Zgodnie z przepisem art. 445 § 1 KC w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W myśl zaś przepisu art. 415 KC ten kto z własnej winy wyrządził drugiemu szkodę obowiązany jest do jej naprawienia. Wynika z tego, że dana osoba może ponosić odpowiedzialność, gdy jej działaniu lub zaniechaniu można przypisać winę, a skutkiem zawinionego działania lub zaniechania będzie szkoda. Pierwszą przesłanką odpowiedzialności na podstawie art. 415 KC jest wina. Pojęcie to w rozumieniu art. 415 KC ujmowane bywa szeroko, jako kategoria obejmująca dwa elementy – obiektywny i subiektywny. Pierwszy z nich oznacza bezprawność działania lub zaniechania osoby odpowiedzialnej, a drugi związany jest z nastawieniem psychicznym sprawcy do czynu.
Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Zakład leczniczy odpowiada za lekarza jako za podwładnego nie tylko dlatego, że ma bardziej lub mniej rozległą kontrolę nad lekarzem, lecz dlatego, że lekarz jest pracownikiem zakładu i że działalność lekarza odnoszona jest do zakładu. Do przyjęcia winy osoby, o której mowa w art. 430 KC, nie jest potrzebne wykazanie, że osoba ta naruszyła przepisy dotyczące bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzkiego; wystarczy, jeżeli wina tej osoby polega na zaniechaniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, wynikających z doświadczenia życiowego i okoliczności danego wypadku (por. wyrok SN z 30 kwietnia 1975 r., II CR 140/75, Lex Polonica). Niepubliczny zakład opieki zdrowotnej może na podstawie art. 430 KC ponieść odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną z winy lekarza prowadzącego indywidualną praktykę lekarską, która powstała przy wykonywaniu czynności na podstawie łączącej ich umowy o świadczenie usług medycznych (por. wyrok SN z dnia 26 stycznia 2011 r., IV CSK 308/10, OSNC 2011/10/116).
Ciężar dowodu wykazania przesłanek odpowiedzialności przewidzianej w przepisie art. 415 KC spoczywał na powódce tj. że działanie lub zaniechanie pozwanego było bezprawne, że spowodowało u powódki szkodę, która pozostaje z nim w adekwatnym związku przyczynowym oraz że ewentualne bezprawne działanie lub zaniechanie pozwanego było przez stronę pozwaną zawinione. W orzecznictwie SN podkreśla się przy tym, że nie można stawiać pacjentowi nierealnego wymogu ścisłego udowodnienia, w jakim momencie i jaką drogą jego organizm został zainfekowany (por. wyrok SN z 20.08.1968 r. II CR 310/68, OSNCP 1969, Nr 2, poz. 38, wyrok SN z dnia 17.06.1969 r. II CR 165/69, OSPiKA 1970, nr 7-8, poz. 155, wyrok SN z dnia 12.01.1977 r. II CR 571/76).
Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty. Zgodnie art. 445 § 1 KC, w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.
Wskazać należy, że zgodnie z art. 361 § 1 KC zobowiązany do naprawienia szkody ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. Przepis art. 361 § 1 KC opiera się na założeniach teorii przyczynowości adekwatnej, zgodnie z którą związek przyczynowy zachodzi tylko wtedy, gdy w zestawie wszystkich przyczyn i skutków mamy do czynienia jedynie z takimi przyczynami, które normalnie powodują określone skutki. Nie wystarczy więc istnienie związku przyczynowego jako takiego, ale wymagane jest stwierdzenie, że chodzi o następstwa normalne. Należy więc ustalić, czy w ogóle pomiędzy kolejnymi faktami istnieją obiektywne powiązania (czy dany fakt jako przyczyna był koniecznym warunkiem wystąpienia drugiego z nich jako skutku, czyli czy bez niego skutek wystąpiłby). W razie pozytywnego stwierdzenia w tym zakresie należy rozważyć, czy powiązania można traktować jako „normalne”, tzn. oczekiwane w zwykłej kolejności rzeczy, a więc nie będące rezultatem jakiegoś zupełnie wyjątkowego zbiegu okoliczności. Wedle teorii przyczynowości adekwatnej w odmianie obiektywizującej, dane następstwo ma charakter „normalny” wówczas, gdy pojawienie się przyczyny badanego rodzaju każdorazowo zwiększa obiektywne prawdopodobieństwo wystąpienia rozpatrywanego skutku. Zwiększenie prawdopodobieństwa ustalić należy w oparciu o znajomość obiektywnych reguł i zasad rządzących danym rodzajem faktów i zależności, a także na podstawie doświadczenia i wiedzy o podobnych (do badanej) zależnościach (por.: orzeczenie SN z dnia 2 czerwca 1956 r., 3 CR 515/56, OSN 1957 nr I, poz. 24; wyrok SN z dnia 24 lutego 1962 r., II CR 266/61, OSNPG 1962 nr 7-12, poz. 18; postanowienie SN z dnia 28 maja 1968 r., II CZ 128/68, OSPiKA 1969 nr 4, poz. 95; wyrok SN z dnia 9 lutego 2001 r., III CKN 578/00, OSNC 2001 nr 7-8, poz. 120; Przegląd Prawa Handlowego 2003 nr 6, s. 55 z glosą J. Jastrzębskiego; Prawo Spółek 2002 nr 10 z glosą M. Rożnowskiej; wyrok z dnia 8 września 2004 r., IV CK 672/03, LexPolonica nr 1633082).
