W nauce prawa cywilnego i orzecznictwie, przyjmuje się, że lekarz ponosi winę za powstanie szkody, jeżeli nie zastosował właściwych środków w należyty sposób. Przez „zastosowanie właściwych środków” rozumie się takie fachowe postępowanie (np. zastosowanie właściwej diagnozy, przeprowadzenie określonego badania), które w danej sytuacji było wskazane z medycznego punktu widzenia. Postępowanie odmienne określane zazwyczaj jest jako błąd w sztuce lekarskiej. Natomiast przez pojęcie „w należy sposób” należy rozumieć dołożenie takiej staranności jaka w określonej sytuacji była należna, wymagana i potrzebna.
Przez błąd lekarski należy rozumieć obiektywny element winy. Stwierdzenie błędu lekarza dostarcza jedynie naukowych kryteriów oceny postępowania lekarza i oznacza jedynie, że postępowanie lekarza wywołuje określone zastrzeżenia z naukowego punktu widzenia. Stanowi jedynie teoretyczną ocenę tego postępowania, którą następnie należy skonfrontować z pełnym zakresem powinności lekarza i konkretnymi warunkami, w jakich miało miejsce jego postępowanie (M. Sośniak„Cywilna odpowiedzialność lekarza”, Wydawnictwo Prawnicze, Warszawa 1977, s. 98-100).
Zagadnienie związku przyczynowego jest niezwykle istotne w procesach odszkodowawczych. Artykuł 361§ 1 KC wyznacza podstawową przesłankę odpowiedzialności odszkodowawczej wskazując, że zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania bądź zaniechania z którego wynikła szkoda. W polskim kodeksie cywilnym przyjęta jest teoria adekwatnego związku przyczynowego oznaczająca, że odpowiedzialność ponosi się tylko za normalne następstwa działania bądź zaniechania tzn., że za normalne skutki działań uznaje się tylko takie, które w danych okolicznościach następują. O normalności następstw decyduje aktualny stan wiedzy medycznej. Nie znaczy to, że dany skutek powinien zawsze pojawić się jako efekt podjętych konkretnych działań ale, że w danych okolicznościach zwykle następuje. Nie należy się jednak posługiwać kategorią statystyczną wskazującą, że nawet w najmniejszej liczbie przypadków określone działanie może spowodować określony efekt. Przyjęcie winy lekarza nie jest decydującą przesłanką odpowiedzialności za skutek. Związek przyczynowy pomiędzy działaniami medycznymi a powstałą szkodą podlega udowodnieniu przez poszkodowanego zgodnie z ogólną regułą art. 6 KC. To na powodzie spoczywa ciężar tego dowodu. Jednakże w procesach medycznych poszkodowany może mieć trudność w wykazaniu istnienia związku przyczynowego. Poszkodowany działaniami służby zdrowia często nie jest w stanie przeprowadzić tego dowodu zwłaszcza w dobie znacznego „zaawansowania technicznego i sprzętowego” procedur medycznych oraz występowania zwykle wielu przyczyn mogących powodować określony skutek.
Szeroki zakres ochrony zdrowia powinien zmniejszać do minimum ryzyko pacjenta poddawanego leczeniu. Dopuszcza się przyjęcie związku przyczynowego także w trybie domniemania faktycznego z art. 231 KPC (por. wyrok Sądu Najwyższego z 11.01.1972 r. w sprawie CR 516/71 opubl. OSNCP 1972, nr 9 poz. 159). Dalej idąc tym tokiem rozumowania, Sąd Najwyższy zalecił przyjęcie w sposób elastyczny, uwzględniający specyfikę danych przypadków, regułę ciężaru dowodu. Jeżeli strona powoda udowodniła fakty przemawiające za zasadnością powództwa, to na stronie pozwanej spoczywa ciężar udowodnienia ekscepcji i faktów uzasadniających, jej zdaniem oddalenia powództwa (tak Sąd Najwyższy w niepublikowanych wyrokach z 20.04.1982 r. w sprawie I CR 79/82 i z 14.10.1974 w sprawie II CR 415/74).
