Podstawę odpowiedzialności szpitala czy lekarza stanowić będą przepisy art. 415 KC w zw. z art. 430 KC. Zgodnie z tym drugim przepisem „kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności”. Nie ulega wątpliwości, że za zawinione błędy personelu medycznego zatrudnionego w szpitalu odpowiedzialność cywilną ponosi zakład leczniczy. Lekarz, czy pielęgniarka, udzielający świadczeń zdrowotnych w związku z zatrudnieniem w zakładzie leczniczym nie ponosi indywidualnej odpowiedzialności za szkody wyrządzone pacjentom z winy nieumyślnej przy wykonywaniu czynności zawodowych. Odpowiedzialność w takim przypadku ponosi wyłącznie szpital. Zasada ta nie budzi większych wątpliwości w orzecznictwie sądowym. Sąd Najwyższy np. w wyroku z 13 grudnia 2007 r. (sygn.. I CSK 384/07) przyjął odpowiedzialność szpitala za zawiniony błąd diagnostyczny zatrudnionego w nim lekarza i podjęciu w związku z tym błędnej decyzji co do dalszego postępowania medycznego.
W tzw. procesach lekarskich ustalenie w sposób pewny związku przyczynowego pomiędzy postępowaniem lekarza (personelu medycznego), a powstałą szkodą jest najczęściej niemożliwe, gdyż w świetle wiedzy medycznej w większości wypadków można mówić tylko o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadko o pewności, czy wyłączności przyczyny. Na powstanie szkody ma lub może mieć wpływ wiele czynników i należy tylko ustalić, w jakim stopniu prawdopodobieństwa wobec innych czynników pozostaje zaniedbanie lekarza. W orzecznictwie podkreśla się, że żądanie absolutnej pewności związku przyczynowego nie byłoby ani realne, ani uzasadnione (vide: wyroki Sądu Najwyższego z dnia 17 października 2007 r., sygn. akt II CSK 285/07 oraz z dnia 27 lutego 1996 r., sygn. akt II CKN 625/97).Wysokie wymagania stawiane lekarzowi (personelowi medycznemu) nie oznaczają jego odpowiedzialności za wynik (rezultat) leczenia, ani odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Lekarz odpowiada na zasadzie winy, którą można mu przypisać tylko w wypadku wystąpienia jednocześnie elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania. Element obiektywny łączy się z naruszeniem zasad wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii, i w jego ramach mieści się tzw. błąd lekarski, przez który rozumie się naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania, oceniane w kontekście nauki i praktyki medycznej. Dlatego stwierdzenie błędu lekarskiego wyczerpuje zasadniczo tylko obiektywny element winy (z tym zastrzeżeniem, że są takie kategorie błędu lekarskiego, które będą wystarczające dla stwierdzenia winy także w ujęciu subiektywnym). Element subiektywny odnosi się do zachowania przez lekarza staranności, ocenianej pod kątem określonego wzorca, standardu postępowania, przy przyjęciu kryterium wysokiego poziomu przeciętnej staranności każdego lekarza, jako jego staranności zawodowej (por. wyrok Sądu Najwyższego z 10 lutego 2010 r., V CSK 287/09). Odpowiedzialność lekarza powstanie zatem w wypadku „błędu w sztuce”. W nieodłącznym związku z określeniem podstaw odpowiedzialności lekarza pozostaje zjawisko określane mianem ryzyka medycznego. Nawet bowiem przy postępowaniu zgodnym z aktualną wiedzą medyczną i przy zachowaniu należytej staranności nie da się wykluczyć ryzyka powstania szkody. Pojęciem dozwolonego ryzyka jest objęte także niepowodzenie medyczne (vide: wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 12 lipca 2016 roku sygn. akt I ACa 57/16). W sprawie niniejszej nie ma jednak żadnych wątpliwości, co do tego, iż działanie operatora podczas przedmiotowego zabiegu było zarówno niezgodne z ówczesną wiedzą medyczną, jak i niedbałe i jego wynik tj. uszkodzony nerw strzałkowy nie jest tylko i wyłącznie niepowodzeniem lekarskim, jak twierdzą to pozwani.
