Twoja sprawa o odszkodowanie za błąd medyczny jest już wystarczająco stresująca. Nie powinieneś rozbijać banku tylko po to, aby upewnić się, że jesteś chroniony

Odszkodowanie za zakażenie gronkowcem i sepsą podczas operacji chirurgicznej

Zgodnie z przepisem art. 445 § 1 KC w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. W myśl zaś przepisu art. 415 KC ten kto z własnej winy wyrządził drugiemu szkodę obowiązany jest do jej naprawienia. Wynika z tego, że dana osoba może ponosić odpowiedzialność, gdy jej działaniu lub zaniechaniu można przypisać winę, a skutkiem zawinionego działania lub zaniechania będzie szkoda. Pierwszą przesłanką odpowiedzialności na podstawie art. 415 KC jest wina. Pojęcie to w rozumieniu art. 415 KC ujmowane bywa szeroko, jako kategoria obejmująca dwa elementy – obiektywny i subiektywny. Pierwszy z nich oznacza bezprawność działania lub zaniechania osoby odpowiedzialnej, a drugi związany jest z nastawieniem psychicznym sprawcy do czynu.

Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności. Zakład leczniczy odpowiada za lekarza jako za podwładnego nie tylko dlatego, że ma bardziej lub mniej rozległą kontrolę nad lekarzem, lecz dlatego, że lekarz jest pracownikiem zakładu i że działalność lekarza odnoszona jest do zakładu. Do przyjęcia winy osoby, o której mowa w art. 430 KC, nie jest potrzebne wykazanie, że osoba ta naruszyła przepisy dotyczące bezpieczeństwa życia i zdrowia ludzkiego; wystarczy, jeżeli wina tej osoby polega na zaniechaniu zasad ostrożności i bezpieczeństwa, wynikających z doświadczenia życiowego i okoliczności danego wypadku (por. wyrok SN z 30 kwietnia 1975 r., II CR 140/75, Lex Polonica). Niepubliczny zakład opieki zdrowotnej może na podstawie art. 430 KC ponieść odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną z winy lekarza prowadzącego indywidualną praktykę lekarską, która powstała przy wykonywaniu czynności na podstawie łączącej ich umowy o świadczenie usług medycznych (por. wyrok SN z dnia 26 stycznia 2011 r., IV CSK 308/10, OSNC 2011/10/116).

Ciężar dowodu wykazania przesłanek odpowiedzialności przewidzianej w przepisie art. 415 KC spoczywa na powodzie tj. że działanie lub zaniechanie pozwanego było bezprawne, że spowodowało u powoda szkodę, która pozostaje z nim w adekwatnym związku przyczynowym oraz że ewentualne bezprawne działanie lub zaniechanie pozwanego było przez stronę pozwaną zawinione. W orzecznictwie SN podkreśla się przy tym, że nie można stawiać pacjentowi nierealnego wymogu ścisłego udowodnienia, w jakim momencie i jaką drogą jego organizm został zainfekowany (por. wyrok SN z 20.08.1968 r. II CR 310/68, OSNCP 1969, Nr 2, poz. 38, wyrok SN z dnia 17.06.1969 r. II CR 165/69, OSPiKA 1970, nr 7-8, poz. 155, wyrok SN z dnia 12.01.1977 r. II CR 571/76).

Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty. Zgodnie art. 445 § 1 KC, w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Wskazać należy, że zgodnie z art. 361 § 1 KC zobowiązany do naprawienia szkody ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. Przepis art. 361 § 1 KC opiera się na założeniach teorii przyczynowości adekwatnej, zgodnie z którą związek przyczynowy zachodzi tylko wtedy, gdy w zestawie wszystkich przyczyn i skutków mamy do czynienia jedynie z takimi przyczynami, które normalnie powodują określone skutki. Nie wystarczy więc istnienie związku przyczynowego jako takiego, ale wymagane jest stwierdzenie, że chodzi o następstwa normalne. Należy więc ustalić, czy w ogóle pomiędzy kolejnymi faktami istnieją obiektywne powiązania (czy dany fakt jako przyczyna był koniecznym warunkiem wystąpienia drugiego z nich jako skutku, czyli czy bez niego skutek wystąpiłby). W razie pozytywnego stwierdzenia w tym zakresie należy rozważyć, czy powiązania można traktować jako „normalne”, tzn. oczekiwane w zwykłej kolejności rzeczy, a więc nie będące rezultatem jakiegoś zupełnie wyjątkowego zbiegu okoliczności. Wedle teorii przyczynowości adekwatnej w odmianie obiektywizującej, dane następstwo ma charakter „normalny” wówczas, gdy pojawienie się przyczyny badanego rodzaju każdorazowo zwiększa obiektywne prawdopodobieństwo wystąpienia rozpatrywanego skutku. Zwiększenie prawdopodobieństwa ustalić należy w oparciu o znajomość obiektywnych reguł i zasad rządzących danym rodzajem faktów i zależności, a także na podstawie doświadczenia i wiedzy o podobnych (do badanej) zależnościach (por.: orzeczenie SN z dnia 2 czerwca 1956 r., 3 CR 515/56, OSN 1957 nr I, poz. 24; wyrok SN z dnia 24 lutego 1962 r., II CR 266/61, OSNPG 1962 nr 7-12, poz. 18; postanowienie SN z dnia 28 maja 1968 r., II CZ 128/68, OSPiKA 1969 nr 4, poz. 95; wyrok SN z dnia 9 lutego 2001 r., III CKN 578/00, OSNC 2001 nr 7-8, poz. 120; Przegląd Prawa Handlowego 2003 nr 6, s. 55 z glosą J. Jastrzębskiego; Prawo Spółek 2002 nr 10 z glosą M. Rożnowskiej; wyrok z dnia 8 września 2004 r., IV CK 672/03, LexPolonica nr 1633082).