Rozróżnia się dwie postacie winy, tj. winę umyślna i nieumyślną. Przy winie umyślnej sprawca ma świadomość szkodliwego swojego zachowania się i przewiduje jego nastąpienie, celowo do niego zmierza lub co najmniej się na wystąpienie tych skutków godzi. Natomiast przy winie nieumyślnej sprawca wprawdzie przewiduje możliwość wystąpienia szkodliwego skutku, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że zdoła go uniknąć, albo też nie przewiduje możliwości nastąpienia tych skutków, choć powinien i może je przewidzieć. W obu formach winy nieumyślnej mamy do czynienia z niedbalstwem. Pojęcie niedbalstwa wiąże się w prawie cywilnym z niezachowaniem należytej staranności. Dla oceny, kiedy mamy do czynienia z winą w postaci niedbalstwa, decydujące znaczenie ma miernik staranności, jaki przyjmuje się za wzór prawidłowego postępowania. W tej kwestii podstawowe znaczenie ma art. 355 KC Zgodnie z tym przepisem, dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju (należyta staranność). Ta formuła ma podstawowe znaczenie jako wzorzec wymaganego zachowania dla każdego, kto znajduje się w określonej sytuacji. Ten wzorzec – kreowany na podstawie reguł współżycia społecznego, przepisów prawnych, zwyczajów, swoistych „kodeksów zawodowych”, pragmatyk ma charakter obiektywny. Zarzut niedbalstwa będzie więc uzasadniony wówczas, gdy sprawca szkody zachował się w sposób odbiegający od modelu wzorcowego, ujmowanego abstrakcyjnie. Ustalenie, że w konkretnych okolicznościach sprawca szkody mógł się zachować w sposób należyty, uzasadnia postawienie mu zarzutu nagannej decyzji. Niedbalstwo polega więc na niedołożeniu wymaganej w stosunkach danego rodzaju staranności, niezbędnej do uniknięcia skutku, którego sprawca nie chciał wywołać. Dodatkowym kryterium oceny zachowania pozwanego jest przepis art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. z 2008 r. Nr 136, poz. 857 t.j. w brzmieniu na dzień 4.05.2009 r.), zgodnie z którym lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością.