Zaznaczyć także należy, że w przypadku szkód związanych z leczeniem, poszkodowany z reguły nie jest w stanie w sposób ścisły udowodnić oddziaływania czynnika szkodzącego. W celu ułatwienia poszkodowanym dochodzenia odszkodowania w orzecznictwie przyjmowana jest konstrukcja tzw. dowodu prima facie, który polega na wykazaniu prawdopodobieństwa istnienia związku przyczynowego. W wyroku z 17.6.1969 r. (II CR 165/69, L.) Sąd Najwyższy stwierdził, że „Istnienie takiego związku, gdy chodzi o zdrowie ludzkie z reguły nie może być absolutnie pewne, to też do przyjęcia go wystarcza, gdy jest on ustalony z dostateczną dozą prawdopodobieństwa”. W wyroku z 4.10.1974 r. (II CR 415/74, L.) Sąd Najwyższy uznał, że dla ustalenia odpowiedzialności za zakażenie w trakcie pobytu w szpitalu wystarczające jest udowodnienie złego stanu sanitarnego placówki, który stwarzał prawdopodobieństwo takiego zakażenia, nierealne jest stawianie przed poszkodowanym wymogu ścisłego udowodnienia, jakimi drogami infekcja przedostała się do organizmu. Podobnie w wyroku z 4.11.2005 r. (V CK 182/05) Sąd Najwyższy przyjął, że dla przyjęcia istnienia związku przyczynowego między pobytem pacjenta w szpitalu a doznanym zakażeniem wystarczające jest ustalenie istnienia „prawdopodobieństwa wysokiego stopnia”.
Zgodnie z art. 445 § 1 KC, Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. W praktyce najczęstszą podstawą zadośćuczynienia za krzywdę jest właśnie uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia. Chodzi tu o krzywdę ujmowaną jako cierpienie fizyczne (ból i inne dolegliwości), cierpienia psychiczne (ujemne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała albo rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, niemożności uprawienia działalności artystycznej, naukowej, wyłączenie z normalnego życia itp.). Zadośćuczynienie pieniężne ma na celu przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Obejmuje ono wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości. Ma więc ono charakter całościowy i winno stanowić rekompensatę pieniężną za całą krzywdę doznaną przez poszkodowanego, ponieważ mowa jest o „odpowiedniej sumie tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę”, przyznawaną jednorazowo.
Przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają żadnych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego, ponieważ wypracowała je judykatura, szczególnie Sądu Najwyższego. Kierując się tymi wskazaniami można ogólnie stwierdzić, że określając wysokość zadośćuczynienia, Sąd powinien wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, a zwłaszcza stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych (pobyt w szpitalu, bolesność zabiegów, dokonywane operacje, leczenie sanatoryjne itp.), trwałość skutków czynu niedozwolonego (kalectwo, oszpecenie, bezradność życiową, poczucie nieprzydatności), prognozy na przyszłość (polepszenie lub pogorszenie stanu zdrowia), wiek poszkodowanego (zwykle większą krzywdą jest kalectwo dla osoby młodszej), niemożność wykonywania ulubionego zawodu, uprawienia sportu, pracy twórczej, artystycznej, zawarcie związku małżeńskiego, posiadania dzieci, utratę kontaktów towarzyskiego, możliwości atrakcyjnych wyjazdów, wycieczek, chodzenia do teatru, kina, na plażę itp., a także ewentualne przyczynienie się poszkodowanego do powstania lub zwiększania szkody ( art. 362 KC).
Zadośćuczynienie z art. 445 KC ma, więc przede wszystkim charakter kompensacyjny i tym samym jego wysokość musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Wysokość ta nie może być jednak nadmierna w stosunku do doznanej krzywdy i aktualnych stosunków majątkowych społeczeństwa, a więc powinna być utrzymana w rozsądnych granicach (tak SN w wyroku z dnia 26 lutego 1962 r., IV CR 902/61, OSNCP z 1963., poz. 105; w wyroku z dnia 24 czerwca 1965 r., I CR 203/65, OSPiKA z 1966 r. poz. 92; w wyroku z dnia 22 marca 1978 r., IV CR 79/79).
