Błąd medyczny sam przez się nie pociąga za sobą odpowiedzialności cywilnej. Do jej powstania błąd musi być zawiniony subiektywnie tj. stanowić następstwo niedołożenia należytej staranności tj. zwykłego niedbalstwa. Należyta staranność to według art. 355 KC. staranność ogólnie wymagana w stosunkach danego rodzaju. Od lekarza wymaga się staranności podwyższonej, ponad przeciętną miarę, z uwagi na profesjonalny charakter jego działań i ich przedmiot (zdrowie i życie ludzkie). W literaturze przedmiotu konstruuje się „wzorzec dobrego lekarza – specjalisty” obiektywny i abstrakcyjny całkowicie niezależny od indywidualnych właściwości sprawcy, niedoświadczenia itp. Stanowi on punkt odniesienia przy ocenie, czy lekarzowi można postawić zarzut, że gdyby zachował należytą staranność i wykorzystał wszelkie możliwe metody mógłby błędu uniknąć. W tym celu należy umieścić model wzorcowy w okolicznościach w jakich działał lekarz, porównać postępowanie lekarza z przyjętym dla niego standardem działania i stwierdzić czy ten wzorcowy, dobry lekarz w identycznych okolicznościach uniknąłby popełnienia błędu i wyrządzenia pacjentowi szkody. Art. 444 KC. nie modyfikuje w jakimkolwiek stopniu przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej. Jego zastosowanie możliwe jest dopiero wówczas, gdy sprawca doprowadził do uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia w okolicznościach uznanych przez ustawodawcę za relewantne na gruncie określonego przepisu prawa materialnego, co spowodowało w dalszej kolejności szkodę majątkową pozostającą w adekwatnym związku przyczynowym z działaniem albo zaniechaniem sprawcy. Szkoda majątkowa stanowi bowiem konsekwencję uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia danego podmiotu; samo zaś uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia nie dają się zaś same przez się opisywać w kategoriach przyjętych dla definiowania szkody (tj. straty lub utraconych korzyści).
W konsekwencji samo wyrządzenie szkody na osobie (tj. uszkodzenie ciała lub wywołanie rozstroju zdrowia) nie daje jeszcze możliwości zastosowania tegoż przepisu, konieczne jest bowiem powstanie szkody majątkowej (definiowanej przez ustawodawcę jako wszelkie koszty wynikłe z uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia) i to szkody majątkowej pozostającej w adekwatnym związku przyczynowym z działaniem albo zaniechaniem sprawcy. Odpowiedzialność samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej na podstawie art. 430 KC. w zw. z art. 445 KC. zachodzi tylko wówczas, gdy spełnione są wszystkie przesłanki tej odpowiedzialności deliktowej, a mianowicie:
1. wyrządzenie szkody przez personel medyczny,
2. zawinione działanie lub zaniechanie personelu medycznego;
3. normalny związek przyczynowy między tym działaniem lub zaniechaniem a wyrządzoną szkodą oraz
4. wyrządzenie szkody przy wykonywaniu powierzonej czynności medycznej.
Przesłankami odpowiedzialności cywilnej lekarza są więc wina, szkoda oraz występujący między zawinionym postępowaniem lekarza a szkodą tzw. adekwatny związek przyczynowy. Wina obejmuje zarówno element obiektywny (bezprawność) czyli naruszenie reguł prawidłowego postępowania, jak również subiektywny (przypisywalność) w postaci np. niedbalstwa czy lekceważenia obowiązków. Błąd w sztuce medycznej jest powszechnie zaliczany do obiektywnych przesłanek zawinienia. Błędem w sztuce medycznej nazywamy takie postępowanie, które jest obiektywnie sprzeczne z powszechnie uznanymi zasadami wiedzy i praktyki medycznej (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2013 r. IV CSK 431/12). W literaturze podkreśla się jednak, że nie stanowi błędu w sztuce tzw. „zwykłe” niedbalstwo, lecz „rażące niedbalstwo”. Zgodnie z art. 4 ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (t.j. Dz.U. 2011 r. Nr 277, poz. 1634) lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. Wysokie wymagania stawiane lekarzowi nie oznaczają jego odpowiedzialności za wynik (rezultat) leczenia, ani odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Lekarz odpowiada na zasadzie winy, którą można mu przypisać tylko w wypadku wystąpienia jednocześnie elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania. Element obiektywny łączy się z naruszeniem zasad wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii i w jego ramach mieści się tzw. błąd lekarski, przez który rozumie się naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania oceniane w kontekście nauki i praktyki medycznej. Dlatego stwierdzenie błędu lekarskiego wyczerpuje zasadniczo tylko obiektywny element winy (z tym zastrzeżeniem, że są takie kategorie błędu lekarskiego, które będą wystarczające dla stwierdzenia winy także w ujęciu subiektywnym). Element subiektywny odnosi się do zachowania przez lekarza staranności ocenianej pod kątem określonego wzorca, standardu postępowania, przy przyjęciu kryterium wysokiego poziomu przeciętnej staranności każdego lekarza jako jego staranności zawodowej (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lutego 2010 r. V CSK 287/09).
