Zgodnie z przepisem art. 430 KC, kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Przesłankami odpowiedzialności zwierzchnika za szkodę wyrządzoną przez podwładnego statuowanymi w tym przepisie są:
- powierzenie na własny rachunek wykonania czynności podwładnemu,
- zawiniony czyn niedozwolony podwładnego,
- szkoda wyrządzona przy wykonywaniu powierzonej podwładnemu czynności,
- związek przyczynowy pomiędzy czynem niedozwolonym podwładnego a szkodą.
W doktrynie oprawa cywilnego przyjmuje się, że powierzenie czynności powinno nastąpić na własny rachunek powierzającego, w obszarze własnej aktywności powierzającego. Jeżeli dyspozycję wykonania czynności wydał przełożony w strukturze określonej jednostki organizacyjnej wówczas powierzenie następuje na rachunek tej jednostki. Powierzający odpowiada, jeżeli powierzył wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek. Osoby te muszą pozostawać w stosunku podległości. Relacja podległości pomiędzy powierzającym, a podwładnym ujmowana jest dość szeroko i istnieje także wtedy, gdy czynność została powierzona osobom, których działalność wiąże się zazwyczaj z działaniem twórczym, podlegającym własnej, swobodnej cenie, w dużym stopniu niezależnym od decyzji innych podmiotów (lekarze, prawnicy, badacze) i nie polega na ścisłym podporządkowaniu poleceniom dotyczącym powierzonej czynności. Mimo samodzielności lekarzy dokonujących czynności diagnostycznych i terapeutycznych, powszechnie przyjmuje się na podstawie art. 430 KC odpowiedzialność jednostek organizacyjnych na rachunek, których lekarze wykonują te czynności (tak wyrok SN z 8 stycznia 1965 r., IICR2/65, OSP 1967/9/220). Najczęściej źródłem podległości są stosunki pracy lub powstałe na podstawie szczególnych regulacji. Powierzający ponosi odpowiedzialność za podwładnego wyrządzającego szkodę przy wykonywaniu powierzonej mu czynności. Między czynem niedozwolonym podwładnego, a szkodą musi istnieć adekwatny, normalny związek przyczynowy w rozumieniu przepisu art. 361 § 1 KC. Odpowiedzialność powierzającego opiera się na zasadzie ryzyka. Przesłanką odpowiedzialności powierzającego jest natomiast wina podwładnego. O winie można mówić wówczas, gdy zachowanie sprawcy – działanie lub zaniechanie – cechuje się dwoma elementami: obiektywnym, gdy zachowanie jest niezgodne z przepisami prawa lub określonymi regułami etycznymi, czyli jest bezprawne. Konieczne jest też wystąpienie drugiego elementu – subiektywnego to znaczy rozmyślnego wyrządzenia szkody lub wyrządzenia jej przez niedbalstwo. Chodzi o przedmiotową niewłaściwość postępowania sprawcy. Zarzut winy nieumyślnej (niedbalstwa) można postawić sprawcy, gdy zostanie ustalona naganność podjętej przez niego decyzji przy nieświadomości bezprawnego zachowania albo bezpodstawnym przypuszczeniu, że go uniknie. Może to być również wina anonimowa – bezimienna. Pozwala ona uznać odpowiedzialność określonej jednostki organizacyjnej na podstawie ustalenia nieprawidłowego działania bliżej niezidentyfikowanych osób fizycznych działających w danej strukturze. Nie jest koniecznym identyfikowanie osób, które dopuściły się zaniedbań wykonując zabiegi wobec pacjenta. Wystarczy ustalenie, że powierzono im te czynności (A. Kidyba: Kodeks Cywilny Komentarz Zobowiązania Część Ogólna, Wolters Kluwer Business, Warszawa 2010 s. 412-414 tezy 4-14).
