Stosownie do treści art. 415 KC, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Podstawę odpowiedzialności deliktowej jednostek szpitalnych na rachunek których lekarze zatrudnieni w tych jednostkach wykonują czynności z zakresu diagnozy i terapii stanowi przepis art. 430 KC Mimo samodzielności lekarzy, dokonujących czynności diagnostycznych i terapeutycznych, powszechnie przyjmuje się na podstawie art. 430 KC odpowiedzialność jednostek organizacyjnych, na rachunek których lekarze wykonują te czynność (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia z 8 stycznia 1965 r., II CR 2/65, wyrok SA we Wrocławiu z dnia 2 marca 2012 r., I ACa 123/12). Zgodnie natomiast z treścią art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz.U.2015.464 t.j.) lekarz ma wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością.
W judykaturze za błąd w sztuce medycznej uznaje się czynność (zaniechanie) lekarza w zakresie diagnozy i terapii, niezgodną z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym (wyrok SN z 1 kwietnia 1955 r., IV CR 39/54, OSNCK 1957/1/7). Wśród błędów lekarskich wyróżnia się błędy diagnostyczne (rozpoznania) i terapeutyczne (błąd w leczeniu). Błąd diagnostyczny (błąd rozpoznania) jest tym, który wywiera zwykle najdonioślejsze konsekwencje. Wpływa bowiem ujemnie na cały dalszy proces leczenia chorego, a często rodzi nieodwracalne skutki. Polega bądź na mylnym stwierdzeniu nieistniejącej choroby, bądź częściej na nierozpoznaniu bądź spóźnionym rozpoznaniu rzeczywistej choroby pacjenta, co prowadzi następnie do pogorszenia jego stanu zdrowia. Błąd taki wynika zwykle z wadliwych przesłanek, na których oparł się lekarz stawiający diagnozę. O zaistnieniu elementu obiektywnego winy lekarza decyduje naruszenie przez niego praw pacjenta określonych w ustawie z dnia 6 listopada 2008 roku o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, w tym prawa do świadczeń zdrowotnych udzielanych z należytą starannością przez podmioty udzielające świadczeń zdrowotnych w warunkach odpowiadających określonym w odrębnych przepisach wymaganiom fachowym i sanitarnym (Dz.U.2012.159 j.t. ze zm.), zaś element subiektywny wiąże się z możliwością postawienia lekarzowi w konkretnej sytuacji zarzutu podjęcia niewłaściwej decyzji, a w rezultacie nagannego zachowania się.
Stwierdzenie błędu lekarza dokonywane jest na podstawie naukowych kryteriów oceny postępowania lekarza i oznacza, że postępowanie lekarza wywołuje określone zastrzeżenia z naukowego punktu widzenia, stanowi teoretyczną ocenę tego postępowania, którą następnie należy skonfrontować z pełnym zakresem powinności lekarza i konkretnymi warunkami, w jakich miało miejsce jego postępowanie. Natomiast przez pojęcie „w należyty sposób” należy rozumieć dołożenie takiej staranności, jaka w określonej sytuacji była należna, wymagana i potrzebna. O zawinieniu lekarza może zdecydować nie tylko zarzucenie mu braku wystarczającej wiedzy i umiejętności praktycznych, odpowiadających aprobowanemu wzorcowi należytej staranności, ale także niezręczność i nieuwaga, jeżeli oceniając obiektywnie nie powinny one wystąpić w konkretnych okolicznościach. Nie chodzi zatem o staranność wyższą od przeciętnej wymaganej wobec lekarza, lecz o wysoki poziom przeciętnej staranności każdego lekarza jako staranności zawodowej (art. 355 § 2 KC) (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2013 r., sygn. akt IV CSK 431/12). Jeżeli więc zachowanie lekarza odbiega na niekorzyść od przyjętego, abstrakcyjnego wzorca postępowania, przemawia to za jego winą w razie wyrządzenia szkody. Wzorzec jest budowany według obiektywnych kryteriów takiego poziomu fachowości, poniżej którego postępowanie danego lekarza należy ocenić negatywnie. Właściwy poziom fachowości wyznaczają kwalifikacje zawodowe (specjalizacja, stopień naukowy), posiadane doświadczenie, charakter i zakres dokształcania się w pogłębianiu wiedzy medycznej i poznawaniu nowych metod leczenia.
