Podstawą odpowiedzialności placówki medycznej czy lekarza za błąd medyczny jest art. 415 KC, zgodnie z którym kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia oraz art. 430 KC – kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Personel medyczny, w tym także lekarz, mimo dalece posuniętej samodzielności w zakresie wyboru sposobów leczenia pacjenta, jest podmiotem podlegającym kierownictwu organizacyjnemu zakładu opieki zdrowotnej, a także ma obowiązek stosowania się do jego wskazówek w zakresie przykładowo- grafików operacji, dyżurów (zob. wyrok A. Apelacyjnego w Ł. z dnia 16 marca 2016 r., sygn.. I ACa 1363/15, opubl. Portal Orzeczeń Sądów Powszechnych).
Art. 67a ustawy z dnia 06 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta (Dz.U. z 2012 r, poz. 159 ze zm.) definiuje pojęcie zdarzenia medycznego, za które uważa się zakażenie pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia pacjenta albo śmierć pacjenta będące następstwem niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną: diagnozą, jeżeli spowodowała ona niewłaściwe leczenie albo opóźniła właściwe leczenie, przyczyniając się do rozwoju choroby; leczeniem, w tym wykonaniem zabiegu operacyjnego; zastosowaniem produktu leczniczego lub wyrobu medycznego. Ustawa ta nie używa sformułowania „błąd medyczny”, jednakże treść tego przepisu w sposób jednoznaczny wskazuje, jakie zdarzenia muszą wystąpić, aby uznać, iż doszło do powstania zdarzenia medycznego, w ocenie Sądu tożsamego z pojęciem błędu medycznego.
Aby można było w sposób jednoznaczny stwierdzić, iż wystąpił błąd medyczny, należy zbadać, czy lekarz bądź inny członek personelu medycznego dopuścił się zawinionego działania bądź zaniechania; odpowiedzialność cywilna za błędy medyczne opiera się na zasadzie winy. Lekarz odpowiada na zasadzie winy, którą można mu przypisać tylko w wypadku wystąpienia jednocześnie elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 16 marca 2016 r. sygn.. I ACa 1363/15, opubl. Portal Orzeczeń Sądów Powszechnych). Wystarczające zatem jest ustalenie w procesie chociażby winy nieumyślnej (zaniedbania, rażącego niedbalstwa), aby można było danej osobie przypisać odpowiedzialność cywilną.
Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 10 lutego 2010 r. (sygn. V CSK 287/09) wskazał, że dla ustalenia winy lekarza (personelu medycznego) oraz oceny niedołożenia należytej staranności (art. 355 § 1 KC) sąd korzysta z wiadomości specjalnych przedstawionych przez biegłych. Opinią biegłych nie jest jednak związany w zakresie, który jest zastrzeżony do wyłącznej kompetencji sądu, to znaczy do oceny, czy spełniona jest przesłanka obiektywna i przesłanki subiektywne winy.
Dodać należy, że w tzw. procesach lekarskich nie wymaga się ustalenia związku przyczynowego w sposób absolutnie pewny. Sąd Najwyższy w wielu orzeczeniach podkreślał, że w sytuacjach w których chodzi o życie i zdrowie ludzkie nie można mówić o całkowitej pewności, lecz co najwyżej o wysokim stopniu prawdopodobieństwa faktu, że szkoda wynikła z określonego zdarzenia. Jeśli prawdopodobieństwo to zostanie wykazane, związek przyczynowy należy uznać za wykazany (patrz np. wyrok Sądu Najwyższego z 5 lipca 1967 r., I PR 74/67, OSN z 1968 r. poz. 26, wyrok Sądu Najwyższego z 13 czerwca 2000 r., V CKN 34/00, wyrok Sądu Najwyższego z 27 lutego 1998 r., II CKN, 625/97).
