Twoja sprawa o odszkodowanie za błąd medyczny jest już wystarczająco stresująca. Nie powinieneś rozbijać banku tylko po to, aby upewnić się, że jesteś chroniony

Błąd medyczny lekarza w szpitalu poprzez nie wdrożenie i nie podanie leczenia trombolitycznego przy udarze mózgu

Kodeks cywilny przyjął dualistyczną koncepcję winy, polegającą na tym, że wina łączy w sobie element obiektywny tj. niezgodność działania sprawcy z określonymi regułami postępowania. W stosunku do lekarza wina w ujęciu obiektywnym polega na naruszeniu reguł wynikających z wiedzy medycznej, doświadczenia, deontologii zawodowej lub też zachowania się sprzecznego z powszechnie obowiązującymi zasadami współżycia. Bezprawność zaniechania natomiast występuje, gdy istniał obowiązek działania, występował zakaz zaniechania bądź zakaz sprowadzenia określonego skutku, który przez zaniechanie mógłby zostać sprowadzony. Z kolei element subiektywny winy wyraża się w nagannym nastawieniu psychicznym sprawcy szkody. W zakresie dotyczącym techniki medycznej element subiektywny może wyrażać się w niewiedzy lekarza, nieostrożności, bądź też niedbalstwie polegającym na niedołożeniu pewnej miary staranności.

Błąd medyczny w prawie cywilnym rozumiany jest wąsko – jako postępowanie sprzeczne z zasadami wiedzy i nauki medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym (por. wyrok SN z dnia 1.IV.1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7). Na lekarzu spoczywa bowiem szczególny obowiązek dochowania należytej staranności i powszechnie obowiązujących reguł postępowania według aktualnie obowiązującej wiedzy medycznej. Sformułowanie „w zakresie dla lekarza dostępnym” wyznacza granicę odpowiedzialności z uwagi na możliwość przewidzenia błędu, lub zapobieżenie mu, gdyż pomimo dużego postępu medycyny, w wielu sferach nauka ta pozostaje w dalszym ciągu bezsilna. Podnosi się, że obowiązująca wiedza medyczna powinna być oceniana na dzień nastąpienia błędu, w żadnym wypadku – na dzień wyrokowania, ponieważ możliwa jest sytuacja, w której w okresie między wystąpieniem błędu medycznego a wyrokowaniem powstały nowe rozwiązania, które mogłyby zapobiec powstaniu błędu. Błąd medyczny jest więc kategorią obiektywną, niezależną od indywidualnych cech czy zdolności konkretnego lekarza i od okoliczności w jakich udziela świadczeń zdrowotnych. Ujęcie to odpowiada tendencjom panującym powszechnie w nauce i orzecznictwie innych państw Europy i świata, które wyłączają z zakresu błędu medycznego zaniedbania oraz uchybienia lekarza nie dotyczące sfery fachowej: diagnozy i terapii lecz mające charakter pomyłek, błędów lub innego rodzaju niedociągnięć o charakterze technicznym bądź organizacyjnym, prowadzących do powstania u pacjenta szkody. W piśmiennictwie prawniczym i medycznym wprowadza się różne podziały i klasyfikacje błędów lekarskich. Sąd Najwyższy oceniając na tle poszczególnych stanów faktycznych kwestię cywilnej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przy leczeniu odwołuje się do trzech typów (kategorii) błędu, wyróżnionych w oparciu o kryterium czynności, w związku z podjęciem których dochodzi do błędu medycznego. Należą tu: błąd rozpoznania (tzw. diagnostyczny), błąd prognozy (rokowania), błąd w leczeniu (terapeutyczny).

Ciężar dowodu winy podwładnego spoczywa na poszkodowanym. W orzecznictwie i doktrynie wskazuje się na dopuszczalność stosowania koncepcji winy anonimowej (bezimiennej). Pozwala ona uznać winę określonej jednostki organizacyjnej na podstawie ustaleń niewłaściwego postępowania bliżej niezidentyfikowanych osób fizycznych, działających w danej strukturze. Nie jest więc konieczne identyfikowanie osób, które dopuściły się zaniedbań, wykonując zabiegi wobec pacjenta. Wystarczy ustalić, że z pewnością należą do tej grupy osób, której powierzono wykonanie czynności. W praktyce oznacza to, że poprzestaje się na ustaleniu bezprawności zachowania podwładnego.