Sprawa opracowana przez Kancelarię
Powódka przebywała na Oddziale Położniczo – Ginekologicznym Szpitala (…) w W. przy ul. (…), będąc w chwili przyjęcia w 39 tygodniu ciąży. Podczas pobytu na sali porodowej, pacjentkę nadzorowali lek. R.K. oraz lek. D.T. (1), natomiast odpowiedzialny za blok porodowy był lek. K.C., który przebywał na urlopie, a zastępował go lek. R.P. Powódka zgłosiła się do szpitala, bez czynności skurczowej, z zachowanymi wodami płodowymi, z obrzękami kończyn dolnych oraz znaczną otyłością. Z powodu krótkowzroczności pacjentki oraz objawów E-gestozy, odbyła się konsultacja okulistyczna, w wyniku której stwierdzono brak przeciwwskazań okulistycznych do porodu siłami natury. Pacjentka miała w tym czasie prawidłowe ciśnienie oraz napięcie macicy. Płód również miał właściwe (miarowe 140/min.) tętno, a pacjentka odczuwała ruchy płodu prawidłowo.
O godz. 8:00 powódkę przyjęto do sali porodowej w celu wykonania testu oksytocynowego. O godzinie 8:25 podłączono kroplówkę z oksytocyny. Po podaniu kroplówki pojawiła się nieregularna czynność macicy. Początkowo tętno płodu wynosiło 140/min. Następnie, jak wynika z zapisu KTG, między godz. 9:20 a 11:30 pięciokrotnie wystąpiły zwolnienia tętna płodu (dwukrotnie do 80-90/min. między 9:20 a 9:30, do 70/min. o 9:40, do 90/min. o 10:05 i między 11:20 a 11:25). Fakt zwolnienia tętna nie został odnotowany w kartogramie i historii choroby. W czasie między 12:30 a 12:45 w kartogramie zanotowano po raz pierwszy wahania tętna płodu (90-120/min.), a w historii choroby zwolnienie tętna do godz. 12:40 do 80/min. przy czym nie ulegało ono wyrównaniu po skurczu. Wtedy z powodu zwolnienia tętna płodu zdecydowano o odłączeniu kroplówki i na podłączenie tlenu. Główka płodu była już ułożona w miednicy. Wobec zagrażającej zamartwicy wewnątrzmacicznej podjęto decyzję o zakończeniu porodu przy pomocy próżnociągu. Decyzję tę podjął dr K.W., który został wezwany na salę porodową na prośbę młodszego kolegi. W wyniku porodu przy użyciu próżnociągu, urodziło się dziecko płci męskiej, będące w ciężkiej zamartwicy. Chłopiec dostał 1 punkt w skali Apgar.
Pomimo intensywnego leczenia dziecko pozostawało w skrajnie ciężkim stanie. W dniu zostało odesłane na OIOM w (…) Szpitalu (…) przy ul. (…) w W. U chłopca rozpoznano ciężką zamartwicę wewnątrzmaciczną i okołoporodową, niewydolność oddechową i krążenia, drgawki, podejrzenie wylewu do nadnerczy i OUN, zakażenie płodowe oraz zaburzenia metaboliczne. Podczas pobytu na OIOM ostatecznie rozpoznano wstrząs niedotlenieniowy, ciężką zamartwicę urodzeniową, niedotlenieniowe uszkodzenie mózgu (bez cech wylewu do OUN ani innych zmian ogniskowych) oraz wrodzony brak grasicy. W wyniku nagłego zatrzymania krążenia dziecko powodów zmarło.