Rozróżnia się dwie postacie winy, tj. winę umyślna i nieumyślną. Przy winie umyślnej sprawca ma świadomość szkodliwego swojego zachowania się i przewiduje jego nastąpienie, celowo do niego zmierza lub co najmniej się na wystąpienie tych skutków godzi. Natomiast przy winie nieumyślnej sprawca wprawdzie przewiduje możliwość wystąpienia szkodliwego skutku, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że zdoła go uniknąć, albo też nie przewiduje możliwości nastąpienia tych skutków, choć powinien i może je przewidzieć. W obu formach winy nieumyślnej mamy do czynienia z niedbalstwem. Pojęcie niedbalstwa wiąże się w prawie cywilnym z niezachowaniem należytej staranności. Dla oceny, kiedy mamy do czynienia z winą w postaci niedbalstwa, decydujące znaczenie ma miernik staranności, jaki przyjmuje się za wzór prawidłowego postępowania. W tej kwestii podstawowe znaczenie ma art. 355 KC Zgodnie z tym przepisem, dłużnik obowiązany jest do staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju (należyta staranność). Ta formuła ma podstawowe znaczenie jako wzorzec wymaganego zachowania dla każdego, kto znajduje się w określonej sytuacji. Ten wzorzec – kreowany na podstawie reguł współżycia społecznego, przepisów prawnych, zwyczajów, swoistych „kodeksów zawodowych”, pragmatyk ma charakter obiektywny. Zarzut niedbalstwa będzie więc uzasadniony wówczas, gdy sprawca szkody zachował się w sposób odbiegający od modelu wzorcowego, ujmowanego abstrakcyjnie. Ustalenie, że w konkretnych okolicznościach sprawca szkody mógł się zachować w sposób należyty, uzasadnia postawienie mu zarzutu nagannej decyzji. Niedbalstwo polega więc na niedołożeniu wymaganej w stosunkach danego rodzaju staranności, niezbędnej do uniknięcia skutku, którego sprawca nie chciał wywołać. Dodatkowym kryterium oceny zachowania pozwanego jest przepis art. 4 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Dz.U. z 2008 r. Nr 136, poz. 857 t.j. w brzmieniu na dzień 4.05.2009 r.), zgodnie z którym lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością.

Wzorcem, do którego należy sięgać jest w odniesieniu do lekarza wzorzec „dobrego fachowca”. Przyjmuje się pewien poziom fachowości, poniżej którego postępowanie lekarza należy ocenić ujemnie. Od lekarzy wymaga się staranności wyższej niż przeciętna z uwagi na przedmiot ich zabiegów, którym jest człowiek i skutki wadliwego leczenia, często nieodwracalne (por. glosa M. Nesterowicz do wyroku Sądu Najwyższego z 1 grudnia 1998 r. III CKN 741/98, PiM 2000/6-7/163). Granice wyznaczające możliwości dowodowe stron na płaszczyźnie art. 361 § 1 KC wyznacza aktualny stan wiedzy medycznej. W konsekwencji nie wymaga się, aby związek przyczynowy pomiędzy postępowaniem lekarza a powstałą szkodą został ustalony w sposób pewny. W tzw. „procesach lekarskich” ustalenie w sposób pewny związku przyczynowego pomiędzy postępowaniem lekarza a powstałą szkodą jest najczęściej niemożliwe, gdyż w świetle wiedzy medycznej w większości wypadków można mówić tylko o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadko o pewności, czy wyłączności przyczyny. Na powstanie szkody ma lub może mieć wpływ wiele czynników i należy tylko ustalić, w jakim stopniu prawdopodobieństwa wobec innych czynników powstaje zaniedbanie lekarza. Podkreśla się również, że żądanie absolutnej pewności związku przyczynowego nie byłoby ani realne, ani uzasadnione. Dowód zatem, że jakieś inne przyczyny (oprócz niedbalstwa lekarza) mogły, lecz nie musiały spowodować u pacjenta szkodę, nie zwolni lekarza od odpowiedzialności. Ani wielość przyczyn, ani zwiększone ryzyko zabiegu (ze względu na stan zdrowia chorego) nie może wyłączyć odpowiedzialności lekarza, jeśli przynajmniej jedną z przyczyn jest niedbalstwo (por.: wyrok SN z 17 października 2007 r. II CSK 285/07).

Zgodnie z art. 31 ust. 1 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty, lekarz ma obowiązek udzielać pacjentowi lub jego ustawowemu przedstawicielowi przystępnej informacji o jego stanie zdrowia, rozpoznaniu, proponowanych oraz możliwych metodach diagnostycznych, leczniczych, dających się przewidzieć następstwach ich zastosowania albo zaniechania, wynikach leczenia oraz rokowaniu. Lekarz może przeprowadzić badanie lub udzielić innych świadczeń zdrowotnych, z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie, po wyrażeniu zgody przez pacjenta ( art. 32 ust. 1 ww. ustawy). Co jednak istotne w niniejszej sprawie, przepis art. 34 ust. 1 i 2 omawianej ustawy, w dniu 4 maja 2009 r., stanowił, że lekarz może wykonać zabieg operacyjny albo zastosować metodę leczenia lub diagnostyki stwarzającą podwyższone ryzyko dla pacjenta, po uzyskaniu jego pisemnej zgody. Przed wyrażeniem zgody przez pacjenta w sytuacji, o której mowa w ust. 1, lekarz ma obowiązek udzielenia mu informacji zgodnie z art. 31.

