Twoja sprawa o odszkodowanie za błąd medyczny jest już wystarczająco stresująca. Nie powinieneś rozbijać banku tylko po to, aby upewnić się, że jesteś chroniony

Odszkodowanie za jatrogenne uszkodzenie jelita cienkiego jako błąd medyczny lekarz w szpitalu przy operacji

Podstawą odpowiedzialności placówki medycznej czy lekarza za błąd medyczny jest art. 415 KC, zgodnie z którym kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia oraz art. 430 KC – kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Personel medyczny, w tym także lekarz, mimo dalece posuniętej samodzielności w zakresie wyboru sposobów leczenia pacjenta, jest podmiotem podlegającym kierownictwu organizacyjnemu zakładu opieki zdrowotnej, a także ma obowiązek stosowania się do jego wskazówek w zakresie przykładowo- grafików operacji, dyżurów (zob. wyrok A. Apelacyjnego w Ł. z dnia 16 marca 2016 r., sygn.. I ACa 1363/15, opubl. Portal Orzeczeń Sądów Powszechnych).

Art. 67a ustawy z dnia 06 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz.U. z 2012 r, poz. 159 ze zm.) definiuje pojęcie zdarzenia medycznego, za które uważa się zakażenie pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia pacjenta albo śmierć pacjenta będące następstwem niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną: diagnozą, jeżeli spowodowała ona niewłaściwe leczenie albo opóźniła właściwe leczenie, przyczyniając się do rozwoju choroby; leczeniem, w tym wykonaniem zabiegu operacyjnego; zastosowaniem produktu leczniczego lub wyrobu medycznego. Ustawa ta nie używa sformułowania „błąd medyczny”, jednakże treść tego przepisu w sposób jednoznaczny wskazuje, jakie zdarzenia muszą wystąpić, aby uznać, iż doszło do powstania zdarzenia medycznego, w ocenie Sądu tożsamego z pojęciem błędu medycznego.

Aby można było w sposób jednoznaczny stwierdzić, iż wystąpił błąd medyczny, należy zbadać, czy lekarz bądź inny członek personelu medycznego dopuścił się zawinionego działania bądź zaniechania; odpowiedzialność cywilna za błędy medyczne opiera się na zasadzie winy. Lekarz odpowiada na zasadzie winy, którą można mu przypisać tylko w wypadku wystąpienia jednocześnie elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 16 marca 2016 r. sygn.. I ACa 1363/15, opubl. Portal Orzeczeń Sądów Powszechnych). Wystarczające zatem jest ustalenie w procesie chociażby winy nieumyślnej (zaniedbania, rażącego niedbalstwa), aby można było danej osobie przypisać odpowiedzialność cywilną.

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 lutego 2010 r. (sygn. V CSK 287/09) wskazał, że dla ustalenia winy lekarza (personelu medycznego) oraz oceny niedołożenia należytej staranności (art. 355 § 1 KC) sąd korzysta z wiadomości specjalnych przedstawionych przez biegłych. Opinią biegłych nie jest jednak związany w zakresie, który jest zastrzeżony do wyłącznej kompetencji sądu, to znaczy do oceny, czy spełniona jest przesłanka obiektywna i przesłanki subiektywne winy.

Dodać należy, że w tzw. procesach lekarskich nie wymaga się ustalenia związku przyczynowego w sposób absolutnie pewny. Sąd Najwyższy w wielu orzeczeniach podkreślał, że w sytuacjach w których chodzi o życie i zdrowie ludzkie nie można mówić o całkowitej pewności, lecz co najwyżej o wysokim stopniu prawdopodobieństwa faktu, że szkoda wynikła z określonego zdarzenia. Jeśli prawdopodobieństwo to zostanie wykazane, związek przyczynowy należy uznać za wykazany (patrz np. wyrok Sądu Najwyższego z 5 lipca 1967 r., I PR 74/67, OSN z 1968 r. poz. 26, wyrok Sądu Najwyższego z 13 czerwca 2000 r., V CKN 34/00, wyrok Sądu Najwyższego z 27 lutego 1998 r., II CKN, 625/97).