Można także mówić o winie własnej zakładu leczniczego (tzw. organizacyjnej). Szpital odpowiada bowiem m.in. za to, by zatrudniać odpowiednią liczbę personelu w stosunku do przebywających na oddziałach pacjentów, tak, by zapewnić im należytą i staranną opiekę. Należy pamiętać bowiem, że pacjenci znajdują się w zakładzie opieki zdrowotnej gdzie mogą oczekiwać na wzmożoną, np. w stosunku do warunków domowych, opiekę zdrowotną, która zapewni im polepszenie a nie pogorszenie ich stanu zdrowia, z tego tylko powodu, że poszczególne pielęgniarki mają pod opieką zbyt dużą liczbę pacjentów. Powszechnie znane są problemy polskiej służby zdrowia, nie usprawiedliwia to jednak kierownictw poszczególnych szpitali, w których zatrudnia się zbyt małą liczbę pracowników w stosunku do liczby przyjmowanych pacjentów, czy też wadliwie organizuje się ich dyżury.
Stosownie do art. 445 § 1 KC zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę może domagać się poszkodowany, który w wyniku czynu niedozwolonego doznał uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia. Natomiast zgodnie z art. 448 KC w razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Ustawodawca nie sprecyzował sposobu ustalania wysokości świadczeń z tego tytułu, pozostawiając decyzję w tym przedmiocie sędziowskiemu uznaniu, opartemu na całokształcie okoliczności danej sprawy. Przeprowadzona w ten sposób analiza konkretnego przypadku ma doprowadzić do wyliczenia odpowiedniej sumy, to jest takiej, która opowiada krzywdzie, ale nie jest nadmiernie wygórowana na tle stosunków majątkowych społeczeństwa.
Przez krzywdę w rozumieniu art. 445 § 1 KC należy rozumieć cierpienia fizyczne w postaci bólu i innych dolegliwości oraz cierpienia psychiczne polegające na ujemnych doznaniach przeżywanych w związku z cierpieniami fizycznymi i ich następstwami, zwłaszcza trwałymi lub nieodwracalnymi uszkodzeniami ciała lub rozstrojem zdrowia. W pojęciu krzywdy mieszczą się nie tylko cierpienia fizyczne i psychiczne już doznane, ale również te, które mogą powstać w przyszłości. W orzecznictwie powszechnie przyjmuje się, że ocena rozmiarów krzywdy wymaga uwzględnienia nasilenia cierpień, długotrwałości choroby, rozmiaru kalectwa, trwałości następstw zdarzenia oraz konsekwencji uszczerbku na zdrowiu w dziedzinie życia osobistego i społecznego (m.in. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 czerwca 1999 r., II UKN 681/98, OSNP 16/2000/626).
Zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny, wobec czego jego wysokość nie może stanowić zapłaty sumy symbolicznej, lecz musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość. Jednocześnie winno ono być utrzymane w rozsądnych granicach. Od osoby odpowiedzialnej za szkodę poszkodowany winien otrzymać sumę pieniężną na tyle w danych okolicznościach odpowiednią, by mógł za jej pomocą zatrzeć lub złagodzić poczucie krzywdy i odzyskać równowagę psychiczną (zob. uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 8 grudnia 1973 r., III CZP 37/73, OSNC 9/1974/145). Istotne jest także to, że zadośćuczynienie ma charakter jednorazowy, powinno zatem uwzględniać w sposób całościowy wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które mogą powstać w przyszłości.