Zgoda pacjenta na określoną czynność medyczną nie jest czynnością prawną. Jest to oświadczenie w sferze świadomości i woli o charakterze jednostronnym, odrębnie uregulowane w przepisach. W judykaturze wskazuje się, że zgoda wyrażona mimo nieuzyskania przystępnej informacji o skutkach zabiegu nie jest zgodą, o jakiej mowa w art. 32 ust. 1 ustawy z 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (tak: wyrok SA w Warszawie z dnia 2.09.2014.r, sygn. akt I ACa 665/14, wyrok SA w Łodzi z 18.09.20103 r., I ACa 355/13). Co więcej, w wyroku z 11 marca 2008 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie (sygn. akt I ACa 847/07, PS 2009/11-12/220-225) wskazał, że jeżeli pacjentka nie została poinformowana o możliwości wystąpienia poważnych komplikacji zdrowotnych wskutek podania kontrastu w postaci roztworu błękitu metylowego, to nie można mówić o skutecznej zgodzie na zabieg, a tym samym o przejęciu przez nią ryzyka, jakie było z nim związane. W braku takiej „poinformowanej” zgody pacjentki powstanie szkody wskutek wykonania zabiegu, także prawidłowego z punktu widzenia medycznego, uzasadnia odpowiedzialność lekarza (szpitala).

Przewidziana w art. 445 KC krzywda, za którą sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią kwotę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego, obejmuje zarówno cierpienia fizyczne, jak i cierpienia moralne. Nie tylko trwałe, lecz także przemijające zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu polegające na znoszeniu cierpień psychicznych mogą usprawiedliwiać przyznanie zadośćuczynienia pieniężnego na podstawie art. 445 § 1 KC (por.: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20.03.2002 r., V CKN 909/00). Pojęcie „sumy odpowiedniej” użyte w art. 445 § 1 KC w istocie ma charakter niedookreślony, niemniej jednak w judykaturze wskazane są kryteria, którymi należy się kierować przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia. Zadośćuczynienie ma mieć przede wszystkim charakter kompensacyjny, wobec czego jego wysokość nie może stanowić zapłaty symbolicznej, lecz musi przedstawiać jakąś ekonomicznie odczuwalną wartość. Trzeba też zgodzić się z tezą, że krzywda wynagradzana zadośćuczynieniem pieniężnym, uregulowanym w art. 445 KC, jest szkodą niemajątkową. Charakter takiej szkody decyduje o jej niewymierności. Przyznanego poszkodowanemu zadośćuczynienia nie należy zatem traktować na zasadzie ekwiwalentności, którą charakteryzuje wynagrodzenie szkody majątkowej. Odpowiedniość kwoty zadośćuczynienia, o której stanowi art. 445 § 1 KC, ma służyć złagodzeniu doznanej krzywdy, a jednocześnie nie być źródłem wzbogacenia (por.: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9.02.2000 r. sygn. III CKN 582/98).

Trzeba jeszcze raz podkreślić, że zadośćuczynienie jest sposobem naprawienia krzywdy. Chodzi tu o krzywdę ujmowaną jako cierpienie fizyczne, a więc ból i inne dolegliwości oraz cierpienia psychiczne, czyli negatywne uczucia przeżywane w związku z cierpieniami fizycznymi lub następstwami uszkodzenia ciała, czy rozstroju zdrowia w postaci np. zeszpecenia, wyłączenia z normalnego życia itp. Celem zadośćuczynienia jest przede wszystkim złagodzenie tych cierpień. Ma ono charakter całościowy i obejmuje wszystkie cierpienia fizyczne i psychiczne, zarówno już doznane, jak i te, które zapewne wystąpią w przyszłości (a więc prognozy na przyszłość). Przy ocenie więc „odpowiedniej sumy” należy brać pod uwagę wszystkie okoliczności danego wypadku, mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy. Przy ocenie wysokości zadośćuczynienia za krzywdę należy uwzględniać przede wszystkim nasilenie cierpień, długotrwałość choroby, rozmiar kalectwa, trwałość następstw zdarzenia oraz konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w życiu osobistym i społecznym. Trzeba też porównać sytuację życiową ofiary wypadku przed jego zaistnieniem i po jego zaistnieniu. Dla wysokości zadośćuczynienia istotne znaczenie mają: wiek poszkodowanego, rodzaj doznanych obrażeń, nasilenie i czas trwania cierpień jak i skutki uszkodzenia ciała w zakresie ogólnej zdolności do życia. Stopień uszczerbku na zdrowiu nie może być przyjmowany jako jedyna przesłanka ustalenia wysokości zadośćuczynienia z tytułu trwałego inwalidztwa spowodowanego wypadkiem. W każdym bowiem przypadku kwota zadośćuczynienia musi być zindywidualizowana. Wielkość uszczerbku na zdrowiu oraz jego trwałość stanowi jednak punkt wyjścia do oceny wielkości doznanej krzywdy.

Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię

Z ustaleń Sądu wynika, że u powódki w związku z zabiegiem endoprotezoplastyki całkowitej cementowej stawu biodrowego lewego, przeprowadzonym w pozwanym szpitalu, doszło do zakażenia powódki gronkowcem złocistym, w związku z którym doszło do szeregu powikłań na zdrowiu powódki i konieczności przeprowadzenia kolejnych zabiegów chirurgicznych. Na skutek zakażenia gronkowcem powódce usunięto endoprotezę stawu biodrowego lewego, a z tym związanie jest ograniczenie ruchomości w stawie biodrowym, skrócenie lewej kończyny o 8 cm, zaniki mięśni podudzia i stopy w lewej nodze, usztywnienie stawu skokowego i stopy w ustawieniu końskim, a przedstopia w ustawieniu szpotawym.

W związku z powyższym koniecznym było ustalenie, czy w związku z zakażeniem powódki gronkowcem złocistym można przypisać pozwanemu szpitalowi odpowiedzialność za naruszenie zasad sztuki medycznej, aktualnej wiedzy medycznej czy niezachowanie należytej staranności w postępowaniu z pacjentem. Celem ustalenia adekwatnego związku przyczynowego między zakresem udzielonej powódce I. B. (1) usługi medycznej przez pozwanego a obecnym jej stanem zdrowia, Sąd przeprowadził dowody z opinii biegłych: ortopedy lek. med. A. R. (1), specjalisty chorób zakaźnych dr. med. J. A. (1), jak również opinii Instytutu – Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Pracowni Ekspertyz Sądowo-Lekarskich (…) J. w K..