Nie ma wymogu by związek przyczynowo – skutkowy pomiędzy wadliwym zastosowaniem określonej procedury medycznej a szkodą miał charakter bezpośredni. Adekwatny związek przyczynowy między zachowaniem lekarza a szkodą może być bezpośredni, może być również pośredni. Jest zatem rzeczą obojętną, czy przyczyna jest dalsza czy bliższa, byleby tylko skutek pozostawał jeszcze w granicach normalności. Oznacza to, że wystarczający jest związek przyczynowy pośredni pomiędzy szkodą a zdarzeniem (np. zaniedbaniem lekarza), które doprowadziło do jej wyrządzenia (tak Mirosław Nestorowicz w pracy – Prawo Medyczne Wydawnictwo Dom Organizatora TNOIK Wydanie III Toruń 1998 na str.38.
Skutki dla zdrowia pacjenta nie muszą być bezpośrednim następstwem „zdarzenia sprawczego”. Zawinione działanie (zaniechanie) lekarza nie musi stanowić bezpośredniej przyczyny pogorszenia się stanu zdrowia pacjenta. Związek między zachowaniem lekarza a szkodą musi być adekwatny, pozostawać w granicach normalnego powiązania kauzalnego ( art. 361 § 1 KC), ale nie musi być bezpośredni. Zaniechanie, obejmujące opóźnienie zawinione przez lekarza, powoduje odpowiedzialność za pogorszenie stanu zdrowia w takim zakresie, w jakim pogorszenie to pozostaje jego normalnym następstwem. Szkoda spowodowana zaniechaniem odpowiednich czynności lub zaniechaniem podjęcia ich we właściwym czasie może polegać na utracie lub zmniejszeniu szans wyleczenia, a także na zmniejszeniu szans na poprawę zdrowia; jeżeli wyrazi się ona w jednej z postaci określonych w art. 444 § 2 K.C. (per analogiam także określonych w § 1art. 444 KC), będzie stanowić przesłankę zasądzenia (por. wyrok Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 17 czerwca 2009 r., IV CSK 37/09 ; OSP 2010 nr 9, poz. 93, str. 655).
W orzeczeniu z 5.07.1967 r. w sprawie I PR 74/67 Sąd Najwyższy stwierdził: „W procesie nie da się przeprowadzić dowód bez reszty. Jest to częstokroć utrudnione aktualnym stanem wiedzy medycznej, która nie zawsze jest w stanie dać stanowczą odpowiedź na każde pytanie. W takiej sytuacji sąd może, po rozważeniu całokształtu okoliczności sprawy , uznać dowód za przeprowadzony mając na uwadze wysoki stopień prawdopodobieństwa (…)”(OSN 1968 nr 2 poz. 26). W orzeczeniu z 17.06. 1969 w sprawie II CR 165/69 jeszcze dalej rozluźnił te reguły stwierdzając, że istnienie związku przyczynowego jest możliwe do przyjęcia gdy jest on ustalony „z dostateczną dozą prawdopodobieństwa” (OSPiKA 1969 z.7-8 poz. 155). Oznacza to, że tendencja o dopuszczalności obniżenia standardów dowodowych w procesach lekarskich jest dominująca i szeroko stosowana.
Zakres odpowiedzialności pozwanych, a co za tym idzie wysokość należnego powodowi zadośćuczynienia określa art. 445 § 1 KC, który stanowi, iż w wypadku uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Przez krzywdę rozumie się przy tym doznane cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno doznane jak i przyszłe. Zadośćuczynienie ma ją zaś zrekompensować, ma przy tym charakter kompensacyjny. Jego przyznanie jest zależne od uznania Sądu, a wysokość winna uwzględniać wszelkie okoliczności wpływające na rozmiar krzywdy.
