Twoja sprawa o odszkodowanie za błąd medyczny jest już wystarczająco stresująca. Nie powinieneś rozbijać banku tylko po to, aby upewnić się, że jesteś chroniony

Odszkodowanie za wady rozwojowe płodu dziecka

Kodeks cywilny przyjął dualistyczną koncepcję winy, polegającą na tym, że wina łączy w sobie element obiektywny tj. niezgodność działania sprawcy z określonymi regułami postępowania. W stosunku do lekarza wina w ujęciu obiektywnym polega na naruszeniu reguł wynikających z wiedzy medycznej, doświadczenia, deontologii zawodowej lub też zachowania się sprzecznego z powszechnie obowiązującymi zasadami współżycia. Bezprawność zaniechania natomiast występuje, gdy istniał obowiązek działania, występował zakaz zaniechania bądź zakaz sprowadzenia określonego skutku, który przez zaniechanie mógłby zostać sprowadzony.

Z kolei element subiektywny winy wyraża się w nagannym nastawieniu psychicznym sprawcy szkody. W zakresie dotyczącym techniki medycznej element subiektywny może wyrażać się w niewiedzy lekarza, nieostrożności, bądź też niedbalstwie polegającym na niedołożeniu pewnej miary staranności.

Błąd medyczny w prawie cywilnym rozumiany jest wąsko – jako postępowanie sprzeczne z zasadami wiedzy i nauki medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym (por. wyrok SN z dnia 1.IV.1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7). Na lekarzu spoczywa bowiem szczególny obowiązek dochowania należytej staranności i powszechnie obowiązujących reguł postępowania według aktualnie obowiązującej wiedzy medycznej. Sformułowanie „w zakresie dla lekarza dostępnym” wyznacza granicę odpowiedzialności z uwagi na możliwość przewidzenia błędu, lub zapobieżenie mu, gdyż pomimo dużego postępu medycyny, w wielu sferach nauka ta pozostaje w dalszym ciągu bezsilna. Podnosi się, że obowiązująca wiedza medyczna powinna być oceniana na dzień nastąpienia błędu, w żadnym wypadku – na dzień wyrokowania, ponieważ możliwa jest sytuacja, w której w okresie między wystąpieniem błędu medycznego a wyrokowaniem powstały nowe rozwiązania, które mogłyby zapobiec powstaniu błędu. Błąd medyczny jest więc kategorią obiektywną, niezależną od indywidualnych cech czy zdolności konkretnego lekarza i od okoliczności w jakich udziela świadczeń zdrowotnych. Ujęcie to odpowiada tendencjom panującym powszechnie w nauce i orzecznictwie innych państw Europy i świata, które wyłączają z zakresu błędu medycznego zaniedbania oraz uchybienia lekarza nie dotyczące sfery fachowej: diagnozy i terapii lecz mające charakter pomyłek, błędów lub innego rodzaju niedociągnięć o charakterze technicznym bądź organizacyjnym, prowadzących do powstania u pacjenta szkody. W piśmiennictwie prawniczym i medycznym wprowadza się różne podziały i klasyfikacje błędów lekarskich. Sąd Najwyższy oceniając na tle poszczególnych stanów faktycznych kwestię cywilnej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przy leczeniu odwołuje się do trzech typów (kategorii) błędu, wyróżnionych w oparciu o kryterium czynności, w związku z podjęciem których dochodzi do błędu medycznego. Należą tu: błąd rozpoznania (tzw. diagnostyczny), błąd prognozy (rokowania), błąd w leczeniu (terapeutyczny).

Ciężar dowodu winy podwładnego spoczywa na poszkodowanym. W orzecznictwie i doktrynie wskazuje się na dopuszczalność stosowania koncepcji winy anonimowej (bezimiennej). Pozwala ona uznać winę określonej jednostki organizacyjnej na podstawie ustaleń niewłaściwego postępowania bliżej niezidentyfikowanych osób fizycznych, działających w danej strukturze. Nie jest więc konieczne identyfikowanie osób, które dopuściły się zaniedbań, wykonując zabiegi wobec pacjenta czy realizując inwestycję budowlaną. Wystarczy ustalić, że z pewnością należą do tej grupy osób, której powierzono wykonanie czynności. W praktyce oznacza to, że poprzestaje się na ustaleniu bezprawności zachowania podwładnego.