Dla oceny prawidłowości działania personelu pozwanego szpitala w pierwszej kolejności znaczenie miało czy powódka wyraziła prawnie skuteczną zgodę na wykonany zabieg operacyjny. Bezspornym jest, że powódka podpisała wyraziła pisemną zgodę na zabieg operacyjny oraz na przetoczenie krwi i preparatów krwiopochodnych. Jak wynika z ustaleń Sądu, nie została jednak na piśmie pouczona o podwyższonym ryzyku zabiegu, możliwych powikłaniach, jak i metodach leczniczych. Z ustaleń Sądu wynika, że zabieg operacyjny przeprowadzony u powódki był zabiegiem o podwyższonym ryzyku ZMO (zakażenia miejsca operowanego) i to nawet w warunkach czystego pola operacyjnego. Pozwany nie wykazał, aby w związku z tym powódka została przez pozwanego na piśmie pouczona, że zabieg endoprotezoplastyki lewego stawu biodrowego stwarza dla niej podwyższone ryzyko wystąpienia ZMO. Nie chodziło zatem o ryzyko znikome czy mało prawdopodobne do wystąpienia (por. wyrok SA w Katowicach z 18.01.2017 r. V ACa 146/16).

Z tych względów, wyrażoną na piśmie zgodę na zabieg (w ogólności) oraz na przetoczenie krwi należy uznać za niespełniającą wymogu z art. 34 ust. 1 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, na co słusznie zwrócił uwagę Instytut. Działanie zatem pozwanego, polegające na przeprowadzeniu zabiegu, pomimo braku takiej zgody, było bezprawne i stanowiło przejaw niedbalstwa tj. niezachowania należytej staranności przy wykonywaniu zawodu lekarza. Zdaniem Sądu, wymóg pisemności musi być traktowany rygorystycznie, a nie jako stwarzający jedynie ograniczenia dowodowe. Dowód z zeznań świadka na taką okoliczność nie może być bowiem wiarygodny i nie może mieć istotnej mocy dowodowej, gdyż nie można na jego podstawie ustalić jaką faktycznie treść miały ewentualne pouczenia. Na taką okoliczność może zeznać w istocie wyłącznie osoba – lekarz, która takich pouczeń udzielała. Z oczywistych względów będzie ona zainteresowana przedstawieniem faktów w sposób korzystny wyłącznie dla szpitala.

Z ustaleń Sądu wynika również, że sam zabieg został pod względem technicznym przeprowadzony prawidłowo. Prawidłowe było również postepowanie w czasie operacji związane z leczeniem utraty krwi (podanie krwi i osocza). Jak wynika jednak z opinii Instytutu oraz ustnych wyjaśnień jego przedstawicieli, sam zabieg mógł być technicznie prawidłowo wykonany, ale na jego rezultat ma wpływ przygotowanie pacjenta przed zabiegiem. Samo techniczne poprawne wykonanie zabiegu nie jest gwarantem sukcesu całego zaplanowanego leczenia operacyjnego. Z ustaleń Sądu wynika, że po stronie szpitala zaistniały zawinione – poprzez niedochowanie należytej staranności – zaniechania lekarzy w zakresie prawidłowego przygotowania powódki do operacji, jak i zaniedbania w zakresie niedostateczna obserwacja krwawienia po zabiegu operacyjnym.

Endoprotezoplastyka jest zabiegiem połączonym z obfitym krwawieniem. Przygotowując powódkę do zabiegu operacyjnego i znieczulenia nie uwzględniono w wykonanych badaniach konsultacyjnych oceny następstw utrzymywania implantu, jakim jest elektroda stymulatora, w dużym naczyniu krwionośnym, bowiem na jej powierzchni mogą gromadzić się bakterie, prowadząc do następowych możliwych procesów w obrębie zastawek, powodując okresowe uwalniania bakterii do krwi. W przygotowaniu do zabiegu operacyjnego osoby w podeszłym wieku – jak powódki, z dodatkowo występującą u niej niewydolnością krążenia – nie uwzględniono możliwości kolonizacji zastawek i elektrody najczęściej występującymi patogenami jakimi są gronkowce. Niewzięcie pod uwagę faktu wszczepienia stymulatora było postępowaniem nieprawidłowym w świetle aktualnej wiedzy medycznej. Jeśli u powódki – w toku badania – stwierdzono by kolonizację bakteriami elektrody stymulatora – winna być wdrożona długotrwała antybiotykoterapia, nawet do 2. tygodni przed zabiegiem – mając na uwadze, że zabieg był planowy, a nie nagły. Przeprowadzone opinie biegłych wykluczyły też, aby do zakażenia doszło drogą zewnętrzną (tj. wprowadzania bakterii do organizmu powódki przez przecięcie skóry). Jak wynika z ustaleń Sądu, proces septyczny (rozwój zakażenia) u powódki – z dużym prawdopodobieństwem – mógł zostać wywołany produktami rozpadu bakterii, obecnymi w elektrodzie czy zastawkach stymulatora. To ów proces septyczny mógł zaś spowodować z kolei proces wykrzepienia wewnątrznaczyniowego (tj. zespół rozsianego wykrzepienia wewnątrznaczyniowego). Najczęściej bowiem przyczyną zespołu wykrzepienia wewnątrznaczyniowego są czynniki bakteryjne (rozpad bakterii). Dopóki nie usunie się źródła wysiewu bakterii, leczenie zespołu wykrzepienia będzie nieskuteczne lub ograniczone. Z tych względów należało uznać, że u powódki do zakażenia doszło drogą wewnętrzną (poprzez rozprzestrzenienie się bakterii w organizmie powódki).