Można także mówić o winie własnej zakładu leczniczego (tzw. organizacyjnej). Szpital odpowiada bowiem m.in. za to, by zatrudniać odpowiednią liczbę personelu w stosunku do przebywających na oddziałach pacjentów, tak, by zapewnić im należytą i staranną opiekę. Należy pamiętać bowiem, że pacjenci znajdują się w zakładzie opieki zdrowotnej gdzie mogą oczekiwać na wzmożoną, np. w stosunku do warunków domowych, opiekę zdrowotną, która zapewni im polepszenie a nie pogorszenie ich stanu zdrowia, z tego tylko powodu, że poszczególne pielęgniarki mają pod opieką zbyt dużą liczbę pacjentów. Powszechnie znane są problemy polskiej służby zdrowia, nie usprawiedliwia to jednak kierownictw poszczególnych szpitali, w których zatrudnia się zbyt małą liczbę pracowników w stosunku do liczby przyjmowanych pacjentów, czy też wadliwie organizuje się ich dyżury.

Stosownie do art. 445 § 1 KC zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę może domagać się poszkodowany, który w wyniku czynu niedozwolonego doznał uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. Natomiast zgodnie z art. 448 KC w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Ustawodawca nie sprecyzował sposobu ustalania wysokości świadczeń z tego tytułu, pozostawiając decyzję w tym przedmiocie sędziowskiemu uznaniu, opartemu na całokształcie okoliczności danej sprawy. Przeprowadzona w ten sposób analiza konkretnego przypadku ma doprowadzić do wyliczenia odpowiedniej sumy, to jest takiej, która opowiada krzywdzie, ale nie jest nadmiernie wygórowana na tle stosunków majątkowych społeczeństwa.

Odszkodowanie za jatrogenne uszkodzenie jelita cienkiego jako błąd medyczny lekarz w szpitalu przy operacji

Przez krzywdę w rozumieniu art. 445 § 1 KC należy rozumieć cierpienia fizyczne w postaci bólu i innych dolegliwości oraz cierpienia psychiczne polegające na ujemnych doznaniach przeżywanych w związku z cierpieniami fizycznymi i ich następstwami, zwłaszcza trwałymi lub nieodwracalnymi uszkodzeniami ciała lub rozstrojem zdrowia. W pojęciu krzywdy mieszczą się nie tylko cierpienia fizyczne i psychiczne już doznane, ale również te, które mogą powstać w przyszłości. W orzecznictwie powszechnie przyjmuje się, że ocena rozmiarów krzywdy wymaga uwzględnienia nasilenia cierpień, długotrwałości choroby, rozmiaru kalectwa, trwałości następstw zdarzenia oraz konsekwencji uszczerbku na zdrowiu w dziedzinie życia osobistego i społecznego (m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1999 r., II UKN 681/98, OSNP 16/2000/626).

Zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny, wobec czego jego wysokość nie może stanowić zapłaty sumy symbolicznej, lecz musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość. Jednocześnie winno ono być utrzymane w rozsądnych granicach. Od osoby odpowiedzialnej za szkodę poszkodowany winien otrzymać sumę pieniężną na tyle w danych okolicznościach odpowiednią, by mógł za jej pomocą zatrzeć lub złagodzić poczucie krzywdy i odzyskać równowagę psychiczną (zob. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 1973 r., III CZP 37/73, OSNC 9/1974/145). Istotne jest także to, że zadośćuczynienie ma charakter jednorazowy, powinno zatem uwzględniać w sposób całościowy wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które mogą powstać w przyszłości.

Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię

Powód domagał się zasądzenia od pozwanego na swoją rzecz kwoty: 9.000 zł odszkodowania, 200.000 zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, 10.000 złotych tytułem zadośćuczynienia za zawinione naruszenie praw pacjenta. Żądał także zasądzenia renty w kwocie 1.000 zł miesięcznie oraz ustalenia odpowiedzialności pozwanego za przyszłe skutki niewłaściwego leczenia.