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Powód w dniu 7 czerwca grając w piłkę nożną na boisku, uległ wypadkowi, w którym doznał wieloodłamowego, otwartego złamania kości piszczelowej lewej oraz złamania strzałki lewej. Tego dnia został przewieziony do Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w M., gdzie na Oddziale Chirurgicznym dokonano otwartego nastawienia złamania z wewnętrzną stabilizacją kości piszczelowej oraz kości strzałkowej. Następnie, w dniu 21 czerwca powtórnie wykonano u powoda zabieg otwartej repozycji z wewnętrzną stabilizacją kości. W dniu 6 lipca powoda wypisano do domu z zaleceniami kontroli w (…), zakazem obciążania operowanej kończyny oraz zaleceniem stosowania profilaktyki zakrzepowo – zatorowej. Po opuszczeniu szpitala, z upływem tygodnia, powód zauważył powiększanie się rany oraz wyciek. W dniu 30 lipca powód ponownie trafił do SPZOZ w M., gdzie na podstawie wymazu z rany stwierdzono u niego istnienie bakterii: gronkowca złocistego, pałeczki okrężnicy, tlenowych pałeczek Gram (-) z rodziny Enterobacteriaceae oraz pałeczek jelitowych Klebsiella. Wobec powoda zastosowano antybiotykoterapię, dokonano usunięcia zespolenia wewnętrznego kości piszczelowej i strzałkowej oraz wycięcia martwiaka tychże kości. Podczas pobytu powoda w szpitalu, w dniu 20 sierpnia , na podstawie dodatkowych badań, stwierdzono występowanie u niego szczepów bakterii paciorkowca kałowego oraz patogenu alarmowego gatunku Gram (-) bakterii z rodziny Moraxellaceae. Powód opuścił szpital w dniu 7 września z zaleceniami chodzenia o kulach, nieobciążania operowanej kończyny oraz kontroli w Poradni Urazowej po upływie tygodnia. Mimo zastosowanej antybiotykoterapii, rana powoda nie goiła się, zaś negatywne skutki zakażenia przybrały postać zapalenia kości oraz martwicy skóry. W dniu 24 września powód został przyjęty do (…) Publicznego Szpitala (…) im. prof. A. G. (…) W. Kliniki (…) na Oddział Zapaleń Kości, gdzie stwierdzono u niego zapalenie kości podudzia lewego z masywnym ubytkiem oraz martwicą skóry, a także istnienie szczepów bakterii pałeczek jelitowych Klebsiella oraz pałeczki okrężnicy.
W dniu 10 października dokonano wycięcia części blizn przyśrodkowych powierzchni lewej goleni, głębokiego wycięcia kości piszczelowej, rewizji jamy szpikowej, usunięcia śruby, plastyki skórno – powięziowym płatem śmigłowym opartym na perforatorze naczyń piszczelowych tylnych oraz przeszczepu pełnej grubości z przyśrodkowej powierzchni prawego uda. W dniu 25 października powód został wypisany ze szpitala z odpowiednimi zaleceniami. Pozostaje pod stałą opieką tejże placówki.
Powód, który trafił do SPZOZ w M. w dniu 7 czerwca, otrzymał stosowną pomoc w zakresie leczenia ortopedycznego. Niespełna dwie godziny od przyjęcia go na Oddział Chirurgiczny został wykonany zabieg, mający na celu połącznie złamanych na skutek urazu kości. Niemniej zastosowane dalej leczenie antybiotykami, mające na celu zapobieżenie wystąpienia infekcji bakteryjnej, nie zostało przeprowadzone poprawnie, zgodnie ze sztuką lekarską i aktualnymi paradygmatami wiedzy medycznej. Dokumentacja medyczna prowadzona była w sposób co najmniej nierzetelny, o ile nie taki, który miał na celu ukrycie pewnych nieprawidłowości. Nie jest jasne dlaczego zdecydowano się na ponowną repozycję złamania w dniu 21 czerwca Jeżeli celem wykonania zabiegu była chęć rewizji rany po to, aby ją ponownie oczyścić, to niezrozumiałe jest także zaprzestanie antybiotykoterapii w dniu 10 czerwca, mimo braku poprawy stanu miejscowego u powoda. Antybiotykoterapię podjęto ponownie od 21 czerwca, tym samym antybiotykiem Tarfazolin. Nadto niezrozumiałe jest niewykonywanie badań bakteriologicznych wysięku z rany. W opinii biegłego z zakresu chorób zakaźnych, którą podziela Sąd, stosowanie antybiotykoterapii u powoda było niekonsekwentne, gdyż zaprzestano jej po trzech dniach od zabiegu w dniu 7 czerwca, jak również po trzech dniach od zabiegu w dniu 21 czerwca i ograniczano ją jedynie do okresu bezpośrednio po zabiegu operacyjnym, nie konfrontując jej skuteczności z pogarszającym się stanem miejscowym. Takie postepowanie było błędne, nielogiczne i sprzeczne ze stanem współczesnej wiedzy medycznej. Błędem było również niewykonywanie badań bakteriologicznych treści wypływającej z rany mimo wiedzy, że pacjent odniósł obrażenia z wysokim ryzykiem zakażenia oraz wobec świadomości, że pacjent jest chorym z grupy ryzyka zakażenia. Wskazano bowiem w ankiecie wypełnianej przy przyjęciu, że u pacjenta występuje czynnik ryzyka zakażenia w postaci niedokrwienia kończyn.