Stosownie do treści art. 444 § 2 KC w zw. z art. 444 § 1 KC jeżeli na skutek uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia poszkodowany utracił całkowicie lub zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia odpowiedniej renty. Zwiększenie się potrzeb poszkodowanego stanowi szkodę przyszłą, wyrażając się w stale powtarzających się wydatkach na ich zaspokojenie np. konieczność stałych zabiegów, rehabilitacji, specjalnego odżywania. Przyznanie renty z tytułu zwiększonych potrzeb na podstawie art. 444 § 2 KC nie jest uzależnione od wykazania, że poszkodowany te potrzeby faktycznie zaspokaja i ponosi związane z tym wydatki. Do przyznania renty z tego tytułu wystarcza samo istnienie zwiększonych potrzeb jako następstwa czynu niedozwolonego (por. wyrok SN z 11 marca 1976 r., IV CR 50/76, OSNCP 1977, nr 1, poz. 11). Prawo poszkodowanego w wypadku przy pracy do ekwiwalentu z tytułu zwiększonych potrzeb, polegających na korzystaniu z opieki osoby trzeciej, nie jest uzależnione od wykazania, że poszkodowany efektywnie wydał odpowiednie kwoty na koszty opieki. Okoliczność zaś, że opiekę nad poszkodowanym sprawowali jego domownicy, nie pozbawia go prawa żądania zwiększonej z tego tytułu renty uzupełniającej opartej na art. 161 k.z. (obecnie art. 444 § 2 KC –por. wyrok SN z 4 marca 1969 r. I PR 28/69, OSNCP 1969, nr 12, poz. 229).
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
W dniu 2 grudnia powódka podczas pełnienia dyżuru pielęgniarskiego na Oddziale II Pulmonologii Szpitala w T., około godziny 1530 poślizgnęła się na mokrej nawierzchni i upadła na prawe biodro. Na miejscu zdarzenia udzielono powódce pierwszej pomocy, a następnie powódka została przewieziona do Szpitala Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Ł. (MSWiA), gdzie hospitalizowano ją na Oddziale O. – Urazowym. Po wykonaniu badania RTG stwierdzono podkrętarzowe złamanie kości udowej prawej oraz zmiany zwyrodnieniowe. W dniu przyjęcia założono powódce wyciąg pośredni i skierowano ją na zabieg operacyjny.
W dniu 3 grudnia powódka została zoperowana. Zespolono jej odłamy na otwarto blaszką (…) i śrubami. Przebieg pooperacyjny był niepowikłany. Następnie wdrożono wstępne usprawnianie, usunięto szwy z wygojonej rany pooperacyjnej. W dniu 14 grudnia powódka została wypisana do domu z zaleceniem chodzenia o kulach bez obciążania prawej kończyny dolnej, wykonywania ćwiczeń oraz poddania się kontroli w poradni ortopedycznej za 4 tygodnie.
W dniu 11 lutego powódka ponownie przyjęta została do Szpitala MSWiA w Ł. z powodu destabilizacji zespolenia. Dnia 14 lutego operacyjnie usunięto elementy zespolenia metalowego. Pobrano posiew z rany, w którym wyhodowano gronkowca złocistego wrażliwego na metycylinę. Wdrożono antybiotykoterapię. W wykonanych badaniach RTG stwierdzono szpotawe ustawienie odłamów, obecność licznych odłamów pośrednich, brak cech zrostu odłamów, obecność stawu rzekomego kości łonowej i kulszowej lewej. Po ustąpieniu objawów zapalenia powódka ponownie została zoperowana. W dniu 15 kwietnia wykonano zabieg zespolenia złamania kości udowej z użyciem blaszki „H. – plate” system. Przebieg pooperacyjny był niepowikłany, po 14 dniach od operacji zdjęto powódce szwy z wygojonej rany. Powódkę wypisano do domu w dniu 29 kwietnia z zaleceniem fotelowo – łóżkowego trybu życia, kontynuowania profilaktyki przeciwzakrzepowej, zalecono ćwiczenia usprawniające według instrukcji i kontrolę w poradni ortopedycznej za 6 tygodni.
Ponownie powódka została przyjęta do Szpitala MSWiA w Ł. w dniu 10 sierpnia z objawami stanu zapalnego w okolicy stawu rzekomego kości udowej prawej. Stwierdzono wówczas pęknięcie założonej płytki bez cech zrostu kości.