Rozwój zakażenia w organizmie powódki i to jeszcze podczas pobytu w szpitalu skutkował wystąpieniem u niej sepsy, co zostało zdiagnozowane podczas pobytu powódki w kolejnym szpitalu. Jak wynika z ustaleń Sądu przyczyną rozwoju sepsy u powódki było wczesne pooperacyjne zakażenie wewnątrzszpitalne w czasie jej pobytu w pozwanym szpitalu.

Jak wynika z ustaleń Sądu, na sporny stan zdrowia powódki złożyły się – poza wyżej omówionym brakiem przedoperacyjnej oceny następstw obecności implantu jakim jest elektroda stymulatora w układzie sercowo-naczyniowym – również niedostateczna obserwacja krwawienia po zabiegu operacyjnym, a także brak badania wskaźnika protrombiny (INR) u osoby, która jest w trakcie odstawiania Warfinu i wprowadzania Enoksyparyny przed zabiegiem operacyjnym.

Jeśli w trakcie zabiegu operacyjnego dochodzi do zbyt dużego krwawienia, prowadzi to do gwałtownego spadku odporności (a taka sytuacja miała miejsce u powódki, co skutkowało wystąpieniem kolejnych czynników rozwoju ZMO) i uruchomienia procesu bakteryjnego, ponieważ drobnoustroje mają w takim wypadku korzystne warunki do rozwoju i rozprzestrzeniania się po całym organizmie. Jeśli występuje krwawienie śród- czy pooperacyjne, to należy przeprowadzić badania krzepnięcia krwi, a nie tylko badania morfologiczne, celem ustalenia jakie należy zastosować w takim przypadku leczenie. Nie wystarczy zatem uzupełnienie utraconych elementów krwi, co czyniono u powódki. Mając pełną informację o przedłużonym okresie krzepnięcia lub krwawienia, należy monitorować krzepnięcie krwi. Powszechnie od dwóch dekad stosuje się tromboelastografię (TEG), która w kompleksowy sposób daje wynik w bardzo szybkim czasie. Takiego badania nie wykonano u powódki.

Powódka w związku z wszczepionym stymulatorem serca, przed zabiegiem przewlekle przyjmowała lek przeciwzakrzepowy Warfin. Prawidłowe przygotowanie jej do operacji (powódka otrzymała zalecenie od kardiologa, aby odstawić ten lek co najmniej 5 przed zabiegiem, z kolei biegły A. R. wskazywał, że winien być on odstawiony co najmniej 14 dni przed zabiegiem). W pozwanym szpitalu nie ustalono czy powódka faktycznie odstawiła lek Warfin w zaleconym czasie. Dodatkowo powódka w przygotowaniu do operacji otrzymywała takie leki jak: Cefalosporyna i Omeprazol, które znacznie przedłużają działanie warfaryny. Wyniki badań, w tym poziomu INR po operacji, wskazują, że w czasie operacji działanie leku WARFIN jeszcze trwało.

Jak ustalił Sąd, u powódki nie stosowano zaś właściwych leków odwracających działanie warfaryny, co było postępowaniem nieprawidłowym, a skutkiem czego – z wysokim stopniem prawdopodobieństwa – był duży krwotok pooperacyjny u powódki był związany z działaniem preparatu Warfin, który ciągle jeszcze był obecny w jej organizmie. Niewykonanie badania poziomu wskaźnika INR (co ma znaczenie dla oceny procesu krzepnięcia krwi) przed zabiegiem było zatem postępowaniem nieprawidłowym.

Z ustaleń Sądu wynika również, że usunięcie endoprotezy u powódki z uwagi było konieczne i było skutkiem wystąpienia u niej wczesnego zakażenia miejsca operowanego – po operacji wszczepienia endoprotezy. Miejsce operowane zostało zakażone bakterią gronkowca złocistego. Podczas pobytu powódki w Szpitalu Wojewódzkim w P. wykonano posiewy z krwi oraz z wycieku z rany pooperacyjnej, z których wyhodowano właśnie gronkowca złocistego. W normalnym organizmie człowieka we krwi nie powinno być żadnych bakterii i aby w posiewach bakteriologicznych z krwi można było wyhodować bakterie, to ich ilość musi być duża. Musi być zatem długi czas, aby bakterie mogły się w takiej ilości namnożyć – w przybliżeniu jest to czas powyżej kilkunastu dni, a nie kilku dni. Takie stężenie bakterii w organizmie powódki nie mogło powstać w trakcie krótkiego pobytu powódki u córki. Wyciek z rany pooperacyjnej, zakażony gronkowcem złocistym, świadczy o tym, że rana ta nie była jeszcze wygojona. Późniejszy pobyt powódki u pozwanego i rewizja rany również wykazały na istniejące nadal zakażenie (wyhodowano z posiewu podczas zabiegu rewizyjnego wprawdzie inną bakterię – Streptococcu viridans), ale gronkowca złocistego wyhodowano jednak w tym dniu z posiewu z drzewa oskrzelowego. Podczas rewizji rany pooperacyjnej stwierdzono krwiaka, co jest objawem niewłaściwym i miejscem powstania infekcji. Powódka przebywała na Oddziale Opieki Długoterminowej Szpitala Miejskiego w P. m.in. z rozpoznaniem gronkowca w ranie pooperacyjnej. Z powyższych względów należało zatem uznać, że wyżej omówione wyniki badań (posiewu) wskazują, że u powódki wystąpiło ZMO gronkowcem złocistym. W czasie pobytu pozwanym szpitalu, kiedy doszło do usunięcia zakażonego implantu, pobrano materiał na posiew, ale brak jest w dokumentacji medycznej jego wyniku. W ocenie Sądu, jest to okoliczność, jaką winien ewentualnie wykazać pozwany, co nie nastąpiło ( art. 6 KC w zw. z art. 232 KPC).