Sąd Okręgowy ustalił, że u powoda rozpoznano raka prostaty – pT 2b. Guz ograniczony był do gruczołu krokowego. Chory został zakwalifikowany do zabiegu prostatektomii, to jest usunięcia gruczołu krokowego. W szpitalu pozwanego dokonano wycięcia stercza. W czasie operacji, wobec znacznego krwawienia, zespół operujący podjął decyzję o konwersji do metody klasycznej. Po zabiegu stan powoda określono jako stabilny. Podczas obserwacji, stwierdzono w drenie treść jelitową. Przez kolejną dobę pacjent był obserwowany. Przeprowadzono badanie ultrasonograficzne. Rozpoznano podrażnienia otrzewnej po stronie prawej. Powód został zakwalifikowany do rewizji jamy otrzewnej. Przeprowadzono relaparotemię, podczas której stwierdzono perforację jelita biodrowego, założono dwulufową przetokę jelita cienkiego. Po zabiegumzostał wypisany do domu, z zaleceniem zgłoszenia się do Oddziału (…), celem zamknięcia przetoki jelitowej. Po raz kolejny trafił na oddział w pozwanym szpitalu. Poddał się zabiegowi odtworzenia przewodu pokarmowego.

Przeprowadzono zabieg zamknięcia ileostomii oraz odtworzono ciągłość przewodu pokarmowego. Zaobserwowano pojawienie się gazu oraz treści jelitowej w ranie. W związku z powyższym został zakwalifikowany do przeprowadzenia ponownego zabiegu operacyjnego. W jego trakcie stwierdzono nieszczelność zespolenia jelitowego z rozlanym zapaleniem otrzewnej oraz ropniami międzypętlowymi. Powód ponownie trafił na oddział chirurgii pozwanego szpitala i przebywał tam. Wówczas rozpoznano zwężenie ileostomii, naciek zapalny oraz ropień okołostomijny. Powoda poddano piątej operacji, podczas której przeprowadzono częściowe wycięcie zwężonego sztucznego odbytu oraz drenaż dwóch przetok i ropnia okołosotmijnego. Został przyjęty do Kliniki (…) w Ł., gdzie poddano go kolejnej operacji odtworzenia ciągłości przewodu pokarmowego. Ta operacja zakończyła się powodzeniem.

 Okoliczności powyższe Sąd Okręgowy ustalił na podstawie dokumentacji medycznej powoda oraz zeznań przesłuchanych w sprawie świadków w osobach lekarzy przeprowadzających operację: R. K., J. S., M. W., I. N. Świadkowie zbieżnie z treścią dokumentacji medycznej wskazali na przebieg leczenia powoda i w tym zakresie Sąd uznał ich zeznania za wiarygodne.

Sąd dopuścił w sprawie dowody z opinii biegłych ze specjalizacji chirurgicznej oraz urologicznej. Ocenili oni jako trafny, wybór leczenia polegającego na przeprowadzeniu totalnej prostatektomiii podczas operacji. Stwierdzili, że w trakcie zabiegu nastąpiła konwersacja do metody klasycznej, co było zasadne i wskazane wobec zagrożenia życia pacjenta. W trakcie operacji doszło do nierozpoznanego śródoperacyjnie uszkodzenia jelita cienkiego. Zdarzenie to biegli ocenili jako powikłanie. Zaznaczyli jednak, że nie może być traktowane jako błąd. Biegły urolog uznał, że uchybieniem w postępowaniu lekarzy było nienależyte prowadzenie dokumentacji medycznej pacjenta. Nie wynika z niej uzasadnienie postępowania personelu medycznego po zaobserwowaniu treści jelitowej w drenach pacjenta. Stwierdził, że pooperacyjne zapalenie otrzewnej było wynikiem nierozpoznania uszkodzenia tkanek w czasie operacji. Powstałe w ten sposób następstwa znacznie utrudniały operacje naprawcze.