W dniu 17 sierpnia przeprowadzono czwarty zabieg operacyjny – usunięto powódce metal, dokonano rewizji ogniska ropnego implantując 3 gąbki garamycynowe. Założono wyciąg bezpośredni nadkolanowy. Stosowano antybiotykoterapię przed i po zabiegu. Z posiewu ponownie wyhodowano gronkowca złocistego wrażliwego na metycylinę. Po leczeniu wywołanego przez gronkowca złocistego stanu zapalnego, przeprowadzono w dniu 13 października piątą operację polegająca na dokonaniu próby stabilizacji odłamów gwoździem (…). Ś. nie uzyskano stabilizacji odłamów i z tego powodu podjęto decyzję o założeniu fiksatora zewnętrznego. W dniu 2 listopada fiksator uległ destabilizacji wskutek wyłamania grotów. Kontynuowano unieruchomienie kończyny na wyciągu bezpośrednim. Podczas pobytu w szpitalu powódka została poddana rehabilitacji przyłóżkowej, prowadzono wobec niej postępowanie przeciwodleżynowe. W badaniu RTG odnotowano zniekształcenie i przebudowę kostną z nawarstwieniami pozapalnymi. Widoczna była szczelina przełomu szerokości do 3 centymetrów. W dniu 23 grudnia wypisano powódkę do domu z zakazem wstawania i obciążania prawej kończyny dolnej, utrzymania wyciągu pośredniego prawej kończyny dolnej, prowadzenia fotelowo – łóżkowego trybu życia, zakładania podkolanówek przeciwobrzękowych.
Zastosowane u powódki w Szpitalu MSWiA w Ł. leczenie ortopedyczne było prawidłowe i zgodne z zasadami sztuki lekarskiej. Zostało ono jednak powikłane zakażeniem, co w sposób istotny wpłynęło na proces gojenia się złamania i było przyczyną braku zrostu odłamów po kolejnych zabiegach operacyjnych. Powódka w związku z tym musiała być wielokrotnie hospitalizowana.
Trwały uszczerbek na zdrowiu powódki, z punktu widzenia ortopedycznego, związany z przebytym złamaniem podkrętarzowym kości udowej wynosi 30 %, natomiast uszczerbek długotrwały, związany z powikłaniem zrostu i stanem zapalnym – 65 %.
Do zakażenia powódki gronkowcem złocistym doszło podczas zabiegu chirurgicznego. Zakażenie miejsca operowanego u powódki, z punktu widzenia chorób zakaźnych było szpitalne. Przy niepowikłanym zakażeniem, korzystnym przebiegu okresu pooperacyjnego zrost odłamów u powódki mógłby nastąpić po okresie od 6 do 9 miesięcy. Leczenie powódki wówczas mogłoby ograniczyć się do jednego zabiegu operacyjnego. Brak zrostu odłamów w sposób istotny przedłużył okres niezbędnej powódce pomocy osób trzecich. Przy optymalnym przebiegu okresu rekonwalescencji powódki pomoc taka byłaby jej potrzebna w wymiarze pięciu godzin dziennie w okresie 2 pierwszych miesięcy po operacji i trzech godziny dziennie w okresie kolejnych 4 miesięcy. Po pół roku od zdarzenia zaawansowany proces zrostu odłamów pozwoliłby na pełne obciążanie kończyny z asekuracją jednej kuli. Wówczas powódka mogłaby być sprawna w samoobsłudze i tym samym nie wymagałaby pomocy w wykonywaniu podstawowych czynności życia codziennego.
W szpitalu powódka była odwiedzana przez rodzinę 2 razy w tygodniu. Mąż powódki dojeżdżał do niej samochodem D. (…) o pojemności 1,4 cm3, na gaz. Zapewnił jej także przewóz ze szpitala po pierwszym pobycie. W pozostałych przypadkach do szpitala i ze szpitala MSWiA powódka wożona była karetką. Od miejsca zamieszkania powódki do szpitala MSWiA jest około 50 kilometrów. Podczas pobytu w szpitalach mąż powódki pomagał jej w higienie, dowoził leki, suplementy. Również mąż powódki dowoził ją na rehabilitację do P. i raz na rehabilitację w sanatorium w C.
