Twoja sprawa o odszkodowanie za błąd medyczny jest już wystarczająco stresująca. Nie powinieneś rozbijać banku tylko po to, aby upewnić się, że jesteś chroniony

Zakażenie bakteriami enterococcus faecalis i sepsa jako błąd medyczny lekarza w szpitalu

Błąd medyczny w prawie cywilnym rozumiany jest wąsko – jako postępowanie sprzeczne z zasadami wiedzy i nauki medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym (por. wyrok SN z dnia 1 IV 1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7). Błąd w sztuce medycznej jest zatem obiektywnym elementem winy lekarza wykonującego czynności medyczne, stanowi bowiem czynność lub zaniechanie lekarza, niezgodną z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym. W każdej zatem sytuacji kiedy zabieg wykonywany jest wadliwe, niezgodnie z zasadami sztuki medycznej stanowi on delikt, który uzasadnia odpowiedzialność lekarza ewentualnie szpitala w którym lekarz jest zatrudniony (Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 21 stycznia 2016 r. VI ACa 322/15).

Jeżeli wskutek uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia nastąpiła śmierć poszkodowanego, najbliżsi członkowie rodziny zmarłego mogą domagać się odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Opisane w tym przepisie roszczenie przysługuje „najbliższym członkom rodziny zmarłego”. Przyjmuje się, że do grona tego zalicza się takie osoby, których sytuacja życiowa kształtowała się w pewnej zależności od zmarłego oraz istniał faktyczny stosunek bliskości ze zmarłym. Stopień pokrewieństwa ma natomiast znaczenie wtórne, choć samo pokrewieństwo musi wystąpić (por. A. Rzetecka-Gil, Kodeks cywilny. Komentarz. Zobowiązania – część ogólna; LEX/el., 2011; nr 117241). W świetle ugruntowanego orzecznictwa, ustalenie kto w danym przypadku jest najbliższym członkiem rodziny należy do sądu orzekającego (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 września 1973 r., sygn. akt II CR 446/73, LEX nr 7301; także: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 grudnia 1969 r.; sygn. akt III PRN 77/69; OSNC 1970/9/160).

Zadośćuczynienie przewidziane w art. 446 § 4 KC służy rekompensacie krzywdy po śmierci osoby najbliższej i ma za zadanie złagodzić wywołane tym zdarzeniem cierpienia psychiczne, a także ma pomóc pokrzywdzonemu w dostosowaniu się do zmienionej sytuacji. Z treści powyższego przepisu wynika, że określenie wysokości należnego zadośćuczynienia ustawodawca pozostawił uznaniu sędziowskiemu, wskazując jedynie, że ma to być kwota odpowiednia do doznanej krzywdy. Użyte w art. 446 § 4 KC wyrażenie „odpowiednia suma” zawiera już w sobie pojęcie niemożności ścisłego ustalenia zadośćuczynienia ze względu na istotę krzywdy. Dlatego przy ustaleniu zadośćuczynienia nie stosuje się automatyzmu, a każda krzywda jest oceniana przez pryzmat konkretnych okoliczności sprawy. Należy podnieść, że w razie śmierci osoby bliskiej na rozmiar krzywdy mają przede wszystkim wpływ dramatyzm doznań osoby bliskiej, poczucie osamotnienia i pustki, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny wywołany śmiercią tej osoby, rodzaj i intensywność więzi łączących pokrzywdzonych ze zmarłym, rola w rodzinie pełniona przez osobę zmarłą, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem śmierci osoby bliskiej, stopień, w jakim pokrzywdzony będzie umiał odnaleźć się w nowej rzeczywistości i zdolność do jej zaakceptowania, wiek pokrzywdzonego, wystąpienie zaburzeń będących skutkiem tego odejścia, (wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 23 kwietnia 2013 r. V ACa 30/13, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca 2011 r. III CSK 279/10). O wysokości zadośćuczynienia z art. 446 § 4 KC rozstrzyga stopień i nasilenie odczuwanej krzywdy oraz potrzeba zrekompensowania jej skutków. O odczuwanym poczuciu krzywdy decydują różne okoliczności, w tym przede wszystkim stopień bliskości i poziom oraz charakter relacji z osobą zmarłą. Decyduje o nim również osobista wrażliwość osoby pokrzywdzonej, która jest właściwa każdej z osób pokrzywdzonych i inna u każdej z nich (wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 29 kwietnia 2013 r., V ACa 22/13). Dlatego Sąd ustalając wartość zadośćuczynienia powinien opierać się na obiektywnych i sprawdzalnych kryteriach, przy jednoczesnym uwzględnieniu indywidualnej sytuacji stron (wyrok Sądu Najwyższego z 12 września 2002 r. IV CKN 1266/00). Należy także wskazać, że jednym z kryteriów określających „odpowiedniość” zadośćuczynienia jest jego kompensacyjny charakter – zadośćuczynienie musi przedstawiać ekonomicznie odczuwalną wartość przy utrzymaniu jej w rozsądnych granicach.