Wzorcem, do którego należy sięgać jest w odniesieniu do lekarza wzorzec „dobrego fachowca”. Przyjmuje się pewien poziom fachowości, poniżej którego postępowanie lekarza należy ocenić ujemnie. Od lekarzy wymaga się staranności wyższej niż przeciętna z uwagi na przedmiot ich zabiegów, którym jest człowiek i skutki wadliwego leczenia, często nieodwracalne (por. glosa M. Nesterowicz do wyroku Sądu Najwyższego z 1 grudnia 1998 r. III CKN 741/98, PiM 2000/6-7/163). Granice wyznaczające możliwości dowodowe stron na płaszczyźnie art. 361 § 1 KC wyznacza aktualny stan wiedzy medycznej. W konsekwencji nie wymaga się, aby związek przyczynowy pomiędzy postępowaniem lekarza a powstałą szkodą został ustalony w sposób pewny. W tzw. „procesach lekarskich” ustalenie w sposób pewny związku przyczynowego pomiędzy postępowaniem lekarza a powstałą szkodą jest najczęściej niemożliwe, gdyż w świetle wiedzy medycznej w większości wypadków można mówić tylko o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadko o pewności, czy wyłączności przyczyny. Na powstanie szkody ma lub może mieć wpływ wiele czynników i należy tylko ustalić, w jakim stopniu prawdopodobieństwa wobec innych czynników powstaje zaniedbanie lekarza. Podkreśla się również, że żądanie absolutnej pewności związku przyczynowego nie byłoby ani realne, ani uzasadnione. Dowód zatem, że jakieś inne przyczyny (oprócz niedbalstwa lekarza) mogły, lecz nie musiały spowodować u pacjenta szkodę, nie zwolni lekarza od odpowiedzialności. Ani wielość przyczyn, ani zwiększone ryzyko zabiegu (ze względu na stan zdrowia chorego) nie może wyłączyć odpowiedzialności lekarza, jeśli przynajmniej jedną z przyczyn jest niedbalstwo (por.: wyrok SN z 17 października 2007 r. II CSK 285/07).
Zgodnie z art. 31 ust. 1 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty, lekarz ma obowiązek udzielać pacjentowi lub jego ustawowemu przedstawicielowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu. Lekarz może przeprowadzić badanie lub udzielić innych świadczeń zdrowotnych, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie, po wyrażeniu zgody przez pacjenta ( art. 32 ust. 1 ww. ustawy). Co jednak istotne w niniejszej sprawie, przepis art. 34 ust. 1 i 2 omawianej ustawy, w dniu 4 maja 2009 r., stanowił, że lekarz może wykonać zabieg operacyjny albo zastosować metodę leczenia lub diagnostyki stwarzającą podwyższone ryzyko dla pacjenta, po uzyskaniu jego pisemnej zgody. Przed wyrażeniem zgody przez pacjenta w sytuacji, o której mowa w ust. 1, lekarz ma obowiązek udzielenia mu informacji zgodnie z art. 31.
Zgoda pacjenta na określoną czynność medyczną nie jest czynnością prawną. Jest to oświadczenie w sferze świadomości i woli o charakterze jednostronnym, odrębnie uregulowane w przepisach. W judykaturze wskazuje się, że zgoda wyrażona mimo nieuzyskania przystępnej informacji o skutkach zabiegu nie jest zgodą, o jakiej mowa w art. 32 ust. 1 ustawy z 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (tak: wyrok SA w Warszawie z dnia 2.09.2014.r, sygn. akt I ACa 665/14, wyrok SA w Łodzi z 18.09.20103 r., I ACa 355/13). Co więcej, w wyroku z 11 marca 2008 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie (sygn. akt I ACa 847/07, PS 2009/11-12/220-225) wskazał, że jeżeli pacjentka nie została poinformowana o możliwości wystąpienia poważnych komplikacji zdrowotnych wskutek podania kontrastu w postaci roztworu błękitu metylowego, to nie można mówić o skutecznej zgodzie na zabieg, a tym samym o przejęciu przez nią ryzyka, jakie było z nim związane. W braku takiej „poinformowanej” zgody pacjentki powstanie szkody wskutek wykonania zabiegu, także prawidłowego z punktu widzenia medycznego, uzasadnia odpowiedzialność lekarza (szpitala).
Przewidziana w art. 445 KC krzywda, za którą sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią kwotę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego, obejmuje zarówno cierpienia fizyczne, jak i cierpienia moralne. Nie tylko trwałe, lecz także przemijające zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu polegające na znoszeniu cierpień psychicznych mogą usprawiedliwiać przyznanie zadośćuczynienia pieniężnego na podstawie art. 445 § 1 KC (por.: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20.03.2002 r., V CKN 909/00). Pojęcie „sumy odpowiedniej” użyte w art. 445 § 1 KC w istocie ma charakter niedookreślony, niemniej jednak w judykaturze wskazane są kryteria, którymi należy się kierować przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia. Zadośćuczynienie ma mieć przede wszystkim charakter kompensacyjny, wobec czego jego wysokość nie może stanowić zapłaty symbolicznej, lecz musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Trzeba też zgodzić się z tezą, że krzywda wynagradzana zadośćuczynieniem pieniężnym, uregulowanym w art. 445 KC, jest szkodą niemajątkową. Charakter takiej szkody decyduje o jej niewymierności. Przyznanego poszkodowanemu zadośćuczynienia nie należy zatem traktować na zasadzie ekwiwalentności, którą charakteryzuje wynagrodzenie szkody majątkowej. Odpowiedniość kwoty zadośćuczynienia, o której stanowi art. 445 § 1 KC, ma służyć złagodzeniu doznanej krzywdy, a jednocześnie nie być źródłem wzbogacenia (por.: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9.02.2000 r. sygn. III CKN 582/98).