Z punktu widzenia psychiatrycznego wypadek nie spowodował u powódki zaburzeń depresyjnych nastroju. Gorsze funkcjonowanie powódki w zakresie zdrowia psychicznego spowodowane było długotrwałym unieruchomieniem, dolegliwościami, ograniczeniami, niepewnością co do rokowań i związane było z powikłaniami po operacji. Spowodowało to włączenie do leczenia powódki hydroksyzyny. Z punktu widzenia psychiatrycznego nie stwierdzono u powódki objawów spełniających kryteria zespołu stresu pourazowego.
Z punktu widzenia psychologicznego u powódki wystąpiły zaburzenia nastroju, przejawiające się skłonnością do płaczu, użalania się nad sobą, poczuciem braku perspektyw, krzywdy, koncentracją na przykrych doznaniach z przeszłości, odczuwanych dolegliwościach i ograniczeniach. Zachowania te są uwarunkowane przedmiotowym wypadkiem oraz długotrwałym leczeniem i utrzymującymi się dolegliwościami i ograniczeniami. Powódka wykazuje cechy zaburzeń stresowych pourazowych.
Cierpienia fizyczne powódki w ocenie ortopedycznej były bardzo duże w okresie półtora roku trwania powikłań zapalnych i związanych z brakiem zrostu odłamów. Z punktu widzenia psychiatrycznego cierpienia powódki związane z wypadkiem były umiarkowanego stopnia. Od chwili wypadku przez okres leczenia rozmiar cierpień powódki był, w ocenie psychologicznej, bardzo duży zarówno ze względu na ból, którego doświadczała, kolejne powikłania, których konsekwencją były kolejne zabiegi operacyjne, wielomiesięczne unieruchomienie, konieczność bycia zależną od osób trzecich w większości sytuacji życiowych.
Aktualnie powódka nie wymaga leczenia farmakologicznego ani usprawniającego. Rokowanie na przyszłość w związku z doznanym złamaniem prawego biodra jest niepewne. Wiąże się z możliwością nawrotu infekcji, a także obluzowania elementów endoprotezy w przyszłości.
Z punktu widzenia psychiatrycznego, obecnie u powódki nie występują objawy nerwicowe – nie ujawnia objawów psychopatologicznych mogących utrudniać codzienne funkcjonowanie w różnych rolach społecznych. Powódka mimo upływu czasu, w ocenie psychologicznej, nadal reaguje lękiem na widok mokrych nawierzchni, unika wchodzenia na nawierzchnie, które wydają się mokre, boi się upadku i dlatego obserwuje uważnie podłoże po którym chodzi, potrzebuje asekuracji, często pojawiają się wspomnienia wypadku i poszczególnych sytuacjach z okresu leczenia. W chwili obecnej mimo zakończonego leczenia powódka jest osobą niepełnosprawną, wymagającą pomocy osób trzecich, nie może wrócić do pracy zawodowej i dalej rozwijać się w wybranym kierunku, co wywołuje w niej frustrację i pogłębia zaburzenia nastroju.
W ocenie Sądu Okręgowego brak było podstaw do wiązania wszystkich zaburzeń stanu zdrowia powódki jedynie z wypadkiem, jakiemu uległa w pracy w dniu 2 grudnia. Z dokumentów znajdujących się w aktach niniejszej sprawy, a przede wszystkim z opinii biegłych z zakresu chorób zakaźnych oraz ortopedii wynikało bowiem, że czas trwania leczenia powódki, jego przebieg w przeważającej części był wynikiem nie doznanego w wyniku upadku złamania, a jego powikłania zakażeniem. To właśnie zakażenie było przyczyną braku zrostu odłamów po kolejnych zabiegach operacyjnych u powódki oraz jej wielokrotnych hospitalizacji. Przy niepowikłanym zakażeniem, korzystnym przebiegu okresu pooperacyjnego leczenie powódki byłoby znacznie krótsze, i jak można przypuszczać, stwarzałoby nadzieję na powrót do trybu życia sprzed wypadku. Także dolegliwości bólowe zapewne byłyby mniejsze. Nadto bez wpływu na ocenę wysokości należnego powódce zadośćuczynienia nie mógł pozostać trwały uszczerbek na zdrowiu wynikający wyłącznie z przebytego urazu, który został oceniony przez biegłego ortopedę na 30 %.