W wyroku z dnia 30 stycznia 2004 roku wydanym w sprawie sygn. akt I CK 131/03 Sąd Najwyższy stwierdził, że powoływanie się przez Sąd przy ustalaniu zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę na potrzebę utrzymania wysokości zadośćuczynienia w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, nie może prowadzić do podważenia kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia (OSNC z 2005 roku, z. 2, poz. 40).
W świetle powyższego przy określaniu wysokości zadośćuczynienia należy wziąć pod uwagę całokształt okoliczności sprawy, zadośćuczynienie bowiem ma na celu naprawienie krzywd niematerialnych, więc trudno wymiernych i jego wysokość zależy od każdego, indywidualnego przypadku.
Wysokość zadośćuczynienia została określona mianem „odpowiedniej sumy”. Kwota ta w każdym przypadku powinna być ustalana indywidualnie przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności sprawy. Z jednej strony należy więc brać pod uwagę, czas trwania oraz intensywność cierpień fizycznych i psychicznych, nieodwracalność skutków urazu (kalectwo, oszpecenie), stopień doznanego uszczerbku na zdrowiu, wiek pokrzywdzonego. Z drugiej strony kwota zadośćuczynienia nie może stanowić zapłaty symbolicznej lecz musi stanowić odczuwalną wartość ekonomiczną, a jednocześnie nie może być nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy. Należy również mieć na uwadze fakt, iż zadośćuczynienie musi mieć charakter całościowy i obejmować wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne zarówno te doznane, jak i te które wystąpią w przyszłości.
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
W dniu 28 sierpnia skręcił lewą stopę w wyniku upadku z drabiny i trafił na Oddział (…) Ogólnej pozwanego, gdzie został poddany badaniom, na podstawie których nie stwierdzono żadnych zmian pourazowych, założono powodowi gips na lewą stopę i zalecono wizytę kontrolną. Po zdarzeniu K. P. odczuwał silny ból w stopie i nadal miał trudności w poruszaniu się, w dniu 3 września udał się ponownie do pozwanego i zgłosił te dolegliwości, jednak nie zauważono żadnych nieprawidłowości i kontynuowano dotychczasowe leczenie. Powód skorzystał z konsultacji w prywatnym gabinecie J. Ż., gdzie rozpoznano skręcenie i naderwanie stawu skokowego; lekarz zalecił K. P. rehabilitację i fizykoterapię, które nie przyniosły poprawy. Ponieważ dolegliwości nie ustąpiły, utrzymywał się silny ból i obrzęk w lewej stopie, w dniu 16 grudnia powód udał się do lekarza L. S., który po przeprowadzeniu badania USG stwierdził u K. P. niemal całkowite przerwanie ścięgna Achillesa. Powód podniósł, że stan jego zdrowia, wywołany błędem lekarskim, skutkował trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, a ze względu na niezdiagnozowanie zerwania ścięgna Achillesa nie jest możliwe przywrócenie sprawności stopy.
