Powszechnie przyjmuje się, że błędem lekarskim jest zaniechanie lekarza w zakresie diagnozy i terapii, niezgodne z nauką medyczną w zakresie lekarzowi dostępnym. Błąd lekarski, czy to pod postacią błędu diagnostycznego, terapeutycznego, wykonawczego sam nie pociąga za sobą odpowiedzialności cywilnej. Dla przyjęcia istnienia takiej odpowiedzialności konieczne jest stwierdzenie zawinienia przez lekarza, czyli braku należytej staranności w wykonywaniu swoich obowiązków. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 lutego 2010 r. (sygn. akt V CSK 287/09) wskazał, że „jeżeli zachowanie lekarza przy dokonywaniu zabiegu medycznego odbiega na niekorzyść od przyjętego, abstrakcyjnego wzorca postępowania lekarza, przemawia to za jego winą w razie wyrządzenia szkody. Wzorzec jest budowany według obiektywnych kryteriów takiego poziomu fachowości, poniżej którego postępowanie danego lekarza należy ocenić negatywnie. Właściwy poziom fachowości wyznaczają kwalifikacje (specjalizacja, stopień naukowy), posiadane doświadczenie ogólne i przy wykonywaniu określonych zabiegów medycznych, charakter i zakres dokształcania się w pogłębianiu wiedzy medycznej i poznawaniu nowych metod leczenia. O zawinieniu lekarza może zdecydować nie tylko zarzucenie mu braku wystarczającej wiedzy i umiejętności praktycznych, odpowiadających aprobowanemu wzorcowi należytej staranności, ale także niezręczność i nieuwaga przeprowadzanego zabiegu, jeżeli oceniając obiektywnie nie powinny one wystąpić w konkretnych okolicznościach. Nie chodzi zatem o staranność wyższą od przeciętnej wymaganą wobec lekarza, lecz o wysoki poziom przeciętnej staranności każdego lekarza, jako staranności zawodowej ( art. 355 § 2 KC) i według tej przeciętnej ocenianie konkretnego zachowania.” Art. 355 KC stanowi, że nie ma jednego, powszechnie obowiązującego wzorca, lecz trzeba go określić z uwzględnieniem ”staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju”. Ma to być wzorzec formułowany według kryteriów obiektywnych. Nie są więc uwzględniane indywidualne cechy podmiotu, jego właściwości osobiste. Powszechnie akceptowane jest konstruowanie mierników staranności dla typowych sytuacji, uwzględniając stronę podmiotową stosunku oraz treść i przedmiot zobowiązania. Oznacza to, że pewne przymioty, uzdolnienia i kwalifikacje będą uwzględniane w takim zakresie, w jakim objęte są powszechnie żywionymi oczekiwaniami dla stosunków danego rodzaju. W konsekwencji, ich brak u dłużnika oznaczać będzie jego winę, nawet, jeżeli nie zdawał sobie sprawy ze swoich ograniczeń (A. Olejniczak – Kodeks cywilny. Komentarz Tom III pod redakcją A. Kidyby).
Dla przyjęcia ewentualnej winy lekarza (za błąd lekarski), która ma najczęściej postać niedbalstwa koniecznym jest ustalenie, że zachowanie sprawcy świadczy o nieprzestrzeganiu zasad, które są oczywiste w aktualnym stanie wiedzy i zasad staranności dla prezentującego określoną specjalizację lekarza. Dotyczy to takich działań, które mógł i powinien podjąć w normalnym przebiegu leczenia, nie można natomiast wymagać przewidywania powikłań, które występują z minimalnym prawdopodobieństwem. Wskazać też należy, iż w zakresie odpowiedzialności za szkody na zdrowiu wyrządzone przez lekarzy przyjmuje się, że istnienie związku przyczynowego z reguły nie może być absolutnie pewne, wystarczy więc jego ustalenie z dostateczną dozą prawdopodobieństwa (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 30 października 2012 r., sygn. akt I ACa 650/12). W orzecznictwie utrwalony jest bowiem pogląd, zgodnie z którym w procesach lekarskich niemożliwe jest poczynienie takiego ustalenia, ponieważ w większości wypadków można mówić tylko o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, rzadko natomiast o pewności, czy wyłączności przyczyny. Jeżeli zachodzi prawdopodobieństwo wysokiego stopnia, że działanie lub zaniechanie ze strony personelu szpitala było przyczyną szkody, można uznać związek przyczynowy za ustalony (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 maja 2014 r., sygn. akt V CSK 353/13).