Sad Okręgowy ustalił, że nowonarodzony syn miał być trzecim dzieckiem powodów, którzy mają już dwie córki: 16-letnią K., która jest dzieckiem niepełnosprawnym oraz 12- letnią W. Trzecia ciąża nie była planowana, jednak powodowie cieszyli się, że ponownie zostaną rodzicami chłopca, co miało szczególne znaczenie dla R.O., który liczył na to że syn będzie spadkobiercą nazwiska. Powódka przez całą ciążę regularnie poddawała się badaniom lekarskim.
Z ustaleń Sądu wynika, że po porodzie dziecko zostało zabrane na oddział intensywnej terapii, a powódka nie była informowana, co się z dzieckiem dzieje. Otrzymała tylko informację, że podczas porodu doszło do komplikacji i dziecko jest w inkubatorze. Po porodzie powódkę umieszczono w czteroosobowej Sali, na której przebywały inne matki z dziećmi. Powodowie mieli możliwość zobaczenia dziecka, które leżało w inkubatorze podłączone do licznych urządzeń. Nie mieli możliwości wzięcia go na ręce i przytulenia. Początkowo powódka nie była informowana o stanie zdrowia dziecka z uwagi na przeciwwskazania psychologa, który powódkę konsultował podczas pobytu w pozwanym szpitalu. Stan dziecka był na tyle zły, że powód zdecydował się na ochrzczenie chłopca w szpitalu. O stanie dziecka powodowie zostali poinformowani przy podpisywaniu zgody na transport noworodka do Szpitala (…) na ul. (…). Powódka początkowo nie chciała wyrazić na to zgody, była załamana, zdezorientowana, w złym stanie psychicznym. Ostatecznie za namową męża wyraziła zgodę. W szpitalu na ul. (…) powodowie uzyskali informację, że stan syna jest krytyczny. Powodowie codziennie przyjeżdżali do syna, w opiece nad pozostałymi dziećmi pomagali rodzice powodów. R.O. wziął bezpłatny urlop w pracy, aby móc codziennie wraz z żoną przebywać u syna lub opiekować się dziećmi. W tym czasie stan zdrowia małoletniego D. był zmienny, były okresy, że powodowie nabierali nadziei, że dziecko przeżyje. Jednocześnie mieli świadomość, że z uwagi na uszkodzenie mózgu, o ile przeżyje, dziecko będzie niepełnosprawne w znacznym stopniu. Liczyli się też z tym, że w każdej chwili mogą otrzymać ze szpitala informację o śmierci syna. Okres ten był niezwykle trudny dla powodów, a szczególnie dla powódki, która jednocześnie musiała sprawować opiekę nad dwójką pozostałych dzieci. Po śmierci dziecka powódka korzystała z pomocy psychologa. Mąż próbował namówić ją na kolejną ciążę, ale I.O. zdecydowanie odmawia, obawiając się ponownych komplikacji. Do dziś powodowie nie otrząsnęli się po śmierci dziecka, o czym świadczyły emocje towarzyszące im podczas składania zeznań.
Sąd Okręgowy podkreślił, że śmierć dziecka powodów spowodowała u nich ogromne cierpienie. Co prawda ciąża miała charakter nieplanowany, ale rodzice przyjęli wiadomość o ciąży z zadowoleniem. Pierwszy w ich życiu syn miał być nie tylko spadkobiercą rodowego nazwiska, ale przede wszystkim podporą dla rodziców w podeszłym wieku. Powodowie wiązali z przyjściem dziecka na świat duże nadzieje. Ciąża była donoszona (poród w 39 tygodniu), przebiegała bez komplikacji. Powódka systematycznie przeprowadzała zalecane badania, o czym świadczy dokumentacja medyczna oraz fakt, że powódka uczestniczyła w Programie Opieki Nad Kobietą w Ciąży Niepowikłanej.
