Spowodowanie szkody na osobie w warunkach błędu w sztuce medycznej jest specyficzną postacią deliktu prawa cywilnego, którego zaistnienie wymaga zaistnienia przesłanek odpowiedzialności z tytułu czynu niedozwolonego, czyli szkody, winy i adekwatnego związku przyczynowego. Ściślej biorąc, błąd w sztuce medycznej jest jedynie obiektywnym elementem winy lekarza wykonującego czynności medyczne, stanowi bowiem czynność (zaniechanie) lekarza w zakresie diagnozy i terapii, niezgodną z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym. Subiektywnym natomiast elementem koniecznym dla przypisania winy lekarzowi jest jego umyślność lub niedbalstwo (M. Filar, S. Krześ, E. Marszałkowska-Krześ, P. Zaborowski, Odpowiedzialność lekarzy i zakładów opieki zdrowotnej, Warszawa 2004, s. 29 i n.; orzeczenie SN z 1 kwietnia 1955 r., IV CR 39/54, OSNCK 1/1957, poz. 7 oraz). Stwierdzenie błędu w sztuce medycznej, w kontekście odpowiedzialności zakładu opieki zdrowotnej, w którym miał miejsce zabieg, jest natomiast całkowicie niezależne od osoby konkretnego lekarza oraz od okoliczności podjęcia czynności medycznej. Istotne jest bowiem to, iż czynność tę wykonał pracownik zakładu w ramach jego działalności. Od błędu jako odstępstwa od wzorca i zasad należytego postępowania z uwzględnieniem profesjonalnego charakteru działalności sprawcy szkody, odróżnić należy natomiast powikłanie, które stanowi określoną, niekiedy atypową, reakcję pacjenta na prawidłowo podjęty i przeprowadzony zespół czynności leczniczych.
Zgodnie z treścią art. 231 KPC, Sąd może uznać za ustalone fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, jeżeli wniosek taki można wyprowadzić z innych ustalonych faktów. Orzeczenie sądu może być zatem oparte na tego rodzaju domniemaniu faktycznym tylko wówczas, gdy domniemanie to stanowi wniosek logicznie wynikający z prawidłowo ustalonych faktów stanowiących jego przesłanki (wyrok SN z 22 stycznia 1998 r., II UKN 465/97, OSNP 1/99 poz. 24).
Należy podkreślić, że przywołany przepis nie oznacza przeniesienia na stronę pozwaną w procesie, którego przedmiotem są roszczenia odszkodowawcze, ciężaru wykazania, iż szkoda doznana przez powoda wynikła z przyczyn, za które strona pozwana nie odpowiada. Celem przepisu art. 231 KPC jest natomiast umożliwienie stronie postępowania uzasadnienia jej twierdzeń w sytuacji, gdy z przyczyn od tej strony niezależnych, nie są jej dostępne bezpośrednie środki dowodowe, a o prawdziwości twierdzeń strony można wnioskować jedynie na podstawie innych faktów. W związku z powyższym powszechnie przyjmuje się, że w tzw. procesach lekarskich, sąd może, po rozważeniu całokształtu okoliczności sprawy, w oparciu o art. 231 KPC uznać za wystarczający, wysoki stopień prawdopodobieństwa, nie wymagając od poszkodowanego ścisłego i pewnego udowodnienia, jaką drogą jego organizm został zainfekowany, taki bowiem dowód często nie jest możliwy do przeprowadzenia (por. m.in. wyrok SN z 10 lipca 1998 r., I CKN 786/97). Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem i poglądami doktryny w sprawach lekarskich (tak SN w wyroku z dnia 14 grudnia 1973 r., II CR 692/73, OSPiKA 4/75 poz. 94 z glosą Sośniaka, czy też w wyroku z dnia 28 października 1983 r., II CR 358/83, OSPiKA 9/84 poz. 187) wymaga się stwierdzenia tak wysokiego stopnia prawdopodobieństwa zarażenia podczas pobytu w danej placówce służby zdrowia, aby było to wystarczające dla przyjęcia jego odpowiedzialności z tytułu powstałej szkody.