W ramach tego ogólnego rysu odpowiedzialności zakładu leczniczego wskazać także trzeba, że zakład ten jest zobowiązany, poza świadczeniem usług leczniczych, do zapewnienia pacjentowi „bezpieczeństwa” pobytu, jest to obowiązek starannego działania. Pacjent nie ma żadnego wpływu na funkcjonowanie szpitala, stosowane środki lecznicze i podejmowane przez lekarzy decyzje nie może więc tak daleko ponosić ryzyka szkody (orzeczenie SN z 28 listopada 1983 r. II CR 358/83 OSPiKA 1984 r. poz. 197). A zatem odpowiedzialność za skutek powinien ponosić zakład leczniczy. Zakres czynności powierzonych lekarzowi traktuje się bardzo szeroko, jako czynności związane z całym procesem leczenia, wszelkich badań i opieki nad pacjentem. Istotne jest bowiem tylko, aby jego działanie lub zaniechanie było związane z realizacją celu, dla którego jest zatrudniony w zakładzie leczniczym. Dla przyjęcia odpowiedzialności zakładu leczniczego konieczne jest ustalenie winy jej pracownika (lekarza, personelu pomocniczego) w znaczeniu obiektywnym. Nie zwalnia jednak tego zakładu z odpowiedzialności niemożność ustalenia sprawcy szkody, jeżeli zostanie udowodnione, że winę ponosi osoba (osoby) z określonego kręgu. Ma to szczególne znaczenie w „procesach lekarskich”, gdy niejednokrotnie trudno jest ustalić, który z lekarzy leczących pacjenta lub kto z personelu pomocniczego dopuścił się winy, a dowiedzione zostało, że popełniono zaniedbanie. Zachodzi wówczas tzw. „wina bezimienna”. Odpowiedzialność zakładu leczniczego, przy przyjęciu winy, występuje jedynie wtedy, gdy między zawinionym zachowaniem a szkodą istnieje adekwatny związek przyczynowy. Oznacza to, że zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła ( art. 361 § 1 KC). Za normalne skutki działania lub zaniechania uznaje się takie, które zwykle w danych okolicznościach następują. Orzecznictwo Sądu Najwyższego utrwaliło pogląd, iż nie jest wymagane, by związek przyczynowy pomiędzy postępowaniem lekarza (personelu leczniczego), a powstałą szkodą został udowodniony w sposób pewny. Szczególnie właśnie w „procesach lekarskich” jest to bowiem niemożliwe, gdyż w świetle wiedzy medycznej w większości przypadków można mówić o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadziej o pewności czy wyłączności przyczyny. Na powstanie szkody może mieć wpływ wiele czynników i należy tylko ustalić, w jakim stopniu prawdopodobieństwa wobec innych czynników pozostaje niedbalstwo lekarza (personelu zakładu leczniczego). Jeżeli zachodzi prawdopodobieństwo wysokiego stopnia, że działanie lub zaniechanie personelu było przyczyną szkody, można uznać związek przyczynowy za ustalony. Na gruncie art. 430 KC, do przyjęcia winy osoby wskazanej w powołanym przepisie, nie jest potrzebne wykazanie, że osoba ta naruszyła przepisy dotyczące bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzkiego – wystarczy, jeżeli wina tej osoby polega na zaniechaniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, wynikających z doświadczenia życiowego i okoliczności danego wypadku (por. wyrok s. apel. w Łodzi z dnia 18 marca 2013 roku, I ACa 852/12).