Na podstawie przeprowadzonych dowodów z opinii biegłych i Instytutu, Sąd ustalił, że związek przyczynowy pomiędzy zabiegiem i powstałym na skutek wyżej omówionych zaniedbań personelu pozwanego szpitala a obecnym stanem zdrowia powódki jest bezpośredni. Jak już wyżej wskazano omówione zaniedbania personelu szpitala z dużym prawdopodobieństwem skutkowały wystąpieniem u powódki zakażenia miejsca operowanego, co czyni zadość wymogowi wykazania w tzw. procesie lekarskim, związku przyczynowego między zaniedbaniami a szkodą. Przypomnieć zaś należy, że ani wielość przyczyn, ani zwiększone ryzyko zabiegu (ze względu na stan zdrowia chorego) nie może wyłączyć odpowiedzialności lekarza, jeśli przynajmniej jedną w przyczyn jest niedbalstwo (por. wyrok SN z 17.10.2007 r., II CSK 285/07).

W rozpoznawanej sprawie zaistniały zatem wszelkie przesłanki odpowiedzialności pozwanego za ww. zaniedbania, a w konsekwencji za skutki nieudanego – w związku z powstałym zakażaniem miejsca operowanego – zabiegiem ( art. 415 KC w zw. z art. 430 KC).

Jak już wyżej wskazano, skutki powstałego u powódki ZMO, a w konsekwencji usunięcia endoprotezy – dla zdrowia powódki – są rozległe. Powodują one przede wszystkim brak możliwości samodzielnego poruszania się czy też przy pomocy kul (łokciowych czy pachowych, jak i balkoniku). Powódka obecnie ma ograniczenie ruchomości kręgosłupa w odcinku piersiowo – lędźwiowym. Lewa kończyna dolna jest skrócona o 8 centymetrów, z wygojoną blizną pooperacyjną i śladami po przetoce. Powódka ma w lewej kończynie zaniki mięśni – zwłaszcza podudzia i stopy. Staw skokowy i stopa są usztywnione w ustawieniu końskim, a przodostopie w ustawieniu szpotawym.

Przed zabiegiem powódka wprawdzie była osobą chorą (miała wszczepiony stymulator serca, miała chorobę zwyrodnieniową stawów, nadciśnienie), niemniej była w pełni samodzielna i była w stanie samodzielnie zaspokoić swoje potrzeby, przeciwnie niż obecnie. Obecnie zaś powódka ma nie tylko zwiększone potrzeby w zakresie pomocy osoby drugiej (kilka godzin dziennie), ale również w zakresie zapewnienia lokalu o specjalnym standardzie przystosowanym dla osób niepełnosprawnych. Z powyższych względów została skierowana na pobyt stały w Domu Pomocy Społecznej przy ul. (…) w P.. Powódka nie mogła już dalej przebywać w lokalu przy ul. (…) w P., gdyż jest on położony na piętrze i nie jest dostosowany dla aktualnych potrzeb powódki. I. B. (1) nie mogła również liczyć na pomoc córki, która była osobą niepełnosprawną i obecnie już nie żyje. Z tego względu musi przebywać w domu pomocy społecznej. Skutki nieudanego zabiegi powodują u powódki również całkowitą utratę zdolności do pracy, jak i zwiększone potrzeby w zakresie zapewnienia środków ortopedycznych do poruszania się (wózki inwalidzkie, obuwie ortopedyczne), jak i odpowiednich środków transportu do poruszania się po mieście w celu dojazdów do lekarzy, sklepu (przy niesprzyjającej pogodzie), ośrodków kultury, spacerów, wyjazdów np. do sanatorium i innych ośrodków leczniczych. Dodatkowo powódka wymaga zwiększonych nakładów na leki związane z możliwością wystąpienia nawrotów zakażenia (leki poprawiające krążenie, uwapnienie kości itp.) oraz leków przeciwbólowych. Potrzebna powódce też jest pomoc innych osób celem zapewnienia podstawowych potrzeb bytowych w zakresie robienia większych zakupów (drobne zakupy powódka robi sobie sama), przygotowywania posiłków, prania, sprzątania. Opieka osoby drugiej jest potrzebna kilka godzin na dobę. Powyższe zwiększone zapotrzebowania i pomoc osoby trzeciej była niezbędna od dnia opuszczenia szpitala i potrzebna jest nadal – prawdopodobnie do końca życia.

Sąd miał na uwadze także, że stopień nasilenia dolegliwości bólowych, zważywszy na charakter i lokalizację doznanych zmian w obrębie stawu biodrowego lewego, jak i powikłania oraz ich skutki w postaci konieczności usunięcia endoprotezy. Znaczne dolegliwości bólowe były przede wszystkim związane z kolejnymi zabiegami chirurgicznymi, a później w miarę postępu procesów gojenia i leczenia zmian – ulegały stopniowemu złagodzeniu. U powódki nadal występują dolegliwości bólowe kończyny dolnej lewej, szczególnie w związku ze zmianą warunków atmosferycznych, jak i zmianami w postaci tzw. końskiego ustawienia lewego stawu skokowego i lewej stopy oraz szpotawego ustawienia przodostopia. Sąd wziął także pod uwagę wielość zabiegów chirurgicznych i dużą ilość dni hospitalizacji, które powódka odbyła w związku z zakażeniem gronkowcem. Ostatecznie zaś należało wziąć pod uwagę to, że trwały uszczerbek na zdrowiu powódki jest znaczny (mieści się w granicach 40-60 %), a rokowania na przyszłość są złe. Dla powódki wielką dolegliwością jest to, że bezpowrotnie utraciła samodzielność – czuje się „jak w więzieniu”. Powódka liczyła, że dzięki przedmiotowej operacji jej stan zdrowia w obrębie narządów ruchu poprawi się. Stało się inaczej – stan ten w sposób radykalny się pogorszył. Umiejętność samodzielnego chodzenia jest jedną z podstawowych i najistotniejszych dla człowieka, dlatego jej utrata musi być oceniona jako bardzo dotkliwa. Powódka w wielu aspektach potrzebuje do codziennej egzystencji pomocy drugiej osoby. Przed operacją powódka mieszkała wprawdzie z córką, ale to raczej ona pomagała córce, która była osobą niepełnosprawną. Teraz sama wymaga takiej pomocy.