W ramach tego ogólnego rysu odpowiedzialności zakładu leczniczego wskazać także trzeba, że zakład ten jest zobowiązany, poza świadczeniem usług leczniczych, do zapewnienia pacjentowi „bezpieczeństwa” pobytu, jest to obowiązek starannego działania. Pacjent nie ma żadnego wpływu na funkcjonowanie szpitala, stosowane środki lecznicze i podejmowane przez lekarzy decyzje nie może więc tak daleko ponosić ryzyka szkody (orzeczenie SN z 28 listopada 1983 r. II CR 358/83 OSPiKA 1984 r. poz. 197). A zatem odpowiedzialność za skutek powinien ponosić zakład leczniczy. Zakres czynności powierzonych lekarzowi traktuje się bardzo szeroko, jako czynności związane z całym procesem leczenia, wszelkich badań i opieki nad pacjentem. Istotne jest bowiem tylko, aby jego działanie lub zaniechanie było związane z realizacją celu, dla którego jest zatrudniony w zakładzie leczniczym. Dla przyjęcia odpowiedzialności zakładu leczniczego konieczne jest ustalenie winy jej pracownika (lekarza, personelu pomocniczego) w znaczeniu obiektywnym. Nie zwalnia jednak tego zakładu z odpowiedzialności niemożność ustalenia sprawcy szkody, jeżeli zostanie udowodnione, że winę ponosi osoba (osoby) z określonego kręgu. Ma to szczególne znaczenie w „procesach lekarskich”, gdy niejednokrotnie trudno jest ustalić, który z lekarzy leczących pacjenta lub kto z personelu pomocniczego dopuścił się winy, a dowiedzione zostało, że popełniono zaniedbanie. Zachodzi wówczas tzw. „wina bezimienna”. Odpowiedzialność zakładu leczniczego, przy przyjęciu winy, występuje jedynie wtedy, gdy między zawinionym zachowaniem a szkodą istnieje adekwatny związek przyczynowy. Oznacza to, że zobowiązany do odszkodowania ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła ( art. 361 § 1 KC). Za normalne skutki działania lub zaniechania uznaje się takie, które zwykle w danych okolicznościach następują. Orzecznictwo Sądu Najwyższego utrwaliło pogląd, iż nie jest wymagane, by związek przyczynowy pomiędzy postępowaniem lekarza (personelu leczniczego), a powstałą szkodą został udowodniony w sposób pewny. Szczególnie właśnie w „procesach lekarskich” jest to bowiem niemożliwe, gdyż w świetle wiedzy medycznej w większości przypadków można mówić o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadziej o pewności czy wyłączności przyczyny. Na powstanie szkody może mieć wpływ wiele czynników i należy tylko ustalić, w jakim stopniu prawdopodobieństwa wobec innych czynników pozostaje niedbalstwo lekarza (personelu zakładu leczniczego). Jeżeli zachodzi prawdopodobieństwo wysokiego stopnia, że działanie lub zaniechanie personelu było przyczyną szkody, można uznać związek przyczynowy za ustalony. Na gruncie art. 430 KC, do przyjęcia winy osoby wskazanej w powołanym przepisie, nie jest potrzebne wykazanie, że osoba ta naruszyła przepisy dotyczące bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzkiego – wystarczy, jeżeli wina tej osoby polega na zaniechaniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, wynikających z doświadczenia życiowego i okoliczności danego wypadku (por. wyrok s. apel. w Łodzi z dnia 18 marca 2013 roku, I ACa 852/12).