Zgodnie z poglądami wyrażonymi przez Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26 stycznia 2011 r. (IVCSK308/10, Lex784320) niezależność zawodowa lekarza w zakresie sztuki medycznej nie sprzeciwia się stwierdzeniu stosunku podporządkowania w rozumieniu art. 430 KC. Status zakładu leczniczego, będącego niepublicznym zakładem opieki zdrowotnej, nie wyklucza go z kręgu podmiotów powierzających czynności innym w rozumieniu art. 430 KC Zasady odpowiedzialności niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, które wykonują czynności lecznicze, udzielając świadczeń zdrowotnych w ramach umów zawartych z Narodowym Funduszem Zdrowia, nie różnią się od reguł odpowiedzialności zakładów publicznych.
Zgodnie z przepisem art. 2 ust. 1 pkt 10 ustawy z dnia 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej obowiązującym od dnia 1 lipca 2011 roku, świadczeniami zdrowotnymi są działania służące zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu lub poprawie zdrowia oraz inne działania medyczne wynikające z procesu leczenia lub przepisów odrębnych regulujących zasady ich wykonywania. Tak samo zdefiniowano pojęcie świadczenia zdrowotnego w przepisie art. 3 ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 roku o zakładach opieki zdrowotnej obowiązującej wcześniej.
Zgodnie z przepisem art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. Podobny obowiązek nakłada na pielęgniarki przepis art. 18 ustawy z dnia 5 lipca 1996 r. o zawodzie pielęgniarki i położnej obowiązujący do dnia 31 grudnia 2011 roku stanowiący, że pielęgniarka, położna wykonuje zawód zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, dostępnymi jej metodami i środkami, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz ze szczególną starannością.
Zgodnie z poglądem Sądu Najwyższego wyrażonym w wyroku z dnia 22 lutego 2012 r. (IVCSK245/11, Lex1164750) w sprawach o naprawienie szkód medycznych wykazanie przez poszkodowanego pacjenta przesłanek odpowiedzialności zakładu opieki zdrowotnej jest – ze względu na właściwości wchodzących w grę procesów biologicznych – zadaniem ogromnie trudnym, a niekiedy wręcz niewykonalnym. Istnienie związku przyczynowego między zdarzeniem sprawczym a szkodą z reguły nie może być – gdy chodzi o zdrowie ludzkie – absolutnie pewne, gdyż związków zachodzących w dziedzinie medycyny nie da się sprowadzić do prostego wynikania jednego zjawiska z drugiego. Dlatego też wymaganie całkowitej pewności istnienia związku przyczynowego byłoby w znaczącej liczbie wypadków nierealne. Przywołany pogląd został wyrażony w sprawie, której przedmiotem były roszczenia osoby fizycznej skierowane przeciwko zakładowi opieki zdrowotnej z powodu zarażenia pacjenta szczepem bakterii gronkowca złocistego. W uzasadnieniu tego wyroku przypomniano bogate orzecznictwo SN dotyczące związku przyczynowego w sprawach błędów lekarskich o podobnej idei. W rozpoznawanej sprawie, zdaniem Sądu, związek przyczynowy pomiędzy zarażeniem powódki, błędną diagnostyką a niewłaściwym zachowaniem personelu pozwanego szpitala jest pewny. Wynika to ze szczegółowej opinii biegłego H. K., który nie tylko wskazał na związek czasowy pomiędzy ujawnieniem zakażenia powódki i wykonanym zabiegiem operacyjnym w dniu 26 lipca 2011 r. ale także wykluczył zakażenie endogenne. Dlatego, zdaniem Sądu, przesądzona jest zasada odpowiedzialności pozwanego wynikająca z przepisu art. 430 KC. Odnośnie roszczenia powódki o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę:
Zgodnie z przepisem art. 445 § 1 KC w związku z art. 444 § 1 KC w razie uszkodzenia cała lub wywołania rozstroju zdrowia Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
Zadośćuczynienie za doznaną krzywdę z tytułu uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia ma na celu przed wszystkim złagodzenie doznanych przez powoda cierpień, czyli szkody niemajątkowej pod postacią krzywdy. Obejmuje ono przy tym rekompensatę za wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości. Ma więc charakter całościowy i powinno stanowić rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego, przyznawaną jednorazowo. Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego, kryteria takie zostały jednakże wypracowane przez doktrynę i judykaturę.
