Oczywistym jest, że szpital, nie może ponosić odpowiedzialności odszkodowawczej za każde powikłanie występujące w toku leczenia pacjenta, gdyż wiązałoby się to z jego odpowiedzialnością absolutną ( art. 444 § 1 i 2k.c. oraz 445 § 1 KC). Warunkiem jego odpowiedzialności jest przypisanie mu winy za powstanie szkody ( art. 415 KC), a ta , w niniejszym postępowaniu została wykazana. W niniejszej sprawie kluczowe wydaje się odniesienie do orzeczenia Sądu Najwyższego z 9 grudnia 1981 r., w myśl którego lekarz na podstawie uzyskanej wiedzy i dostępnej w publikacjach medycznych ogólnych lub specjalistycznych, powinien liczyć się z możliwością powstania określonego schorzenia. Powinien znać sposoby ujawnienia tego schorzenia oraz sposób jego leczenia, które to działania podjęte we właściwym czasie mogłyby uchronić organizm ludzki przed nieodwracalnymi, niekorzystnymi zmianami (wyrok SN I CR 335/81).
W przypadku szkód leczniczych (związanych z pogorszeniem stanu zdrowia w trakcie zabiegów lekarskich i procesu leczenia) wystarczające jest ustalenie istnienia związku przyczynowego z dużą dozą prawdopodobieństwa. Nie jest konieczne wykazanie związku przyczynowego o charakterze bezpośrednim i stanowczym, lecz wystarczy przyjęcie wystąpienia związku o odpowiednim stopniu prawdopodobieństwa. W zakresie odpowiedzialności za szkody na zdrowiu wyrządzone przez lekarzy przyjmuje się, że istnienie związku przyczynowego z reguły nie może być absolutnie pewne, wystarczy więc jego ustalenie z dostateczną dozą prawdopodobieństwa. Wykazanie przez poszkodowanego pacjenta przesłanek odpowiedzialności zakładu opieki zdrowotnej jest – ze względu na właściwości wchodzących w grę procesów biologicznych – zadaniem ogromnie trudnym, a niekiedy wręcz niewykonalnym. Istnienie związku przyczynowego między zdarzeniem sprawczym a szkodą z reguły nie może być – gdy chodzi o zdrowie ludzkie – absolutnie pewne, gdyż związków zachodzących w dziedzinie medycyny nie da się sprowadzić do prostego wynikania jednego zjawiska z drugiego. Dlatego też wymaganie całkowitej pewności istnienia związku przyczynowego byłoby w znaczącej liczbie wypadków nierealne. Za normalne skutki działania i zaniechania uznaje się takie, które zwykle w danych okolicznościach następują. Nie jest przy tym istotne, aby skutek pojawiał się zawsze. Lekarz nie odpowiada za nadzwyczajne, nie do przewidzenia komplikacje oraz za inne, nie pozostające w normalnym związku przyczynowym z jego postępowaniem skutki. Adekwatny związek przyczynowy między zachowaniem lekarzy, a szkodą może być bezpośredni lub pośredni. Nie ma znaczenia, czy przyczyna powstania szkody jest dalsza, czy bliższa, istotne jest, czy skutek pozostaje jeszcze w granicach „normalności”. Oznacza to, że wystarczający jest związek przyczynowy pośredni pomiędzy szkodą a zdarzeniem (zaniedbaniem lekarza), które doprowadziło do wyrządzenia szkody (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 marca 2009 r. II CSK 564/08 wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 kwietnia II CSK 402/11 wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 30 października I A Ca 650/12 wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 14 listopada 2013 r. I A Ca 819/13 wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 7 marca 2014 r. I A Ca 1244/13). Wystarczy zatem wykazanie, i to choćby na podstawie domniemania faktycznego, że miało miejsce zawinione naruszenie zasad i standardów postępowania z pacjentem przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych, aby uznać , że podmiot leczniczy ponosi odpowiedzialność za szkody doznane przez pacjenta. Istnienie powyższych przesłanek – odpowiednio – po obu stronach Sąd wykazał w ustaleniach stanu faktycznego.