Wysokie wymagania stawiane lekarzowi nie oznaczają jego odpowiedzialności za wynik (rezultat) leczenia, ani odpowiedzialności na zasadzie ryzyka. Lekarz odpowiada na zasadzie winy, którą można mu przypisać tylko w wypadku wystąpienia jednocześnie elementu obiektywnej i subiektywnej niewłaściwości postępowania. Element obiektywny łączy się z naruszeniem zasad wynikających z zasad wiedzy medycznej, doświadczenia i deontologii, i w jego ramach mieści się tzw. błąd lekarski, przez który rozumie się naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania, oceniane w kontekście nauki i praktyki medycznej. Dlatego stwierdzenie błędu lekarskiego wyczerpuje zasadniczo tylko obiektywny element winy (z tym zastrzeżeniem, że są takie kategorie błędu lekarskiego, które będą wystarczające dla stwierdzenia winy także w ujęciu subiektywnym). Element subiektywny odnosi się do zachowania przez lekarza staranności, ocenianej pod kątem określonego wzorca, standardu postępowania, przy przyjęciu kryterium wysokiego poziomu przeciętnej staranności każdego lekarza, jako jego staranności zawodowej (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 10 lutego 2010 r., V CSK 287/09). Odpowiedzialność lekarza powstanie zatem w wypadku „błędu w sztuce”, czyli przeprowadzenia zabiegu niezgodnie z zasadami wiedzy medycznej, jeżeli był to błąd zawiniony, czyli polegający na zachowaniu odbiegającym od ustalonego wzorca, ale również wtedy, gdy nie zachował należytej staranności. Przy ocenie postępowania lekarza należy mieć bowiem na względzie uzasadnione oczekiwanie nienarażenia pacjenta na pogorszenie stanu zdrowia, i w tym zakresie przydatny może być test oparty na pytaniu, czy niekorzystnego skutku można było uniknąć oraz czy lekarz w danym przypadku powinien był i mógł zrobić więcej (lepiej).

Zadośćuczynienie za krzywdę jest swoistą postacią odszkodowania, którego celem jest rekompensowanie uszczerbku w dobrach osobistych (szkody niemajątkowej), w takim zakresie, w jakim możliwa jest ona do spełnienia za pomocą świadczeń pieniężnych. Przesłanki do wystąpienia z roszczeniem o zadośćuczynienie pieniężne są w zasadzie analogiczne jak przesłanki dochodzenia naprawienia szkody majątkowej. Wynika to z faktu, iż przepisy regulujące kwestie zadośćuczynienia nie wprowadzają odrębnych przesłanek uzasadniających domaganie się tegoż zadośćuczynienia. Stąd też powszechnie przyjmuje się, że w tym zakresie przepisy właściwe dla czynów niedozwolonych stosujemy odpowiednio do instytucji jaką jest zadośćuczynienie.

Celem zadośćuczynienia jest rekompensata pieniężna za doznaną krzywdę w postaci cierpień fizycznych i psychicznych, wobec czego nie może ono stanowić zapłaty sumy symbolicznej, lecz musi przedstawiać wartość ekonomicznie odczuwalną. Ponadto przy ustalaniu jego wysokości należałoby uwzględniać także element represyjny – celem zadośćuczynienia jest także udzielenie pokrzywdzonemu satysfakcji, a jej uzyskanie jest możliwe dopiero wtedy, gdy wysokość zasądzonego zadośćuczynienia będzie dla sprawcy odczuwalną sankcją majątkową (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 5 listopada 2002 r., sygn. akt I Ca 869/02, Prawo i Medycyna 5/2008). Wśród innych okoliczności wpływających na wysokość zadośćuczynienia jest wymóg ustalenia go w rozsądnych granicach, adekwatnych do aktualnych stosunków majątkowych, albowiem jego celem jest pokrycie szkody majątkowej, a nie wzbogacenie poszkodowanego.

Sprawa sądowa opracowana przez Kancelaię

Sprawa jest związana przebiegiem drugiej ciąży powódki, badań jakim w tym czasie się poddawała, niestwierdzenia przez lekarza prowadzącego ciążę wad rozwojowych płodu, zdiagnozowania dopiero w dniu 7.02.2013 r. rozszczepu kręgosłupa i urodzenia przez powódkę w dniu (…) drogą cesarskiego cięcia dziecka – małoletniego powoda z wadą w postaci rozszczepu kręgosłupa lędźwiowego ze współistniejącym wodogłowiem i skutków medycznych tej wady.