Przy określaniu wysokości zadośćuczynienia należy zatem mieć na względzie, że jego celem jest wyłącznie złagodzenie doznanej przez poszkodowanego krzywdy. Jednocześnie zważyć należy, że przy ustalaniu zadośćuczynienia obowiązuje zasada umiarkowania wyrażająca się w uwzględnieniu wszystkich okoliczności oraz skutków czynu niedozwolonego, co jednak nie ma prowadzić do wzbogacenia poszkodowanego. Zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Wysokość ta jednak nie może być nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy i aktualnych stosunków majątkowych społeczeństwa, a więc powinna być utrzymana w rozsądnych granicach. Zauważyć należy, iż w sprawach o zadośćuczynienie nie jest właściwe ani zasadne stosowanie jakiegokolwiek automatyzmu w ustalaniu zadośćuczynienia w zależności od stopnia utraty zdrowia. Wysokość zadośćuczynienia powinna być ustalona w odniesieniu do każdej konkretnej sprawy w zależności od jej okoliczności (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 października 1961 r., IICR804/60, OSP 1962/6/155 oraz wyrok Sądu Najwyższego z dnia 12 kwietnia 1972 r., IICR57/72, OSN 1972/10/183).
Zgodnie z poglądem wyrażonym w wyroku Sądu Najwyższego z dnia 29 października 2008 r. (IVCSK243/08, Lex590267) stosownie do art. 445 § 1 KC, zadośćuczynienie stanowiące formę rekompensaty pieniężnej z tytułu doznanej szkody niemajątkowej, ma być „odpowiednie” do doznanej krzywdy, którą określa się przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności sprawy, w szczególności rozmiaru cierpień fizycznych i psychicznych oraz skutków uszczerbku zdrowia na przyszłość. Zespół tych okoliczności stanowi podstawę faktyczną określenia zadośćuczynienia, zarówno przy precyzowaniu żądania przez poszkodowanego, jak i przy wyrokowaniu. Tę linię orzecznictwa podtrzymał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który w wyroku z dnia 4 kwietnia 2012 r. (IACa256/12, Lex1163453) stwierdził, że sąd przy określaniu wysokości zadośćuczynienia ma obowiązek w każdym przypadku dokonywać oceny konkretnego stanu faktycznego i brać pod uwagę wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy. Okoliczności te to przede wszystkim rozmiar doznanych cierpień fizycznych a więc ból, długotrwałość leczenia i inne dolegliwości a także cierpienia psychiczne, czyli negatywne uczucia przeżywane w związku z doznanymi cierpieniami fizycznymi. Nie bez znaczenia przy dokonywaniu tej oceny jest także wiek poszkodowanego i skutki uszkodzenia ciała w zakresie ogólnej zdolności do normalnego funkcjonowania.