Mając powyższe na względzie, jak również biorąc pod uwagę nasilenie oraz czas trwania dolegliwości fizycznych i psychicznych powódki, związanych z następstwami przedmiotowego zdarzenia, Sąd Okręgowy doszedł do przekonania, że do zasądzenia na jej rzecz na podstawie art. 445 § 1 KC w związku z art. 444 § 1 KC tytułem zadośćuczynienia, po odliczeniu kwoty wypłaconej już przez stronę pozwaną w toku postępowania likwidacyjnego, pozostała kwota 75.000 zł.
Powódka domagała się ponadto renty na zwiększone potrzeby oraz z tytułu utraconych dochodów i widoków na przyszłość. Roszczenia te znajdują, co do zasady, podstawę w art. 444 § 2 KC. Jak wynikało z opinii biegłego ortopedy, rozważania na temat zwiększonych potrzeb powódki, będących następstwem wypadku, jakiemu uległa ona w dniu 2 grudnia należało ograniczyć do okresu wynoszącego od 6 do maksymalnie 9 miesięcy od daty zdarzenia. W tym czasie i w odniesieniu do przedmiotowego zdarzenia zwiększone potrzeby powódki wiązały się z koniecznością zapewnienia jej pomocy osób trzecich, kosztami dojazdów rodziny w odwiedziny podczas pobytu w szpitalu oraz na wizyty lekarskie.
Jak wskazał Sąd I instancji, według opinii biegłego ortopedy, której wnioski nie zostały podważone, przy optymalnym przebiegu okresu rekonwalescencji powódki pomoc innych osób byłaby powódce potrzebna w wymiarze pięciu godzin dziennie, w okresie 2 pierwszych miesięcy po pierwszej operacji, która miała miejsce w dniu 3 grudnia i i wymiarze trzech godziny dziennie w okresie kolejnych 4 miesięcy. Po pół roku od zdarzenia zaawansowany proces zrostu odłamów pozwoliłby na pełne obciążanie kończyny z asekuracją jednej kuli. Wówczas powódka mogłaby być sprawna w samoobsłudze i tym samym nie wymagałaby pomocy w wykonywaniu podstawowych czynności życia codziennego. Mając to na względzie, Sąd Okręgowy za uzasadnione uznał wydatki poniesione przez powódkę z tytułu opieki osób trzecich w okresie od dnia 2 grudnia do dnia 3 czerwca a tym samym łącznie koszty opieki i pomocy ze strony osób trzecich wyniosły w tym czasie 6.365 złotych. Od kwoty tej należało odjąć kwotę 3.500 zł już wypłaconą powódce przez stronę pozwaną w toku postępowania likwidacyjnego. Ostatecznie zatem do wypłaty na rzecz powódki z tego tytułu pozostała kwota 2.865 złotych.
Przy obliczaniu kosztów zwiększonych potrzeb powódki Sąd Okręgowy uwzględnił także dojazdy męża powódki z miejsca zamieszkania do Szpitala MSWiA w Ł. w celu odwiedzin oraz jeden przejazd po powódkę w celu odebrania jej ze szpitala. W tym celu, w ślad za zeznaniami powódki, świadka J. Ż. oraz opinii biegłego ortopedy Sąd I instancji przyjął, że uzasadnione koszty z tego tytułu wyniosły 120 złotych. Z poczynionych ustaleń wynikało bowiem, że odwiedziny takie pozostawałyby w związku z wypadkiem podczas pierwszego pobytu powódki w szpitalu, odbywały się dwa razy w tygodniu, mąż powódki pokonywał odległość ok. 50 km w jedną stronę samochodem o pojemności 1,41na gaz, który spalał (według informacji dostępnych na stronach internetowych) od 7,71do maksymalnie 11 l/100 km. Oznacza to, że w obliczeniach należało uwzględnić 4 przejazdy w celu odwiedzin oraz jeden przejazd po powódkę, co łącznie dało przejechanych 500 kilometrów. Przyjmując spalanie mieszczące się w wyżej wskazanych granicach na 10 l/100 km należało przyjąć zużycie około 50 litrów gazu. Biorąc pod uwagę ceny (…) w grudniu, wynoszące 2,40 zł/l do zapłaty na rzecz powódki pozostała z tego tytułu wskazana wyżej kwota. Wyrok Sądu Apelacyjnego – I Wydział Cywilny z dnia 17 stycznia 2017 r. I ACa 813/16
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.