Odpowiedzialność lekarza powstanie zatem w wypadku „błędu w sztuce” czyli przeprowadzenia zabiegu niezgodnie z zasadami wiedzy medycznej, jeżeli był to błąd zawiniony czyli polegający na zachowaniu odbiegającym od ustalonego wzorca. Przy ocenie postępowania lekarza należy też mieć na względzie uzasadnione oczekiwanie nie narażania pacjenta na pogorszenie stanu zdrowia, przydatny może być również test oparty na pytaniu czy niekorzystnego skutku można było uniknąć oraz czy lekarz w danym przypadku powinien był i mógł zrobić więcej (lepiej). W nieodłącznym związku z określeniem podstaw odpowiedzialności lekarza pozostaje zjawisko określane mianem ryzyka medycznego. Nawet bowiem przy postępowaniu zgodnym z aktualną wiedzą medyczną i przy zachowaniu należytej staranności nie da się wykluczyć ryzyka powstania szkody. Pojęciem dozwolonego ryzyka jest objęte także niepowodzenie medyczne. Zasadniczo pacjent poinformowany o istniejącym ryzyku, wyrażając zgodę na zabieg przyjmuje je na siebie (pacjent nie obejmuje zgodą skutków żadnej postaci winy lekarza). Ryzyko, jakie bierze na siebie pacjent wyrażając zgodę na zabieg operacyjny obejmuje tylko zwykłe powikłania pooperacyjne, nie można natomiast uznać, by ryzykiem pacjenta były objęte komplikacje powstałe wskutek pomyłki, nieuwagi lub niezręczności lekarza, zwłaszcza uszkodzenia innego organu, także w sposób przypadkowy i niezamierzony (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 19 października 1971 r. II CR 421/74, niepublikowany, z dnia 29 września 2000 r. V CKN 527//00, OSNC 2001, nr 3, poz. 42, z dnia 29 października 2003 r. III CK 34/02, OSP 2005, nr 4, poz. 54, z dnia 13 stycznia 2005 r. III CK 143/04 niepublikowany i z dnia 10 lutego 2010 r. V CSK 287/09, niepublikowany).
Takie określenie granic ryzyka pozostaje w związku z kryteriami oceny zawinienia lekarza zarówno w obiektywnym, jak i subiektywnym ujęciu z tym, iż zarówno w wymienionych orzeczeniach jak i w nowszym piśmiennictwie wymienione sytuacje zalicza się nie tylko do kategorii błędu, ale także nienależytej staranności, ocenianej przy zastosowaniu miernika staranności wymaganej w konkretnych okolicznościach. Lekarz nie poniesie natomiast odpowiedzialności za wynik operacji, podczas której doszło do powikłań spowodowanych szczególnymi okolicznościami, niezależnymi od jego zachowania. Obowiązki lekarza nie kończą się z chwilą dokonania zabiegu, gdyż pacjent powinien być objęty nadzorem pooperacyjnym zwłaszcza, gdy podczas zabiegu doszło do powikłań (wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 4 marca 2009 r. lACa 12/09, P. i M. 2011, nr 2).