Odszkodowanie za jatrogenne uszkodzenie jelita cienkiego jako błąd medyczny lekarz w szpitalu przy operacji

Biegły chirurg uznał, że ostatecznie udało się usunąć u powoda wszystkie przetoki, ropnie międzyjelitowe oraz zlikwidować sztuczny odbyt i odtworzyć ciągłość przewodu pokarmowego. Biegły urolog potwierdził, że leczenie urologiczne zostało zakończone, a stan pacjenta jest stabilny. Obecny stan powoda związany jest z trwałym uszkodzeniem zwieraczy odbytu i cewki moczowej a także rozległymi ranami pooperacyjnymi. Ma on bezpośredni związek z zabiegiem urologicznym – prostatektomią. Brak jest pewności, czy powikłania są bezpośrednim następstwem prostatektomii, czy też innych zabiegów. Zaznaczył, że do powikłań w przypadku radykalnej prostatektomii należy zaliczyć m.in.: duże krwawienie, uszkodzenie odbytnicy, uszkodzenie pęcherza moczowego, przeciek moczu, impotencję, różnie nasilone nietrzymanie moczu, zwężenie szyi pęcherza moczowego, zwężenie moczowodu, zwężenie cewki moczowej. Wyliczone powyżej powikłania nie mogą być traktowane jako błędy w sztuce medycznej, zaniedbania czy brak należytej staranności. Sąd pierwszej instancji w pełni zaaprobował i uznał za własne wnioski płynące z opinii biegłych.

Biegły chirurg wyjaśnił, że uszkodzenie jelita cienkiego podczas prostatektomii można potraktować jako niezawiniony błąd techniczny operatora. Niezależnie od tego, czy było to uszkodzenie mechaniczne, czy oparzeniowe. Nierozpoznanie operacyjne tego powikłania także nie musi być oceniane w kategoriach błędu. Ocenił, że spowodowany perforacją jelita stan zapalenia otrzewnej rozwijał się powoli – od 24 do 48 godzin, co było wynikiem odpowiedniego przygotowania pacjenta do operacji (oczyszczenia przewodu pokarmowego). Natomiast po zaobserwowaniu treści jelitowej w drenie w drugiej dobie po zabiegu, należało go niezwłocznie zoperować. Tymczasem personel przyjął pozycję wyczekującą licząc, że sytuacja ulegnie samonaprawieniu. Wprawdzie zdarza się to czasami, jednak biegły określił taką sytuację mianem „cudu”. Wyjaśnił, że w chirurgii obowiązuje zasada, że w takich przypadkach (perforacja jelita) należy operować tak szybko, jak to jest możliwe. Gdyby operację przeprowadzono natychmiast, to skala zakażenia otrzewnej byłaby mniejsza.

Zakażenie pogarsza wprawdzie stan ogólny, jednak im mniejsza infekcja, tym większa szansa na powodzenie operacji zespolenia przewodu pokarmowego i wygojenie, nie zaś rozejście się szwów chirurgicznych zakładanych na jelito, co było przyczyną niepomyślnego rezultatu pierwszej operacji naprawczej i potrzeby wykonywania kolejnych. Ocenił, że założenie stomii było konieczne przy uszkodzeniu jelita. Odciąża ona jelito od perystaltyki, co ułatwia gojenie. Stwierdził, że uszkodzenie zwieraczy cewki moczowej jest powikłaniem, które zdarza się przy zabiegach totalnego usunięcia prostaty, jest to bowiem zabieg na układzie moczowym. Natomiast nie był w stanie określić, jak i kiedy doszło do uszkodzenia zwieraczy odbytu – mogło również nastąpić podczas którejś z operacji naprawczych. Stwierdził z własnej praktyki, że nie wie, jak podczas przeprowadzonych u powoda operacji mogło dojść do takiego powikłania, które w jego ocenie, nie powinno się zdarzyć zarówno w przypadku operacji prostaty jak i operacji naprawczych.

