W odniesieniu do tzw. procesów medycznych, w orzecznictwie i doktrynie wyrażany jest pogląd, że ustalenie przyczyny utraty lub pogorszenia zdrowia nie jest z reguły możliwe w sposób absolutnie pewny i dlatego wystarczy określenie z wysoką dozą prawdopodobieństwa możliwości jej wystąpienia (zob. m.in. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 17 czerwca 1969 r., II CR 165/69, OSPiKA rok 1970, nr 7-8, z dnia 4 listopada 2005 r., V CK 182/05, wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 17 stycznia 2006 r., I ACa 1983/04). W pełni racjonalne pozostaje założenie, które przyświeca tej zasadzie, że w tego rodzaju sprawach na ogół nie jest praktycznie możliwe stwierdzenie z całkowitą pewnością, że przyczynę szkody stanowiło konkretne zdarzenie. Dopuszczalne jest zatem ustalenie tego faktu na podstawie dowodów pośrednich, o ile zachodzi wysokie prawdopodobieństwo jego zajścia (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 21 marca 1997 r., I ACa 107/97, Wokanda rok 1998, nr 7, poz. 34). W wyroku z dnia 13 czerwca 2000 r. (sygn. akt V CKN 34/00) Sąd Najwyższy stwierdził, iż wykazanie znacznego prawdopodobieństwa związku przyczynowego między określonymi działaniami szpitala a stanem zdrowia chorego pozwala przyjąć, że powód spełnił obowiązek wynikający z art. 6 KC. W tego rodzaju sprawach szczególnego znaczenia nabiera instytucja domniemania faktycznego – art. 231 KPC (vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 września 2005 r., I CK 114/05).
W tego typu procesach odszkodowawczych sąd może, po rozważeniu całokształtu okoliczności sprawy, poprzestać na ustaleniu odpowiednio wysokiego stopnia prawdopodobieństwa pomiędzy działaniem (zaniechaniem) sprawcy a powstałą szkodą (por. m.in. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 23 października 2002 r., II CKN 1185/00, z dnia 24 maja 2005 r., V CSK 654/04, z dnia 26 listopada 1998 r., III CKN 4/98, z dnia 17 października 2007 r., II CSK 285/07, z dnia 17 listopada 2010 r., CSK 467/10, z dnia 4 kwietnia 2012 r., CSK 402/11, czy z dnia 8 maja 2014 r., V CSK 353/13). Taki bowiem dowód pewności – ze względu na specyfikę procesów medycznych – często nie jest możliwy do przeprowadzenia.
Zgodnie z art. 2 punkt 33 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń szpitalnych u ludzi (Dz.U. Nr 234, poz. 1570 ze zm.) zakażenie szpitalne to zakażenie, które wystąpiło w związku z udzieleniem świadczeń zdrowotnych, w przypadku gdy choroba nie pozostawała w momencie udzielania świadczeń zdrowotnych w okresie wylęgania albo wystąpiła po udzieleniu świadczeń zdrowotnych, w okresie nie dłuższym niż najdłuższy okres wylęgania. Pojęcie zakażenia definiuje z kolei art. 2 punkt 32 ww. ustawy, jako wniknięcie do organizmu i rozwój w nim czynnika chorobotwórczego.
Zgodnie z art. 11 ust. 1 powołanej ustawy kierownicy zakładów opieki zdrowotnej oraz inne osoby udzielające świadczeń zdrowotnych są obowiązani do podejmowania działań zapobiegających szerzeniu się zakażeń i chorób zakaźnych. Wobec powyższego, to na stronie pozwanej ciążyło wykazanie, że zakażenie nastąpiło z przyczyn, za które szpital nie ponosi odpowiedzialności. Nie jest tak, że ustalenie, że zakażenie miało charakter szpitalny wprost determinuje odpowiedzialność szpitala, a w dalszej kolejności ubezpieczyciela, za jego skutki. Ustalenie charakteru zakażenia stanowi jednak punkt wyjścia dla ustalenia rozkładu ciężaru dowodu. W tego rodzaju sprawach nie jest bowiem możliwym, w przypadku kwalifikacji zakażenia jako szpitalnego, stawianie poszkodowanym wymogu ścisłego wykazania etologii jego powstania. Dlatego też w takiej sytuacji, jeżeli strona pozwana twierdzi, iż zakażenie pochodzi z innych źródeł niż zaniedbania pracowników służby zdrowia, ciężar dowodu przenosi się ze strony powodowej na pozwanego (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 6 listopada 2014 r.).