Zważyć też należy, że w obszarze deliktów prawa cywilnego rozróżnia się dwie postaci winy, to jest winę umyślną i nieumyślną. O ile przy winie umyślnej sprawca ma świadomość szkodliwego skutku swego zachowania i przewiduje jego nastąpienie, celowo do niego zmierza lub co najmniej na wstąpienie tych skutków się godzi, o tyle przy winie nieumyślnej (niedbalstwie) sprawca wprawdzie przewiduje możliwość wystąpienia szkodliwego skutku, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że zdoła go uniknąć, albo też nie przewiduje możliwości nastąpienia tych skutków, choć powinien i może je przewidzieć. Pojęcie niedbalstwa wiąże się więc z niezachowaniem staranności wymaganej w stosunkach danego rodzaju, niezbędnej do uniknięcia skutku, którego sprawca nie chciał wywołać. O ile jednak pojęcie winy jest jednakowe, zarówno jeśli chodzi o odpowiedzialność deliktową, jak i kontraktową, o tyle różnice dotyczą zakresu odpowiedzialności. Podkreślić należy, że w ramach odpowiedzialności deliktowej stopień winy ma znaczenie drugorzędne, co oznacza że sprawca odpowiada w razie istnienia choćby lekkiego niedbalstwa (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 15 maja 2014 r. I ACa 1320/12). Za takie też niedbalstwo Sąd uznał nienależytą staranność w wykonywaniu świadczeń medycznych wobec powódki.
Zgodnie z art. 445 § 1 KC, w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Ustawodawca wskazał, że suma pieniężna przyznana tytułem zadośćuczynienia powinna być odpowiednia, nie określił jednak zasad ustalania jej wysokości.
Zważyć należy, że jeżeli nawet błędna diagnoza lekarska nie zwiększyła trwałego uszczerbku na zdrowiu poszkodowanej, ale spowodowała doznanie krzywdy poprzez zbędne wydłużenie procesu leczenia, podczas którego poszkodowana odczuwała znaczne dolegliwości bólowe, przebyła zbędną rehabilitację, która również wiązała się z cierpieniami fizycznymi, nadto wydłużył się okres jej niepełnosprawności, to uzasadnione jest przyznanie jej zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 22 stycznia 2013 r. I ACa 1018/12).
W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmuje się, że o rozmiarze należnego zadośćuczynienia decyduje rozmiar doznanej krzywdy, zadośćuczynienie ma bowiem na celu naprawienie szkody niemajątkowej, wyrażającej się doznaną krzywdą w postaci cierpień fizycznych i psychicznych. Niedający się ściśle wymierzyć charakter krzywdy sprawia, że ustalenie jej rozmiaru, a tym samym i wysokość zadośćuczynienia zależy od oceny sądu. Ocena ta powinna uwzględniać całokształt okoliczności sprawy, nie wyłączając takich czynników, jak np. wiek poszkodowanego oraz postawa sprawcy, w tym przypadku bezkrytyczne stanowisko pozwanego wobec błędów, uchybień i zaniechań swojego personelu. Przy ustalaniu rozmiaru cierpień powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, odniesione jednak do indywidualnych okoliczności zdarzenia, z którego wywodzą się (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 września 2010 r., II CSK 94/10, OSNC 2011, nr 4, poz. 44). Z tych też względów, okolicznością drugorzędną jest ustalony procentowo uszczerbek na zdrowiu powódki, bowiem to nie on – w świetle przywołanych po- wyżej przepisów – stanowi kryterium dla ustalenia wysokości należnego zadośćuczynienia.
