Kodeks cywilny przyjął dualistyczną koncepcję winy, polegającą na tym, że wina łączy w sobie element obiektywny tj. niezgodność działania sprawcy z określonymi regułami postępowania. W stosunku do lekarza wina w ujęciu obiektywnym polega na naruszeniu reguł wynikających z wiedzy medycznej, doświadczenia, deontologii zawodowej lub też zachowania się sprzecznego z powszechnie obowiązującymi zasadami współżycia. Bezprawność zaniechania natomiast występuje, gdy istniał obowiązek działania, występował zakaz zaniechania bądź zakaz sprowadzenia określonego skutku, który przez zaniechanie mógłby zostać sprowadzony.
Z kolei element subiektywny winy wyraża się w nagannym nastawieniu psychicznym sprawcy szkody. W zakresie dotyczącym techniki medycznej element subiektywny może wyrażać się w niewiedzy lekarza, nieostrożności, bądź też niedbalstwie polegającym na niedołożeniu pewnej miary staranności.
Błąd medyczny w prawie cywilnym rozumiany jest wąsko – jako postępowanie sprzeczne z zasadami wiedzy i nauki medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym (por. wyrok SN z dnia 1.IV.1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7). Na lekarzu spoczywa bowiem szczególny obowiązek dochowania należytej staranności i powszechnie obowiązujących reguł postępowania według aktualnie obowiązującej wiedzy medycznej. Sformułowanie „w zakresie dla lekarza dostępnym” wyznacza granicę odpowiedzialności z uwagi na możliwość przewidzenia błędu, lub zapobieżenie mu, gdyż pomimo dużego postępu medycyny, w wielu sferach nauka ta pozostaje w dalszym ciągu bezsilna. Podnosi się, że obowiązująca wiedza medyczna powinna być oceniana na dzień nastąpienia błędu, w żadnym wypadku – na dzień wyrokowania, ponieważ możliwa jest sytuacja, w której w okresie między wystąpieniem błędu medycznego a wyrokowaniem powstały nowe rozwiązania, które mogłyby zapobiec powstaniu błędu. Błąd medyczny jest więc kategorią obiektywną, niezależną od indywidualnych cech czy zdolności konkretnego lekarza i od okoliczności w jakich udziela świadczeń zdrowotnych. Ujęcie to odpowiada tendencjom panującym powszechnie w nauce i orzecznictwie innych państw Europy i świata, które wyłączają z zakresu błędu medycznego zaniedbania oraz uchybienia lekarza nie dotyczące sfery fachowej: diagnozy i terapii lecz mające charakter pomyłek, błędów lub innego rodzaju niedociągnięć o charakterze technicznym bądź organizacyjnym, prowadzących do powstania u pacjenta szkody. W piśmiennictwie prawniczym i medycznym wprowadza się różne podziały i klasyfikacje błędów lekarskich. Sąd Najwyższy oceniając na tle poszczególnych stanów faktycznych kwestię cywilnej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przy leczeniu odwołuje się do trzech typów (kategorii) błędu, wyróżnionych w oparciu o kryterium czynności, w związku z podjęciem których dochodzi do błędu medycznego. Należą tu: błąd rozpoznania (tzw. diagnostyczny), błąd prognozy (rokowania), błąd w leczeniu (terapeutyczny).
Ciężar dowodu winy podwładnego spoczywa na poszkodowanym. W orzecznictwie i doktrynie wskazuje się na dopuszczalność stosowania koncepcji winy anonimowej (bezimiennej). Pozwala ona uznać winę określonej jednostki organizacyjnej na podstawie ustaleń niewłaściwego postępowania bliżej niezidentyfikowanych osób fizycznych, działających w danej strukturze. Nie jest więc konieczne identyfikowanie osób, które dopuściły się zaniedbań, wykonując zabiegi wobec pacjenta czy realizując inwestycję budowlaną. Wystarczy ustalić, że z pewnością należą do tej grupy osób, której powierzono wykonanie czynności. W praktyce oznacza to, że poprzestaje się na ustaleniu bezprawności zachowania podwładnego.