Zgodnie z art. 445 § 1 KC w wypadkach przewidzianych w artykule art. 444 KC, a w więc w przypadku uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, przy czym przyznanie zadośćuczynienia jest uzależnione od spełnienia przesłanek odpowiedzialności deliktowej z art. 415 KC i 416 KC, która powstaje jeżeli podczas leczenia w pozwanej placówce służby zdrowia wskutek popełnionych zaniedbań bądź w wyniku tzw. „winy organizacyjnej” – niezapewnienia pacjentowi bezpieczeństwa pobytu, niezapewnienia właściwych warunków leczenia, właściwego sprzętu, właściwego i wykwalifikowanego personelu dojdzie do szkody (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lipca 1998 r., I CKN 786/97, PiM rok 1999, nr 3, poz. 133; wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 26 czerwca 1992 r., I ACr 254/92, OSA rok 1993, nr 3, poz. 21). W takiej sytuacji, zgodnie z treścią art. 6 KC na stronie powodowej ciąży obowiązek wykazania przesłanek tej odpowiedzialności, a więc wspomnianej winy w organizacji, powstania szkody oraz związku przyczynowego pomiędzy powstałą szkodą a zawinionym działaniem lub zaniechaniem pozwanego w sferze organizacyjnej. W przypadku natomiast błędu medycznego przesłanki odpowiedzialności placówki medycznej na podstawie art. 430 KC w zw. z art. 415 KC stanowią wyrządzenie szkody przez personel medyczny, zawinione działanie lub zaniechanie tego personelu, normalny związek przyczynowy pomiędzy tym działaniem lub zaniechaniem a wyrządzoną szkodą oraz wyrządzenie szkody przy wykonywaniu powierzonej czynności, przy czym do przypisania odpowiedzialności odszkodowawczej wystarczy choćby najmniejszy stopień winy (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 3 czerwca 2014 r., sygn. akt I ACa 1494/13, wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 17 października 2013 r., sygn. akt I ACa 594/13). Powołany przepis statuuje odpowiedzialność z tytułu czynu niedozwolonego za szkody wyrządzone osobie trzeciej przez podwładnego z jego winy. Zaznaczenia wymaga, że sama placówka medyczna ponosi odpowiedzialność w przypadku winy podwładnego, rozumianej zgodnie z treścią art. 415 KC i nie jest wymagane wykazanie przez poszkodowanego winy po stronie placówki medycznej, gdyż odpowiada ona za zasadzie ryzyka w sposób bezwzględny, wyłączający możliwość ekskulpacji. Przyjęcie odpowiedzialności podmiotu leczniczego na podstawie powyższego przepisu wymaga więc uprzedniego stwierdzenia, iż jego pracownik wyrządził szkodę w sposób zawiniony i odpowiada z tego tytułu na zasadach ogólnych (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 stycznia 2011 r., sygn. akt IV CSK 308/10, OSNC rok 2011, Nr 10, poz. 116). Podwładnym w rozumieniu art. 430 KC jest członek personelu medycznego jednostki, w tym także lekarz, który mimo dalece posuniętej samodzielności w zakresie wyboru sposobów leczenia pacjenta jest podmiotem podlegającym kierownictwu organizacyjnemu zakładu opieki zdrowotnej, a także ma obowiązek stosowania się do jego wskazówek w zakresie organizacji pracy. Wina podwładnego jest natomiast przesłanką odpowiedzialności pozwanego na podstawie art. 430 KC przy czym ustawa nie uzależnia tej odpowiedzialności od konkretnego stopnia winy lub jej przypisania poszczególnym członkom personelu pozwanego (wina bezimienna). Wystarczy wykazanie, choćby na podstawie domniemania faktycznego, że miało miejsce zawinione naruszenie zasad i standardów postępowania z pacjentem przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych, aby uznać, że zakład opieki zdrowotnej (obecnie podmiot leczniczy) ponosi odpowiedzialność za szkody doznane przez pacjenta (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 18 marca 2013 r., sygn. akt I A Ca 852/12). Placówka lecznicza ponosi więc odpowiedzialność za szkodę wyrządzona przez jej personel, którego zachowanie musi być obiektywnie bezprawne i subiektywnie zawinione, gdyż obowiązkiem całego personelu strony pozwanej jest dołożenie należytej staranności w leczeniu każdego pacjenta (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lutego 2010 r., sygn. akt V CSK 287/09, niepubl., wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2013 r., sygn. akt IV CSK 431/12 niepubl.).