Sprawa sądowa opracowana przez kancelarię

Powodowie domagali się zadośćuczynienia na tej podstawie, iż w ich ocenie do śmierci J. J. (1) doszło na skutek błędów lekarzy WSS (…) w Ł., w szczególności błędnego postępowania w okresie po wypisaniu chorego do domu z oddziału kardiochirurgicznego w dniu 19 lipca w szóstej dobie po wykonaniu zabiegu operacyjnego wszczepienia biologicznej protezy zastawki aortalnej w krążeniu pozaustrojowym, co miało miejsce.

Oceniając zgłoszone w niniejszej sprawie żądania powodów przez pryzmat odpowiedzialności deliktowej stwierdzić należy, że w pozwanej placówce leczniczej miało miejsce zawinione zaniedbanie w procesie leczniczym i diagnostycznym J. J. (1), które doprowadziło do jego śmierci. Z opinii biegłego lekarza z zakresu chorób zakaźnych wynika, że proces diagnostyczno-terapeutyczny J. J. (1) w okresie pooperacyjnym był wadliwy, i to na trzech płaszczyznach:

– formalnej (co polegało na braku dokumentowania w jakikolwiek sposób świadczeń medycznych udzielanych pacjentowi, odbywających się w ramach teleporad i wizyt pacjenta w szpitalu, uzgadnianych w ramach prywatnych, idywidualnych ustaleń z ordynatorem oddziału kardiochirurgicznego dr G. R. (1));

– diagnostycznej (brak pobrania posiewu z rany),

– klinicznej (zastosowanie empirycznej antybiotykoterapii).