Oceniając rozmiar doznanej krzywdy, trzeba bowiem wziąć pod rozwagę całokształt okoliczności, w tym rozmiar cierpień fizycznych i psychicznych, ich nasilenie i czas trwania, nieodwracalność następstw zdarzenia, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiową oraz inne czynniki podobnej natury (zob. uchwała pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 1973 r., III CZP 37/73, OSNCP 1974, nr 9, poz. 145 oraz wyroki Sądu Najwyższego z dnia 15 grudnia 1965 r., II PR 280/65 OSNCP 1966, nr 10, poz. 168, z dnia 4 czerwca 1968 r.,I PR 175/68, OSNCP 1969, nr 2, poz. 37, z dnia 10 października 1967 r., I CR 224/67, OSNCP 1968, nr 6, poz. 107, z dnia 19 sierpnia 1980 r., IV CR 238/80, OSNCP 1981, nr 5, poz. 81, z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03, OSNC 2005, nr 2, poz. 40, z dnia 28 czerwca 2005r, 2006 r., z dnia 14 lutego 2008 r., II CSK 536/07, OSP 2010, nr 5, poz. 47, z dnia 26 listopada 2009 r., III CSK 62/09, OSNC-ZD 2010, nr C, poz. 80 i z dnia 28 stycznia 2010 r., I CSK 244/09).
Zważyć jednakże należy, iż w niniejszej sprawie biegli stwierdzili, że powódka doznała uszczerbku na zdrowiu w wysokości 40 %. Określenie stopnia trwałego uszczerbku na zdrowiu jest jedynie jednym z czynników, które sąd winien brać pod uwagę przy określaniu wysokości zadośćuczynienia, nie mniej ustalenie pełnego procentowego uszczerbku na zdrowiu w zakresie różnych następstw doznanej szkody, daje wymierny obraz rodzaju, charakteru oraz rozległości skutków doznanych przez poszkodowanego obrażeń w wyniku czynu niedozwolonego. (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 16 stycznia 2014 r. I ACa 856/13)
W orzecznictwie i w piśmiennictwie przyjmuje się, że zadośćuczynienie pełni funkcję kompensacyjną, przyznana bowiem suma pieniężna ma stanowić przybliżony ekwiwalent poniesionej szkody niemajątkowej. Powinna ona wynagrodzić doznane cierpienia fizyczne i psychiczne, aby w ten sposób przynajmniej częściowo przywrócona została równowaga zachwiana na skutek popełnienia czynu niedozwolonego. Funkcja kompensacyjna powinna mieć istotne znaczenie dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 września 2010 r., II CSK 94/10).
Sąd Najwyższy w swoich orzeczeniach wielokrotnie podkreślał, że ze względu na kompensacyjny charakter zadośćuczynienia jego wysokość musi przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, adekwatną do warunków gospodarki rynkowej. Zwracał uwagę, że nie można akceptować stosowania taryfikatora i ustalania wysokości zadośćuczynienia według procentów trwałego uszczerbku na zdrowiu, że zdrowie ludzkie jest dobrem o szczególnie wysokiej wartości, w związku z czym zadośćuczynienie z tytułu uszczerbku na zdrowiu powinno być odpowiednio duże. Nawiązując do praktyki zapoczątkowanej orzeczeniem z dnia 24 czerwca 1965 r., I PR 203/65 (OSPiKA 1966, nr 4, poz. 92), Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03, podkreślił, że powołanie się przy ustalaniu zadośćuczynienia na potrzebę utrzymania jego wysokości w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa, nie może prowadzić do podważenia kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia (zob. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 18 listopada 1998 r., II CKN 353/98, z dnia 29 października 1999 r., I CKN 173/98, z dnia 12 października 2000 r., IV CKN 128/00, z dnia 11 stycznia 2001 r., IV CKN 214/00, z dnia 12 września 2002 r., IV CKN 1266/00, z dnia 11 października 2002 r., I CKN 1065/00, z dnia 10 lutego 2004 r., IV CK 355/02, z dnia 27 lutego 2004 r., V CK 282/03, z dnia 28 czerwca 2005 r., I CK 7/05, z dnia 10 marca 2006 r., IV CSK 80/05, OSNC 2006, nr 10, poz. 175 i z dnia 9 listopada 2007 r., V CSK 245/07, i z dnia 28 stycznia 2010 r., I CSK 244/09).