Wysokie wymagania stawiane lekarzowi nie oznaczają jego odpowiedzialności za wynik (rezultat) leczenia, ani odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Lekarz odpowiada na zasadzie winy, którą można mu przypisać tylko w wypadku wystąpienia jednocześnie elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania. Element obiektywny łączy się z naruszeniem zasad wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii, i w jego ramach mieści się tzw. błąd lekarski, przez który rozumie się naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania, oceniane w kontekście nauki i praktyki medycznej. Dlatego stwierdzenie błędu lekarskiego wyczerpuje zasadniczo tylko obiektywny element winy (z tym zastrzeżeniem, że są takie kategorie błędu lekarskiego, które będą wystarczające dla stwierdzenia winy także w ujęciu subiektywnym). Element subiektywny odnosi się do zachowania przez lekarza staranności, ocenianej pod kątem określonego wzorca, standardu postępowania, przy przyjęciu kryterium wysokiego poziomu przeciętnej staranności każdego lekarza, jako jego staranności zawodowej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lutego 2010 r., V CSK 287/09). Odpowiedzialność lekarza powstanie zatem w wypadku „błędu w sztuce”, czyli przeprowadzenia zabiegu niezgodnie z zasadami wiedzy medycznej, jeżeli był to błąd zawiniony, czyli polegający na zachowaniu odbiegającym od ustalonego wzorca, ale również wtedy, gdy nie zachował należytej staranności. Przy ocenie postępowania lekarza należy mieć bowiem na względzie uzasadnione oczekiwanie nienarażenia pacjenta na pogorszenie stanu zdrowia, i w tym zakresie przydatny może być test oparty na pytaniu, czy niekorzystnego skutku można było uniknąć oraz czy lekarz w danym przypadku powinien był i mógł zrobić więcej (lepiej).

Na podstawie art. 445 § 1 KC w razie uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednia sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Podstawą zadośćuczynienia jest krzywda polegająca na cierpieniach fizycznych i psychicznych związanych z rozstrojem zdrowia. Art. 445 § 1 KC nie zawiera żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia, wobec czego kryteria te zostały wypracowane przez judykaturę. Spośród funkcji spełnianych przez zadośćuczynienie współcześnie na czoło wysuwa się funkcja kompensacyjna. Przyznana z tego tytułu suma pieniężna powinna wynagrodzić doznane przez poszkodowanego cierpienia fizyczne i psychiczne oraz utratę radości życia. Ma mu również ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć, dzięki czemu zostaje przywrócona, przynajmniej częściowo, równowaga, która została zachwiana na skutek popełnienia czynu niedozwolonego. Dla wysokości zadośćuczynienia jako świadczenia o charakterze kompensacyjnym, podstawowe znaczenie ma zawsze rozmiar doznanej krzywdy, który zależy od wielu czynników m.in. trwałości i skutków wypadku lub okresu trwania objawów chorobowych i ich nasilenia, stopnia cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywności i czasu trwania, nieodwracalności następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia (kalectwa, oszpecenia), rodzaju wykonywanej pracy, szans na przyszłość, poczucia nieprzydatności społecznej, bezradności życiowej, wieku poszkodowanego, jego osobistej sytuacji, w tym również jego przyszłych perspektyw życiowych. Znaczenie może mieć również stopień winy sprawcy szkody i odczucia jej przez poszkodowanego. (por. wyroki SN z 12.04.1972 r., II CR 57/72, opubl. OSNCP 1972 nr 10, poz. 183; z 30.11.1999 r., I CKN 1145/99, z 27.08.1969 r., (…), opubl. OSNCP 1970 nr 6, poz. 111; z 12.09.2002 r., IV CKN 1266/00, opubl. z 13.03.1973 r., II CR 50/73, opubl. z 9.11.2007 r., V CSK 245/07, opubl. (…) poz. 95).

Zauważyć należy, iż judykatura ukształtowana na gruncie art. 444 § 1 KC uznaje za dopuszczalną szeroką wykładnię pojęcia wydatków związanych z leczeniem skutków uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia. W wyroku z dnia 19 czerwca 1969 r. sygn. akt V PRN 2/75 (opubl. OSNCP 1976 r. Nr 4, poz. 70) Sąd Najwyższy wyjaśnił, iż zwrot wydatków na podawanie choremu bardziej wyszukanych potraw, większych ilości owoców, słodyczy itp., choćby z punktu widzenia lekarskiego chory nie wymagał specjalnej diety, znajduje usprawiedliwienie w art. 444 § 1 KC, chyba że byłyby wyraźne zalecenie lekarskie nakazujące ograniczenie diety. Z kolei w wyroku z dnia 26 czerwca 1969 r., sygn. akt II PR 217/69 (opubl. OSNCP 1970, nr 3, poz. 50) Sąd Najwyższy uznał, iż szukanie pomocy i porady u wybitnych specjalistów oraz w znanym zakładzie leczniczym nie może być uznane za zbędne, obowiązek więc zwrócenia związanych z tym wydatków objęty jest art. 444 § 1 KC

