Zgodnie z przepisem art. 430 KC, kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Przesłankami odpowiedzialności zwierzchnika za szkodę wyrządzoną przez podwładnego statuowanymi w tym przepisie są:
1. powierzenie na własny rachunek wykonania czynności podwładnemu,
2. zawiniony czyn niedozwolony podwładnego,
3. szkoda wyrządzona przy wykonywaniu powierzonej podwładnemu czynności,
4. związek przyczynowy pomiędzy czynem niedozwolonym podwładnego a szkodą.
W doktrynie oprawa cywilnego przyjmuje się, że powierzenie czynności powinno nastąpić na własny rachunek powierzającego, w obszarze własnej aktywności powierzającego. Jeżeli dyspozycję wykonania czynności wydał przełożony w strukturze określonej jednostki organizacyjnej wówczas powierzenie następuje na rachunek tej jednostki. Powierzający odpowiada, jeżeli powierzył wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek. Osoby te muszą pozostawać w stosunku podległości. Relacja podległości pomiędzy powierzającym, a podwładnym ujmowana jest dość szeroko i istnieje także wtedy, gdy czynność została powierzona osobom, których działalność wiąże się zazwyczaj z działaniem twórczym, podlegającym własnej, swobodnej cenie, w dużym stopniu niezależnym od decyzji innych podmiotów (lekarze, prawnicy, badacze) i nie polega na ścisłym podporządkowaniu poleceniom dotyczącym powierzonej czynności. Mimo samodzielności lekarzy dokonujących czynności diagnostycznych i terapeutycznych, powszechnie przyjmuje się na podstawie art. 430 KC odpowiedzialność jednostek organizacyjnych na rachunek, których lekarze wykonują te czynności (tak wyrok SN z 8 stycznia 1965 r., IICR2/65, OSP 1967/9/220). Najczęściej źródłem podległości są stosunki pracy lub powstałe na podstawie szczególnych regulacji. Powierzający ponosi odpowiedzialność za podwładnego wyrządzającego szkodę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności. Między czynem niedozwolonym podwładnego, a szkodą musi istnieć adekwatny, normalny związek przyczynowy w rozumieniu przepisu art. 361 § 1 KC. Odpowiedzialność powierzającego opiera się na zasadzie ryzyka. Przesłanką odpowiedzialności powierzającego jest natomiast wina podwładnego. O winie można mówić wówczas, gdy zachowanie sprawcy – działanie lub zaniechanie – cechuje się dwoma elementami: obiektywnym, gdy zachowanie jest niezgodne z przepisami prawa lub określonymi regułami etycznymi, czyli jest bezprawne. Konieczne jest też wystąpienie drugiego elementu – subiektywnego to znaczy rozmyślnego wyrządzenia szkody lub wyrządzenia jej przez niedbalstwo. Chodzi o przedmiotową niewłaściwość postępowania sprawcy. Zarzut winy nieumyślnej (niedbalstwa) można postawić sprawcy, gdy zostanie ustalona naganność podjętej przez niego decyzji przy nieświadomości bezprawnego zachowania albo bezpodstawnym przypuszczeniu, że go uniknie. Może to być również wina anonimowa – bezimienna. Pozwala ona uznać odpowiedzialność określonej jednostki organizacyjnej na podstawie ustalenia nieprawidłowego działania bliżej niezidentyfikowanych osób fizycznych działających w danej strukturze. Nie jest koniecznym identyfikowanie osób, które dopuściły się zaniedbań wykonując zabiegi wobec pacjenta. Wystarczy ustalenie, że powierzono im te czynności (A. Kidyba: Kodeks Cywilny Komentarz Zobowiązania Część Ogólna, Wolters Kluwer Business, Warszawa 2010 s. 412-414 tezy 4-14).
Zgodnie z poglądami wyrażonymi przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26 stycznia 2011 r. (IVCSK308/10, Lex784320) niezależność zawodowa lekarza w zakresie sztuki medycznej nie sprzeciwia się stwierdzeniu stosunku podporządkowania w rozumieniu art. 430 KC. Status zakładu leczniczego, będącego niepublicznym zakładem opieki zdrowotnej, nie wyklucza go z kręgu podmiotów powierzających czynności innym w rozumieniu art. 430 KC Zasady odpowiedzialności niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, które wykonują czynności lecznicze, udzielając świadczeń zdrowotnych w ramach umów zawartych z Narodowym Funduszem Zdrowia, nie różnią się od reguł odpowiedzialności zakładów publicznych.
Zgodnie z przepisem art. 2 ust. 1 pkt 10 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej obowiązującym od dnia 1 lipca 2011 roku, świadczeniami zdrowotnymi są działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania. Tak samo zdefiniowano pojęcie świadczenia zdrowotnego w przepisie art. 3 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 roku o zakładach opieki zdrowotnej obowiązującej wcześniej.
