Zgodnie z treścią art. 415 KC, kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia. Przesłanki odpowiedzialności deliktowej w świetle przywołanego przepisu stanowią zatem wina, szkoda oraz związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zdarzeniem sprawczym wywołującym szkodę a tą szkodą. Zakład leczniczy ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez personel medyczny. Obowiązkiem całego personelu szpitala jest dołożenie należytej staranności w leczeniu każdego pacjenta. Odpowiedzialność szpitala wynika z treści art. 430 KC Przesłankami odpowiedzialności z art. 430 KC są: 1) powierzenie na własny rachunek wykonania czynności podwładnemu; 2) zawiniony czyn niedozwolony podwładnego; 3) szkoda wyrządzona przy wykonywaniu powierzonej podwładnemu czynności; 4) związek przyczynowy między czynem niedozwolonym podwładnego a szkodą.
Zachowanie lekarzy czy też innego personelu medycznego musi być obiektywnie bezprawne i subiektywnie zawinione. Placówka medyczna ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez wskazane podmioty. Konstrukcja ta pozwala zerwać personalną więź między działaniem lub zaniechaniem prowadzącym do powstania szkody, a zarzutem niewłaściwego zachowania się, poprzestając na ustaleniu, że niewątpliwie zawinił organ lub któryś z pracowników pozwanego zakładu opieki zdrowotnej. Tym samym wina zostaje odniesiona do dostrzeżonych wadliwości w działaniu zespołu ludzi lub funkcjonowaniu określonej struktury organizacyjnej.
Kodeks cywilny przyjął dualistyczną koncepcję winy, polegającą na tym, że wina łączy w sobie element obiektywny, tj. niezgodność działania sprawcy z określonymi regułami postępowania, czyli każde zachowanie niewłaściwe, a więc niezgodne bądź z przepisami prawa przedmiotowego lub też – w stosunku do lekarza – naruszenie obowiązujących reguł wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii zawodowej lub też zachowania się sprzecznego z powszechnie obowiązującymi zasadami współżycia. Bezprawność zaniechania ma miejsce wówczas, gdy istniał obowiązek działania, występował zakaz zaniechania lub też zakaz sprowadzenia skutku, który przez zaniechanie mógłby być sprowadzony. Element subiektywny winy wyraża się w niewłaściwym nastawieniu psychicznym sprawcy szkody (w postaci umyślności lub nieumyślności) i może – w zakresie dotyczącym techniki medycznej – wyrażać się w niewiedzy lekarza, nieostrożności w postępowaniu, nieuwadze bądź też niedbalstwie polegającym na niedołożeniu pewnej miary staranności. Zachowanie lekarza musi być obiektywnie bezprawne i subiektywnie zawinione, a między działaniem lekarza i powstałą szkodą musi istnieć związek przyczynowy.
Mimo, iż w orzecznictwie w procesach o „błędy medyczne” wykształcił się pogląd, że związek przyczynowy pomiędzy postępowaniem lekarza a szkodą nie musi być ustalony w sposób pewny, to podkreślić jednak należy, iż niezbędne przesłanki odpowiedzialności deliktowej lekarza lub szpitala muszą zostać wykazane łącznie i nie wystarczy, aby charakteryzował je niski lub średni stopień prawdopodobieństwa.
Ustalając wymiar należnego zadośćuczynienia Sąd ma na względzie to, iż o jego wysokości rozstrzyga stopień i nasilenie odczuwanej krzywdy oraz potrzeba zrekompensowania jej skutków. O odczuwanym poczuciu krzywdy decydują różne okoliczności, w tym przede wszystkim stopień bliskości i poziom oraz charakter relacji z osobą zmarłą. Decyduje o nim również osobista wrażliwość osoby pokrzywdzonej, która jest właściwa każdej z osób pokrzywdzonych i inna u każdej z nich (por. wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 29 kwietnia 2013 roku, V ACa 22/13). W literaturze i orzecznictwie wskazuje się, że na rozmiar krzywdy, o której mowa w art. 446 § 4 KC, mają wpływ przede wszystkim: wstrząs psychiczny i cierpienia moralne wywołane śmiercią osoby bliskiej, poczucie osamotnienia i pustki po jej śmierci, rodzaj i intensywność więzi łączącej pokrzywdzonego ze zmarłym, rola w rodzinie pełniona przez osobę zmarłą, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem śmierci osoby bliskiej, stopień, w jakim pokrzywdzony będzie umiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zdolność do jej zaakceptowania, wiek pokrzywdzonego (por. między innymi wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 2011 roku, III CSK 279/10)
Należy także wskazać, że jednym z kryteriów określających „odpowiedniość” zadośćuczynienia jest jego kompensacyjny charakter. Z jednej strony zadośćuczynienie musi przedstawiać wartość ekonomicznie odczuwalną, z drugiej zaś powinno być utrzymane w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej. Pogląd, że zadośćuczynienie powinno być umiarkowane, zapoczątkowany wyrokiem Sądu Najwyższego z 24 czerwca 1965 roku (sygn. akt I PR 203/65, OSPiKA 1966/4/92), podtrzymywany w późniejszym orzecznictwie, zachował aktualność również w obecnych warunkach społeczno-ekonomicznych.