W orzecznictwie oraz w piśmiennictwie przyjmuje się, że suma pieniężna przyznana tytułem zadośćuczynienia ma stanowić przybliżony ekwiwalent poniesionej szkody niemajątkowej, powinna zatem wynagrodzić poszkodowanemu doznane przez niego cierpienia fizyczne i psychiczne oraz ułatwić przezwyciężanie ujemnych przeżyć. Zasada umiarkowanej wysokości zadośćuczynienia nie może oznaczać przyzwolenia na lekceważenie bezcennych wartości jak zdrowie lub integralność cielesna, a okoliczności wpływające na określenie tej wysokości i kryteria ich oceny muszą być zawsze rozważane indywidualnie w związku z konkretną osobą poszkodowanego i jego sytuacją życiową (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 13 grudnia 2007 r., I CSK 384/07).
O charakter kryteriów wyznaczających wysokość odpowiedniej sumy, o którym mowa w art. 445 § 1 KC sprawia, że możliwość zgłoszenia przez każdą ze stron ewentualnego zarzutu naruszenia tego przepisu przez zawyżenie lub zaniżenie wysokości przyznanego zadośćuczynienia dyscyplinują Sąd do rozważnego miarkowania kwoty przyznanej powodowi tytułem zadośćuczynienia za doznane szkody (zob. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 26 listopada 1948 r., C 859/48, (…) 1949, nr 11, s.127, z dnia 9 lipca 1970 r., III PRN 39/70, OSNCP 1971, nr 3, poz. 53, z dnia 15 września 1999 r., III CKN 339/98, OSNC 2000, nr 3, poz. 58, z dnia 29 października 1999 r., I CKN 173/98, z dnia 7 stycznia 2000 r., II CKN 651/98, z dnia 12 października 2000 r., IV CKN 128/00, z dnia 22 marca 2001 r., V CKN 1360/00, z dnia 4 lipca 2002 r., I CKN 837/00, z dnia 6 czerwca 2003 r., IV CKN 213/01, „Izba Cywilna” 2004, nr 5, s. 45, z dnia 30 stycznia 2004 r., I CK 131/03, z dnia 27 lutego 2004 r., V CK 282/03, z dnia 18 listopada 2004 r., I CK 219/04, z dnia 15 lutego 2006 r., IV CK 384/05, i z dnia 17 września 2010 r., II CSK 94/10).
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Powódka P. K. zarzuciła Szpitalowi (…) w R., że nie zapewnił jej bezpieczeństwa pobytu w okresie po operacji przeprowadzonej tam w dniu 13 czerwca Przystępując do przeprowadzenia w trybie pilnym operacji chirurgicznej wobec podejrzenia ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego, pozwany postąpił w sposób prawidłowy, i do tego okresu jego działania, nie kieruje żadnych zastrzeżeń. Jednakże w trakcie przeprowadzenia zabiegu operacyjnego, w oparciu o ogląd wewnętrzny jamy brzusznej powódki, powzięto podejrzenie, że jednocześnie, obok ostrego stanu zapalnego wyrostka robaczkowego, występuje u niej schorzenie przewlekłe. W związku z tym, należało pilnie obserwować pacjentkę w okresie pooperacyjnym, aby w odpowiednim czasie wykryć realne zagrożenie, jakie choroba ta może wywołać, tym bardziej że jednym z takich zagrożeń jest powstanie niedrożności jelitowej, a pozwany tego nie uczynił. W okresie pooperacyjnym powódka zgłaszała narastające u niej dolegliwości bólowe jamy brzusznej, czemu towarzyszyły także bolesne wzdęcia brzucha, utrudnienia lub niemożność swobodnego oddawania gazów. Przez 9 dób nie wykonano jej badań RTG ani USG. Na etapie opieki w okresie pooperacyjnym lekarze Oddziału Chirurgicznego nie zachowali odpowiedniego stopnia i miary ostrożności zawodowej, a także nie dochowali staranności zawodowej, gdyż w tak ważnym okresie