Data 30 października 2012 r. ma istotne znaczenie w tej sprawie, albowiem jak wynika z opinii biegłych ze (…) w K., zakwalifikowanie do operacji płodowej mogłoby mieć miejsce wówczas, gdyby wada została uwidoczniona w trakcie badania w dniu 30 października 2012 r. Badanie z 30 października 2012 r. było właśnie tym, które pozwoliłoby na wysłanie powódki do innego specjalistycznego ośrodka. Z opinii biegłych wynika, że rozpoznanie przepukliny oponowo – rdzeniowej pomiędzy 21 a 26 tygodniem ciąży jest właściwe dla podjęcia decyzji o: 1) kontynuacji ciąży, zakończenia jej w drodze cesarskiego cięcia i operacji noworodka w pierwszych 48 godzinach życia, 2) terminacji ciąży, zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, 3) wykonania operacji prenatalnej pomiędzy 21-26 tygodniem ciąży. Jak podały biegłe, wykrywalność przepukliny oponowo – rdzeniowej w II i II trymestrze wynosi od 60 do 90 %, przy czym możliwe jest niewykrycie wady z uwagi na czynnik ludzki – uśpienie czujności lekarza (opinia ustana biegłej A. W. (2), k. 459 v.). Z opinii biegłych wynika, że opis badania usg powódki z dnia 30 października 2012 r. jest skrótowy, zawiera jedynie wniosek końcowy, nie ma opisu, zaś normalną praktyką jest, że przy badaniu płodu opisuje się jego części ciała. Takiego prawidłowego opisu zabrakło. W opinii biegłych sądowych nie stwierdzono przy tym, wbrew ustaleniu Sądu Okręgowego, iż rozszczep kręgosłupa nie mógł być wykrywalny w takcie badania m.in. z dnia 30 października 2012 r. W pisemnej opinii biegłe stwierdziły, że nie jest możliwe rozstrzygnięcie co rzeczywiście przyczyniło się do braku prawidłowej diagnozy, tj. czy były to przesłanki obiektywne, czy też przesłanki leżące po stronie lekarza przeprowadzającego badanie. Takie stwierdzenie nie pozwala jeszcze na ustalenie, że zdiagnozowanie wady rozwojowej płodu w dniu 30 października 2012 r. nie było możliwe.

Biegły sądowy J. P. (3) w opinii pisemnej stwierdził, że lekarz posiadający odpowiednią wiedzę medyczną, dysponujący odpowiedniej jakości sprzętem oraz ściśle przestrzegający obowiązujących standardów przeprowadzania badań prenatalnych mógł ujawnić u powódki J. R. (1) wadę rozwojową płodu w postaci przepukliny odcinka lędźwiowo – krzyżowego w II trymestrze ciąży. Biegły przyznał, iż w czasie badania wykonywanego u powódki w 24 tygodniu ciąży (30 października 2012 r.) mogło tak się zdarzyć, że nie było obecnych charakterystycznych objawów wskazujących na przepuklinę oponowo – rdzeniową odcinka lędźwiowo – krzyżowego, takich jak objaw banana (wodogłowie, mały móżdżek wciśnięty w tylny dół czaszki) i objaw cytryny (wklęsłość obu kości czołowych). Biegły stwierdził jednak, że bezpośrednie zdiagnozowanie samej anomalii w obrębie kręgosłupa było możliwe w czasie badania w II trymestrze ciąży, choć przy trudnych technicznie warunkach spowodowanych niekorzystnym ułożeniem płodu, taka wada mogła być niezmiernie trudna do ujawnienia.