W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Podstawą żądania zadośćuczynienia mogą być cierpienia fizyczne i psychiczne występujące oddzielnie bądź łącznie.
W przepisach obowiązującego prawa ustawodawca nie sprecyzował sposobu ustalenia wysokości zadośćuczynienia, odwołując się do sędziowskiego uznania, opartego na całokształcie okoliczności sprawy. Przeprowadzona w ten sposób analiza konkretnego przypadku ma doprowadzić do wyliczenia „odpowiedniej sumy”, to jest takiej kwoty, która odpowiada krzywdzie, ale nie jest wygórowana na tle stosunków majątkowych społeczeństwa.
Przez krzywdę należy rozumieć cierpienia fizyczne w postaci bólu i innych dolegliwości oraz cierpienia psychiczne polegające na ujemnych doznaniach przeżywanych w związku z cierpieniami fizycznymi i następstwami, zwłaszcza trwałymi lub nieodwracalnymi uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, przy czym, w pojęciu krzywdy mieszczą się nie tylko cierpienia fizyczne i psychiczne już doznane, ale również te, które mogą powstać w przyszłości (na tym polega całościowy charakter zadośćuczynienia). W orzecznictwie powszechnie przyjmuje się, że ocena rozmiarów krzywdy wymaga uwzględnienia nasilenia cierpień, długotrwałości choroby, rozmiaru kalectwa, trwałości następstw zdarzenia oraz konsekwencji uszczerbku na zdrowiu w dziedzinie życia osobistego i społecznego (patrz, np. wyrok SN z dnia 10 czerwca 1999 r., II UKN 681/98, opubl. OSNAP 16/00, poz. 626).
Badając odpowiedniość zadośćuczynienia pod kątem stosunków majątkowych społeczeństwa należy wziąć pod uwagę, że zadośćuczynienie ma przede wszystkim charakter kompensacyjny. Wobec tego jego wysokość nie może stanowić zapłaty sumy symbolicznej, lecz musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość. Jednocześnie zadośćuczynienie powinno być utrzymane w rozsądnych granicach, nawiązując do warunków i przeciętnej stopy życiowej społeczeństwa. Wielkość zadośćuczynienia zależy od oceny całokształtu okoliczności sprawy, w tym rozmiaru doznanych cierpień, ich intensywności, trwałości, czy nieodwracalnego charakteru. Przy ustalaniu rozmiaru cierpień i ujemnych doznań psychicznych powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, jednakże w relacji do indywidualnych okoliczności danego przypadku. Od osoby odpowiedzialnej za szkodę poszkodowany winien otrzymać sumę pieniężną, o tyle w danych okolicznościach odpowiednią, by mógł za jej pomocą zatrzeć lub złagodzić poczucie krzywdy i odzyskać równowagę psychiczną. Nie ma natomiast podstaw do uwzględnienia żądania w takiej wysokości, by przyznana kwota stanowiła ponadto, ze względu na swoją wysokość, represję majątkową (por. uchwała SN z dnia 8 grudnia 1973 roku, OSNCP 10/74 poz. 145).