Z obowiązkami lekarza dotyczącymi samego procesu leczenia wiąże się integralnie obowiązek udzielenia odpowiedniej informacji. Prawidłowe wypełnienie obowiązku poinformowania jest konieczną przesłanką wyrażenia przez pacjenta prawnie wiążącej zgody na ustalone leczenie (określanej mianem zgody „objaśnionej”, „poinformowanej” lub „uświadomionej”), a bezskuteczność zgody spowodowana nieudzieleniem właściwej informacji przesądza o bezprawności działania lekarza. Celem spoczywającego na lekarzu obowiązku wyjaśnienia pacjentowi skutków zabiegu operacyjnego jest, by pacjent podejmował decyzję o wyrażeniu zgody na zabieg z pełną świadomością tego, na co się godzi i czego w tym jakich powikłań, może się spodziewać. Obowiązek informacji uregulowany w art. 31 ust. 1 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty obejmuje normalne, przewidywalne, choćby nawet występujące rzadko, ale niedające się wykluczyć, następstwa zabiegu operacyjnego zwłaszcza, gdy mają one niebezpieczny dla życia lub zdrowia charakter. Nie oznacza to, by informacja miała zawierać wszystkie możliwe następstwa zabiegu, nawet nietypowe i nieobjęte normalnym ryzykiem podejmowanego zabiegu, które mogą wystąpić w szczególnych wypadkach powikłań (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 28 września 1999 r. II CKN 511/98 niepublikowany, z dnia 9 listopada 2007 r. V CSK 220/07 niepublikowany i z dnia 3 grudnia 2009 r. II CSK 337/09, P. i M. 2012, nr 2).
W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszystkie wynikłe z tego powodu koszty. Z kolei art. 430 KC. stanowi, że kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. W orzecznictwie przyjmuje się, że powołany wyżej przepis znajduje zastosowanie w stosunku do odpowiedzialności jednostek szpitalnych, na rachunek których lekarze zatrudnieni w tych jednostkach wykonują czynności medyczne (wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 2 marca 2012 r. I ACa 123/12). Natomiast zgodnie z art. 445 § 1 KC. w takiej sytuacji sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Zadośćuczynienie ma walor kompensacyjny, chociaż krzywda określana też jako szkoda niemajątkowa polegająca na cierpieniach fizycznych i psychicznych, ma charakter niewymierny i nie może być w pełni pokryta świadczeniem pieniężnym. Dlatego do kompetencji Sądu należy przyznanie pokrzywdzonemu odpowiedniej sumy, która złagodzi ujemne doznania i uczucia związane z wyrządzoną szkodą. Określenie wysokości tej sumy powinno następować przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności występujących w indywidualnym przypadku, w związku z konkretną osobą poszkodowanego i sytuacją życiową w jakiej się znalazł (wyroki Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2007 r. I CSK 384/07 z 22 czerwca 2005 r. III CK 392/04 i z dnia 29 maja 2008 r. II CSK 78/08).
Swoboda Sądu przy ustalaniu sumy zadośćuczynienia – większa niż przy odszkodowaniu sensu stricte – musi opierać się na sprawdzalnych, obiektywnych kryteriach do których zalicza się w judykaturze rodzaj, intensywność, czas trwania cierpień, rokowania co do stanu poszkodowanego na przyszłość, trwałość następstw urazu skutkujących cierpieniami, nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia (kalectwo, oszpecenie), rodzaj wykonywanej pracy, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej oraz inne czynniki podobnej natury, wiek, płeć, dotychczasowe perspektywy życiowe, poczucie bezradności, zmiany w stosunkach rodzinnych i towarzyskich (uchwała pełnego składu Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 1973 r. III CZP 37/73 OSNCP 1974/9/145, wyroki Sądu Najwyższego z dnia 10 marca 2006 r. IV CSK 80/05 OSNC 2006/10/177 oraz z dnia 9 listopada 2007 r. V CSK 245/07).
Judykatura konsekwentnie przestrzega zarazem zasady, że zadośćuczynienie nie może być symboliczne, ale nie może też prowadzić do nieuzasadnionego i nadmiernego bogacenia się poszkodowanego. Suma pieniężna przyznawana tytułem zadośćuczynienia mająca odpowiadać rozmiarowi krzywdy ustalonemu w opisany powyżej sposób, nie usuwa de facto szkody niemajątkowej. W doktrynie prawa cywilnego podkreśla się, że zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny, a nie karny i winno dostarczać poszkodowanemu realnej wartości ekonomicznej tak, by poszkodowany mógł za jej pomocą zatrzeć lub co najmniej złagodzić odczucie krzywdy i odzyskać równowagę psychiczną przy jednoczesnym utrzymaniu w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa (wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 24 lutego 2012 r. I ACa 84/12, ww. uchwała pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z 8 grudnia 1973 r.).