W ramach tego ogólnego rysu odpowiedzialności zakładu leczniczego wskazać także trzeba, że zakład ten jest zobowiązany, poza świadczeniem usług leczniczych, do zapewnienia pacjentowi „bezpieczeństwa” pobytu, jest to obowiązek starannego działania. Pacjent nie ma żadnego wpływu na funkcjonowanie szpitala, stosowane środki lecznicze i podejmowane przez lekarzy decyzje nie może więc tak daleko ponosić ryzyka szkody (orzeczenie SN z 28 listopada 1983 r. II CR 358/83 OSPiKA 1984 r. poz. 197). A zatem odpowiedzialność za skutek powinien ponosić zakład leczniczy. Zakres czynności powierzonych lekarzowi traktuje się bardzo szeroko, jako czynności związane z całym procesem leczenia, wszelkich badań i opieki nad pacjentem. Istotne jest bowiem tylko, aby jego działanie lub zaniechanie było związane z realizacją celu, dla którego jest zatrudniony w zakładzie leczniczym. Dla przyjęcia odpowiedzialności zakładu leczniczego konieczne jest ustalenie winy jej pracownika (lekarza, personelu pomocniczego) w znaczeniu obiektywnym. Nie zwalnia jednak tego zakładu z odpowiedzialności niemożność ustalenia sprawcy szkody, jeżeli zostanie udowodnione, że winę ponosi osoba (osoby) z określonego kręgu. Ma to szczególne znaczenie w „procesach lekarskich”, gdy niejednokrotnie trudno jest ustalić, który z lekarzy leczących pacjenta lub kto z personelu pomocniczego dopuścił się winy, a dowiedzione zostało, że popełniono zaniedbanie. Zachodzi wówczas tzw. „wina bezimienna”. Odpowiedzialność zakładu leczniczego, przy przyjęciu winy, występuje jedynie wtedy, gdy między zawinionym zachowaniem a szkodą istnieje adekwatny związek przyczynowy. Oznacza to, że zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła ( art. 361 § 1 KC). Za normalne skutki działania lub zaniechania uznaje się takie, które zwykle w danych okolicznościach następują. Orzecznictwo Sądu Najwyższego utrwaliło pogląd, iż nie jest wymagane, by związek przyczynowy pomiędzy postępowaniem lekarza (personelu leczniczego), a powstałą szkodą został udowodniony w sposób pewny. Szczególnie właśnie w „procesach lekarskich” jest to bowiem niemożliwe, gdyż w świetle wiedzy medycznej w większości przypadków można mówić o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadziej o pewności czy wyłączności przyczyny. Na powstanie szkody może mieć wpływ wiele czynników i należy tylko ustalić, w jakim stopniu prawdopodobieństwa wobec innych czynników pozostaje niedbalstwo lekarza (personelu zakładu leczniczego). Jeżeli zachodzi prawdopodobieństwo wysokiego stopnia, że działanie lub zaniechanie personelu było przyczyną szkody, można uznać związek przyczynowy za ustalony. Na gruncie art. 430 KC, do przyjęcia winy osoby wskazanej w powołanym przepisie, nie jest potrzebne wykazanie, że osoba ta naruszyła przepisy dotyczące bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzkiego – wystarczy, jeżeli wina tej osoby polega na zaniechaniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, wynikających z doświadczenia życiowego i okoliczności danego wypadku (por. wyrok s. apel. w Łodzi z dnia 18 marca 2013 roku, I ACa 852/12).
Wysokie wymagania stawiane lekarzowi nie oznaczają jego odpowiedzialności za wynik (rezultat) leczenia, ani odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Lekarz odpowiada na zasadzie winy, którą można mu przypisać tylko w wypadku wystąpienia jednocześnie elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania. Element obiektywny łączy się z naruszeniem zasad wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii, i w jego ramach mieści się tzw. błąd lekarski, przez który rozumie się naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania, oceniane w kontekście nauki i praktyki medycznej. Dlatego stwierdzenie błędu lekarskiego wyczerpuje zasadniczo tylko obiektywny element winy (z tym zastrzeżeniem, że są takie kategorie błędu lekarskiego, które będą wystarczające dla stwierdzenia winy także w ujęciu subiektywnym). Element subiektywny odnosi się do zachowania przez lekarza staranności, ocenianej pod kątem określonego wzorca, standardu postępowania, przy przyjęciu kryterium wysokiego poziomu przeciętnej staranności każdego lekarza, jako jego staranności zawodowej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lutego 2010 r., V CSK 287/09). Odpowiedzialność lekarza powstanie zatem w wypadku „błędu w sztuce”, czyli przeprowadzenia zabiegu niezgodnie z zasadami wiedzy medycznej, jeżeli był to błąd zawiniony, czyli polegający na zachowaniu odbiegającym od ustalonego wzorca, ale również wtedy, gdy nie zachował należytej staranności. Przy ocenie postępowania lekarza należy mieć bowiem na względzie uzasadnione oczekiwanie nienarażenia pacjenta na pogorszenie stanu zdrowia, i w tym zakresie przydatny może być test oparty na pytaniu, czy niekorzystnego skutku można było uniknąć oraz czy lekarz w danym przypadku powinien był i mógł zrobić więcej (lepiej).