Jak ocenił biegły urolog, następstwem uszkodzeń pooperacyjnych jest m.in. zaburzenie w oddawaniu kału, które ma charakter trwały i nie rokuje poprawy. Obaj biegli zgodnie podali, że w wyniku przebytych operacji powód został oszpecony, „powłoki jamy brzusznej to jedna wielka przepuklina pooperacyjna”, a ponadto ma uszkodzone zwieracze odbytu, co stwarza olbrzymi dyskomfort każdego dnia. Narzeka na męczące wzdęcia i codzienne bóle jamy brzusznej spowodowane zrostami między – jelitowymi. Skazany jest na częste zmiany pampersów w ciągu każdej doby. Konieczna jest specjalna dieta nieobciążająca jelita cienkiego i grubego, szybko wchłanianych bezresztkowo pokarmów. Potrzebne są leki przeciwbólowe, rozkurczowe, wspomagając funkcje wątroby i trzustki. Wymaga pomocy osób trzecich w zakupach, przygotowywaniu posiłków oraz niektórych czynnościach dnia codziennego jak toaleta i pranie.

Biegły chirurg stwierdził nadto, że powód potrzebuje operacji plastyki olbrzymich przepuklin brzusznych, lecz ocenił jako wątpliwe, by w czasie 1-2 lat z własnej woli poddał się temu zabiegowi, ma bowiem dość kontaktów z lekarzami i szpitalami z uwagi na ogromną uciążliwość przebytych operacji, chyba że konieczny dla ratowania jego życia będzie zabieg w trybie nagłym. Stan po wielokrotnych operacjach jamy brzusznej stwarza zatem nie tylko ogromny dyskomfort dla jego codziennego funkcjonowania, o czym powyżej, ale także zagrożenie koniecznością poddania się kolejnemu, ratującemu życie. Jednolicie przyjmuje się w orzecznictwie, że udzielane pacjentowi świadczenia zdrowotne powinny odpowiadać zasadom wiedzy medycznej oraz uwzględniać aktualny jej poziom w zakresie diagnostyki i leczenia.

W ocenie Sądu Apelacyjnego opisane powyżej standardy staranności, które z racji zawodowego charakteru działalności, powiązanej nadto z ryzykiem naruszenia dóbr osobistych najwyżej postawionych w hierarchii, przez co najsilniej chronionych, nie zostały dochowane. Po zaobserwowaniu treści jelitowej w drenach pacjenta, nie podjęto niezwłocznie operacji. Zamiast tego, pomimo informowania przez pacjenta i jego syna o pogarszającym się stanie zdrowia, lekarze przyjęli postawę wyczekującą. Po zakwalifikowaniu chorego do rewizji jamy otrzewnej czekano jeszcze jeden dzień na przeprowadzenie operacji. Sąd przyjął za biegłymi, zwłaszcza zaś biegłym chirurgiem, który przedstawił w tej kwestii stanowcze wnioski, że takie zachowanie jest sprzeczne z obowiązującymi zasadami postępowania w tego rodzaju przypadkach. Nakazują one natychmiastowe operowanie po pojawieniu się objawów perforacji jelita, co zmniejsza ryzyko rozprzestrzenienia się objawów otrzewnowych, za to zwiększa możliwość powodzenia operacji naprawczej. Zaniechanie natychmiastowego po pojawieniu się treści jelitowej w drenach, podjęcia zabiegu operacyjnego stanowiło o naruszeniu wymaganych od lekarza standardów staranności (art. 355 § 2 KC).

Lakoniczna treść dokumentacji medycznej, która opisuje zdarzenia uniemożliwiła biegłym, a tym samym Sądowi ustalenie, a tym samym usprawiedliwienie, przyczyn zaniechań w podjęciu adekwatnego do stanu pacjenta leczenia. Powyższe z jednej strony pozbawia pozwanego możności dowiedzenia, że działania personelu mogły mieć medyczne uzasadnienie. Z drugiej zaś, umacnia twierdzenia powoda oraz jego syna, słuchanego w charakterze świadka, o nagannym zachowaniu pracowników pozwanego, którzy nie interweniowali w sposób adekwatny do znanych im i odnotowanych w dokumentacji faktów (treść jelitowa w drenie), oraz zgłaszanych subiektywnych odczuć pacjenta (pogorszenie samopoczucia). Na tej podstawie można wnioskować, że bez uzasadnionej przyczyny złamali obowiązujące ich standardy postępowania.