Trzeba jeszcze raz podkreślić, że zadośćuczynienie jest sposobem naprawienia krzywdy. Chodzi tu o krzywdę ujmowaną jako cierpienie fizyczne, a więc ból i inne dolegliwości oraz cierpienia psychiczne, czyli negatywne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała, czy rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, wyłączenia z normalnego życia itp. Celem zadośćuczynienia jest przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Ma ono charakter całościowy i obejmuje wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości (a więc prognozy na przyszłość). Przy ocenie więc „odpowiedniej sumy” należy brać pod uwagę wszystkie okoliczności danego wypadku, mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy. Przy ocenie wysokości zadośćuczynienia za krzywdę należy uwzględniać przede wszystkim nasilenie cierpień, długotrwałość choroby, rozmiar kalectwa, trwałość następstw zdarzenia oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w życiu osobistym i społecznym. Trzeba też porównać sytuację życiową ofiary wypadku przed jego zaistnieniem i po jego zaistnieniu. Dla wysokości zadośćuczynienia istotne znaczenie mają: wiek poszkodowanego, rodzaj doznanych obrażeń, nasilenie i czas trwania cierpień jak i skutki uszkodzenia ciała w zakresie ogólnej zdolności do życia. Stopień uszczerbku na zdrowiu nie może być przyjmowany jako jedyna przesłanka ustalenia wysokości zadośćuczynienia z tytułu trwałego inwalidztwa spowodowanego wypadkiem. W każdym bowiem przypadku kwota zadośćuczynienia musi być zindywidualizowana. Wielkość uszczerbku na zdrowiu oraz jego trwałość stanowi jednak punkt wyjścia do oceny wielkości doznanej krzywdy.
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
Powódka wskazała, że poddała się leczeniu protetycznemu w (…) Centrum (…) we W. u lekarza stomatologa B. K. (1). Leczenie zostało przeprowadzone nieprawidłowo i doprowadziło do powstania szkody na jej osobie. Załączone do pozwu opinie medyczne oraz decyzja Rzecznika Odpowiedzialność Zawodowej o skierowaniu do Sądu Lekarskiego wniosku o ukaranie pozwanej, potwierdzają fakt zawinionego, nieprawidłowego leczenia powódki przez lek. stom. B. K. (1) skutkującego jej odpowiedzialnością za obecny stan zdrowia powódki oraz dodatkową szkodą jaką poniosła powódka tj. doprowadzeniem do zniekształcenia tkanek miękkich twarzy, zmian w funkcjonowaniu stawów skroniowo-żuchwowych wskutek długotrwałych prac protetycznych oraz nieprawidłowego zwarcia po założeniu uzupełnień protetycznych. W wyniku nieprawidłowego, nieumiejętnego leczenia, pacjentka zmuszona była do poddania się kolejnym zabiegom, mającym na celu ratowanie funkcji życiowych powódki tj. jedzenia i gryzienia, zapobiegającym dalszym patologicznym zmianom żuchwy i stawów skroniowo-żuchwowych, zapobiegającym dalszym cierpieniom poprzez niwelowanie bólu. U pacjentki widać także znaczną deformację i nieprawidłowe ukształtowanie tkanki miękkiej twarzy, co w konsekwencji doprowadziło do zaburzenia jej rysów twarzy. Wina pozwanej oraz związek przyczynowy pomiędzy działaniem pozwanej, a doznaną przez powódkę szkodą została potwierdzona w załączonych opiniach lekarskich i w ocenie powódki nie budzi wątpliwości.