Rodzice nawiązali silną więź emocjonalną z dzieckiem, znali jego płeć, nadali mu dwa imiona (D.N.). Okres opieki nad dzieckiem był dla nich czasem pełnym cierpienia, zmartwień i troski. Syn znajdował się w stanie bardzo ciężkim. Powodowie od chwili narodzin bardzo interesowali się dzieckiem – wypytywali lekarzy o jego stan, odwiedzali je codziennie w szpitalu (po 6-7 godzin dziennie), oboje nie pracowali w tym okresie. Nie zaniedbywali wykupywania zapisywanych przez lekarzy lekarstw. Ochrzcili dziecko zgodnie ze swoimi wierzeniami religijnymi. Systematycznie kupowali środki higieny osobistej dla dziecka. Śmierć dziecka i zerwanie silnej więzi rodzinnej było dla powodów bardzo ciężkim doświadczeniem, świadczącym o intensywności tej więzi. Wizyta w prosektorium i pogrzeb były dla nich połączone z silnymi emocjami. Powódka miała objawy depresji, korzystała z konsultacji psychologa. Powodowie pochowali dziecko, opłacili koszty pogrzebu i nagrobka. Od wielu lat regularnie odwiedzają grób dziecka na cmentarzu. Sąd Okręgowy podkreślił, że o silnej więzi rodzinnej świadczy również fakt, iż oboje bardzo emocjonalnie reagowali (płacz) podczas przesłuchania przed sądem.
Zdaniem Sądu Okręgowego, zebrany w toku postępowania materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że liczne zaniedbania personelu pozwanego doprowadziły do urodzenia syna powodów w stanie krytycznym i w konsekwencji jego późniejszej śmierci. O powyższym świadczy treść opinii biegłego sądowego dr. hab. med. prof. CMKP R.D., który podkreślił, że „nieprawidłowa analiza lub raczej brak analizy zapisów kardiotokograficznych wykonywanych w trakcie pobytu pacjentki na sali porodowej przyczynił się do opóźnienia decyzji o konieczności ukończenia porodu, co w konsekwencji przyczyniło się do urodzenia dziecka w ciężkiej zamartwicy”. Biegły stwierdził również, że „odchodzenie cuchnącego płynu owodniowego oraz zaburzenia czynności serca płodu stanowiły podstawę do podjęcia decyzji o wykonaniu cięcia cesarskiego, co powinno zapobiec ciężkiej zamartwicy płodu”. Biegły stwierdził również, że do dnia 15 marca stan dziecka był prawidłowy, co wynika z dokumentacji medycznej, prawidłowego zapisu kardiotokograficznego w chwili przyjęcia do szpitala, oraz prawidłowego wyniku badania ultrasonograficznego. Biegły zwrócił także uwagę na „niemożność ustalenia, kto w tym czasie był odpowiedzialny za opiekę na sali porodowej, kto wydawał zlecenia, oceniał zapisy kardiotokograficzne” oraz „niesamowity chaos organizacyjny”. Zdaniem biegłego, „przebieg ciąży powódki nie miał znaczenia dla finiszu tej ciąży” oraz że „do niedotlenienia płodu doszło w trakcie porodu na skutek braku nadzoru nad rodzącą”. Biegły wykluczył też przewlekłą niewydolność wskazując, że w takiej sytuacji dziecko byłoby niedotlenione przez dłuższy okres czasu, wówczas doszłoby do hipotrofii i dziecko nie ważyłoby 3 kg.
W ocenie Sądu o zawinionych działaniach (zaniechaniach) personelu pozwanego świadczą również postępowania dyscyplinarne toczące się przeciwko lekarzom pracującym w szpitalu, gdzie rodziła Powódka. W uzasadnieniu swojego wyroku w sprawie Okręgowy Sąd Lekarski w W. podkreślił, że „dowody wskazują na to, że poród był prowadzony obiektywnie nieprawidłowo” oraz że „w Szpitalu (…) musiał panować wyjątkowy chaos organizacyjny, skoro nie sposób obecnie ustalić, kto i za co był wtedy odpowiedzialny”.