Niekonsekwencja w zlecanej antybiotykoterapii cechowała również postępowanie podczas drugiej hospitalizacji w szpitalu (…). Nie wiadomo, czemu służyło zastosowanie jednorazowej dawki gentamycyny w dniu 2 sierpnia. Takie zastosowanie antybiotyku jest całkowicie pozbawione sensu klinicznego i sprzeczne z farmakologicznymi wskazaniami użycia tego produktu leczniczego. Również nie wiadomo, dlaczego dokonywano kilkudniowych przerw w antybiotykoterapii, który stosowano przez wiele dni w zbyt niskich dawkach oraz w niezalecanej monoterapii w przypadku zakażenia takimi bakteriami, jakie zidentyfikowano u powoda. Tak stosowana antybiotykoterapia mogła być nieskuteczna i mogła się przyczynić do braku efektu klinicznego.
Nie sposób również przejść obojętnie wobec stwierdzenia biegłego z zakresu chorób zakaźnych, iż lekarze powinni byli mieć świadomość tego, że rana powoda jest zakażona. Świadczył o tym wysięk. Wprawdzie nie było konieczności, aby po zakończeniu leczenia chirurgiczno – ortopedycznego powód dalej pozostawał w placówce pozwanego, było to wręcz niewskazane z uwagi na ryzyko dalszej inwazji drobnoustrojów do jego organizmu, osłabionego interwencjami chirurgicznymi, niemniej zupełnie nieracjonalne było niezalecenie stosowania przez pacjenta antybiotyków.
Kluczowe znaczenie w tej sprawie ma ustalenie, iż w organizmie powoda stwierdzono występowanie bakterii powszechnie występujących w środowisku, w tym w organizmie człowieka, ale także takich, które są szczepami wyłącznie szpitalnymi, występującymi tylko w szpitalach. Bakterie takie nie mogły znaleźć się w organizmie powoda w inny sposób, jak poprzez dokonywanie czynności medycznych. Faktem jest, iż nie ma aktualnie możliwości wskazać, która czynność spowodowała zakażenie, jednakże nie ma także takiej konieczności. Powód przebywał wyłącznie w SPZOZ w M., zatem konstatacja, iż do zakażenia tymiż bakteriami doszło na jego terenie jest, w ocenie Sądu, oczywista. Pozwany nie wykazał, aby istniało inne równie wysokie prawdopodobieństwo, graniczące z pewnością, że powód bakteriami szpitalnymi został zainfekowany poza szpitalem w M..