Wobec rozbieżnych stanowisk stron co do zasad odpowiedzialności oraz ze wzgłędu na to, że kwestia prawidłowości wykonania przez lekarza stomatologa zabiegu leczniczego wymagała wiadomości specjalnych, Sąd dla właściwego wyjaśnienia istotnych okoliczności sprawy dopuścił dowód z opinii biegłego z zakresu chirurgii szczękowej dr hab. n. mad. M. P., m.in. na okoliczność wyjaśnienia, czy podczas leczenia stomatologicznego powódki do zaniedbań i błędów w sztuce lekarskiej, a jeśli tak, to jakie skutki one spowodowały, a także ustalenia rozmiaru uszkodzeń ciała możliwości naprawienie wykonanych koronek aktualnego stanu zdrowia i kosztów dalszego leczenia.
Na podstawie przeprowadzonej opinii biegłej sądowej dr hab. n. mad. M. P., a także w oparciu o pozostały materiał dowodowy zebrany w sprawie, Sąd doszedł do przekonania, że pozwana dopuściła się zawinionego działania skutkującego wyrządzeniem szkody na osobie powódki. W ocenie Sądu istniał również adekwatny związek przyczynowy pomiędzy szkodą powódki a działaniem pozwanej.
Podkreślić należy, że pozwana już na samym początku leczenia, co sama przyznała w swoich zeznaniach, stwierdziła u powódki liczne nieprawidłowości i zaburzenia takie jak: przeskakiwanie głowy żuchwy w obrębie stawów skroniowo-żuchwowych, dysfunkcję stawową, esowaty tor odwodzenia żuchwy, liczne oznaki patologicznego starcia zębów. Miała więc świadomość, przed rozpoczęciem prac protetycznych, istnienia u powódki schorzenia układu szczękowo-zgryzowego. Biegła w swoje opinii wyjaśniła, że wszystkie stwierdzone nieprawidłowości i zaburzenia stanowią bezwzględne przeciwwskazanie do przeprowadzenia i podjęcia leczenia jednoetapowego (wprowadzenie znaczących zmian okluzyjnych), w tak krótkim czasie, jak to zostało wykonane z zastosowaniem protez stałych przez pozwaną. W takich przypadkach klinicznych należy zaplanować leczenie kilkuetapowe, które polega w pierwszej kolejności na wyleczeniu istniejących nieprawidłowości występujących i przygotowaniu narządu żucia do planowanych zmian okluzyjnych w celu obniżenia nadmiernej aktywności mięśni żwaczowych, etap pierwszy-przygotowawczy powinien trwać minimum kilka miesięcy.
Odmowa pacjenta dotycząca przeprowadzenia niezbędnych w opinii lekarza etapów przygotowawczych w leczeniu protetycznym powinna skutkować odstąpieniem od proponowanego leczenia, a nie pominięcie ich w leczeniu. To nie pacjent ma decydować, co jest wskazane lub niewskazane w toku leczenia. Jeśli chory nie wyraża zgody na proponowany przebieg leczenia (niezbędne etapy) to lekarz – zgodnie ze sztuką lekarską – nie powinien go kontynuować. Tym bardziej że w przypadku powódki chodziło jej tylko o poprawę wyglądu od strony estetycznej.
Dalsze postępowanie pozwanej również nie było pozbawione nieprawidłowości. Biegła stwierdziła, że analiza dokumentacji medycznej (karta pacjentki) ujawnia brak opisu sytuacji wyjściowego i planu leczenia, ale również niepokojący stan, który dotyczy braku przeprowadzenia bardzo istotnego etapu w leczeniu protetycznym z zastosowaniem koron i mostów, a mianowicie – wyznaczenie i rejestracja zwarcia najpierw konstrukcyjnego, a na etapie bezwzględnie koniecznej kontroli podbudowy metalowej (nie była w ogóle przeprowadzona) wszystkich koron protetycznych, wyznaczenia zwarcia centralnego z użyciem jednego lub obu wzorników nakładowych. Z dokumentacji wynika, że po wizycie, na której oszlifowano zęby w łuku górnym podczas następnej wizyty tydzień później osadzono już gotowe, olicowane ceramiką uzupełnienia stałe. Brak opisywanej wizyty świadczy o tym, iż olicowanie koron w łuku górnym zostało wykonane w laboratorium w sposób przypadkowy, co w konsekwencji może doprowadzić do pogłębienia istniejących zaburzeń. Równocześnie liczne miejsca korekt olicowania koron osadzonych w jamie ustnej widoczne na dokumentacji fotograficznej świadczą o braku harmonii zwarciowej zastosowanych protez stałych. Biegła stwierdziła również, że na zdjęciach fotograficznych przeciętych koron lanych licowanych porcelaną znajdujących się jeszcze w jamie ustnej widoczna jest znacząca, nieprawidłowo szeroka przestrzeń wypełniona cementem do mocowania uzupełnień stałych. W warunkach prawidłowych przestrzeń pomiędzy wewnętrzną powierzchnią metalu korony a powierzchnią szkliwa korony klinicznej powinna wynosić 100 mikronów, więc powinna być bardzo mała, co stanowi o szczelności koron. natomiast u powódki przestrzeń ta wynosi 3-4 mm lub więcej, a więc wielokrotnie przekraczającą normę w tym zakresie, co stanowi ważny powód dyskwalifikacji koron pod względem wymogów klinicznych.