Zadośćuczynienie ma charakter kompensacyjny. Oznacza to, że – z jednej strony – powinno ono przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość, a z drugiej strony – nie może być nadmierne. Trzeba również mieć na uwadze, że ww. świadczenie nie może mieć charakteru represyjnego. Przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia uwzględnia się: rodzaj naruszonego dobra, zakres (natężenie i czas trwania) naruszenia, trwałość skutków naruszenia i stopień ich uciążliwości, a także stopień winy sprawcy i jego zachowanie po dokonaniu naruszenia. Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 09 listopada 2007 r., V CSK 245/07, OSNC-ZD 2008, nr 4, poz. 95, wyjaśnił, że ustalenie wysokości zadośćuczynienia, przewidzianego w art. 445 § 1 KC, wymaga uwzględnienia wszystkich okoliczności istotnych dla określenia rozmiaru doznanej krzywdy, takich jak: wiek poszkodowanego, stopień cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywność i czas trwania, nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia (kalectwo, oszpecenie), rodzaj wykonywanej pracy, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej, bezradność życiowa oraz inne czynniki podobnej natury. (por. wyrok SN z dnia 20 kwietnia 2006 r., IV CSK 99/05, wyrok SN z dnia 1 kwietnia 2004 r., II CK 131/03, wyrok SN z dnia 19 sierpnia 1980 r., IV CR 283/80, OSN 1981, nr 5, poz. 81; wyrok SN z dnia 9 stycznia 1978 r., IV CR 510/77, OSN 1978, nr 11, poz. 210). Zważyć nadto należy, że orzecznictwo wskazuje, iż „podstawą odmowy nie może też być fakt, że w chwili wytoczenia powództwa o zadośćuczynienie doznana krzywda przestała już istnieć” (tak SN w wyroku z dnia 14.11.1961 r., sygn. akt 4 CR 193/61, NP 1962, nr 9, s. (…)).
Podkreślić należy, że orzecznictwo opowiedziało się za możliwością żądania zadośćuczynienia nawet w wypadku przemijających zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu. W wyroku Sądu Najwyższego z dnia 19 listopada 2008 r., sygn. akt III CSK 171/08, wskazano, że „uszkodzenie ciała, o którym mowa w art. 444 § 1 KC, obejmuje naruszenie integralności cielesnej, natomiast wywołanie rozstroju zdrowia, obejmuje wszelkie, chociażby przemijające, zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu. Dlatego przepis art. 445 § 1 KC może stanowić podstawę do żądania przez poszkodowanego pieniężnego zadośćuczynienia także w przypadku przemijających zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu, jeżeli ich następstwem są cierpienia fizyczne i psychiczne poszkodowanego.”. Sąd rozpoznający niniejszą sprawę podziela stanowisko Sądu Najwyższego, wyrażone w wyroku z dnia 31 stycznia 1974 r. (sygn. akt II CR 763/73, OSPiKA 1975/7, poz. 171.), zgodnie z którym „z możliwości nieprzyznania zadośćuczynienia powinien sąd korzystać z reguły, gdy w okolicznościach sprawy krzywda poszkodowanego polegała tylko na odczuciu bardzo nieznacznej dolegliwości fizycznej, a osoba odpowiedzialna uczyniła wszystko, aby zapobiec szkodzie i załagodzić wspomnianą dolegliwość. W takim bowiem wypadku poczucie słuszności nie wymaga wyrównania szkody zadośćuczynieniem pieniężnym.”
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
W niniejszej sprawie z zebranego materiału dowodowego wynika, że lekarz pogotowia (…), wezwany do chorego w nocy z 23 na 24 października popełnił błąd decyzyjny, nie zabierając pacjenta do szpitala w trakcie pierwszej wizyty. A. M. doznał ciężkiej hipoglikemii, a podanie mu glukozy w wielkości 40 % było niewystarczające. Nie przewiezienie pacjenta do szpitala spowodowało narażenie go na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Faktem jest, że pacjent był schorowany, miał zmiany w wielu narządach wewnętrznych, jednak jak stwierdziła biegła diabetolog ciężka hipoglikemia wielokrotnie powoduje nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego.
Zdaniem Sądu okoliczność, że pacjent cierpiał na wiele innych schorzeń tym bardziej powinna skutkować decyzją o zabraniu go do szpitala przy stwierdzonej hipoglikemii, niezależnie co było jej przyczyną. Przewiezienie pacjenta do szpitala w trakcie pierwszej wizyty i zastosowanie prawidłowej dawki glukozy pozwoliłoby na ustabilizowanie stanu pacjenta, co podkreślił w swojej opinii biegły z zakresu medycyny sądowej. Chociaż biegły podał jednocześnie, że nie można było wykluczyć kolejnego incydentu ciężkiej hipoglikemii, to jednak pobyt pacjenta w szpitalu pozwoliłby na wdrożenie właściwego, szybkiego leczenia, co w przypadku tak schorowanej osoby mogło mieć decydujące znaczenie.
W przypadku pacjenta A. M. niemożliwym jest wskazanie konkretnej przyczyny jego zgonu. Zmarły cierpiał bowiem na wiele schorzeń wzajemnie oddziaływujących na siebie, wpływających na jego stan ogólny, poza tym chory był w zlej kondycji psychofizycznej. Jako przyczynę wyjściową jego śmierci należy uznać nieodwracalne zmiany w mózgowiu spowodowane ostrym niedotlenieniem w przebiegu hipoglikemii oraz związanym z zatrzymaniem krążenia, do którego doszło krótko po przewiezieniu pacjenta karetką do szpitala.