Warto zwrócić uwagę na to, że czas, w jakim pacjent może zostać skolonizowany bakteryjną florą szpitalną jest zróżnicowany i zależy od wielu czynników. Może to nastąpić niekiedy już po kilku godzinach pobytu w szpitalu, jak również może to nie mieć miejsca w ogóle. Niemniej, współczesna medycyna zna skuteczne sposoby zapobiegania kolonizacji i są one wykorzystywane przy hospitalizacji pacjentów z zaburzonymi funkcjami układu odpornościowego. Jest to hospitalizacja w izolowanych salach wyposażonych w śluzy i filtry przeciwbakteryjne. Pomimo posiadanej przez personel medyczny wiedzy o zakażeniu rany powoda, żadnych tego typu działań, mających wszak na celu dbałość o powrót do zdrowia powoda, nie podjęto.
Tym samym należy stwierdzić, że powód został zakażony bakteriami pochodzenia szpitalnego i nie tylko, bowiem dalej nie został poddany stosownej antybiotykoterapii, nie wykonano u niego niezbędnych i odpowiednio częstych badań bakteriologicznych, przez co jego stan zdrowia uległ pogorszeniu. Powód był zmuszony kontynuować leczenie w innej placówce (w Szpitalu w O.). W związku z tym zaznał zarówno bólu, jak i cierpienia psychicznego chociażby w postaci stresu, a także poczucia braku sprawności. Co więcej, powód został uznany – w konsekwencji zakażenia rany – za osobę niepełnosprawną, początkowo w stopniu znacznym, następnie w stopniu umiarkowanym. Mimo iż leczenie prowadzone było w ramach refundacji z NFZ, to jednak leki przeciwbólowe, antybiotyki i opatrunki powód zmuszony był zakupywać z własnych środków. Niemniej, kwestia ta nie stanowi szerszego pola do rozważań Sądu, bowiem powód nie żądał odszkodowania.
W ocenie Sądu zadośćuczynienie na rzecz powoda winno wynosić kwotę 100.000 zł. Nie ulega bowiem wątpliwości, że powód, na skutek zakażenia rany operacyjnej przez zawinione postępowanie (lub zaniedbanie) personelu medycznego SP ZOZ w M., wymagał długotrwałego leczenia i nadal odczuwa jego skutki. Wiązało się to z wystąpieniem u niego zarówno bólu, jak i stresu. Przeprowadzony w sposób właściwy zabieg chirurgiczny i dalsze czynności medyczne nie powinien skutkować infekcją bakteryjną. Jeżeli natomiast już do niej dojdzie, personel medyczny winien podjąć wszelkie niezbędne działania lecznicze, aby pacjent względnie szybko powrócił do zdrowia. Taka sytuacja nie miała miejsca w sprawie niniejszej. Dalsze leczenie w Szpitalu w O. było dla powoda uciążliwe, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Sąd nie ma wątpliwości, iż zakażenie obniżyło także komfort życia powoda, który stał się osobą niepełnosprawną i jego możliwości zarobkowe uległy obniżeniu. Powód, będący z zawodu i doświadczenia elektrykiem, aktualnie nie może świadczyć pracy chociażby w zbliżonym zakresie, jak przed wypadkiem, przy czym to nie kwestia ortopedyczna decyduje o jego częściowej niezdolności do pracy, a fakt, iż nastąpiły powikłania w postaci zakażenia rany. Nadto Sąd wziął pod uwagę również i to, że mimo upływu 6 lat od zdarzenia nadal pojawiają się wysięki z rany, które sprawiają, iż powód codziennie musi dbać o higienę tego miejsca, a okresowo musi poddawać się zabiegom czyszczenia rany, które są nieprzyjemne i bolesne. W tej sytuacji zadośćuczynienie w kwocie 100.000,00 zł jest adekwatne do rozmiaru doznanej przez niego krzywdy i wszystkich konsekwencji tego zdarzenie. Jednocześnie dalsza kwota żądana przez powoda, jest kwotą wygórowaną. Stąd też Sąd zasądził od pozwanych ww. kwotę na zasadzie in solidum, oddalając powództwo w pozostałym zakresie. Wyrok Sądu Okręgowego w Płocku – I Wydział Cywilny z dnia 9 maja 2018 r. I C 1156/17
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.