Z całą stanowczością biegła podkreśliła, że wbrew twierdzeniom pozwanej, leczenie protetyczne w każdym przypadku ma za zadanie bezwzględnie przywrócić prawidłową wysokość zwarciową i prawidłową relację przestrzenną żuchwy do szczęki, bez względu na to jaka ona była przed podjęciem leczenia (zbyt niska czy zbyt wysoka). Dla każdego pacjenta jest tylko jeden wymiar prawidłowej wysokości zwarciowej i nie zależy on od planowanych uzupełnień protetycznych. Z przedstawionych dokumentów i oceny zdjęć fotograficznych wynika, że uzupełnienia wykonane przez pozwaną były kilkakrotnie korygowane, łącznie ze znacznymi korektami olicowania, gdzie widoczne są na fotografiach fragmenty samej podbudowy metalowej. Świadczy to o braku korelacji wysokości wykonanych uzupełnień stałych z prawidłową wysokością zwarciową pacjentki oraz istniejących kontaktów zwarciowych w tymi, które powinny występować po zastosowaniu protez stałych. Na czynnościowych zdjęciach radiologicznych stawów skroniowo-żuchwowych wykonanych widoczne jest przemieszczenie głów stawowych ku przodowi w pozycji okluzji centralnej żuchwy, co może być skutkiem podniesienia wysokości zwarciowej podczas leczenia protetycznego. Jeżeli taki obraz stawów był przed podjęciem leczenia, to przeprowadzone leczenie protetyczne powinno skutkować skorygowaniem ułożenia głów stawowych do pozycji prawidłowej w obrębie stawów skroniowo-żuchwowych uzyskanej dzięki korekcie warunków zwarciowych w trakcie leczenia.
Podkreślić również należy, że obie opinie biegłych lekarzy, a mianowicie opinia biegłego dr hab. n. med. J. K. oraz bieglej sądowej dr hab. n. mad. M. P. wskazują również na nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji medycznej przez pozwaną (co w przypadku opinii biegłego dr hab. n. med. J. K. było podstawą odmowy dokonania oceny prawidłowości leczenia stomatologicznego powódki przez pozwaną). Według obowiązującego ówcześnie rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 20.12.2012 r. w sprawie rodzajów dokumentacji medycznej w zakładach opieki zdrowotnej, sposobu jej prowadzenia oraz szczegółowych warunków jej udostępniania, czy też tożsamych przepisów obowiązujących uprzednio, dokumentacja medyczna powinna zawierać m.in. informacje dotyczące stanu zdrowia i choroby oraz procesu diagnostycznego i leczniczego, uzyskane w toku badania lub konsultacji oraz informacje dotyczące udzielonych świadczeń zdrowotnych. W szczególności powinna zawierać m.in.: datę wywiadu lekarskiego i badania przedmiotowego, rozpoznanie choroby, problemu zdrowotnego urazu, informację o zleconych badaniach diagnostycznych lub konsultacyjnych, adnotacje o zleconych zabiegach i przepisanych produktach leczniczych i wyrobach medycznych, wyniki badań diagnostycznych i konsultacyjnych oraz opis udzielonych świadczeń zdrowotnych. Tymczasem dokumentacja medyczna dostarczona przez lek. stom. B. K. (1) była prowadzona niedokładnie. Nie zamieszczono dokładnego opisu stanu wyjściowego, opisu planu leczenia, a opisy wykonanych zabiegów nie informują dokładnie o dokonanych zabiegach. Wskazać tu jednak trzeba, że odpowedzialnośc za prowadzenie dokumentacji spoczywa tylko na lekarzu, a powódka w żaden sposób nie może ponosić skutków takiego rodzaju zaniedbania. Niedopuszczalne jest twierdzenie pozwanej, że istnieje możliwość „nie odnotowywania” wszystkich zabiegów w karcie pacjenta.