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Kluczowa dla rozstrzygnięcia sprawy była opinia biegłego specjalisty z zakresu chorób zakaźnych H. K.) Na podstawie dokumentacji medycznej zgromadzonej w aktach sprawy biegły ustalił, że w czasie pierwszego przyjęcia powódki do pozwanego Szpitala w następstwie wykonania badania bakteriologicznego wymazu z nosa powódki stwierdzono obecność gronkowca złocistego wrażliwego na penicyliny z inhibitorami beta-laktamaz czyli szczep MSSA. Badanie krwi nie wykazało nieprawidłowości, a badanie lekarskie nie wykazało ognisk zakażenia. Nie wykazano, aby powódka była nosicielką albo była skolonizowana gronkowcem MRSA przed 11 kwietnia. W dniu 12 kwietnia wykonano zabieg protezo-plastyki stawu biodrowego prawego. Na piętnaście minut przed zabiegiem podano powódce antybiotyk Tarfazolin w dawce 1g mimo, że procedura obowiązująca wówczas w pozwanym Szpitalu przewidywała podanie 2 g tego antybiotyku – maksymalnie 3 dawki. Zastosowanie antybiotyku było zgodne z procedurą, nie była z nią zgodna dawka antybiotyku. Po operacji o godzinie 19, 03 i 11 powódka otrzymała jeszcze dożylnie 3 dawki tego antybiotyku. Do wypisu ze szpitala utrzymywał się obrzęk operowanej nogi ale według dokumentacji miejsce operowane nie wykazywało cech zapalenia, rana goiła się prawidłowo. W maju powódka rozpoczęła rehabilitację, którą przerwała 6 czerwca z powodu cech zapalnych w okolicy blizny. Dnia 30 czerwca ortopeda zezwolił na rehabilitację, ale z powodu wysięku w obrębie rany pooperacyjnej powódka otrzymywała Augmentin. Po zabiegu endoprotezowania rewizyjnego rana była bolesna, nie goiła się prawidłowo, a w okolicy rany istniał stan zapalny. Protokół operacyjny z 26 lipca nie zawierał jednak wzmianki o stanie zapalnym w miejscu poprzedniej operacji. W dniu 26 lipca wskaźnik CRP był prawidłowy, co może przemawiać za zwalczonym zakażeniem, ale nie do końca wygojonym, widocznym jeszcze w czerwcu. W ocenie biegłego podwyższona temperatura ciała przez około dwa tygodnie po drugiej operacji oraz ewolucja wartości wskaźnika CRP dowodzą, że w dniu 26 lipca doszło do inicjacji zapalenia tkanek miejsca operowanego wywołanego zakażeniem gronkowca złocistego MRSA, co wykazały badania z 9 sierpnia. W dniu 26 lipca nie było innej przyczyny stanu zapalnego (k. 502).
Dalej biegły stwierdził, że zabieg 26 lipca wykonano w osłonie antybiotykowej – Tarfazolin 3 dawki. Badanie bakteriologiczne materiału pobranego śródoperacyjnie z rany operacyjnej było ujemne, nie wykazano drobnoustrojów. Wymazy z nosa, skory i okolicy odbytu nie wykazały obecności szczepów szpitalnych. Przebieg pooperacyjny był bardzo ciężki, bo powikłany wstrząsem pokrwotoczny. Krwotoczna niedokrwistość doprowadziła do niedotlenienia tkanek, w tym szczególnie miejsca operowanego, co miało wpływ na stworzenie dogodniejszych warunków powstania i utrzymywania się zakażenia miejsca operowanego. W dniu 2 września powódka została wypisana z zasklepioną niesączącą się raną, ale już w trzy miesiące później doszło do zaostrzenia procesu zapalnego i powódka była hospitalizowana w Szpitalu (…) w K.. W czasie pobytu w tym Szpitalu w lipcu i sierpniu 2012 roku posiewy nadal wykazywały obecność MRSA. W czasie leczenia w (…)w W. powódka była leczona zachowawczo antybiotykami Wankomycyną i Rifampicyną. Uzyskano normalizację wskaźników krwi, ale zakażenia nie zwalczono. W czasie pobytu powódki w Szpitalu (…) w O. nie zwalczono zakażenia. Na podstawie konsultacji doktora A. S. zastosowano u powódki Fusydynę i Linezolid – Zyvoxid niedostępne na polskim rynku. Zastosowane leczenie doprowadziło do eliminacji MRSA z miejsca operowanego. Powódka została przyjęta ponownie do Kliniki w O., gdzie wszczepiono endoprotezę. W materiale pobranym do badania nie wykryto żadnych bakterii. Po operacji wykonanej 3 lutego 2014 roku nie występowało ropienie ani objawy zapalenia kości lub tkanek okolicy miejsca operowanego.