Sąd Apelacyjny wskazuje w tym miejscu, że kompensacyjny charakter zadośćuczynienia przewidzianego w art. 445 § 1 KC wyznaczają nie tylko elementy podmiotowe (subiektywne), opisujące krzywdę powoda, ale także obiektywne kryterium korygujące, tj, jego odniesienie do aktualnych realiów społeczno –ekonomicznych. W jego ramach nie jest przy tym wyłączone kierowanie się przy ustalaniu zadośćuczynienia sumami zasądzonymi z tego tytułu w innych przypadkach, bowiem jednolitość orzecznictwa sądowego w tym zakresie odpowiada poczuciu sprawiedliwości i równości wobec prawa (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 16 kwietnia 2015 r., I CSK 434/14) Postulat ten może być uznany za słuszny, jeżeli daje się pogodzić z zasadą indywidualizacji okoliczności określających rozmiar krzywdy w odniesieniu do konkretnej osoby poszkodowanego i pozwala uwzględnić specyfikę poszczególnych przypadków (vide: wyroki Sądu Najwyższego z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03, OSNC rok 2005, Nr 2, poz. 40 i z dnia 26 listopada 2009 r., III CSK 62/09, nie publ.).
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Istota sporu między stronami sprowadzała się do tego, czy Szpital (…) w R. ponosi odpowiedzialność za śmierć M. B. w związku z procesem jego diagnozowania i leczenia w tym szpitalu w dniach 16-17 maja. Czy i w jakim zakresie strona pozwana – (…) S.A. z siedzibą w W. jest odpowiedzialna za szkodę wyrządzoną powodom przez niewłaściwe diagnozowanie i leczenie M. B., a konkretnie nie wykonanie, bezpośrednio przy przyjęciu do szpitala badania TK głowy pacjenta, i co za tym idzie nie podjęcie właściwych działań leczniczych. Spór dotyczył też wysokości żądanego przez powodów zadośćuczynienia i odszkodowania.
Kluczowe znaczenie przy ustaleniu stanu faktycznego sprawy stanowiły opinie biegłych sądowych z zakresu neurologii, neurochirurgii i anestezjologii W ocenie Sądu biegli, w ramach swoich specjalności wyrazili opinie jednoznaczne, należycie i poprawnie pod względem logicznym uzasadnione, odwołujące się do wiedzy specjalistycznej z zakresu medycyny. Sporządzając opinie biegli uwzględnili dokumentację medyczną, zmarłego M. B., znajdującą się w aktach sprawy. W ocenie Sądu wszystkie kwestie, których dotyczyły zastrzeżenia i wątpliwości podnoszone przez strony zostały w sposób rzetelny, logiczny i przekonujący wyjaśnione w toku procesu. Podkreślić należy, że wyżej wymienieni biegli w tożsamy sposób ocenili postępowanie kadry medycznej w Szpitalu w R.. Opinie te w sposób jednoznaczny stwierdziły, iż objawy z jakimi zgłosił się do Szpitala (…) w R. M. B. dawały podstawę do wykonania pilnego badania TK głowy. Biegli stwierdzili też jednocześnie, że nie da się odpowiedzieć na pytanie czy wykonanie TK głowy bezpośrednio przy przyjęciu do Szpitala w R. pozwoliłoby i z jakim prawdopodobieństwem, na podjęcie działań medycznych, które by zapobiegły śmierci M. B.. Nie wykonanie jednak tego badania przy przyjęciu radykalnie opóźniło możliwość podjęcia właściwych działań medycznych i radykalnie obniżyło szanse zmarłego na przeżycie. W oparciu o tak zaprezentowane stanowiska biegłych Sąd nie miał wątpliwości, że fakt niewykonania u M. B. badania TK głowy, zaraz po przyjęciu i nie zagwarantowanie w tym samym czasie konsultacji neurochirurgicznej, można zakwalifikować jako błąd w diagnostyce i leczeniu.
W ocenie sądu zapis, iż przy przyjęciu do szpitala stan pacjenta był ciężki przemawia na niekorzyść Szpitala w R. bowiem, przy takim stanie wyjściowym tym bardziej należało wykonać jak najpełniejszą diagnostykę aby ustalić co jest przyczyną takiego stanu pacjenta i wdrożyć prawidłowe leczenie. Niewykonanie zaś przy przyjęciu pacjenta TK głowy, zdaniem sądu, opóźniło prawidłowe rozpoznanie, a tym samym wdrożenie odpowiednio szybko właściwego leczenia. W chwili obecnej, nie da się jednak stwierdzić, czy wykonanie badania TK głowy u M. B., bezpośrednio przy przyjęciu do Szpitala w R., spowodowałoby, iż uniknąłby śmierci. Nie mniej jednak to Szpital w R. popełnił błąd w procesie diagnostyki, co stwierdzili biegli, nie wykonując we właściwym czasie badania TK głowy M. B., a to znacznie zmniejszyło szanse na uratowanie życia zmarłemu. Z dokumentacji medycznej nie wynika, co podkreślił biegły, aby wykonano u M. B. „opcję naczyniową” badania TK głowy. Badanie takie wykonuje się w przypadku stwierdzenia krwiaka samoistnego czy krwawienia podpajęczynówkowego. Biegli lekarze stwierdzili, iż w przypadku przedstawionego w dokumentacji medycznej sposobu narastania objawów neurologicznych u M. B., prawdopodobieństwo, że leczenie neurochirurgiczne zostałoby wdrożone było wysokie – graniczące z pewnością. Leczenie operacyjne neurochirurgiczne, jakie mogło być wdrożone wcześniej, gdyby wcześniej wykonano TK głowy, zwiększało szanse na przeżycie pacjenta.