Decyzja lekarza o pozostawieniu pacjenta w domu była błędna i niewłaściwa. Wizyta domowa trwała dość krótko i nie dawała możliwości należytej obserwacji stanu pacjenta. W przypadku A. M. zastosowano niewłaściwy dobór glukozy i sposób jej podania wobec rodzaju stosowanej wcześniej przez pacjenta insuliny. Z opinii biegłych wydających opinie w niniejszej sprawie, tj. biegłego diabetologa i biegłego z zakresu medycyny sądowej, jak również z opinii Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej (…) w K. sporządzającego opinię w sprawie karnej wynika bezspornie, że lekarz pogotowia popełnił błąd decyzyjny, nie zabierając chorego do szpitala w trakcie pierwszej wizyty. Konsekwencją takiej decyzji lekarza było pogorszenie stanu zdrowia pacjenta, który ostatecznie stracił przytomność, nastąpiło u niego zatrzymanie krążenia i była podjęta akcja reanimacyjna. Ostatecznie chory nie odzyskał przytomności i po kilku dniach zmarł w szpitalu.
W ocenie Sądu lekarz pogotowia, mimo ciążącego na nim prawnego obowiązku podejmowania działań służących ochronie zdrowia pacjenta popełnił błąd decyzyjny, pozostawiając pacjenta z ciężką hipoglikemią w domu, co skutkowało pogorszeniem jego stanu zdrowia i kolejnymi powikłaniami, a w konsekwencji zatrzymaniem krążenia i koniecznością jego reanimacji. Postępowanie dowodowe wykazało, że nie przewiezienie chorego do szpitala spowodowało narażenie go na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. W konsekwencji Sąd uznał, iż nie podjęcie decyzji przez lekarza pogotowia o transporcie chorego do szpitala było zaniechaniem bezprawnym, podjętym wbrew obowiązującym standardom medycznym. W świetle przytoczonych rozważań, w rozpoznawanej sprawie, niewłaściwe postępowanie lekarz pogotowia, a właściwie brak decyzji o przewiezieniu pacjenta do szpitala i zastosowanie niewłaściwego leczenia, było sprzeczne z obiektywnym wzorcem należytej staranności lekarza. Wobec powyższego zachodzą podstawy do postawienia lekarzowi pogotowia zarzutu bezprawnego zachowania i zaniechania.
W konsekwencji Sąd uznał, że pomiędzy zaniechaniem lekarza pogotowia i jego błędem decyzyjnym, a pogorszeniem stanu zdrowia pacjenta nastąpił związek przyczynowy, który w konsekwencji doprowadził do jego śmierci. Niezależnie od wielu innych schorzeń, na które cierpiał A. M., to właśnie incydent ciężkiej hipoglikemii doprowadził do znacznego pogorszenia jego stanu zdrowia, zwłaszcza że ciężka hipoglikemia powoduje nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego. Biegły z zakresu medycyny sądowej stwierdził, że właśnie przyczyną wyjściową, która doprowadziła do zgonu pacjenta były nieodwracalne zmiany w mózgowiu spowodowane ostrym niedotlenieniem w przebiegu hipoglikemii.
Niewątpliwym jest, że nagła śmierć męża spowodowała u powódki poczucie krzywdy, bólu i osamotnienia. Powódka mieszkała wraz z mężem i razem z nim byli rodziną zastępczą dla dzieci swojej córki. Zmarły mąż był dla powódki wsparciem, zwłaszcza gdy zachorowała na nowotwór, poza tym wspierał ją w życiu codziennym i pomagał w wychowaniu wnuków. Po jego śmierci powódka stała się osobą zamkniętą, miała problemy ze snem, nie mogła i nadal nie może pogodzić się ze śmiercią najbliższej jej osoby. Poczucie żalu i osamotnienia jest u powódki spotęgowane również tym faktem, że po śmierci męża straciła wszystkie swoje dzieci, synowie zginęli w wypadku, a córka zmarła po długiej chorobie. Powódka nie mogła zatem liczyć na wsparcie swoich najbliższych i po śmierci dzieci zaczęła leczenie psychiatryczne. Miała też problemy kardiologiczne i ciągle pozostaje pod opieką onkologa. W swoim bólu i cierpieniu powódka została sama, z tym że po śmierci męża zamieszkał z nią jeden z braci. Aktualnie stan psychiczny powódki uległ pewnej poprawie, jednak nadal odczuwa ból i osamotnienie, odwiedza grób męża, natomiast stara się nie zażywać środków farmakologicznych, próbując radzić sobie samej.
Należy wskazać, że stan psychiczny powódki jest wynikiem wszystkich traumatycznych przeżyć, związanych ze stratą zarówno męża jak i dzieci i zdaniem Sądu nie jest możliwe oddzielenie stanu przeżywania żałoby po śmierci poszczególnych najbliższych powódce członków rodziny. Mając na uwadze przytoczone okoliczności Sąd uznał, iż zasadnym jest przyznanie powódce tytułem zadośćuczynienia kwoty 50. 000 złotych, która to kwota będzie odczuwalna ekonomicznie i pozwoli zrekompensować doznaną krzywdę. Wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim – I Wydział Cywilny z dnia 30 października 2018 r. I C 343/16
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.