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Postępowanie dowodowe przeprowadzone w niniejszej sprawie pozwoliło na ustalenie, że do zakażenia rany pooperacyjnej u męża powódki Z. G. doszło w pozwanej placówce opieki zdrowotnej. Wniosek taki jednoznacznie wynika z opinii biegłego epidemiologa M. K., który wskazał, iż u Z. G. (1) doszło do zakażenia rany pooperacyjnej bakteriami Acinetobacter baumannii i Enterococcus faecium i są to tzw. szczepy szpitalne. U zmarłego wyhodowano szczep wielolekooporny, bakterie były wrażliwe jedynie na C. i T.. Powyższe świadczy o tym, że nie był to szczep „dziki”, tj. taki który kolonizuje błony śluzowe lub skórę człowieka. Ta cecha z kolei przemawia za przyjęciem, że źródłem tych bakterii jest środowisko szpitalne. W wyniku działania bakterii doszło do zakażenia rany pooperacyjnej u chorego. Zakażenie to przyczyniło się do pogorszenia stanu zdrowia, który był bardzo poważny – wystąpiła niewydolność krążenia i oddychania oraz uogólniona reakcja zapalna (…). Zakażenie chorego pozostawało w związku przyczynowym ze śmiercią. Rozpoznanie zakażenia miejsca operowanego postawiono w pozwanym Szpitalu. Zakażenie miejsca operowanego ma związek z wykonaną operacją przeszczepienia nerki. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że do zakażenia doszło w czasie operacji. Zakażenie to miało istotny wpływ na upośledzenie funkcji przeszczepu oraz późniejsze powikłania. Przeszczepiona nerka była zgodna, dobrana prawidłowo, zatem, gdyby nie doszło do zakażenia, byłyby szanse na przyjęcie się przeszczepu. Prawdopodobieństwo przyjęcia się przeszczepu musiało być duże skoro podjęto decyzję o celowości przeszczepu. Po udanej transplantacji mąż powódki wróciłby do zdrowia, choć wymagałby leczenia immunosupresyjnego do końca życia. Wprawdzie zdarzają się przypadki odrzucenia przeszczepu, zarówno w okresie wczesnym po transplantacji, jak i w okresie późnym lecz nie muszą się one wiązać z zakażeniem. Wystarczy w takim wypadku usunąć obumarłą nerkę. U Z. G. nie doszło do odrzucenia przeszczepu tylko do zakażenia rany pooperacyjnej bakteriami Acinetobacter baumannii i Enterococcus faecium. Objawy zakażenia u Z. G. rozwinęły się bezspośrednio po operacji przeszczepu, co pozwala na stwierdzenie, że do zakażenia doszło podczas operacji.
Dla rozstrzygnięcia istoty sprawy największe znaczenie ma natomiast określenie przyczyn zakażenia, do którego doszło u męża powódki, w związku z czym konieczne jest ustalenie, czy personel w.w. placówki medycznej naruszył powszechnie obowiązujące normy ochrony ludzkiego życia i zdrowia, dopuszczając się jakiegoś zaniedbania lub błędu w sztuce. Z. G., jako pacjent, pozostawał pod opieką pracowników personelu medycznego w SP ZOZ (…) Szpitalu (…) w Ł., zobowiązanych, w ramach wykonywania powierzonych im czynności, do zachowania należytej staranności. Chory powierzył więc swoje zdrowie i życia, lekarzom i pozostałemu personelowi, ufając ich wiedzy, profesjonalnej staranności i doświadczeniu zawodowemu.
Bezspornym jest, iż jedną z podstawowych reguł należytej staranności przy wykonywaniu zabiegów medycznych, w szczególności zabiegów inwazyjnych połączonych z naruszeniem integralności cielesnej, zwłaszcza transplantacyjnych, obarczonych wysokim ryzykiem infekcji, jest podjęcie wszelkich możliwych działań zmierzających do zapewnienia optymalnego stanu sanitarnego. Miernikiem właściwego zachowania jest kryterium należytej staranności. W procesie leczenia należyta staranność to przede wszystkim takie wykonywanie zabiegów medycznych, które eliminuje możliwość zakażenia innymi chorobami. Jeżeli w wyniku zabiegu szpitalnego dochodzi do zakażenia pacjenta bakteriami szpitalnymi, to świadczy to, iż tego rodzaju działania nie zostały podjęte lub nie towarzyszyła im należyta staranność ze strony członków personelu medycznego. Brak należytej staranności pozwanego ad. 1 w tym zakresie znajduje jednoznaczne potwierdzenie w wynikach przeprowadzonej w dniu 26 listopada 2011 r. w pozwanym szpitalu kontroli sanitarnej, w czasie której stwierdzono uchybienia naruszające przepisy ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu chorób zakaźnych u ludzi oraz rozporządzenia Ministra Zdrowia z 10 listopada 2006 r. w sprawie wymagań, jakim powinny odpowiadać pod względem fachowym i sanitarnym pomieszczenia i urządzenia zakładu opieki zdrowotnej.