czasu, lekceważono zgłaszane przez powódkę objawy, które zewnętrznie mogły być niecharakterystyczne. Niedbalstwo diagnostyczne okresu pooperacyjnego spowodowało u powódki wystąpienie powikłań, których można było uniknąć, a których wystąpienia należało przewidywać. Dopiero w 9 dobie, badaniem USG, wykazano w obrębie wnętrza jamy brzusznej duży obszar płynu wolnego, co prowadzi do logicznego wniosku, że gdyby tego rodzaju badania wcześniej wykonano, istniała szansa ujawnienia cechy niedrożności mechanicznej jelitowej i uniknięto by pęknięcia tej części jelita, powstałego w wyniku nadmiernego nagromadzenia się gazów jelitowych w zamkniętym ostro jego odcinku. Według powódki, zaniechano upewnienia się, czy wcześniej rozpoznana, a dotycząca końcowego odcinka jelita cienkiego przewlekła jednostka chorobowa zapalna układu pokarmowego, tzn. choroba Leśniowskiego-Crohna nie doprowadziła do wyzwolenia się w okresie pooperacyjnym ostrych objawów chirurgicznych, a opieszałość w podejmowaniu decyzji diagnostycznych w tym czasie, doprowadziła do zwłoki czasowej w ustaleniu takiego zagrożenia, w efekcie czego zrealizowało się zagrożenie, polegające na perforacji tego odcinka jelitowego. Pozwany ze swego (Oddziału Chirurgicznego), wysłał powódkę w dniu 21 czerwca do Kliniki (…) jedynie w celu wykonania badań mogących potwierdzić obecność choroby choroba Leśniowskiego-Crohna, ale uczynił to w czasie, gdy już w następstwie wcześniejszych jego zaniedbań, doszło do perforacji jelita . W stosownym czasie, pozwany wiedział lub podejrzewał równoczesną obecność przewlekłej choroby jelitowej o nazwie choroba Leśniowskiego-Crohna, a więc powinien był być o wiele bardziej wnikliwy, niż w innych przypadkach, w których podobne, dodatkowe powikłanie nie występuje. To zaś, powinno powodować wcześniejsze podejmowanie działań różnicujących w okresie pooperacyjnym, aby wykluczyć możliwość powstania niedrożności mechanicznej ostrej jelitowej. Tego właśnie pozwany nie uczynił, doprowadzając do powikłań o charakterze perforacji i odcinkowej resekcji jelitowej z wyłonieniem stomii brzusznej.
Bezspornym jest, że pozwany Szpital przystępując do przeprowadzenia pilnie operacji chirurgicznej w dniu 13 czerwca (w związku z podejrzeniem ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego) postąpił w sposób prawidłowy. Pozwany nie zapewnił jednak powódce bezpieczeństwa pobytu w okresie po dokonanej operacji przeprowadzoneje. Na etapie opieki w okresie pooperacyjnym lekarze Oddziału Chirurgicznego nie zachowali odpowiedniego stopnia i miary ostrożności zawodowej, a także nie dochowali staranności zawodowej, skoro w tak ważnym okresie lekceważono zgłaszane przez powódkę objawy. Z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, ze powódka została narażona na niebezpieczeństwo utraty życia w związku z brakiem odpowiedniego nadzoru medycznego w Szpitalu w R. (brak obserwacji lekarskich w krytycznych dniach rozwijania się powikłania, bark rozpoznania perforacji jelita mimo istniejących przesłanek klinicznych oraz opisu badania radiologicznego wskazującego na perforację, bark podjęcia działań diagnostycznych potwierdzających rozpoznanie, bark odpowiedniej decyzji dotyczącej podjęcia leczenia chirurgicznego odpowiednio wcześniej). Zaniedbania, co wynika z dokumentacji, są bezsprzeczne.