Zgodnie z art. 445 § 1 KC, Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. W praktyce najczęstszą podstawą zadośćuczynienia za krzywdę jest właśnie uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia. Chodzi tu o krzywdę ujmowaną jako cierpienie fizyczne (ból i inne dolegliwości), cierpienia psychiczne (ujemne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, niemożności uprawienia działalności artystycznej, naukowej, wyłączenie z normalnego życia itp.). Zadośćuczynienie pieniężne ma na celu przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Obejmuje ono wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości. Ma więc ono charakter całościowy i winno stanowić rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego, ponieważ mowa jest o „odpowiedniej sumie tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę”, przyznawaną jednorazowo.
Przewidziana w art. 444 § 1 KC krzywda, za którą Sąd może na podstawie art. 445 § 1 KC przyznać poszkodowanemu odpowiednią kwotę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego, obejmuje zarówno cierpienia fizyczne, jak i cierpienie moralne (tak SN w wyroku z dnia 4 lipca 1969 r., (…) 178/69, OSNCP 1970, z. 4, poz. 71).
Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego, ponieważ wypracowała je judykatura, szczególnie Sądu Najwyższego. Kierując się tymi wskazaniami można ogólnie stwierdzić, że określając wysokość zadośćuczynienia, Sąd powinien wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, a zwłaszcza stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych (pobyt w szpitalu, bolesność zabiegów, dokonywane operacje, leczenie sanatoryjne itp.), trwałość skutków czynu niedozwolonego (kalectwo, oszpecenie, bezradność życiową, poczucie nieprzydatności), prognozy na przyszłość (polepszenie lub pogorszenie stanu zdrowia), wiek poszkodowanego (zwykle większą krzywdą jest kalectwo dla osoby młodszej), niemożność wykonywania ulubionego zawodu, uprawienia sportu, pracy twórczej, artystycznej, zawarcie związku małżeńskiego, posiadania dzieci, utratę kontaktów towarzyskiego, możliwości atrakcyjnych wyjazdów, wycieczek, chodzenia do teatru, kina, na plażę itp., a także ewentualne przyczynienie się poszkodowanego do powstania lub zwiększania szkody ( art. 362 KC).
Zadośćuczynienie z art. 445 KC ma, więc przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Wysokość ta nie może być jednak nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy i aktualnych stosunków majątkowych społeczeństwa, a więc powinna być utrzymana w rozsądnych granicach (tak SN w wyroku z dnia 26 lutego 1962 r., IV CR 902/61, OSNCP z 1963., poz. 105; w wyroku z dnia 24 czerwca 1965 r., I CR 203/65, OSPiKA z 1966 r. poz. 92; w wyroku z dnia 22 marca 1978 r., IV CR 79/79).
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Powód D. P. przyjęty został na Oddział (…) Ogólnej Szpitala (…) w K. celem usunięcia pęcherzyka żółciowego. Z mikrolaparotomii pod pępkiem otworzono jamę brzuszną , wprowadzono trokar nr. 10 bez grota i wytworzono odmę otrzewnową i pod kontrola kamery wprowadzono dwa trokary operacyjne. Pęcherzyk żółciowy był w licznych zrostach , stwierdzono duże otłuszczenie więzadła wątrobowo – dwunastniczego a ponadto drogi żółciowe były bardzo wąskie . Pęcherzyk stopniowo uwolniono ze zrostów , wypreparowano przewód który potraktowano jako pęcherzykowy a następnie zaklipsowano i przecięto. Po przecięciu okazało się że nie był to przewód pęcherzykowy lecz wątrobowy wspólny. W tej sytuacji wykonano konwersję , otworzono jamę brzuszną , usunięto pęcherzyk , odnaleziono oba końce przeciętego przewodu wątrobowego , otworzono dwunastnicę i poprzez brodawkę V. wciągnięto cienki dren N. i na drenie zespolono oba końce . Dren ułożono w dwunastnicy którą zaszyto. Z drenu nastąpił wyciek początkowo krwisty a następnie czysty treści żółciowej. D.. Informacja Szpitala (…) w K.