Sąd Okręgowy wskazał, że ustalenia sądów lekarskich dotyczące licznych, rażących nieprawidłowości w funkcjonowaniu pozwanego szpitala zostały potwierdzone zeznaniami świadków: R.K., K.W., czy W.S. (1), które świadczą o chaosie organizacyjnym i nieprawidłowej pracy personelu szpitala. Podkreślił, że pod obserwacjami podpisywały się osoby, które ich nie dokonywały, że nie istniała funkcja lekarza prowadzącego, co powodowało nieład i rozmycie odpowiedzialności. Obserwacji pacjentki nie prowadzono ani regularnie, ani tym bardziej we właściwych odstępach czasu. Poród z komplikacjami początkowo odbierał niedoświadczony, młody stażem lekarz-rezydent. Zeznania świadków, opinie biegłych oraz ustalenia sądów lekarskich wskazują, że liczne nieprawidłowości w pracy szpitala były przyczyną stanu urodzeniowego dziecka powodów. Tym samym został wykazany adekwatny związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy śmiercią dziecka a krzywdą powodów spowodowaną zerwaniem silnej więzi rodzinnej oraz pomiędzy działaniami (zaniechaniami) personelu szpitala a stanem urodzeniowym dziecka (i jego późniejszą śmiercią).
W ocenie Sądu Okręgowego kwota 150.000 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę związaną ze śmiercią syna nie jest kwotą wygórowaną. Gwałtowne zerwanie więzi rodzinnych poprzez niespodziewaną śmierć dziecka powoduje po stronie jego rodziców nieopisany ból i cierpienie, stanowiące ich krzywdę. Poczucie to dodatkowo potęguje fakt, że w wyniku błędów i nieprawidłowości w przebiegu porodu zmarł ich długo wyczekiwany i upragniony syn, zwłaszcza w świetle prawidłowego przebiegu ciąży i jej niespodziewanego, tragicznego zakończenia. Sąd Okręgowy zasądził każdemu z powodów połowę dochodzonej kwoty (po 75.000 zł), ponieważ w niniejszej sprawie brak podstaw do solidarnego jej zasądzenia. Krzywda została wyrządzona deliktem obojgu powodom i należy się im zadośćuczynienie z osobna. Sąd zważył, że ich krzywda była równa.
Sąd Okręgowy przychylił się również do żądania solidarnego zasądzenia na rzecz powodów kwoty 4.400 zł wraz z ustawowymi odsetkami tytułem odszkodowania za wydatki poniesione w związku z opieką nad dzieckiem oraz jego śmiercią i uznał także za słuszne zwrot przez pozwanego utraconych zarobków powoda (urlop bezpłatny w celu opieki nad dzieckiem, skutkujący utratą zarobków w kwocie 1.000 zł), kosztów pogrzebu dziecka (400 zł) oraz nagrobka (3.000 zł). Z uwagi na wspólność majątkową małżeńską powodów, Sąd zasądził odszkodowanie solidarnie. Okoliczność utraty zarobku powoda oraz poniesienia kosztów pogrzebu i nagrobka została wykazana przez stronę powodową odpowiednimi dokumentami. Z uwagi na fakt cofnięcia przez stronę powodową następujących żądań: przeprosin, zasądzenia kwoty 150.000 zł na cel społeczny, zasądzenia kwoty 1.600 zł oraz zasądzenia kwoty 520 zł, wraz ze zrzeczeniem się wymienionych roszczeń, Sąd umorzył postępowanie co do tych roszczeń. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie – I Wydział Cywilny z dnia 13 maja 2015 r. I ACa 1059/14
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.