Stosownie do treści art. 444 § 2 KC w zw. z art. 444 § 1 KC jeżeli na skutek uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia poszkodowany utracił całkowicie lub zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia odpowiedniej renty. Zwiększenie się potrzeb poszkodowanego stanowi szkodę przyszłą, wyrażając się w stale powtarzających się wydatkach na ich zaspokojenie np. konieczność stałych zabiegów, rehabilitacji, specjalnego odżywania. Przyznanie renty z tytułu zwiększonych potrzeb na podstawie art. 444 § 2 KC nie jest uzależnione od wykazania, że poszkodowany te potrzeby faktycznie zaspokaja i ponosi związane z tym wydatki. Do przyznania renty z tego tytułu wystarcza samo istnienie zwiększonych potrzeb jako następstwa czynu niedozwolonego (por. wyrok SN z 11 marca 1976 r., IV CR 50/76, OSNCP 1977, nr 1, poz. 11). Prawo poszkodowanego w wypadku przy pracy do ekwiwalentu z tytułu zwiększonych potrzeb, polegających na korzystaniu z opieki osoby trzeciej, nie jest uzależnione od wykazania, że poszkodowany efektywnie wydał odpowiednie kwoty na koszty opieki. Okoliczność zaś, że opiekę nad poszkodowanym sprawowali jego domownicy, nie pozbawia go prawa żądania zwiększonej z tego tytułu renty uzupełniającej opartej na art. 161 k.z. (obecnie art. 444 § 2 KC –por. wyrok SN z 4 marca 1969 r. I PR 28/69, OSNCP 1969, nr 12, poz. 229).

Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię

W uzasadnieniu pozwu powódka podniosła, że dochodzone przez nią roszczenie wynika ze śmierci jej męża H. G., któremu Szpital (…) w W. – Samodzielny Zespół Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej (dalej również szpital) nie udzielił należytej opieki. W szczególności powódka zarzuciła, że wdrożone przez personel szpitala leczenie nie było zgodne z zasadami sztuki medycznej, gdyż nie zastosowano leczenia trombolitycznego poprzez podanie leku np. a. mimo, że mąż powódki kwalifikował się do takiego leczenia. Zdaniem powódki zastosowanie leczenia trombolitycznego zwiększało szanse chorego na przeżycie i zmniejszało następstwa udaru.

W odpowiedzi pozwany, którego łączyła ze szpitalem umowa ubezpieczenia w zakresie odpowiedzialności cywilnej szpitala, wniósł o oddalenie powództwa w całości. Pozwany wskazał, że personel medyczny szpitala odstąpił od podania leku a. ze względu na ciężki stan i rozległy udar niedokrwienny H. G.. Ponadto pozwany podniósł, że stosownie do umowy ubezpieczenia ze szpitalem suma gwarancyjna za jedno zdarzenie została ograniczona kwotą 46.500 euro co w dacie zawarcia umowy stanowiło równowartość 207.576 zł oraz, że odszkodowanie z tytułu zwrotu kosztów pogrzebu jest niezasadne, gdyż powódka otrzymała zasiłek pogrzebowy. Pozwany reprezentowany przez radcę prawnego w zakresie kosztów wniósł o zasądzenie od powódki na rzecz pozwanego kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego wg norm przepisanych.

Źródłem szkody, której naprawienia żąda powódka była śmierć jej męża. Powódka przyczyn śmierci męża upatrywała w nieprawidłowym leczeniu jej męża przez personel szpitala, a konkretnie przez decyzję lekarza S. G. o zaniechaniu wdrożenia leczenia trombolitycznego w stosunku do H. G. w początkowych godzinach przyjęcia pacjenta do szpitala. Tak sformułowany opis przyczyn okazał się trafny i odpowiadał uchwyceniu adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy zachowaniem S. G., a śmiercią męża powódki (art. 361 § 1 KC). Przeprowadzone postępowanie dowodowe, a zwłaszcza opinia Z. R. biegłego z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii w sposób kategoryczny wykazała, że niezastosowanie terapii trombolitycznej u H. G. było błędem i pozbawiło pacjenta szans na lepszy wynik leczenia. Sąd przywołaną opinię uznał w całości za rzetelną i logiczną. Brak w opinii biegłego jednoznacznego wniosku – jakiego potwierdzenia lub wykluczenia domagał się pozwany – że zastosowanie leczenia trombolitycznego uchroniłoby H. G. od śmierci nie niweczy wystąpienia adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy szkodą powódki, a zachowaniem personelu szpitala.