Proces diagnostyczno – terapeutyczny realizowany przez personel pozwanego szpitala w okresie pooperacyjnym nie był zgodny ze standardami akredytacyjnymi, które powinien spełniać WSS (…) w Ł. jako podmiot medyczny, który uzyskał akredytację Ministra Zdrowia. Opisane wyżej uchybienia, których dopuścili się lekarze pozwanego szpitala doprowadziły do utrzymywania się i rozwoju u J. J. (1) zakażenia, przeniknięcia bakterii Enterococcus faecalis z rany do krwi i manifestacji klinicznej sepsy, będącej przyczyną infekcyjnego zapalenia wsierdzia, które w konsekwencji doprowadziło do reoperacji i zgonu pacjenta. Stwierdzić zatem należy, że istnieje związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy zabiegiem wykonanym w dniu 13 lipca w Oddziale (…) (…) w Ł. a zakażeniem miejsca operowanego i zgonem chorego w dniu 5 września. Powodowie wykazali, za pomocą wnioskowanego przez nich dowodu z opinii biegłego z zakresu chorób zakaźnych, że podczas operacji J. J. (1) w dniu 13 lipca doszło do głębokiego zakażenia miejsca operowanego (ZMO) na sali operacyjnej o niekorzystnym przebiegu, pomimo zastosowania empirycznej antybiotykoterapii (która nadto nie była właściwa). Przyczyną tego zakażenia nie było zaniechanie lub zawinione działania personelu medycznego pozwanego szpitala, ale przypadkowe, głębokie zakażenie rany pospolitymi bakteriami Enterococcus faeccalis, co nie zmienia jednak faktu, że za zakażenie rany na sali operacyjnej odpowiada personel medyczny szpitala. Ponieważ zabiegi kardichirurgiczne wykonywane są zawsze w czystym polu operacyjnym, są obarczone niskim, bo 2 % jedynie ryzykiem wystąpienia ZMO, przyjąć należało, że to zajmujący się powodem personel medyczny nie dochował należytej staranności w przestrzeganiu procedur higienicznych oraz z zakresu aseptyki i antyseptyki pola operacyjnego podczas zabiegu. Odpowiedzialność za tego typu zdarzenie ponosi personel szpitala, choć w rozpoznawanej sprawie nie jest możliwe ustalenie, na czym konkretnie błąd taki polegał. Na podstawie wyników badań echokardiograficznych serca należy uznać, że do infekcyjnego zapalenia wsierdzia (IZW) doszło w wyniku bakteriemii pomiędzy 21 sierpnia a 29 sierpnia a wcześniejsza izolacja z krwi pacjenta bakterii Enterococcus faeccalis (15.08.) wskazuje, iż jest wysoce prawdopodobne, że były one przyczyną IZW.

W świetle powyższych rozważań Sąd uznał, że powodowie wykazali istnienie bliskiej więzi ze zmarłym J. J. (1), która w powiązaniu z charakterem relacji łączącej powodów ze zmarłym, uzasadnia przyznanie im zadośćuczynienia, przy czym w kwocie niższej od żądanej. B. P. (1) i J. J. (1) stanowili zgodny i szczęśliwy, choć niesformalizowany związek partnerski. Z treści przepisu art. 446 § 4 KC, wynika, że pojęcie rodziny wymienione w tym przepisie należy rozumieć szeroko, zważywszy na specyfikę należnego zadośćuczynienia. To sąd de facto ustala, czy dana osoba spełnia kryterium wskazane przez ustawodawcę, a mianowicie zalicza się do osób najbliższych, czy też nie, na podstawie całokształtu okoliczności sprawy, w tym w szczególności charakteru stosunków między konkretnymi osobami. Zdaniem Sądu, nie budzi wątpliwości, że B. P. (1) należy uznać za najbliższego członka rodziny J. J. (1), w rozumieniu art. 446 § 4 KC Podkreślić należy, że powódka i J. J. (1) przez 26 lat tworzyli rodzinę, wychowując wspólnego syna i prowadząc wspólne gospodarstwo domowe. Para spędzała ze sobą bardzo dużo czasu, jeździła na wczasy, organizowała wspólne wypady rowerowe, na ryby i grzyby. Powódka i J. J. (1) razem spędzali święta, mieli wspólnych znajomych. Powódka podzielała pasję partnera i razem z nim gospodarowała na działce. W chwili śmierci J. J. (1) powódka miała ukończone 60 lat, a zatem znajdowała się już w takim wieku, który bez wątpienia utrudnia ułożenie sobie życia od nowa z inną osobą. Śmierć długoletniego partnera życiowego stanowiła dla powódki niewątpliwie traumatyczne przeżycie. Powódka została pozbawiona możliwości spędzenia ostatniego etapu życia u boku kochającej i wspierającej ją osoby. Wskazać w tym miejscu należy, że pogorszeniu uległa sytuacja majątkowa powódki, której jedynym źródłem utrzymania, po wyprowadzeniu się z domu syna, stało się jej własne świadczenie emerytalne. Cierpienie powódki było tym większe, że J. J. (1) bezpośrednio był przed śmiercią był osobą sprawną fizycznie i oprócz zadyszki, która zainicjowała proces jego leczenia, mężczyzna nie skarżył się na inne dolegliwości. Śmierć J. J. (1) było zatem dla powódki zdarzeniem nagłym, którego się nie spodziewała, a które skutkowało wystąpieniem u powódki cierpienia psychicznego, objawiającego się żalem, tęsknotą za zmarłym, skutkującymi wycofaniem się powódki z życia towarzyskiego, bezsennością i w konsekwencji, koniecznością skorzystania z farmakoterapii.