Zaniechanie – niepodjęcie niezwłocznie operacji – doprowadziło do znacznego pogorszenia stanu zdrowia pacjenta. Ocenił on, że w przypadku adekwatnego do stanu pacjenta postępowania najprawdopodobniej nie byłoby potrzeby przeprowadzenia kolejnych czterech operacji naprawczych. To z kolei uchroniłoby powoda od związanych z tym cierpień i odczuwanego do dziś urazu psychicznego, jak i powikłań pooperacyjnych (trwałej szkody na osobie), z którymi zmaga się obecnie. Należą do nich: przepuklina pooperacyjna – wymagająca dalszych zabiegów operacyjnych, szpecące rany brzucha, bóle spowodowane zrostami, męczące wzdęcia oraz uszkodzenie zwieracza odbytu. Biegły urolog podał wprawdzie, że uszkodzenie zwieracza może być niezawinionym wynikiem zabiegu prostektomii. Jednak obaj biegli nie wykluczyli, że powikłanie to mogło być następstwem każdego z pięciu kolejnych zabiegów operacyjnych służących przywróceniu ciągłości przewodu pokarmowego. Skoro każdy zabieg powodował ryzyko porażenia nerwu zwieracza odbytu, to należy przyjąć, że zostało wykazane z wystarczającą dozą prawdopodobieństwa, że pierwotne zaniedbanie, polegające na opóźnieniu interwencji chirurgicznej, zwiększało ryzyko niepowodzenia pierwszej operacji naprawczej i powstania konieczności przeprowadzania kolejnych operacji. Wielokrotność rozległych, inwazyjnych zabiegów prowadziła natomiast wprost (przepuklina pooperacyjna, bolesność, zrosty, uciążliwe wzdęcia) bądź zwiększała prawdopodobieństwo powstania pozostałych opisanych powyżej skutków dla stanu zdrowia pacjenta.

Sąd Apelacyjny miał na względzie, że w stanie faktycznym sprawy nie można przyjąć z całą pewnością, że zawinione zachowanie pracowników pozwanego stanowiło jedyny i konieczny warunek, który spowodował potrzebę przeprowadzenia wielokrotnych operacji naprawczych oraz opisanych w opinii obu biegłych skutków zastosowania kolejnych procedur medycznych – ratującej życie operacji prostatektomii i usuwania powstałych w związku z tym zabiegiem powikłań. Istniało bowiem ryzyko niepowodzenia pierwotnej operacji, jak i pierwszego zabiegu naprawczego – nawet pomimo niezwłocznego operowania. Jednak, jak wskazano powyżej, ryzyko to byłoby mniejsze w przypadku podjęcia niezwłocznych adekwatnych działań po stwierdzeniu obecności w założonych pacjentowi drenach treści jelitowej.

Sąd uwzględnił cierpienia związane z wielokrotnymi, przeprowadzanymi bez powodzenia operacjami, kilkukrotnym, w sposób oczywisty uciążliwym i krępującym dla pacjenta wyłanianiem stomii, drenażem i przemywaniem ran, ich ropieniem, zmianami opatrunków, zagrożeniem życia i znacznym obciążeniem organizmu, jakie niosły dla niego wielokrotne, podejmowane na przestrzeni ponad dwóch lat, zabiegi operacyjne, przyjmowanie dużej ilości leków przeciwbólowych, opieki osób trzecich, ograniczenie aktywności życiowej. Zrozumiały jest w tych okolicznościach zły stan emocjonalny, uczucie przykrości i żalu, niezasłużonej krzywdy. Zgodzić się trzeba ze skarżącym, że te niekorzystne doznania pogłębiała bierność personelu medycznego i brak reakcji na zgłaszane wkrótce po operacji dolegliwości poszkodowanego i niepokojącą jego, jak i bliskie mu osoby odwiedzające go w szpitalu, obecność treści jelitowej w drenach.