Jak stwierdził biegły anestezjolog, przy istniejącym ogólnym stanie M. B., możliwe było przeprowadzenie operacji neurochirurgicznej. Wykonanie takiego zabiegu nie przesądzałoby wprawdzie losów chorego to jednak wykonanie operacji usunięcia krwiaka, w początkowym okresie po jego powstaniu, znacznie zwiększyłoby szanse pacjenta na przeżycie. Biegły anestezjolog stwierdził, iż ewentualny zabieg obarczony był dużym ryzykiem zagrożenia życia pacjenta i najprawdopodobniej po wykonanym zabiegu pozostałyby znaczne ubytki neurologiczne wynikające z uszkodzenia struktur centralnego układu nerwowego. Dawał on jednak szanse na zachowanie M. B. przy życiu. Nie można wykluczyć, iż w następstwie tego uchybienia M. B. zmarł. Z całą pewnością w istotny sposób zmniejszono jego szanse na przeżycie. Zdaniem Sądu w takich okolicznościach można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że pomiędzy szkodą a działaniem lub zaniechaniem lekarza wystąpił związek przyczynowy. Można też, zdaniem sądu przypisać winę lekarzowi Szpitala (…) w R., objętego odpowiedzialnością ubezpieczeniową, chociażby w postaci niedołożenia należytej staranności przy diagnozowaniu pacjenta i nie wykonaniu niezwłocznie badania TK głowy.
Co się tyczy żądania zadośćuczynienia to biorąc pod uwagę okoliczności rozpoznawanej sprawy, a w szczególności zakres poniesionych przez powodów cierpień psychicznych, poczucia osamotnienia i krzywdy w związku ze śmiercią odpowiednio męża i ojca, uzasadniało zasądzenie zadośćuczynienia, za doznaną z tego tytułu krzywdę, w kwocie 80.000 zł. dla B. B. (1) i po 60.000 zł. dla A. B. i P. B.. Kwota ta, w ocenie Sądu, jest adekwatna do rozmiaru cierpień i poczucia krzywdy powodów, którzy, jak to wynika z zeznań świadków i samych powodów, stanowili normalną kochającą się rodzinę, w której dzieci choć dorosłe utrzymywały kontakty z rodzicami, oczywiście na tyle na ile było to możliwe ze względu na dzielące ich odległości wynikające z zamieszkiwania w różnych miejscowościach. Ustalając wysokość zadośćuczynienia dla każdego z powodów Sąd miał na względzie, iż powodowie utracili osobę dla nich bardzo najbliższą, tj. odpowiednio męża i ojca. Postępowanie dowodowe wykazało, że powodów łączył z M. B. silny związek emocjonalny. Dało się też odczuć to podczas przesłuchania powodów, B. B. (1) i P. B.. Powódka B. B. (1) pozbawiona została wsparcia jakiego M. B. udzielał jej jako mąż także w opiece nad jej rodzicami, którzy zamieszkiwali z nimi. Powodowie mogli oczekiwać, że jeszcze przez wiele lat będą mogli cieszyć się towarzystwem (…) i wsparciem z jego strony.M. B. zmarł bowiem w wielu zaledwie 54 lat. Ustalając wysokość zadośćuczynienia Sąd miał oczywiście na względzie okoliczność, iż dzieci powoda były już dorosłe i samodzielne kiedy zmarł. M. B. pomagał i opiekował się własną matką, pomagał siostrze i siostrzenicy. Był osobą lubianą i uczynną. Żądanie zadośćuczynienia w wyższych kwotach niż sąd zasądził w pkt I, II, III wyroku uznać należało za zbyt wygórowane biorąc pod uwagę nie tyko okoliczności wyżej wymienione ale także panujące w Kraju stosunki pieniężne, w tym wysokość przeciętnego wynagrodzenia, siłę nabywczą złotego. Dalej idące żądanie zadośćuczynienia oddalił jako nieuzasadnione. Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu – I Wydział Cywilny z dnia 21 października 2015 r. I C 26/13
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.