Odnośnie badania przeprowadzanego w dniu 30 października 2012 r. biegły stwierdził, że w opisie niektórych badań brakuje części wymaganych elementów ultrasonograficznej oceny ciąży oraz brak jest kompletnie informacji dotyczącej anatomii płodu. Biegły sądowy wskazał, że celem badania usg w 18-22 oraz 28-32 tygodniu ciąży jest szczegółowa ocena narządów płodu, pod kątem występowania wad wrodzonych (ocena anatomii płodu). Biegły wymienił szczegółowo, odwołując się do zaleceń (…), co powinno obejmować badanie usg w tym okresie ciąży. Takie badanie powinno określać szacunkową masę ciąży i wiek ciążowy, jak też powinno obejmować ocenę struktur i narządów płodu: tj. ocenę czaszki, ośrodkowego układu nerwowego płodu – co najmniej w trzech płaszczyznach, twarz, szyję, klatkę piersiową, serce, jamę brzuszną płodu, kręgosłup płodu – co najmniej w płaszczyźnie strzałkowej oraz poprzecznej, kończyny płodu, ocenę łożyska, badanie szyjki macicy, przydatków, ocenę płynu owodniowego, badanie płci płodu. Co istotne, biegły wskazał, że w razie niemożności wykonania kompletnego badania, np. z powodu niekorzystnego ułożenia płodu, należy ten fakt odnotować ze wskazaniem możliwości dalszego postępowania (powtórzenia badania). W części dotyczącej dokumentowania wyniku badania usg zaleca się szczegółową ocenę i opis prawidłowości poszczególnych struktur anatomicznych. Biegły zauważył, że opis badania wykonanego w dniu 30 października 2012 r. przez lekarza J. P. (1) zawiera jedynie informacje dotyczące oceny niektórych biometrii płodu (…) (wymiar dwuciemieniowy główki). AC (obwód brzucha dziecka) i HC (obwód główki dziecka), brak jest danych odnośnie łożyska i płynu owodniowego. Ze względu na brak oceny struktur anatomicznych, wymaganej w standardzie badania oraz brak danych dotyczących łożyska i płynu owodniowego, opis badania biegły ocenił jako niewłaściwy. W zakresie prawidłowości prowadzenia drugiej ciąży powódki, prawidłowości, dokładności i terminowości wykonywanych przez lekarza J. P. (1) badań ultrasonograficznych, biegły dostrzegł brak badań dodatkowych laboratoryjnych (HIV, w kierunku różyczki, powtórna ocena przeciwciał odpornościowych, ocena obecności przeciwciał anty –HCV, posiew w kierunku paciorkowców), co nie miało istotnego znaczenia dla niekorzystnego wyniku okołoporodowego. Wykonanie badań usg w 12, 24, 28 i 36 tygodniu ciąży biegły uznał za zgodne z rekomendowanym standardem oceny ultrasonograficznej ciąży, jednakże zauważył, że zamieszone w dokumentacji adnotacje dotyczące badań usg odbiegają i to istotnie od zaleconego sposobu opinii i dokumentowania badania ultrasonograficznego, a ponadto nie doprowadziły do rozpoznania wrodzonej wady płodu pod postacią przepukliny oponowo – rdzeniowej. Z opinii wynika, że nierozpoznanie pewnych nieprawidłowości anatomicznych płodu w badaniu usg jest możliwe i może to wynikać: z trudnych warunków technicznych badania (nadmierna grubość tkanki podskórnej ciężarnej, niekorzystne ułożenie płodu, zmniejszona objętość płynu owodniowego), słabej jakości sprzętu, braku umiejętności i doświadczenia osoby wykonującej badanie, braku staranności i dokładności badającego, charakteru nieprawidłowości anatomicznych i okresu badania. Biegły sądowy wskazał, że nie może jednoznacznie ustalić, czy nierozpoznanie przepukliny oponowo – rdzeniowej płodu w ciąży powódki było wyłącznie następstwem niestaranności lekarza, czy też wpływ na przeoczenie miały inne czynniki.