Biegły wskazał, że mimo zastosowania leczenia antybiotykowego po wykryciu zakażenia nieskuteczność leczenia była rezultatem niewłaściwego doboru antybiotyków oraz obecnością biofilmu, jaki utworzył się wkrótce po zakażeniu miejsca operowanego. Właściwości biofilmu, złożonej struktury siedliska bakterii na powierzchniach materiału wszczepionego albo kości powodują, że dopuszczalne dawki antybiotyków nie osiągają stężeń zdolnych do eliminacji drobnoustrojów. Niepowodzenie leczenia w W. i K. było prawdopodobnie spowodowane niedostatecznym oczyszczeniem jamy szpikowej kości udowej i kości biodrowej z zakażonych tkanek. W związku z tym dostęp antybiotyków do biofilmu był niemożliwy.
Biegły uznał , że bardziej prawdopodobne jest, że do zakażenia miejsca operowanego gronkowcem wieloopornym MRSA doszło podczas operacji 26 lipca a nie 12 kwietnia. Prawdopodobnie 12 kwietnia doszło do zakażenia innym drobnoustrojem, które doprowadziło do obluzowania protezy, ale zostało zwalczone antybiotykami. Na salę operacyjną w dniu 26 lipca powódka przybyła wolna od MRSA, można zatem przyjąć, że pochodził on z sali operacyjnej. MRSA nie powinien znajdować się ani w powietrzu sali operacyjnej ani na ludziach tam obecnych ani na sprzęcie (k. 506). Zakażenie miejsca operowanego jest zakażeniem szpitalnym. Istnieje związek czasowy i przyczynowy pomiędzy leczeniem powódki w pozwanym Szpitalu a wystąpieniem zakażenia. Okres wylęgania MRSA wynosi dla miejsca z wszczepieniem materiału operacyjnego do 12 miesięcy.
Biegły stwierdził również, że leki i środki opatrunkowe, konsultacje lekarskie, psychologiczne, rehabilitacja wskazywane przez pełnomocnika powódki były uzasadnione. Cierpienia fizyczne powódki były redukowane przy pomocy różnych leków. Leczenie zakażenia kości udowej wydłużyło w znaczny sposób – o ponad półtora roku właściwą rehabilitację, jakiej mogłaby być powódka poddana gdyby nie doszło do tego powikłania.
Na rozprawie biegły H. K. uzupełnił swoją opinię wskazując, że nie ma zastrzeżeń do profilaktyki okołooperacyjnej, gdyż bez względu na to czy podano by jeden czy dwa gramy antybiotyku i tak najprawdopodobniej do zakażenia doszłoby. Powódka miała wówczas dośc dużą masę i podanie 1 g Tarfazoliny mogło nie spowodować skutecznego stężenia bakteriobójczego w miejscu operowanym. Biegły wykluczył zakażenie endogenne, bo ma ono charakter wewnątrzustrojowy, gdy chodzi o źródło zakażenia. U powódki wystąpiło przejściowe nosicielstwo, przejściowa kolonizacja skóry i błon śluzowych bakterią MSSA i być może stosowana po pierwszym zabiegu antybiotykoterapia spowodowała jej likwidację. Biegły wskazał, że postępowanie z powódką w pozwanym Szpitalu było schematyczne, według procedur, bez uwzględnienia wcześniejszej nieskuteczności niektórych leków przeciwbakteryjnych – Biseptol i Dalacin. Biegły wskazał, że zastosowanie u powódki leku Linezolid przyniosło pozytywny efekt. Mimo jego niedopuszczenia do stosowania w Polsce racjonalnym ze strony powódki było jego zastosowanie. Biegły wskazał, że jeśli są zwiększone czynniki ryzyka, a tak było u powódki, to wpływają one na ryzyko zakażenia, ale też powinny spowodować zwiększenie ostrożności. Biegły wskazał także, że złamanie śródoperacyjne i krwotok w czasie drugiej operacji miały wpływ na szybkość rozwoju zakażenia i jego zakres. To miejsce było pozbawione naturalnej odporności, a niedotlenienie upośledziło naturalne mechanizmy odpornościowe. Dosłownie jedna komórka bakteryjna mogła spowodować zakażenie. Zdaniem biegłego, te okoliczności nie spowodowały przekształcenia MSSA w MRSA. Biegły wskazał także, że leczenie antybiotykowe w przypadku głębokiego zakażenia i zakażenia kości powinno polegać na skojarzeniu dwóch antybiotyków, a nie antybiotyków po kolei. Zakażenie było od razu w głębokich tkankach, a nie penetrowało od skóry. Obie opinie biegłego H. K. Sąd uznał za wiarygodne i całkowicie przydatne dla rozstrzygnięcia sprawy. Są one szczegółowe, wnikliwa, a wnioski biegłego są należycie uzasadnione.