Reasumując, zebrany w sprawie materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że doszło do szeregu nieprawidłowości w postępowaniu pozwanej. Nie powinno również ulegać wątpliwości, że działania pozwanej były przez nią zawinione. W doktrynie i orzecznictwie podkreśla się, że o przypisaniu winy a tym samym i odpowiedzialności można mówić w sytuacjach gdy w działaniu danej osoby można stwierdzić brak należytej staranności, a porównanie postępowania lekarza z przyjętym standardem leczenia wypadnie na niekorzyść lekarza. W niniejszej sprawie pozwana przy zachowaniu należytej staranności wymaganej w danych warunkach i przy wykorzystaniu wszelkich dostępnych w danych warunkach, okolicznościach metod i środków mogła błędu uniknąć. Przede wszystkim mogła odmówić podjęcia leczenia powódki, jeśli ta nie wyrażała zgody na wstępne leczenie protetyczne. Zwrócić należy również uwagę, że wskazane powyżej przez biegłego sądowego zaniedbania pozwanej pokrywają się z tymi stwierdzonymi w opiniach wydanych na polecenie Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej m.in. przez prof. dr hab. n. med. S. B. (1). Opiniujący dopatrzyli się szeregu – zbieżnych z powyżej opisanymi – nieprawidłowości w działaniu pozwanej. Na tej podstawie (…) Sąd Lekarski w O. w postępowaniu prowadzonym pod po sygnaturą (…) wydał orzeczenie, w którym uznał B. K. (1) winną zarzucanych czynów polegających i skazał na karę upomnienia. Na podstawie analizy materiału dowodowego Sąd ten uznał, że wykonane korony i mosty protetyczne u pacjentki T. L. spowodowały zaburzenie zgryzu, trudności odcinaniu kęsów, żuciu pokarmów, co spowodowało dolegliwości bólowe. Obwiniona B. K. (1) nie dokonała należycie wszelkich postępowań leczniczych i zapobiegawczych, skupiając się tylko na poprawie walorów kosmetycznych uzupełnienia protetycznego zapominając o konsekwencjach mogących wystąpić u pacjentki posiadającej wadę zgryzu. Sąd ten podzielił stanowisko biegłego prof. dr hab. n. med. S. B. (1), który stwierdził, że podniesienie wysokości zwarcia, zaburzenie zgryzu i nieprawidłowe ułożenie żuchwy w stawach skroniowo -żuchwowych spowodowało u pokrzywdzonej dolegliwości bólowe oraz uniemożliwia jedzenie.
W ocenie Sądu, przy tak ustalonych okolicznościach nie budzi wątpliwości także i to, że istnieje związek przyczynowy pomiędzy działaniem pozwanej, a szkodą doznaną przez powódkę. Przypomnieć tylko należy, że w procesach medycznych dla uznania odpowiedzialności cywilnej lekarzy wystarczające jest uzyskanie wysokiego prawdopodobieństwa wystąpienia związku przyczynowego między działaniem lub zaniechaniem lekarzy, a szkodą doznaną przez pacjenta. Dopuszczalne jest zastosowanie domniemania zgodnie z którym ustala się, że pomiędzy zachowaniem lekarza a powstałą szkodą istnieje związek przyczynowy w sytuacji gdy w sposób niewątpliwy wykazano błędy w procedurze medycznej, (wyrok SN z 23.10.2002 r. sygn. II CKN 1185/00 orzeczenie SN z 13.06.2000 r. sygn V CKN 34/00). Ciężar udowodnienia, że skutek w postaci doznanej przez pacjenta szkody nie pozostaje w związku przyczynowym z postawą lekarza, spoczywa na pozwanej, która powinna obalić domniemanie albo przynajmniej je osłabić wskazując, że istniały inne, bardziej prawdopodobne niż błąd medyczny lub niedbalstwo lekarza przyczyny powstania szkody (orzeczenie SN z 23.04.2004 r. w sprawie III CK 0071/03). Bez wątpienia pozwana takich okoliczności w niniejszym postępowaniu nie wykazała. Wszystkie przeprowadzone dowody wskazują na tezę przeciwną, a mianowicie, że to właśnie nieprawidłowe działania pozowanej doprowadziły do powstania niekorzystnych skutków u powódki.