Zatem w rozpoznawanej sprawie koniecznym stało się dokonanie oceny czy z zaniechania wdrożenia leczenia trombolitycznego w stosunku do H. G. wynika wysokie prawdopodobieństwo jego śmierci. Odpowiedzi tej należy szukać w opinii biegłego z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii. Biegły wskazuje w oparciu o badania statystyczne, że leczeniem trombolitycznym uzyskuje się 13%  bezwzględną poprawę wyników leczenia w obserwacji 12 miesięcy. Wynik ten na pierwszy rzut oka mógłby wskazywać, że poziom skuteczności tego leczenia nie jest na tyle znaczny, aby można było mówić o wysokim prawdopodobieństwie uniknięcia śmierci H. G.. Jednak wyniku statystycznego nie można przekładać w sposób prosty na indywidualny przypadek każdego pacjenta, gdyż statystyka ze swej istoty stanowi uogólnienie wszystkich badanych zdarzeń. Dlatego mając na uwadze te wyniki i tak należy skupić się na indywidualnej ocenie konkretnego przypadku. Zatem, skuteczność leczenia trombolitycznego uzależniona jest zwłaszcza od czasu jego wdrożenia liczonego od momentu wystąpienia objawów udaru. W czasie leczenia H. G. obowiązywały standardy, w których wdrożenie takiego leczenia jest możliwe w czasie do 3 godzin od incydentu udaru. Obecnie wynosi to 4,5 godziny.

Zauważyć więc można, że czas w stosowaniu leczenia trombolitycznego odgrywa kluczową rolę, a im wcześniejsze wdrożenie leczenia tym skuteczność trombolizy jest proporcjonalnie wyższa. W przypadku H. G. czas od wystąpienia udaru do wdrożenia leczenia był krótki. O godz. 6:45 zaobserwowano u niego pierwsze objawy, a o godz. 8:20 był przyjęty na oddział neurologii z rozpoznaniem udaru niedokrwiennego. Minęło zatem 95 minut. Czas ten w ocenie biegłego był dobrym wynikiem i zwiększał szanse H. G. na skuteczność leczenia. Dodatkowo przy leczeniu trombolitycznym istotna jest wielkość ubytku neurologicznego. W przypadku H. G. na początkowym etapie kiedy leczenie trombolizą było możliwe jego ubytek neurologiczny był niewielki. Dawało to duże szanse, że nie dojdzie do poszerzenia obszaru niedokrwienia mózgu w przypadku zastosowania tego leczenia (k. 552). Powyższe w ocenie Sądu nakazuje uznać, że choć wdrożenie leczenia trombolitycznego nie dawałoby pewności, to w okolicznościach tego konkretnego przypadku uprawdopodabniało w stopniu wysokim uchronienie H. G. przed śmiercią.

Wykazanie adekwatnego związku przyczynowego pomiędzy śmiercią, a szkodą powódki nakazywało pochylić się nad zasadą odpowiedzialności szpitala, która w tym przypadku była uzależniona od winy lekarza S. G. przy podejmowaniu decyzji o zaniechaniu wdrożenia leczenia trombolitycznego (art. 415 KC). Przy rozważaniu winy należy w takim przypadku posłużyć się abstrakcyjnym wzorcem postępowania lekarza. Wzorzec jest budowany według obiektywnych kryteriów takiego poziomu fachowości, poniżej którego postępowanie danego lekarza należy ocenić negatywnie. Właściwy poziom fachowości wyznaczają kwalifikacje, specjalizacja, stopień naukowy, posiadane doświadczenie ogólne i przy wykonywaniu określonych zabiegów medycznych, charakter i zakres dokształcania się w pogłębianiu wiedzy medycznej i poznawaniu nowych metod leczenia. Nie chodzi przy tym o staranność wyższą od przeciętnej wymaganą wobec lekarza, lecz o wysoki poziom przeciętnej staranności każdego lekarza jako staranności zawodowej (art. 355 § 2 KC) i według tej przeciętnej ocenianie konkretnego zachowania (por. wyrok Sądu Najwyższego z 10.02.2010 r., V CSK 287/09, LEX nr 786561).