Także troje dzieci zmarłego bardzo silnie zareagowało na nagłą śmierć ojca. Nie ulega wątpliwości, że zarówno G. J. (1), jak i A. T. (1) oraz M. J. (1), utracili najbliższą im osobę, z którą pozostawali w bardzo dobrych relacjach. Ojciec był dla powodów wsparciem i życiowym doradcą. Mimo, iż G. J. (1) i A. T. (1) byli dziećmi pochodzącymi z pierwszego związku (…), ich relacje z ojcem były bardzo silne i częste. J. J. (1) uczestniczył w życiu dwojga starszych dzieci, odwiedzał je, pomagał, był wzorowym dziadkiem dla wnuków. M. J. (1) jako najmłodszy syn J. J. (1) pochodzący z jego konkubinatu z B. P. (1), całe życie spędził z ojcem, mieszkając z nim pod jednym dachem do chwili jego śmierci. Ojciec i syn spędzali ze sobą bardzo dużo czasu, jeździli na wycieczki rowerowe, chodzili na mecze, spacerowali, wspólnie opiekowali się działką. Śmierć J. J. (1) bardzo negatywnie wpłynęła na funkcjonowanie M. J. (1). Mężczyzna wciąż miał przed oczami widok ojca cierpiącego na szpitalnym łóżku, trauma, jaką przeżywał nie pozwalał mu skupić się na wykonywaniu pracy zarobkowej, mężczyzna sięgnął po farmakoterapię wspomagającą jego stan psychiczny. Żadne z dzieci J. J. (1) nie pogodziło z jego stratą. Powodowie odwiedzają grób ojca i pielęgnują pamięć po zmarłym. Nagranie z przesłuchania powodów obrazuje, jak silnym przeżyciem jest śmierć ojca – fakt, że była ona nagła, niespodziewana, w warunkach powierzenia życia lekarzom.

Uzasadniony jest więc wniosek, że śmierć J. J. (1) doprowadziła u powodów do powstania dużej krzywdy i cierpienia, które może złagodzić nie tylko czas, ale również odpowiednie co do wysokości zadośćuczynienie. W ocenie Sądu przytoczone wyżej okoliczności przemawiają za ustaleniem go na następującym poziomie:

– dla B. P. (1) – w wysokości 90.000 zł,

– dla M. J. (1) – w wysokości 75.000 zł,

– dla A. T. (1) – w wysokości 65.000 zł,

– dla G. J. (1) – w wysokości 65.000 zł. Wyrok Sądu Okręgowego w Łodzi – II Wydział Cywilny II C 1838/19

W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku.

Adwokat Mateusz Ziębaczewski

Mateusz Ziębaczewski to doświadczony adwokat i jedny w swoim rodzaju specjalista od błędów medycznych, odszkodowania i zadośćuczynienia. Swoją wiedzą i umiejętnościami służy klientom, pomagając im w najbardziej skomplikowanych sprawach. Z naszą kancelarią współpracują najbardziej znani profesorowie, doktorzy prawa oraz byli ministrowie, gdyż cenią jakość, pewność i bezpieczeństwo jakie oferujemy.

email telefon LinkedIn

Zobacz pozostałe wpisy autora

Odszkodowanie i zadośćuczynienie za błąd medyczny lekarza w szpitalu