Także i zakres doznanej szkody na osobie powódki jest niewątpliwy. U powódki na skutek leczenia udzielonego przez pozwaną doszło do zniekształcenia tkanek miękkich twarzy, a także zmian w funkcjonowaniu stawów skroniowo-żuchwowych oraz nieprawidłowego zwarcia po założeniu uzupełnień protetycznych. W wyniku nieprawidłowego, nieumiejętnego leczenia pacjentka zmuszona była do poddania się kolejnym zabiegom, mającym na celu poprawę funkcji życiowych powódki tj. jedzenia i gryzienia, zapobiegającym dalszym patologicznym zmianom żuchwy i stawów skroniowo-żuchwowych, zapobiegającym dalszym cierpieniom poprzez niwelowanie bólu. Wobec powyższego Sąd skonstatował, że szkoda jakiej doznała powódka, była następstwem zaniedbań i nie dopełnienia należytej staranności przez pozwaną i w tej sytuacji roszczenie powódki zasługiwało co do zasady na uwzględnienie.
Powódka skutki leczenia stomatologicznego prowadzonego przez pozwaną odczuwała przez wiele lat Przez okres 4 lat prowadziła badania w kierunku możliwości przeprowadzenia leczenia naprawczego. Dopiero bowiem we później doprowadziła do zakończenia leczenia protetycznego i stomatologicznego niwelującego skutki niewłaściwego zaaplikowania uzupełnień przez pozwaną (dokumentacja medyczna leczenia stomatologicznego. Możliwość naprawienia wykonanych koron wiązało się z podjęciem etapowej rehabilitacji narządu żucia i ponownym zastosowaniem nowych koron i mostów wykonanych zgodnie ze współczesnymi wymogami leczenia protetycznego, to znaczy w tym konkretnym przypadku w leczeniu dwuetapowym, z zastosowaniem zabiegów zaliczanych do wstępnego postępowania terapeutycznego, oraz z uwzględnieniem odtworzenia prawidłowych warunków zwarciowych (prawidłowa wysokość zwarcia i prawidłowa relacja żuchwy do szczęki oraz fizjologiczna konfiguracja kontaktów zębów przeciwstawnych. W całym tym okresie powódka poddawana była wielu zabiegom stomatologicznym, odbywała szereg wizyt stomatologicznych. Cały ten proces naznaczony był bólem i cierpieniem związanym także z koniecznością zdjęcia nałożonych przez pozwaną uzupełnień protetycznych. Leczenie naprawcze związane było z ogromnym poświeceniem, było bolesne i kłopotliwe, a ponadto bardzo kosztowne. A do tego jeszcze dochodzi dyskomfort psychiczny związany ze stanem niezadowolona z efektów prac protetycznych wykonanych przez pozwaną i utrudnieniami przy prowadzenie kolejnego leczenia protetycznego. Nie można zapominać o tym, że skutkiem niewłaściwego leczenia przez pozwaną jest trwałe zniekształcenie stawów skroniowo-żuchwowych, które jest poważne i postępujące. To doprowadziło do nieprawidłowego ukształtowania tkanek miękkich twarzy powódki ujawniając się w znacznych deformacjach i zaburzeniach rysów twarzy. Te skutki są dla powódki już trwałe.
Nie ulega zatem wątpliwości, że doznana przez powódkę szkoda niemajątkowa była duża i pozostawiła trwałe uszkodzenie i oszpecenia jej twarzy, a nie należy zapominać, że powódka zgłosiła się do gabinetu pozwanej by poprawić swój wygląd estetyczny. Na ten cel zaciągnęła kredyty konsumpcyjny, natomiast skutek i efekt pracy stomatologicznej wykonany przez pozwaną była dla powódki nie do zaakceptowania. Z uwagi na rozwiniętą nerwicę okluzyjną stwierdzono nawet u powódki potrzebę pomocy psychologicznej. W konsekwencji Sąd uznał, że zadośćuczynienie w wysokości 120 000 zł za doznane przez powódkę cierpienia i ból jest kwotą odpowiednią w rozumieniu wyżej cytowanych przepisu art. 445 § 1 KC w zw. z art. 444 § 1 KC. Wyrok Sądu Okręgowego we Wrocławiu – I Wydział Cywilny z dnia 16 lutego 2016 r. I C 724/10
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.