Z powyższych względów, w ocenie Sądu, kwota zadośćuczynienia musi mieć wysoki poziom, aby złagodzić skutki ww. krzywdy. Odpowiednim zadośćuczynieniem dla powódki będzie zatem kwota 250.000 zł, co z pewnością ma dla niej dużą, ekonomicznie odczuwalną wartość (choćby w stosunku do emerytury, która wynosi 1.700 zł).

Szacując wysokość zadośćuczynienia Sąd – z drugiej strony – miał na względzie, że wysokość zadośćuczynienia nie może być nadmierną w stosunku do doznanej krzywdy, ale musi być „odpowiednia” w tym znaczeniu, że powinna być – przy uwzględnieniu krzywdy poszkodowanego – utrzymana w rozsądnych granicach, odpowiadających aktualnym warunkom i przeciętnej stopie życiowej społeczeństwa (por.: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28.09.2001 r. III CKN 427/00). Taką wygórowaną – w ocenie Sądu – jest żądana kwota 600.000 zł.

Wskazać bowiem należy, że powódka jest osobą silną psychicznie, nie doznała trwałych zaburzeń zdrowia psychicznego. I. B. (1) jeden raz korzystała z konsultacji psychologa. Poza tym jej aktualny stan psychiczny jest bardzo dobry. Cierpienia psychiczne powódki były głównie związane z obawami co do tego czy po wyjściu ze szpitala poradzi sobie, a obecnie są związane z doznawanymi ograniczeniami w swobodnym poruszaniu się. I. B. (1), wprawdzie nadal wymaga przez kilka godzin dziennie pomocy osoby drugiej, to jednak część czynności „przy sobie” wykonuje samodzielnie: myje się (nie korzysta z kąpieli), ubiera się, przy dobrej pogodzie sama wyjeżdża z DPS-u i robi w Biedronce drobne zakupy, niekiedy jedzie do lekarza.

Powódka jeszcze przed spornym zabiegiem i leczeniem, była osobą chorą (miała rozrusznik serca, odczuwała bóle z powodu zmian zwyrodnieniowych stawów, miała nadciśnienie), a więc pomimo tego, że była samodzielna – miała pewne dolegliwości i ograniczenia z tym związane. Powódka doznawała również ograniczeń związanych z wiekiem miała już 75 lat. Obecnie ma lat 83. Nawet zatem, gdyby sporny zabieg nie istniał, to powódka z racji wieku doznawałaby coraz większych ograniczeń i dolegliwości zdrowotnych. Powódka wprawdzie dorabiała sobie do emerytury, pracując w DPS jako portier, ale jednocześnie była już w wieku, w którym nie jest się bardzo aktywnym zawodowo.

Zgodnie art. 444 § 2 KC, jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty. Zgodnie z art. 444 § 2 KC poszkodowanemu należy się renta m.in. wtedy, gdy zwiększyły się jego potrzeby, które polegać mogą na konieczności zapewnienia opieki, pokryciu kosztów przejazdu, stałych kosztów leczenia, lepszego odżywiania itp. Należy się ona bez względu na to, czy rzeczywiście poszkodowany ponosi wydatki na wspomniane cele, ponieważ wystarczy ustalenie tych potrzeb jako następstwo czynu niedozwolonego. Dlatego nie można uzależniać zasądzenia renty od wykazania, że poszkodowany te potrzeby faktycznie zaspokaja i ponosi związane z tym wydatki. W tym zakresie wskazać należy, że renta przewidziana w art. 444 KC nie ma charakteru alimentacyjnego, lecz wyłącznie odszkodowawczy i przesłanką jej ustalenia nie może być koszt utrzymania osoby poszkodowanej, ale wyłącznie odszkodowanie za utratę zdolności do pracy (za utratę zarobków) oraz odszkodowanie za zwiększenie się potrzeb poszkodowanego na skutek wyrządzenia mu szkody na zdrowiu (por: Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 20 grudnia 1977 r., IV CR 486/77, LexPolonica nr 319802). Do przyznania renty z tego tytułu wystarcza samo istnienie zwiększonych potrzeb jako następstwa czynu niedozwolonego, a przy obliczaniu renty sąd nie jest zobowiązany do zachowania drobiazgowej dokładności (por. wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 11 marca 1976 r., IV CR 50/76, publ. OSNCP 1977/1/11 oraz z dnia 3 listopada 2009 r., II CSK 249/09).

Żądanie zasądzenia renty okazało się częściowo uzasadnione. Z ustaleń Sądu wynikało, że powódka pracowała jako portier w Domu Pomocy Społecznej. Powódka nie wykazała jednak z jakich przyczyn nie wykonywała już tej pracy w kwietniu 2009 r., skoro do szpitala została przyjęta. Ponadto powódka nie wykazała w jakim wymiarze czasu pracy była zatrudniona ani z jakim miesięcznym wynagrodzeniem netto ( art. 6 KC w zw. z art. 232 KPC). I. B. (1) twierdziła przy tym, że po zabiegu nadal chciała kontynuować pracę, ale – w ocenie Sądu – nie wykazała, że faktycznie DPS był skłonny ją dalej zatrudniać i na jakich warunkach (z jakim wynagrodzeniem, przez ile lat itp.). W ocenie Sądu, choćby z uwagi na wiek powódki, możliwość jej dalszego zatrudnienia z pewnością nie była nieograniczona. Powódka nie przedłożyła w tym zakresie wiarygodnych dowodów np. pisma Dyrektora DPS-u ( art. 6 KC w zw. z art. 232 KPC).