Na podstawie opinii biegłej ustalono, że po zabiegu wszczepienia endoprotezy przeciętnie po sześciu miesiącach od operacji pacjent odzyskuje pełną sprawność samodzielnego chodzenia. Czasami okres ten wydłuża się, ale nie przekracza dwunastu miesięcy. Gdyby nie doszło do zakażenia MRSA rehabilitacja powódki po zabiegu w dniu 26 lipca 2011 roku trwałaby do końca stycznia 2012 roku, ewentualnie do czerwca 2012 roku. Powódka była rehabilitowana pomiędzy kolejnymi zabiegami prawego stawu biodrowego w celu utrzymania ruchomości w stawach i masy mięśniowej operowanej kończyny, ukrwienia, trofiki skóry i sprawności ogólnej. Powtarzane zabiegi operacyjne, leczenie przewlekłego zakażenia MRSA czyniły powódkę obłożnie chorą do lutego 2014 roku. Uzasadnione było by w tym okresie fizjoterapeuta wykonywał zabiegi rehabilitacyjne codziennie. Powódka wymaga podjęcia po raz kolejny usprawniania przygotowującego do pionizacji, nauki obciążania operowanej kończyny i nauki chodzenia. Rehabilitacja powódki wymaga udziału fachowego rehabilitanta codziennie. Powódka wymagała i wymaga dodatkowej rehabilitacji poza zabiegami wykonywanymi w ramach NFZ celem odzyskania zdolności samodzielnego chodzenia. Obecnie usprawnianie powódki znajduje się ponownie w punkcie początkowym. Okres rehabilitacji biegła określiła na dwanaście miesięcy pod warunkiem zachowania ciągłości i kompleksowości rehabilitacji. Stawkę wynagrodzenia rehabilitanta biegła określiła od 100 do 150 zł z kosztem dojazdu do pacjenta.