Zgodnie z przepisem art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. Podobny obowiązek nakłada na pielęgniarki przepis art. 18 ustawy z dnia 5 lipca 1996 r. o zawodzie pielęgniarki i położnej obowiązujący do dnia 31 grudnia 2011 roku stanowiący, że pielęgniarka, położna wykonuje zawód zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, dostępnymi jej metodami i środkami, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz ze szczególną starannością.
Zgodnie z poglądem Sądu Najwyższego wyrażonym w wyroku z dnia 22 lutego 2012 r. (IVCSK245/11, Lex1164750) w sprawach o naprawienie szkód medycznych wykazanie przez poszkodowanego pacjenta przesłanek odpowiedzialności zakładu opieki zdrowotnej jest – ze względu na właściwości wchodzących w grę procesów biologicznych – zadaniem ogromnie trudnym, a niekiedy wręcz niewykonalnym. Istnienie związku przyczynowego między zdarzeniem sprawczym a szkodą z reguły nie może być – gdy chodzi o zdrowie ludzkie – absolutnie pewne, gdyż związków zachodzących w dziedzinie medycyny nie da się sprowadzić do prostego wynikania jednego zjawiska z drugiego. Dlatego też wymaganie całkowitej pewności istnienia związku przyczynowego byłoby w znaczącej liczbie wypadków nierealne. Przywołany pogląd został wyrażony w sprawie, której przedmiotem były roszczenia osoby fizycznej skierowane przeciwko zakładowi opieki zdrowotnej z powodu zarażenia pacjenta szczepem bakterii gronkowca złocistego. W uzasadnieniu tego wyroku przypomniano bogate orzecznictwo SN dotyczące związku przyczynowego w sprawach błędów lekarskich o podobnej idei. W rozpoznawanej sprawie, zdaniem Sądu, związek przyczynowy pomiędzy zarażeniem powódki, błędną diagnostyką a niewłaściwym zachowaniem personelu pozwanego szpitala jest pewny. Wynika to ze szczegółowej opinii biegłego H. K., który nie tylko wskazał na związek czasowy pomiędzy ujawnieniem zakażenia powódki i wykonanym zabiegiem operacyjnym w dniu 26 lipca 2011 r. ale także wykluczył zakażenie endogenne. Dlatego, zdaniem Sądu, przesądzona jest zasada odpowiedzialności pozwanego wynikająca z przepisu art. 430 KC. Odnośnie roszczenia powódki o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę:
Zgodnie z przepisem art. 445 § 1 KC w związku z art. 444 § 1 KC w razie uszkodzenia cała lub wywołania rozstroju zdrowia Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
Zadośćuczynienie za doznaną krzywdę z tytułu uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia ma na celu przed wszystkim złagodzenie doznanych przez powoda cierpień, czyli szkody niemajątkowej pod postacią krzywdy. Obejmuje ono przy tym rekompensatę za wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości. Ma więc charakter całościowy i powinno stanowić rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego, przyznawaną jednorazowo. Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego, kryteria takie zostały jednakże wypracowane przez doktrynę i judykaturę.
Przy określaniu wysokości zadośćuczynienia należy zatem mieć na względzie, że jego celem jest wyłącznie złagodzenie doznanej przez poszkodowanego krzywdy. Jednocześnie zważyć należy, że przy ustalaniu zadośćuczynienia obowiązuje zasada umiarkowania wyrażająca się w uwzględnieniu wszystkich okoliczności oraz skutków czynu niedozwolonego, co jednak nie ma prowadzić do wzbogacenia poszkodowanego. Zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Wysokość ta jednak nie może być nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy i aktualnych stosunków majątkowych społeczeństwa, a więc powinna być utrzymana w rozsądnych granicach. Zauważyć należy, iż w sprawach o zadośćuczynienie nie jest właściwe ani zasadne stosowanie jakiegokolwiek automatyzmu w ustalaniu zadośćuczynienia w zależności od stopnia utraty zdrowia. Wysokość zadośćuczynienia powinna być ustalona w odniesieniu do każdej konkretnej sprawy w zależności od jej okoliczności (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 października 1961 r., IICR804/60, OSP 1962/6/155 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 kwietnia 1972 r., IICR57/72, OSN 1972/10/183).