Jak wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 12 września 2002 roku (sygn. akt IV CKN 1266/00), zasada umiarkowanej wysokości zadośćuczynienia trafnie łączy wysokość zadośćuczynienia z wysokością stopy życiowej społeczeństwa, gdyż zarówno ocena, czy jest ono realne, jak i czy nie jest nadmierne, pozostawać musi w związku z poziomem życia. Jednak, co podkreśla się w judykaturze w ostatnim okresie (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 12 września 2002 roku, IV CKN 1266/00, wyrok Sądu Najwyższego z 30 stycznia 2004 roku, I CK 131/03, OSNC 2005/2/40), ma ona uzupełniający charakter w stosunku do kwestii zasadniczej, jaką jest rozmiar szkody niemajątkowej. Powołanie się na nią przez sąd przy ustalaniu zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę nie może prowadzić do podważenia kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia. W orzecznictwie Sądu Najwyższego odniesienie wysokości zadośćuczynienia do pojęcia przeciętnej stopy życiowej społeczeństwa sprecyzowane zostało w taki sposób, że nie może być ona wynikiem oceny najbiedniejszych warstw społeczeństwa (por. wyrok Sądu Najwyższego z 6 czerwca 2003 roku, IV CKN 213/01). Obecnie bowiem ograniczenie się do przeciętnej stopy życiowej społeczeństwa, przy znacznym zróżnicowaniu dochodów różnych grup społecznych, nie jest wystarczające. Biorąc jednak pod uwagę także dyscyplinującą funkcję odszkodowań i zadośćuczynienia, określanie jego wysokości na podstawie dochodów najuboższych warstw społecznych byłoby krzywdzące (zob. wyrok Sądu Najwyższego z 15 lutego 2006 roku, IV CK 384/05). Podkreślić jednocześnie należy, iż wysokość zadośćuczynienia winna być adekwatna do rangi naruszonego dobra. Więź z osobą najbliższą jest niewątpliwie dobrem wysokiej rangi. Zasądzanie tytułem zadośćuczynienia za naruszenie takich dóbr kwot niewspółmiernie niskich, prowadziłaby do pośredniej ich deprecjacji. Określone w art. 446 § 4 KC zadośćuczynienie nie służy bowiem wyrównywaniu strat materialnych poniesionych przez członków najbliższej rodziny zmarłego, lecz ma na celu złagodzenie ich cierpienia wywołanego śmiercią bliskiej osoby i wspomożenie w dostosowaniu się do zmienionej sytuacji życiowej.
Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię
W dniu 14 marca w Ł. do córki powódki – D. K., w związku z bólem w klatce piersiowej, wezwane zostało pogotowie ratunkowe. Po udzielonej pomocy pogotowie odjechało z miejsca zdarzenia, pozostawiając chorą w domu, z rozpoznaniem nerwicy wegetatywnej. Z uwagi na brak poprawy w stanie zdrowia D. K. godzinę później ponownie wezwano zespół pogotowia. Po przybyciu na miejsce zdarzenia lekarz stwierdził zgon D. K..