Rozstrzygając niniejsza sprawę sąd oparł się na zebranej dokumentacji , głównie medycznej, która w ocenie sądu nie budzi żadnej wątpliwości. Niemniej jednak wydanie orzeczenia nie mogło obyć się bez wiadomości specjalnych. W tym celu dopuszczono dowód z opinii biegłego który poprzez analizę dokumentacji medycznej odpowiedzieć miał na podstawowy problem. Czy podczas zabiegu w Szpitalu (…) w K. dopuszczono się błędu lekarskiego. Inaczej mówiąc czy rozstrój zdrowia jaki niewątpliwie dotknął powoda jest wynikiem zawinionego działania szpitala. Biegła sądowa w opinii wyraziła pogląd , iż szpital nie popełnił błędu lekarskiego. Nie dopatrzyła się winy w postępowaniu szpitala podczas zabiegu usunięcia woreczka żółciowego. Z tym poglądem biegłego sąd się nie zgadza i nie podziela go.
Dokumentacja medyczna zawarta w aktach sprawy pozwala stwierdzić, potwierdza to także opinia biegłego, że dokonujący zabiegu lekarz napotkał na trudności które, w ocenie sądu, winny skutkować odstąpieniem od metody laparoskopowej na rzecz klasycznego zabiegu. Podstawową trudnością z jaką spotkał się operator to anomalia dróg żółciowych. Przesłuchana na tą okoliczność biegła podała, iż wspólny przewód żółciowy wychodzący z wątroby ma średnicę ok. 7 mm. Natomiast przewód pęcherzykowy ok. 3 mm. Zatem różnica w średnicy obu przewodów pozwala na ich rozróżnienie. Tymczasem u powoda wystąpiła anomalia bowiem oba przewody były bardzo wąskie co zdaniem biegłego zmyliło operatora. Zapewne takie anomalie występują u pewnego odsetka pacjentów. Dlatego sąd podczas przesłuchania biegłego zwracał uwagę na to czy przed zabiegiem pacjenci poddawani są badaniom pod kątem możliwości, dopuszczalności zabiegu metodą laparoskopową. Biegła wyjaśniła że pacjenta poddano badaniu USG i nie stwierdzono rozszerzenia przewodu pęcherzykowego. W ocenie sądu , prawidłowo wykonane badanie USG winno wykazać tą anomalię o której wyżej była mowa. Winno więc wykazać że przewód wątrobowy jest tak wąski że pod tym względem nie różni się od przewodu pęcherzykowego. Jeżeli przewód pęcherzykowi stykał się z wątrobowym to także prawidłowo przeprowadzone badanie USG winno to wykazać. Ułatwiłoby to operatorowi znalezienie właściwego przewodu.
Omawiana wyżej anomalia przewodów żółciowych nie była jedyną trudnością na jaką napotkał operator. Nie budzi wątpliwości , że woreczek żółciowy powoda był w zrostach z siecią na skutek stanu zapalnego. Ponadto woreczek był otłuszczony a więc przewody nie były widoczne.
Reasumując sąd stwierdza że postępowaniu szpitala przypisać nożna winę nieumyślną w postaci niedbalstwa. Polegała ona na niewłaściwie wykonanym badaniu USG które nie wykazało anomalii dróg żółciowych. W konsekwencji operator mimo dalszych trudności (zrosty woreczka z siecią oraz otłuszczenie woreczka.) nie zachował należytej staranności, ostrożności przecinając niewłaściwy przewód. Mając bowiem ,,zatarty’’ przez otłuszczenie i zrosty obraz woreczka żółciowego, winien dołożyć szczególnej staranności aby odkryć , wypreparować zarówno przewód wątrobowy jak i woreczkowy. Sądu nie przekonuje twierdzenie biegłego , że takie przypadki mogą się zdarzyć nawet w przypadkach w których operatorzy wykazują niezwykłą staranność i zaangażowanie aby operacje wykonać najlepiej. Przy prawidłowym rozpoznaniu na skutek prawidłowo przeprowadzonych badań przed zabiegiem taka sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Na skutek niewłaściwe wykonanego zabiegu usunięcia woreczka żółciowego powstały powikłania stanowiące bezpośrednie zagrożenie życia. Zaszła więc konieczność dalszych zabiegów ratujących życie w szpitalu wojskowym. W konsekwencji na dzień dzisiejszy skutkiem niewłaściwie wykonanego zabiegu jest przepuklina brzuszna. Jej skutkiem powód praktycznie nie może wykonywać swego zawodu (robotnik budowlany) związanego z dużym wysiłkiem. Biegły określił stopień uszczerbku na zdrowiu na poziomie 25 %. Sąd więc zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 95 000 zł tytułem zadośćuczynienia. Wyrok Sądu Okręgowego w Olsztynie – I Wydział Cywilny z dnia 1 kwietnia 2014 r. I C 549/12
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.