Sąd w oparciu o art. 430 KC uznał odpowiedzialność deliktową pozwanego. Ocenił, że postępowanie lekarzy nie cechowało się wymaganą starannością. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy dał podstawę do przypisania odpowiedzialności pozwanemu. Doszło do błędów w technice operacyjnej (jatrogennego uszkodzenia jelita cienkiego), które nie zostały rozpoznane śródoperacyjnie. Spowodowały dalsze komplikacje w postaci zapalenia otrzewnej. Znaczny stopień ogólności prowadzenia dokumentacji medycznej powoda nie pozwalał na ocenę, czym były uzasadnione dalsze podjęte procedury medyczne oraz czy zostały one podjęte w adekwatnym czasie. Ponadto wskazał, że przesłanką odpowiedzialności zakładu opieki zdrowotnej jest nie tylko staranność wykonania czynności medycznych, ale też staranność w sferach organizacyjnych sensu largo, w tym prowadzenia dokumentacji medycznej w sposób rzetelny. Zarówno z zeznań powoda jak i R. K. wynikało, że alarmowali lekarzy o pogarszającym się stanie zdrowia powoda oraz o wyciekających z drenu płynach ustrojowych. Sąd uznał za wiarygodne twierdzenia L. K., że nie było ze strony lekarzy jasnej i adekwatnej informacji zarówno o jego stanie zdrowia oraz możliwych przyczynach dolegliwości bólowych. Również R. K. potwierdzał, że usiłując dowiedzieć się o stan ojca napotykał na barierę komunikacyjną.

Odszkodowanie za jatrogenne uszkodzenie jelita cienkiego jako błąd medyczny lekarz w szpitalu przy operacji

Sąd ustalił wysokość zadośćuczynienia oceniając cierpienia spowodowane przez następstwa uszkodzenie jelita cienkiego, które doprowadziło do zapalenia otrzewnej i dalszych skutków. Miał przy tym na uwadze cierpienia wynikające z: uszkodzenia jelita cienkiego, zapalenia otrzewnej, kilkukrotnej interwencji chirurgicznej, częstych pobytów w szpitalu, wyłonienia stomii. To ostatnie zdarzenie wprowadziło istotne ograniczenie i niedogodności w życiu powoda. Dlatego stopień cierpienia i poczucia krzywdy powoda uznał za znaczny. Uwzględnił ponadto istnienie zmian bliznowatych w powłokach brzusznych, dużej przepukliny utrudniającej aktywność fizyczną powoda, który zaczął unikać ludzi, zaprzestał angażowania się w inicjatywy społeczne, zaprzestał uprawiania działki. Sąd nie uwzględnił krzywd wynikających z następstw uszkodzenia odbytnicy i pęcherza moczowego. Powikłania te biegły urolog wymienił jako typowe po radykalnej prostatektomii. Powód nie wykazał, aby w jego przypadku schorzenia te były wynikiem jakichkolwiek uchybień lekarskich. Wyrok Sądu Apelacyjnego – I Wydział Cywilny z dnia 16 września 2015 r. I ACa 34/15

W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku.

Adwokat Mateusz Ziębaczewski

Mateusz Ziębaczewski to doświadczony adwokat i jedny w swoim rodzaju specjalista od błędów medycznych, odszkodowania i zadośćuczynienia. Swoją wiedzą i umiejętnościami służy klientom, pomagając im w najbardziej skomplikowanych sprawach. Z naszą kancelarią współpracują najbardziej znani profesorowie, doktorzy prawa oraz byli ministrowie, gdyż cenią jakość, pewność i bezpieczeństwo jakie oferujemy.

email telefon LinkedIn

Zobacz pozostałe wpisy autora

Odszkodowanie i zadośćuczynienie za błąd medyczny lekarza w szpitalu