Sąd podzielił opinię biegłego J. P. (3) w całości. Uwzględniając takie kryteria jak: poziom wiedzy biegłego, podstawy teoretyczne opinii, sposób motywowania sformułowanego stanowiska, stopień stanowczości wyrażonych w niej ocen, zgodność z zasadami logiki i wiedzy powszechnej, należy stwierdzić, że opinia była rzetelna i miarodajna.

Pozwala ona na wniosek, że badanie powódki usg z dnia 30 października 2012 r. zostało przeprowadzone niezgodnie z obowiązującymi standardami, skoro jego opis nie zawiera oceny struktur anatomicznych płodu, wymaganej w standardzie badania. Ze stwierdzenia biegłego, że nie da się ustalić, czy nierozpoznanie przepukliny oponowo – rdzeniowej płodu było wyłącznie następstwem niestaranności lekarza, czy też na przeoczenie miały wpływ inne czynniki, należy wywieść, że niestaranność lekarza J. P. (1) miała miejsce. W okolicznościach tej sprawy brak jest podstaw do przyjmowania założenia, że istniała trudność techniczna spowodowana takim, a nie innym ułożeniem płodu, skoro ten fakt nie został odnotowany i nie zalecono kolejnego badania. Zaistnienie jednak tego faktu mogłoby mieć takie znaczenie, że potęgowałoby tylko nieprawidłowość postępowania lekarza, skoro w takim wypadku, zgodnie z obowiązującymi standardami, na takim badaniu nie można było polegać i należałoby je powtórzyć, a J. P. nie zleciła powtórnego badania. Istnienie zaledwie kilkuprocentowego prawdopodobieństwa, że w dniu 30 października 2012 r. wady płodu nie były widoczne, przy stwierdzonych poważnych mankamentach dotyczących jego opisu, pozwala na przyjęcie z dostatecznie wysokim stopniem prawdopodobieństwa (ponad 90 % – a contario w opinii), że badanie nie zostało wykonane z należytą i wymaganą starannością. Z opinii ustnej biegłego sądowego J. P. (3) wynika zresztą, że za brakiem staranności i dokładności lekarza przemawia brak opisu badania. Podążając za tym stwierdzeniem wyprowadzić należy wniosek, że gdyby badanie zostało przeprowadzone prawidłowo, to lekarz J. P. (1) dokonałaby jego opisu z uwzględnieniem wszystkich, podlegających ocenie, struktur płodu. Dopiero wtedy można byłoby twierdzić, że wady rozwojowe płodu, obejmujące m.in. przestrzeń pięciu kręgów kręgosłupa, w tym konkretnym wypadku w ogóle nie były widoczne.

W świetle opinii biegłych ze (…) w K. zdiagnozowanie wady rozwojowej na czas, tj. w czasie badania 30 października 2012 r. pozwalałoby powódce na podjęcie jednej z trzech, możliwych w takim wypadku decyzji. Powódka eksponowała w tej sprawie, że została pozbawiona prawa do zadecydowania o operacji prenatalnej.

W okolicznościach tej sprawy skutkiem wadliwości w zakresie przeprowadzania badania usg w dniu 30 października 2012 r. zostało naruszone prawo powódki do uzyskania informacji o wadach rozwojowych płodu i prawo do podjęcia decyzji i ewentualnego wyrażenia zgody na wykonanie zabiegu operacyjnego wewnątrzmacicznego. Powódka miała prawo uzyskać wiedzę o wadach dziecka, jak też o możliwości przeprowadzenia operacji prenatalnej pomiędzy 21-26 tygodniem ciąży. Wskutek zaistniałej sytuacji nie miała nawet możliwości rozważenia przeprowadzenia operacji płodu. Dla oceny roszczenia powódki nie ma znaczenia to, jaką decyzję podjęłaby, czy zostałaby zakwalifikowana do operacji, jak też jaki byłby jej ewentualny wynik. Istotne jest to, że na skutek zaniedbań zaistniałych w dniu 30 października 2017 r., jej prawo do informacji oraz zadecydowania o leczeniu wewnątrzłonowym nie zostało w ogóle zrealizowane.