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Powód wykazał spełnienie wszelkich przesłanek do ustalenia odpowiedzialności pozwanego szpitala, przeprowadzone w sprawie dowody w postaci opinii instytutu naukowo-badawczego oraz dokumentacji lekarskiej jednoznacznie wskazują na istnienie związku przyczynowego pomiędzy doznanym przez powoda uszczerbkiem na zdrowiu (amputacją nogi), a działaniami podejmowanymi przez personel pozwanego Szpitala oraz stwierdzają popełnienie błędu lekarskiego (błędu diagnostycznego). W działaniu personelu pozwanego Szpitala należy zatem, upatrywać winy nieumyślnej w postaci niedbalstwa, wynikającego z niezachowania należytej staranności, która w przypadku jednostki, jaką jest szpital specjalistyczny o znaczeniu ponadregionalnym (wojewódzki), powinna być wyższa, niż przeciętny poziom staranności (np. w szpitalu miejskim, powiatowym). Nie ulega również wątpliwości, że powód doznał rozstroju zdrowia w rozumieniu art. 444 § 1 KC, skoro ostatecznie doszło do amputacji jego prawej kończyny dolnej z powodu nieleczenia, w wymaganym czasie, urazu tętnicy. Zgodnie z przywołaną opinią opóźnienie działań diagnostyczno – leczniczych nastąpiło wskutek błędnej i niemożliwej do zaakceptowania, w świetle wymaganej od personelu szpitala wiedzy medycznej, oceny stanu ukrwienia obwodu kończyny u powoda, w pierwszych godzinach po wypadku. Ocena ta w opinii biegłych „była fałszywie optymistyczna” albowiem analiza okoliczności wypadku i dokumentacji medycznej prowadzić musiała do wniosku, iż uszkodzenie tętnicy udowej powoda powstało w chwili wypadku, a objawy niedokrwienia obwodu kończyny istniały od początku lub prawie od początku jego hospitalizacji. Występujący po przyjęciu do pozwanego szpitala brak tętna, bladość, wychłodzenie i zaburzenia czucia stopy powoda nawet przy początkowo zachowanym ruchu palców – były w ocenie biegłych wystarczającą podstawą do bezwzględnego powzięcia podejrzenia uszkodzenia tętnicy i niedokrwienia kończyny. Konieczna była weryfikacja podejrzenia uszkodzenia tętnicy i niedokrwienia kończyny metodami diagnostycznymi obiektywnymi i podjęcie właściwego leczenia przyczynowego. Biegli wskazali, iż działania takie powinny odbywać się w trybie „ostrodyżurowym”, niezależnie od pory dnia, nocy czy weekendu, gdyż o losie kończyny decydują wówczas godziny (już po 4-7 godzinach niedokrwienia zaczynają powstawać ogniska martwicy, zmiany są odwracalne pod warunkiem przywrócenia krążenia tętniczego w przeciągu 8-12 godzin). Z przedmiotowej opinii jasno wynika, iż działań takich zabrakło w I – ej dobie po wypadku (dodatkowo, był to okres weekendu) i nastąpiły one z kilkudziesięciogodzinnym opóźnieniem, co znacząco wpłynęło na wystąpienie nieodwracalnej martwicy obwodu kończyny i późniejszą konieczność amputacji nogi.