Jak wynika z opinii biegłego H. K. personel pozwanego Szpitala, zarówno lekarski jak i pielęgniarski staranności tej nie zachował. Zlekceważono, bowiem czynniki ryzyka zakażenia występujące u powódki –przede wszystkim masę ciała i wiek. rutynowo trzymając się procedur mimo, że zgodnie z wiedzą medyczną, masa ciała powódki wskazywała na to, że zbyt mała dawka antybiotyku może nie zapewnić dostatecznej osłony miejsca operowanego zastosowano tylko 1 g antybiotyku. Po stwierdzeniu zakażenia nieprawidłowo i niezgodnie z wiedzą lekarską stosowano antybiotykoterapię kolejnymi antybiotykami zamiast terapii skojarzonej co najmniej dwoma antybiotykami. Zaniedbano zachowania właściwych warunków septycznych, co spowodowało dostanie się bezpośrednio do rany operacyjnej bakterii MRSA bytującej w sali operacyjnej, co absolutnie nie powinno mieć miejsca. Bakteria MRSA, zgodnie z opinią biegłego H. K. jest bakterią szpitalną. Biegły wskazał też na związek czasowy pomiędzy wystąpieniem objawów zakażenia, a datą zabiegu w dniu 26 lipca. Biegły wskazał także, ze kolonizacja bakterii MRSA na wszczepionej endoprotezie i główce kości udowej wskazywały na zakażenie miejsca operowanego bezpośrednio w czasie zabiegu, gdyż zakażenie to penetrowało w kierunku skóry i zewnętrznych powłok ciała, a nie ze skóry w kierunku tkanek głębokich miejsca operowanego. Zastosowana wobec powódki wadliwa antybiotykoterapia spowodowała konieczność kilkukrotnych kolejnych hospitalizacji, kilkukrotnych zabiegów o charakterze rewizyjnym i przedłużenie procesu leczenia, który prawidłowo przeprowadzone powinno zakończyć się w styczniu 2012 roku. Po leczeniu w klinice w O. zakończone zostało dopiero w lutym 2014 roku wszczepieniem endoprotezy bez dalszego epizodu zapalnego, a likwidacja skutków niesprawności powódki trwa do dzisiaj i, jak wynika z opinii biegłej rehabilitacja powinna potrwać jeszcze kolejnych dwanaście miesięcy.
Zdaniem Sądu, w stanie faktycznym sprawy, odpowiednią sumą zadośćuczynienia dla powódki będzie kwota 180 000 zł. Jak wynika z poczynionych przez Sąd ustaleń, w związku z zakażaniem szczepem bakterii gronkowca złocistego w czasie zabiegu operacyjnego w dniu 26 lipca, powódka przebywała w pozwanym Szpitalu do dnia 2 września. Następnie była dwukrotnie hospitalizowana w Szpitali (…) w K., jednokrotnie w (…)w W. i dwukrotnie w Szpitalu w O.. Powódce usunięto wszczepioną w lipcu endoprotezę jako skolonizowaną bakterią MRSA. Wszczepiono potem protezę zastępczą, która również musiała być usunięta. Powódka pozostała w ogóle bez endoprotezy, którą ostatecznie wszczepiono w O. w lutym. Stosowano wielomiesięczną, nieskuteczną antybiotykoterapię, która przez ponad dwa lata nie przyniosła żadnego rezultatu. Kolejne rehabilitacje podejmowane po opuszczeniu szpitala były przerywane z uwagi na nawracające stany zapalne będące skutkiem zakażenia. Pierwszoplanowym bowiem było leczenie prowadzące do eliminacji zakażenia. Sprawiło to, że powódka po kolejnych zabiegach nie miała szans na odzyskanie sprawności i z osoby sprawnej fizycznie i samodzielnej stała się całkowicie niesprawna i skazana na opiekę i pomoc męża. Spowodowało to załamanie psychiczne i konieczność leczenia psychiatrycznego. Oczywistym jest, że pozwany Szpital nie ponosi odpowiedzialności za zdarzenie w listopadzie, kiedy to powódka potknęła się w domu i złamała prawą nogę. Zdarzenie to nie jest jednak obojętne dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia. Gdyby, bowiem powódka nie była niesprawna z wielkim prawdopodobieństwem do tego zdarzenia nie doszłoby. Wszystko to spowodowało znaczne kilkuletnie fizyczne i psychiczne cierpienia powódki, do których nie doszłoby, gdyby pozwany Szpital zachowywał zasady higieny w czasie zabiegu operacyjnego, a następnie wdrożył prawidłową i zgodną z wiedzą medyczną antybiotykoterapię skojarzoną. Wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku – XV Wydział Cywilny z dnia 9 lutego 2017 r. XV C 465/13
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.