W przedmiotowej sprawie bezsporna jest odpowiedzialność pozwanego ubezpieczyciela za śmierć córki powódki w dniu 14 marca. Bezspornym jest bowiem, iż zgon D. K. pozostawał z związku z nieprawidłowym postępowaniem personelu medycznego ubezpieczonej jednostki. Podczas pierwszej wizyty Pogotowia (…) wykonane badanie EKG zostało źle zinterpretowane. Nie rozpoznano świeżego zawału ściany przedniej. W konsekwencji błędnego rozpoznania stanu zdrowia chorej doszło do opóźnienia w udzieleniu pomocy i zgonu córki powódki. Objawy, jakie towarzyszyły D. K. podczas pierwszej interwencji pogotowia ratunkowego, mogły stanowić o zdiagnozowanym pierwotnie stanie zaawansowanej nerwicy wegetatywnej, jednakże przeprowadzone w trakcie interwencji badanie EKG wskazywało na rozpoznanie fali Pardee’go, co jest objawem patognomonicznym dla zawału mięśnia sercowego. W takich okolicznościach pacjent wymaga natychmiastowego transportu do szpitala i hospitalizacji, czego w przypadku córki powódki nie uczyniono. W przedmiotowej sprawie w wyniku zatrzymania krążenia mogło dojść do zachłyśnięcia się przez zmarłą treścią żołądka. Powstałe zaburzenie rytmu serca skutkuje bowiem utratą przytomności i zachłyśnięciem, co było bezpośrednią przyczyną zgonu.
Reasumując, dokonane ustalenia faktyczne wykazały, że na skutek błędnej diagnozy i nierozpoznania zawału serca u D. K. nie udzielono jej prawidłowej pomocy medycznej. W konsekwencji córka powódki zmarła, a powódka straciła swoje dziecko. Zaistniały zatem przesłanki odpowiedzialności odszkodowawczej. Na marginesie należy jedynie podnieść, iż w świetle orzecznictwa i piśmiennictwa nie jest konieczne wykazanie istnienia związku przyczynowego między działaniem (zaniechaniem) personelu służby zdrowia, a szkodą pacjenta w stopniu pewnym i stanowczym, lecz wystarczy przyjęcie istnienia związku o odpowiednim stopniu prawdopodobieństwa.
Krzywda powódki J. M. polega na nagłym i nieoczekiwanym zerwaniu więzi rodzinnej łączącej jej z córką D. K., która to więź nie była niczym zakłócona. W ocenie sądu – relacje te były bardzo dobre, nacechowane poczuciem bliskości, zrozumienia i bezpieczeństwa. Ponadto sąd uznał, że stopień krzywdy doznanej przez powódki na skutek nagłej śmierci jej córki od tego zdarzenia był bardzo duży. Przede wszystkim podnieść należy, że nagła śmierć córki była dla powódki ogromnym wstrząsem, utraciła bowiem osobę, z którą mieszkała, która pomagała jej w bieżących sprawach życia codziennego (sprzątanie, gotowanie itd.) oraz dawała poczucie bezpieczeństwa. Straciła osobę, z którą zamieszkiwała całe życie i która ją wspierała w pokonywaniu trudności dnia codziennego. D. K. pełniła w rodzinie rolę osoby, na której wsparcie powódka jak i pozostali członkowie rodziny mogli liczyć w szerokim zakresie. Mimo zdrowotnych problemów (cierpiała na depresje) dbała nie tylko o swoją matkę, ale i synów oraz wnuczkę. W szczególności z powódką łączyła ją niezwykle silna więź emocjonalna, zwłaszcza, iż po śmierci męża powódki zamieszkiwała jedynie z nią aż do śmierci.
O rozmiarze krzywdy powódki świadczy też to, że do dnia dzisiejszego pielęgnuje pamięć o córce poprzez codzienne (a nawet dwa razy dziennie) odwiedzanie jej grobu, zrezygnowała jednocześnie z życia towarzyskiego. Zdaniem Sądu Okręgowego powyższe okoliczności świadczą o tym, że śmierć D. K. wywołała u powódki, jako matki, poczucie ogromnego bólu, żalu i osamotnienia, a także zły stan emocjonalny. Biorąc pod uwagę powyższe rozważania Sąd Okręgowy uznał, iż kwota 90.000 zł będzie odpowiednią kwotą zadośćuczynienia za doznaną przez nią krzywdę polegającą na śmierci córki. Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi – I Wydział Cywilny z dnia 30 marca 2015 r. I C 1278/14
W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.
Z wyrazami szacunku.