W następstwie rozlanego i długo trwającego zapalenia otrzewnej doszło do wytworzenia zrostów w obrębie jamy brzusznej. Fakt ten będzie odbijał się na gorszym funkcjonowaniu i prawdopodobnie cierpieniach pacjentki (mogą występować przewlekłe i okresowe silne bóle brzucha, okres podniedrożności) u powódki już do końca życia. Następstwem przeprowadzonej operacji z opóźnieniem i w następstwie przebytego ciężkiego rozlanego zapalenia otrzewnej (którego można było uniknąć, gdyby do rozpoznania perforacji doszło wcześniej), mogą być kłopoty w przypadku zajścia w ciążę przez powódkę , może to mieć negatywny wpływ na przebieg ciąży, przebieg porodu, przebieg połogu a tym samym może mieć negatywny wpływ na zdrowie dziecka. Szkody w obrębie jamy brzusznej (następstwo ciężkiego rozlanego zapalenia otrzewnej) są nieodwracalne i będą mieć wpływ na dalsze zaburzone funkcjonowanie powódki. Te następstwa będą trwały do końca życia i prawdopodobnie będą nasilać się z wiekiem. Dodatkowo, gdyby w przyszłości doszło do potrzeby wykonania kolejnej operacji jamy brzusznej, to operacja taka będzie znacznie trudniejsza, będzie nieść za sobą znacznie większe ryzyko powikłań, a to w związku z przebytym ciężkim rozlanym zapaleniem otrzewnej, którego w takiej postaci można było uniknąć. Gdyby do operacjo doszło wcześniej, zapalenie otrzewnej mogło przebiegać w znacznie mniejszym nasileniu i zasięgu. Nie można stawiać znaku równości pomiędzy samym odtworzeniem ciągłości przewodu pokarmowego powódki, do czego doszło 4 grudnia , a pełnym odzyskaniem zdrowia, gdyż kolejne wejście operacyjne do jamy brzusznej nasila obawę o zrosty pooperacyjne, a one mogą być przyszła przyczyna powstania zrostowej niedrożności jelitowej.
Reasumując: w ocenie Sądu powódka doznała szkody, za którą odpowiedzialność ponosi Szpital w R.. W wyniku doznanych powikłań nie mogła kontynuować nauki na uczelni wyższej, ani podjąć pracy zawodowej. Noszenie stomii brzusznej ograniczyło jej kontakty z rówieśnikami, nie mogła uczestniczyć w pewnych zajęciach rekreacyjno – wypoczynkowych – turystycznych takich jak np. korzystanie z kąpielisk. Doznała także cierpień psychicznych obawiając się o swój los i zdrowie.
Powódka jest osobą młodą, która dożywotnio będzie borykać się z doznaną dysfunkcją. Została poważnie ograniczona w korzystaniu z szeregu form aktywności. Doznaje cierpień fizycznych i psychicznych. Zadośćuczynienie dotyczące tej sfery przeżyć człowieka nie może być symboliczne. Wobec poczynionych ustaleń i stanu rzeczy istniejącego na dzień wyrokowania Sąd uznał za stosowne zasądzenie na rzecz powódki zadośćuczynienia w wysokości 100.000 zł. Kwota 100.000 zł jest zgodna z poziomem cen i usług na rynku, uwzględnia realia życia w Polsce oraz przedstawia realnie odczuwalną wartość ekonomiczną. Wyższe zadośćuczynienie, którego domaga się powódka, nie uzasadniają wyżej naprowadzone okoliczności, a kwota 800.000 zł, której ostatecznie domagała się powódka jest rażąco wygórowana. Wyrok Sądu Okręgowego z dnia 17 grudnia 2014 r. II C 66/12
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.