Sąd przyjął, że w dniu 28 sierpnia u powoda doszło do urazowego uszkodzenia ścięgna Achillesa. Takie rozpoznanie było możliwe już w dniu urazu, gdyż K. P. zgłaszał silny, nagły ból okolicy pięty, „niepewność” stopy podczas chodzenia, szybko zwiększający się obrzęk okolicy stawu skokowego, zwłaszcza po stronie tylnej, co było wywołane narastaniem krwiaka pourazowego. Rozpoznanie można było postawić na podstawie badania palpacyjnego (stwierdzenie przerwania ciągłości ścięgna), sposobu chodzenia i stania na palcach, objawu Thompsona, a w celu potwierdzenia podejrzenia uszkodzenia ścięgna wskazane jest wykonanie USG lub MRI. W dniu urazu u powoda nie przeprowadzono badania palpacyjnego ani też nie wykonano USG okolicy stawu skokowego. Utrzymujące się u K. P. dolegliwości bólowe stopy, trudności w poruszaniu się, wynikające z ograniczenia czynnego zginania podeszwowego stopy winny nasuwać podejrzenie uszkodzenia ścięgna Achillesa i być wskazaniem do dalszej diagnostyki, której nie wykonano. Do urazu ścięgna Achillesa nie doszło po dniu 28 sierpnia do końca września gdyż w tym okresie kończyna powoda była unieruchomiona (początkowo w szynie gipsowej, a później w ortezie), uraz nie miał też miejsca w okresie późniejszym, do czasu jego rozpoznania przez lekarza L. S. Następstwem częściowego zerwania ścięgna Achillesa u K. P. jest niewydolność mięśnia trójgłowego łydki, objawiająca się brakiem czynnego zgięcia podeszwowego stopy, co skutkuje dużym utrudnieniem stawania na palcach, wstawania z przysiadu, biegania, skakania, podskakiwania. Niecałkowicie i nieprawidłowo wygojone częściowe przerwanie ścięgna Achillesa stanowi ryzyko jego ponownego uszkodzenia przy takich czynnościach jak bieganie, skakanie, gra w piłkę. Typowe leczenie częściowego przerwania ścięgna Achillesa może być zachowawcze: kończyna zostaje unieruchomiona w opatrunku gipsowym udowo – stopowym, ze zgiętym stawem kolanowym pod kątem około 45 stopni i zgięciem podeszwowym stopy około 30 stopni na pięć tygodni, po tym czasie zmienia się opatrunek gipsowy – stopa jest ustawiana w pozycji pod kątem 90 stopni do podudzia i taki opatrunek gipsowy utrzymuje się przez kolejne pięć tygodni, a następnie stosuje się leczenie rehabilitacyjne. Aktualnie K. P. wymaga leczenia operacyjnego, polegającego na wycięciu blizny, zszyciu lub plastyce ścięgna, z następowym unieruchomieniem i leczeniem rehabilitacyjnym. W wyniku zdarzenia z dnia 28 sierpnia powód doznał długotrwałego uszczerbku na zdrowiu, wynoszącego 20 %. Szanse na przywrócenie funkcji ścięgna w wyniku leczenia operacyjnego wynoszą około 90 %, mogą bowiem wystąpić powikłania. Ból pooperacyjny będzie większy niż ból pourazowy, natomiast czas jego trwania będzie krótszy (kilka dni); unieruchomienie pooperacyjne nogi będzie trwało około 4 – 5 tygodni.
W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd uznał, że długotrwały uszczerbek na zdrowiu powoda był skutkiem bezprawnego i zawinionego czynu strony pozwanej, polegającego na nieprzeprowadzeniu prawidłowej, pełnej diagnostyki K. P. i niewdrożeniu u powoda właściwego leczenia zachowawczego ( art. 415 KC). W następstwie tego błędu medycznego K. P. od ponad 4,5 roku znosi wynikające z długotrwałego uszczerbku na zdrowiu ograniczenia w życiu codziennym i zawodowym. W celu przywrócenia sprawności powód musi poddać się zabiegowi operacyjnemu, co łączy się z kolejnymi cierpieniami, obawami dotyczącymi powodzenia operacji, ewentualnych powikłań, a także dużymi dolegliwościami bólowymi związanymi z zabiegiem, koniecznością unieruchomienia przez okres 4 – 5 tygodni i dalszego leczenia rehabilitacyjnego. Zdaniem Sądu, krzywdę K. P. zwiększa okoliczność, iż powód kierował się zaufaniem do fachowości i prawidłowości działania diagnozujących go osób, zatrudnionych w placówce udzielającej świadczeń zdrowotnych, a nie nastawionej tylko na osiąganie zysku, natomiast strona pozwana nie przeprowadziła prostych badań i nie wdrożyła nieskomplikowanego leczenia zachowawczego. W ocenie Sądu, zasądzone na rzecz powoda na podstawie art. 445 § 1 KC w związku z art. 444 § 1 KC zadośćuczynienie pieniężne w kwocie 50000 zł jest adekwatne do stopnia i rodzaju uszczerbku na zdrowiu, cierpień doznanych przez K. P. oraz perspektyw powoda na przyszłość.
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.