Oceniając postępowanie lekarzy związane z zaopatrzeniem kończyny powoda, a także sposób organizacji opieki specjalistycznej w szpitalu (brak urządzeń diagnostyki naczyń, brak zatrudnienia lekarza o takiej specjalności, brak umowy z innym szpitalem dla zapewnienia diagnostyki i konsultacji chirurgii naczyniowej) biegli wypowiedzieli się w sposób zasadniczo negatywny wskazując, iż w procesie leczniczym powoda prawidłowy był jedynie wybór metody stabilizacji kości, a pozostałe czynności, mając na uwadze obiektywny i możliwy dla prawidłowego ustalenia stan kończyny – były niewystarczające. Wbrew twierdzeniom prezentowanym w zeznaniach lekarzy pozwanego szpitala biegli zaopiniowali, że stan powoda nie był przeciwwskazaniem do przewiezienia go do L. na konsultację i leczenie naczyniowe, po odpowiednim zabezpieczeniu złamań i nie stanowiłby zagrożenia dla jego życia, czy zdrowia. Należało rozważyć jak najszybsze przekazanie chorego do ośrodka referencyjnego, gdyż stan kończyny powoda wymagał natychmiastowej rewizji stanu naczynia tętniczego. Stan poprawy ukrwienia kończyny w dniu 7 lipca także wymagał rewizji tętnicy udowej przed przystąpieniem do zabiegu operacyjnego ortopedycznego. Dokonujący rekonstrukcji kości w dniu 7 lipca 2008 roku powinni mieć, zatem świadomość, że tętnica udowa była uszkodzona i że bezwzględnie należało dokonać jej rewizji. Ostatecznie podkreślić należy, iż zgodnie wnioskami wypływającymi z przedmiotowej opinii biegłych, uszkodzenie tętnicy nie było w pozwanym szpitalu w ogóle podejrzewane, świadczą o tym bowiem decyzje jakie zapadały wobec chorego. Nie rozpoznano tego uszkodzenia gdyż źle, wbrew wskazaniom wiedzy medycznej, zinterpretowano badanie przedmiotowe, a słusznie zarządzane przez ortopedów konsultacje naczyniowe były wykonywane w szpitalu przez lekarza, który nie miał specjalistycznej wiedzy, dysponował wyłącznie wiedzą z zakresu chirurgii ogólnej (przy takiej organizacji pracy placówki przez jej kierownictwo). Tym samym, w pozwanym szpitalu nie dochowano istniejących w polskiej służbie zdrowia standardów postępowania w przypadku złamania trzonu kości udowej, współistniejącego z klinicznymi objawami niedokrwienia na obwodzie kończyny, sugerującymi możliwość uszkodzenia tętnicy udowej, którymi są: stabilne zespolenie, pogłębienie diagnostyki naczyniowej i w przypadku niedrożności – zabieg operacyjny naczyniowy, przywracający ukrwienie uszkodzonej kończyny. Konkludując, w realiach przedmiotowej sprawy działaniom personelu medycznego pozwanego szpitala, jak również jego kierownictwu można przypisać nie tylko brak należytej staranności w procesie leczniczym powoda, ale również winę w postaci niedbalstwa.
W świetle całokształtu poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych nie może ulegać wątpliwości, że rozmiar krzywdy, jakiej doznał powód W. M. jest bardzo rozległy. Powód w chwili zdarzenia miał 28 lat, a w związku z wypadkiem, podjętym nieprawidłowym leczeniem i amputacją nogi utracił możliwość wykonywania dotychczasowego zatrudnienia i stał się niepełnosprawny na całe życie. W następstwie amputacji kończyny jego dotychczasowy tryb życia i konkretne, szerokie plany na przyszłość zostały zniweczone. Powód na skutek nieprawidłowego procesu leczenia doznał znacznego cierpienia, a po amputacji kończyny i w stanie kalectwa odsunął się od przyjaciół i bliskich, zrezygnował z planów założenia rodziny, utracił możliwość zarobkowania oraz poprawy własnej sytuacji bytowej, stracił również możliwość rozwoju kariery zawodowej, a nadto własną samodzielność życiową, będąc skazanym na trwałą pomoc osób trzecich. Przed wypadkiem powód był aktywny, uprawiał sporty, prowadził bogate życie towarzyskie, cieszył się życiem Niepełnosprawność związana z nieprawidłową terapią spowodowała, że W. M. doznawał i doznaje silnych dolegliwości bólowych zwanych bólami „fantomowymi”. Wszystkie dotychczasowe uprawnienia zawodowe, kończone kursy kwalifikacyjne, jakie W. M. zdobył, stały się dla niego bezużyteczne, nie może już przejąć prowadzenia rodzinnej firmy, ani w niej pracować, gdyż utrata jego zdolności do pracy zarobkowej wynosi 100 %. Wszystkie te niedogodności przekładają się bezpośrednio na samopoczucie powoda, który obawia się korzystać z dotychczas oferowanych protez i wycofuje się życia towarzyskiego i społecznego. Poczucie własnego kalectwa powoduje również pogorszenie stosunków powoda z rodziną, dla której nie chce być ciężarem.
W tych warunkach, biorąc pod uwagę całokształt następstw zdarzenia, ich trwałość, perspektywy życiowe powoda, jego wiek, stopień poradzenia sobie z nową sytuacją życiową Sąd uznał, że odpowiednią do rozmiaru krzywdy powoda kwotą zadośćuczynienia, kompensującą z góry również przyszłe cierpienia, jest 350.000 złotych i taką kwotę zasądził od pozwanych Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w B. oraz (…) S.A. w W.. Wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie – I Wydział Cywilny z dnia 14 lipca 2014 r. I C 909/10
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.