S. G. posiadał specjalizację z zakresu neurologii. Decyzja o wdrożeniu leczenia trombolitycznego wiązała się ściśle z jego specjalizacją, gdyż dotyczyła leczenia urazów neurologicznych. Leczenie zaś trombolityczne obowiązywało już od kilku lat w Polsce. Zatem zgodnie z obowiązkiem spoczywającym na lekarzach tj. stałym dokształcaniem się z uwagi na rozwój medycyny S. G. miał obowiązek znać przesłanki przemawiające za i przeciwko leczeniu trombolitycznemu. Sąd nie znalazł podstaw by uznać, iż takich przesłanek nie znał zwłaszcza w kontekście zeznań pełniącej obowiązki ordynatora oddziału neurochirurgii I. S.. Świadek ten zeznała o przeprowadzeniu szkolenia z udziałem lekarzy w tym S. G. w sprawie leczenia trombolitycznego, które miało miejsce przed przyjęciem H. G. do szpitala. Zatem zasadnym jest przyjęcie, że S. G. dysponował w zakresie leczenia trombolitycznego odpowiednią wiedzą. Mimo to brak podjęcia przez niego decyzji o zastosowaniu tego leczenia w stosunku do H. G. należało ocenić jako błędne. W tym zakresie Sąd posiłkował się opinią biegłego, który niezastosowanie terapii trombolitycznej u H. G. ocenił krytycznie dodając, że pozbawiło to pacjenta szans na lepszy wynik leczenia w sytuacji, gdy H. G. spełniał wszystkie kryteria kwalifikującego go do leczenia trombolitycznego. W ocenie Sądu analiza zachowania S. G. pozwala przypisać mu winę w zaniechaniu leczenia trombolitycznego w stosunku do H. G. co jak wskazano uprzednio przyczyniło się do śmierci męża powódki, a w konsekwencji przełożyło się na odpowiedzialność odszkodowawczą szpitala oraz pozwanego u którego szpital był ubezpieczony.

Ustalenie odpowiedzialności pozwanego zrodziło konieczność ustalenia podstawy materialnoprawnej szkody powódki oraz udowodnienia jej rozmiarów. Powódka dochodziła kwoty 219.210 zł, na którą złożyła się kwota: 1) 200.000 zł wraz z ustawowymi odsetkami do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę z powodu śmierci męża powódki, 2) 9.610 zł wraz z ustawowymi odsetkami do dnia zapłaty tytułem odszkodowania za koszty jakie poniosła powódka w związku z pogrzebem męża i postawieniem nagrobka, 3) 800 zł tytułem miesięcznej renty na rzecz powódki.

Powódka była żoną zmarłego. Krzywda wywołana śmiercią współmałżonka jest jedną z najbardziej dotkliwych i najmocniej odczuwalnych z uwagi na rodzaj i siłę więzów rodzinnych oraz rolę pełnioną przez niego w rodzinie. H. G. i powódka tworzyli udane małżeństwo. Spędzali razem bardzo dużo czasu. Fakt przejścia zmarłego na emeryturę w niedługim okresie przed śmiercią dodatkowo temu sprzyjał. Powódka była z mężem zżyta oraz darzyli się wzajemnym uczuciem i szacunkiem o czym świadczą nie tylko zeznania osób, które ich obserwowały, ale również fakt bardzo częstego odwiedzania grobu zmarłego przez powódkę. Z materiału dowodowego wynika, że pozycja zmarłego w małżeństwie nie odbiegała od tradycyjnego jego ujęcia, a więc sytuacji gdzie kobieta czuje szczególne wsparcie w osobie mężczyzny oraz związane z tym poczucie bezpieczeństwa. Utrata takiego oparcia dla żony jest szczególnie dotkliwa z uwagi na powstałą w tym miejscu pustkę. Powódka po stracie męża wycofała się z relacji społecznych i zaczęła się izolować. Towarzyszył jej przewlekle obniżony nastrój i zrezygnowanie. Śmierć męża była dla niej tym bardziej zaskoczeniem, że do czasu pobytu w szpitalu mąż nie skarżył się na swoje zdrowie w zakresie mogącym rodzić podejrzenia poważniejszych problemów. Brak pogodzenia się ze śmiercią męża spowodował przedłużenie się fizjologicznego procesu żałoby (k. 572).