Zgodnie z poglądem wyrażonym w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 29 października 2008 r. (IVCSK243/08, Lex590267) stosownie do art. 445 § 1 KC, zadośćuczynienie stanowiące formę rekompensaty pieniężnej z tytułu doznanej szkody niemajątkowej, ma być „odpowiednie” do doznanej krzywdy, którą określa się przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności sprawy, w szczególności rozmiaru cierpień fizycznych i psychicznych oraz skutków uszczerbku zdrowia na przyszłość. Zespół tych okoliczności stanowi podstawę faktyczną określenia zadośćuczynienia, zarówno przy precyzowaniu żądania przez poszkodowanego, jak i przy wyrokowaniu. Tę linię orzecznictwa podtrzymał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który w wyroku z dnia 4 kwietnia 2012 r. (IACa256/12, Lex1163453) stwierdził, że sąd przy określaniu wysokości zadośćuczynienia ma obowiązek w każdym przypadku dokonywać oceny konkretnego stanu faktycznego i brać pod uwagę wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy. Okoliczności te to przede wszystkim rozmiar doznanych cierpień fizycznych a więc ból, długotrwałość leczenia i inne dolegliwości a także cierpienia psychiczne, czyli negatywne uczucia przeżywane w związku z doznanymi cierpieniami fizycznymi. Nie bez znaczenia przy dokonywaniu tej oceny jest także wiek poszkodowanego i skutki uszkodzenia ciała w zakresie ogólnej zdolności do normalnego funkcjonowania.
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, a w szczególności opinie biegłych z zakresu medycyny ratunkowej i neurochirurgii sporządzone w oparciu o dokumentację medyczną męża powódki pozwoliły na przyjęcie, że śmierć pacjenta E. K. pozostaje w normalnym związku przyczynowym z zawinionym działaniem pracowników placówki objętej ochroną ubezpieczeniową przez pozwany zakład ubezpieczeń, a przez to możliwe jest przypisanie ubezpieczycielowi odpowiedzialności za krzywdę i szkodę doznane przez powódkę w wyniku popełnionych przez personel błędów. Biegli nie mieli wątpliwości, że w dniu 3 marca doszło do rażącego zaniedbania nadzoru nad pacjentem E. K., który będąc w stanie nietrzeźwości z wyraźnym urazem głowy został wypuszczony do domu bez wykonania badania RTG czaszki. Adnotacja w dokumentacji medycznej, że pacjent E. K. był pod wpływem alkoholu z poziomem wartości wynoszącym (…) promili i że nie zgodził się na wykonanie badania RTG nie uzasadnia decyzji wypisania pacjenta ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego bez wykluczenia istnienia u niego stanu zagrożenia dla jego życia i zdrowia.
W niniejszej sprawie wobec ustalenia, iż śmierć męża powódki pozostawała w normalnym związku przyczynowym z zawinionym działaniem pracowników placówki objętej ochroną ubezpieczeniową przez pozwany zakład ubezpieczeń, zasadnym było ustalenie dla powódki należnego zadośćuczynienia. Niewątpliwie śmierć męża stanowiła i stanowi do chwili obecnej dla powódki źródło krzywdy. Mimo, że powódka jest osobą starszą, a śmierć męża nie upośledziła jej funkcjonowania w życiu osobistym i społecznym, to niewątpliwie spowodowała u powódki poważny wstrząs psychiczny. Śmierć osoby bliskiej, to ogromna dolegliwość psychiczna dla członka rodziny zmarłego, a jej skutki rozciągają się na całe jego dalsze życie. Podkreślić trzeba, że powódka zamieszkiwała z mężem od ponad (…) lat, a więc jej relacje z mężem, który był codziennie obecny w jej życiu, były bardzo silne. Można śmiało powiedzieć, że mąż była dla niej prawie całym światem. Pomagał jej, wspierał ją w chorobie, pocieszał. Zawsze mogła liczyć na jego wsparcie duchowe oraz finansowe. Ponadto warto podnieść, iż wraz z wiekiem powódki wzrastają jej wydatki na leczenie, gdyż w jej stanie zdrowia konieczne jest przyjmowanie dodatkowych lekarstw.
W świetle powyższych rozważań Sąd uznał, iż kwota 80.000 zł tytułem zadośćuczynienia stanowi adekwatny wymiar zadośćuczynienia za śmierć męża. Nie ulega wątpliwości, iż śmierć męża była dla powódki trudnym i traumatycznym przeżyciem. Zerwanie tak silnej więzi, jaka łączy żonę z mężem, bezapelacyjnie jest źródłem cierpienia psychicznego. Należy jednak zważyć, że w stosunku do rozmiaru doznanej krzywdy dochodzona pozwem kwota stanowiła żądanie wygórowane – jak już bowiem wskazano wyżej, funkcje społeczne powódki nie zostały zaburzone. Powódka w dalszym ciągu jest matką i babką. Mieszka córką i wnukami, którzy jej pomagają w codziennych czynnościach. Nie mniej jednak po stracie męża utraciła sens życia, a w obecnej sytuacji chociażby ze względu na jej wiek i stan zdrowia, trudno jej znaleźć kogoś, kto mógłby zastąpić ukochaną osobę. Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie – I Wydział Cywilny z dnia 9 października 2018 r. I C 126/16
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.