Należy przy tym podkreślić, że naruszenie prawa powódki do informacji i do wyrażenia zgody na operację miało charakter zawiniony. Postępowanie lekarza prowadzącego ciążę odbiegało od ustalonego wzorca i można stwierdzić, że w dniu 30 października 2012 r. lekarz J. P. (1) powinna była i mogła zrobić więcej i lepiej (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2013 r., IV CSK 431/12). Powinna była bowiem przeprowadzić i opisać badanie usg zgodnie z standardami wskazanymi w opinii przez biegłego J. P. (3). Zaniedbania po stronie lekarza J. P. (1) pozostawały z adekwatnym związku przyczynowym z naruszeniem praw powódki jako pacjentki.

Odnośnie wysokości zadośćuczynienia wskazać należy, że w art. 448 KC ustawodawca nie sprecyzował kryteriów jego ustalania, pozostawiając w tym zakresie swobodę sądowi orzekającemu. Zadośćuczynienie ma na celu kompensatę doznanej krzywdy, ma także na celu złagodzenie doznanych cierpień. Okoliczności wpływające na wysokość tego świadczenia, to między innymi: dramatyzm doznań, cierpienia moralne i wstrząs psychiczny. Jednocześnie wysokość zadośćuczynienia musi być rozważana indywidualnie i przedstawiać dla poszkodowanego odczuwalną wartość ekonomiczną.

W przedmiotowej sprawie nie ulega wątpliwości, że powódka dowiadując się dopiero w dniu 7 lutego 2013 r. w czasie badania usg przeprowadzonego w (…) w O. o przepuklinie odcinka lędźwiowo – krzyżowej płodu, doznała silnego wstrząsu. Dowodem tego jest już to, że jak wynika z dokumentacji medycznej, badania nie dokończono ze względu na stan emocjonalny pacjentki. Powódka po uzyskaniu tej wiadomości nie wiedziała co ze sobą zrobić, gdyż niemal do samego końca ciąży była przekonana, że dziecko będzie zdrowe. Po wyjściu ze szpitala korzystała z pomocy psychologa i psychiatry, (zeznania powódki). Powódka nadal korzysta pomocy tychże specjalistów. Po uzyskaniu wiadomości o wadzie rozwojowej dziecka stała się płaczliwa, zestresowana (zeznania J. R. (2). Czuje się winna za zaistniały stan rzeczy, jest przekonana, że mogłaby dziecku pomóc, gdyby dowiedziała się wcześniej o wadzie (zeznania M. R. (1). Cierpienia powódki będące efektem naruszenia jej praw jako pacjenta należy ocenić zatem jako znaczne. Co istotne, cierpienia te mają charakter ciągły, rzutują na funkcjonowanie powódki, która każdego dnia opiekując się małoletnim A. R. i dostrzegając jego poważne cierpienia, w tym ból fizyczny, ma poczucie głębokiego żalu, że nie miała szansy uczynić wszystkiego, co tylko było możliwe, aby zminimalizować skutki wady rozwojowej dziecka i tym samym pozytywnie wpłynąć na jakość jego życia. W konsekwencji dochodzoną przez powódkę kwotę 100 000 zł Sąd Apelacyjny uznał za adekwatną i znajdującą uzasadnienie w obiektywnych okolicznościach sprawy. Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku – I Wydział Cywilny z dnia 19 lutego 2018 r. I ACa 379/16

W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku.

Adwokat Mateusz Ziębaczewski

Mateusz Ziębaczewski to doświadczony adwokat i jedny w swoim rodzaju specjalista od błędów medycznych, odszkodowania i zadośćuczynienia. Swoją wiedzą i umiejętnościami służy klientom, pomagając im w najbardziej skomplikowanych sprawach. Z naszą kancelarią współpracują najbardziej znani profesorowie, doktorzy prawa oraz byli ministrowie, gdyż cenią jakość, pewność i bezpieczeństwo jakie oferujemy.

email telefon LinkedIn

Zobacz pozostałe wpisy autora

Odszkodowanie i zadośćuczynienie za błąd medyczny lekarza w szpitalu