W ocenie Sądu, częściowo uzasadnione okazało się żądania zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki z tytułu zwiększonych potrzeb. Jak wynika z ustaleń Sądu, na skutek spornego zabiegu oraz będącego skutkiem powstałego u powódki ZMO usunięcia protezy niewątpliwie zwiększyły się potrzeby powódki w zakresie zapewnienia lokalu o specjalnym standardzie przystosowanym dla osób niepełnosprawnych. Powódka nie mogła już dalej zamieszkiwać w mieszkaniu przy ul. (…) w P., gdyż nie był przystosowany dla osoby niepełnosprawnej poruszającej się na wózku inwalidzkim. Nadto, powódka wymagała pomocy osoby drugiej, a takiej nie mogła uzyskać od najbliższej rodziny. Z tego też względu, na mocy decyzji została skierowana, a następnie do chwili obecnej przebywa w DPS. Wartością zwiększonych potrzeb powódki w tym zakresie będzie różnica pomiędzy opłatą jaką powódka uiszcza na rzecz DPS a wartością opłat, które powódka ponosiłaby za najem spornego lokalu. W ocenie Sądu jest to wartość około 500 zł miesięcznie. Powódka mieszkała wspólnie z córką, prowadząc wspólne gospodarstwo domowe i ponosząc połowę opłat. Wówczas opłaty (w tym czynsz regulowany) wynosiły ok. 500 – 600 zł (ok. 405 zł, a później 440 zł czynsz, 30 zł energia elektryczna i 25 zł gaz, przy czym z uwagi na zmienność tych opłat należy przyjąć wartości przybliżone), a zatem na powódkę przypadałaby miesięcznie kwota ok. 250 zł – 300 zł z tego tytułu. Opłata za DPS wynosiła ok. 772,42 zł, a od 1 kwietnia 2010 r. – 831,25 zł. Powódka ponosiła zatem zwiększone koszty o około 530 – 580 zł (830 zł – 250 zł = 580 zł, 830 zł – 300 zł = 530 zł). Obecnie powódka ponosi opłatę za DPS w wysokości ok. 1190 zł miesięcznie. Gdyby mieszkała w mieszkaniu przy ul. (…), już sama z uwagi na śmierć córki, to musiałaby ponosił opłaty za mieszkanie w wysokości ok. 650 – 700 zł (szacunkowo ok. 500 zł za czynsz i 150 – 200 zł za media). Zwiększony koszt powódki to nadal kwota ok. 500 zł miesięcznie.

Nadto powódka wymagała i wymaga przez kilka godzin dziennie pomocy osoby drugiej (ok. 200 zł miesięcznie, z uwag na to, że część czynności powódka wykonuje przy sobie samodzielnie, ale nadal nie robi sobie zasadniczych zakupów, ale drobne, nie przygotowuje głównych posiłków), miała i ma zwiększone potrzeby w zakresie zapewnienia środków ortopedycznych do poruszania się (wózek inwalidzki, kule, balkonik, obuwie ortopedyczne, obecnie wózek i obuwie ortopedyczne), ponosiła koszty dojazdów do lekarzy (np. ortopedy, łącznie ze środkami ortopedycznymi ok. 50 zł miesięcznie), leków (poprawiających krążenie, uwapnienie kości, przeciwbólowych – ok. 50 zł miesięcznie), co łącznie, ostrożnie można oszacować na kwotę ok. 300 zł miesięcznie. Uwzględniając przy tym kwoty uśrednione oraz szacunkowe (renta z tytułu zwiększonych potrzeb nie musi się opierać na matematycznych obliczeniach), w ocenie Sądu, adekwatną kwotą jest kwota 800 zł (500 zł + 300 zł) miesięcznie i to począwszy od stycznia 2011 r.

Sąd dokonał – za okres od 1 stycznia 2011 r. do końca grudnia 2017 r. – kapitalizacji ww. renty, co łącznie daje kwotę 67.200 zł (800 zł x 12 m-cy x 7 lat). Przy uwzględnieniu nadto, iż wysokość renty została ustalona dopiero w wyroku, wymagalność tego świadczenia nastąpiła z dniem wydania wyroku (tak: Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 24 stycznia 2001 r., II CKN 197/00, publ. OSNP 2002/18/443). Odsetki ustawowe za opóźnienie ( art. 481 KC) od kwoty 67.200 zł należało zatem zasądzić od momentu wyrokowania, tj. od dnia 28 grudnia 2017 r.

Nadto, należało zasądzić od pozwanego na rzecz powódki bieżącą rentę w wysokości 800 zł miesięcznie, począwszy od stycznia 2018 r., płatną do dnia 15. tego każdego miesiąca wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w terminie płatności którejkolwiek z kwot. Wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu – XVIII Wydział Cywilny z dnia 28 grudnia 2017 r. XVIII C 13/15

W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku.

Adwokat Mateusz Ziębaczewski

Mateusz Ziębaczewski to doświadczony adwokat i jedny w swoim rodzaju specjalista od błędów medycznych, odszkodowania i zadośćuczynienia. Swoją wiedzą i umiejętnościami służy klientom, pomagając im w najbardziej skomplikowanych sprawach. Z naszą kancelarią współpracują najbardziej znani profesorowie, doktorzy prawa oraz byli ministrowie, gdyż cenią jakość, pewność i bezpieczeństwo jakie oferujemy.

email telefon LinkedIn

Zobacz pozostałe wpisy autora

Odszkodowanie i zadośćuczynienie za błąd medyczny lekarza w szpitalu