W przedmiotowej sprawie nie ma podstaw do przyjęcia, że zakażenie Z. G. podczas jego hospitalizacji w pozwanej placówce medycznej pozostawało w normalnym związku przyczynowym z jakąkolwiek inną okolicznością niż niedołożenie przez pracowników tej placówki służby zdrowia należytej staranności w zapewnieniu odpowiedniego stanu sanitarnego. Tego zaś rodzaju zaniechanie uzasadnia odpowiedzialność deliktową obojga pozwanych.
Truizmem jest stwierdzenie, że śmierć osoby najbliższej jest jednym z najcięższych doświadczeń i powodować może dużo poważniejsze cierpienia niż szkoda na osobie. Zadośćuczynienie jest formą rekompensaty pieniężnej z tytułu takiej szkody niemajątkowej i obejmuje swym zakresem wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne związane ze śmiercią osoby bliskiej, zarówno już doznane, jak i te które mogą powstać w przyszłości. Ma w swej istocie ułatwić przezwyciężenie ujemnych przeżyć związanych z nagłą stratą najbliższej osoby. Dzięki niemu winna zostać przywrócona równowaga, zachwiana wskutek popełnienia przez sprawcę czynu niedozwolonego. Ma ono charakter całościowy i winno stanowić ekonomicznie odczuwalną wartość. Wielkość zadośćuczynienia zależy od oceny całokształtu okoliczności sprawy w tym rozmiaru doznanych cierpień, ich intensywności, trwałości czy nieodwracalnego charakteru. Przy ustalaniu rozmiaru cierpień i ujemnych doznań psychicznych powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, jednakże w relacji do indywidualnych okoliczności danego przypadku. Od osoby odpowiedzialnej za szkodę poszkodowany winien otrzymać sumę pieniężną, o tyle w danych okolicznościach odpowiednią, by mógł za jej pomocą zatrzeć lub złagodzić poczucie krzywdy i odzyskać równowagę psychiczną. Nie ma natomiast podstaw do uwzględnienia żądania w takiej wysokości, by przyznana kwota stanowiła ponadto, ze względu na swoją wysokość represję majątkową.
W przedmiotowej sprawie okoliczności faktyczne wskazują w sposób jednoznaczny, iż Z. G. (1) był dla powódki najbliższą osobą i jego śmierć wywołała u niej stan silnego stresu, który ujawnia się nadal nawet po upływie kilku lat od zdarzenia. W wyniku przeprowadzonego badania psychologicznego u powódki stwierdza się wzmożone reakcje emocjonalne z objawami lękowo – depresyjnymi powstałe na skutek przeżytej traumy, jaką było cierpienie męża oraz jego śmierć. Reakcje nasilają się w sytuacjach związanych z życiem rodzinnym, w których powinien znaleźć się zmarły mąż. Jak wynika z opinii biegłego psychologa, strata męża wywołała u powódki silne reakcje emocjonalne, najczęściej występujące w takiej sytuacji: poczucie bezradności, apatię, dezorganizację zachowania, chwiejność nastroju, lęk przed przyszłością. Powódka zmieniła także dotychczasowe cele życiowe, zdezorganizowała codzienną aktywność i obniżyła jakość życia. Reakcja żałoby u powódki nadal trwa. Po upływie trzech lat od śmierci męża u powódki nadal utrzymuje się poczucie krzywdy, bólu i cierpienia. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji w których „powinien być mąż”. Powódka nie jest w stanie kontrolować emocji w sytuacjach wyżej wymienionych, bardzo często płacze. Rozmiar cierpień psychicznych po śmierci męża był i nadal jest duży. Powódka była z mężem bardzo związana emocjonalnie, przeżyli ze sobą wiele lat, mieli nadal wspólne cele. Jego śmierć zmieniła jej życie. Po śmierci męża wystąpiły u powódki (i nadal się utrzymują) objawy depresyjne. Strata tak bliskiej osoby w tym wieku jest szczególnie traumatyczna, gdyż traci się większość planów życiowych, których perspektywa czasowa jest ograniczona. Powódka była skoncentrowana na życiu rodzinnym, miała w mężu największe oparcie, mogła na niego liczyć w trudnych sytuacjach. Obecnie boi się przyszłości, ma obawy, że sama nie będzie w stanie utrzymać domu, który wspólnie zbudowali. Po jego śmierci nastąpiło osłabienie jej aktywności życiowej. Powódka unika kontaktów społecznych, nie podejmuje samodzielnych działań, nie planuje swojej przyszłości. Utrzymuje kontakt z osobami najbliższymi, a w zasadzie najbliżsi utrzymują kontakt z nią. Z punktu widzenia psychologa rokowania na przyszłość są umiarkowanie pozytywne. Obecnie powódka nadal wymaga terapii psychologicznej i leczenia farmakologicznego. Występujące u powódki, stwierdzone w badaniu psychiatrycznym, zaburzenia adaptacyjne skutkują długotrwałym uszczerbkiem na jej zdrowiu w wymiarze 7,5 %.
Strata męża to dla powódki ogromna krzywda, żałość i ból, tym bardziej, iż byli oni kochającym się małżeństwem, przeżyli wspólnie 25 lat. Powódka była obecna przy śmierci męża, który praktycznie zmarł jej „na rękach”. Do końca nie dopuszczała do siebie myśli że mąż umrze, nie traciła nadziei na jego wyzdrowienie, kiedy odszedł, załamała się. Śmierć męża była sytuacją silnie traumatyzującą. Powódka była z mężem związana uczuciowo i materialnie, a także wspólnym rytmem życia. Z. G. był dobrym i pogodnym człowiekiem, miał bardzo dobre relacje z synem powódki z pierwszego małżeństwa, którego wspólnie wychowywali. Małżonkowie bardzo się kochali. Powódka czuła się przy mężu bezpieczna, gdy została sama utraciła poczucie bezpieczeństwa, które dawał jej mąż. Przed chorobą męża, małżonkowie jeździli latem nad morze, razem jeździli na rowerach. Po udanym przeszczepie małżonkowie planowali wyjechać z wnuczką powódki w góry. Powódka obecnie spotyka się tylko z najbliższą rodziną – synem i jego rodziną oraz siostrą. Poza rodziną nie utrzymuje kontaktów towarzyskich. Przed śmiercią męża była osobą towarzyską, wesołą, komunikatywną, dobrze zorganizowaną. Obecnie straciła chęć życia, często płacze, codziennie wpatruje się w zdjęcie męża, nie jest w stanie pozbyć się jego rzeczy, mimo zalecę terapeuty. Powódka wciąż analizuje dokumentację leczenia męża, rozpamiętując przyczyny jego śmierci, nie potrafi zająć się pracą, jest obojętna na życie. Chodzi systematycznie na grób męża. Niewątpliwym jest, że śmierć męża była dla powódki traumatycznym przeżyciem, które spowodowało zaburzenia w funkcjonowaniu społecznym oraz obniżyło jakość życiową.
Mając to wszystko na uwadze Sąd uznał za zasadne zasądzenie na rzecz powódki dalszego zadośćuczynienia (ponad kwotę 25.000 zł., dotychczas wypłaconą z tego tytułu przez pozwanego ad. 2) w kwocie 65.000 zł, które odpowiada rozmiarowi doznanej przez powódkę, na skutek śmieci męża, krzywdy, a przy tym nie jest wygórowane na tle panujących stosunków majątkowych i społecznych, o czym orzekł w punkcie 1 sentencji wyroku.Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi – II Wydział Cywilny II C 1726/12
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.