Przed śmiercią męża powódka wykazywała objawy depresyjno-lękowe jednak sama śmierci męża spowodowała, że objawy depresyjno-lękowe uległy istotnemu nasileniu. Powódka po śmierci męża kontynuuje leczenie psychiatryczne. Wszystkie powyższe okoliczności w ocenie Sądu nakazują uznać, że przyznana powódce kwota 150.000 zł tytułem zadośćuczynienia jest kwotą adekwatną do stopnia krzywdy powódki. Sąd ma na uwadze, że żadne pieniądze nie są w stanie zrekompensować straty osoby najbliższej jednak to na Sądzie również ciąży obowiązek przyznawania zadośćuczynienia w granicach adekwatnych do konkretnego przypadku, ale również z uwzględnieniem stopy życiowej społeczeństwa i jednolitość orzecznictwa sądowego w tym zakresie.

Kolejne roszczenie powódki wiązało się z kosztami jakie poniosła powódka w związku z pogrzebem męża i postawieniem nagrobka. Roszczenie powódki znajduje uzasadnienie w art. 446 § 1 KC. Szkoda jaka wynikła w majątku powódki z tego tytułu w ocenie Sądu została udowodniona, a sama ich wysokość nie była skutecznie przez pozwanego kwestionowana. Udokumentowanie przedstawionych kosztów fakturami VAT było dla Sądu przekonujące. W zakresie zaś kosztów mszy żałobnej i kosztów opłacenia organisty, które wyniosły łącznie 1.100 zł Sąd uznał, iż poniesienie tych kosztów oraz ich wysokość mieści się w granicach ustalonych zwyczajów panujących w naszym kraju. Z kolei wypłacenie zasiłku pogrzebowego, wbrew twierdzeniu pozwanego, nie podlega zaliczeniu na poczet odszkodowania z tytułu zwrotu poniesionych kosztów pogrzebu. Sąd orzekający w pełni podziela ten pogląd, który potwierdza uchwała pełnego składu Sądu Najwyższego z 15.05.2009 roku (III CZP 140/08, OSNC 2009, nr 10, poz. 132.).

W zakresie odsetek od zasądzonego powództwa z tytułu zadośćuczynienia i odszkodowania Sąd uwzględnił roszczenie powódki. Sąd stoi na stanowisku, że odsetki za opóźnienie w zapłacie zadośćuczynienia i odszkodowania powinny być zasądzone po w wezwaniu do zapłaty, które pozwany otrzymał nie później niż w dniu sporządzenia odpowiedzi na wezwanie, a powódka odsetek domagała się od dnia 9 lipca. Sąd nie podziela twierdzenia strony pozwanej, wraz z przytoczonym orzeczeniem Sądu Najwyższego, że zasądzenie odsetek od zadośćuczynienia uzasadnione jest od chwili wyrokowania. W tej mierze w orzecznictwie prezentowane jest odmienne stanowisko, które zgodne jest z zasadą, że zarówno odszkodowanie, jak i zadośćuczynienie za krzywdę stają się wymagalne po wezwaniu zobowiązanego przez pokrzywdzonego do spełnienia świadczenia odszkodowawczego (art. 455 § 1 KC). Od tej zatem chwili biegnie termin do odsetek za opóźnienie zgodnie z art. 481 § 1 KC (por. wyrok SN z 18.02.2010 r., II CSK 434/09, LEX nr 602683; wyrok SN z 18.02.2011 r., I CSK 243/10, LEX nr 848109; wyrok SA w Lublinie z 12.05.2020 r., I ACa 117/20, LEX nr 3044490).

Kończąc, Sąd zasądził od pozwanego szpitala na rzecz powódki kwotę 150.000 zł (sto pięćdziesiąt tysięcy złotych) z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od dnia 9 lipca do dnia zapłaty, z tytułu zadośćuczynienia. Wyrok Sądu Okręgowego – I Wydział Cywilny z dnia 3 grudnia 2020 r. I C 960/15

W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku.

Adwokat Mateusz Ziębaczewski

Mateusz Ziębaczewski to doświadczony adwokat i jedny w swoim rodzaju specjalista od błędów medycznych, odszkodowania i zadośćuczynienia. Swoją wiedzą i umiejętnościami służy klientom, pomagając im w najbardziej skomplikowanych sprawach. Z naszą kancelarią współpracują najbardziej znani profesorowie, doktorzy prawa oraz byli ministrowie, gdyż cenią jakość, pewność i bezpieczeństwo jakie oferujemy.

email telefon LinkedIn

Zobacz pozostałe wpisy autora

Odszkodowanie i zadośćuczynienie za błąd medyczny lekarza w szpitalu