Twoja sprawa o odszkodowanie za błąd medyczny jest już wystarczająco stresująca. Nie powinieneś rozbijać banku tylko po to, aby upewnić się, że jesteś chroniony

Odszkodowanie za zakażenie gronkowcem złocistym typu MRSA, Eschericha coli i klebsiella pneumonia

Błąd medyczny w prawie cywilnym rozumiany jest wąsko – jako postępowanie sprzeczne z zasadami wiedzy i nauki medycznej w zakresie dla lekarza dostępnym (por. wyrok SN z dnia 1.IV.1955 r., IV CR 39/54; OSN 1957, poz. 7). Na lekarzu spoczywa bowiem szczególny obowiązek dochowania należytej staranności i powszechnie obowiązujących reguł postępowania według aktualnie obowiązującej wiedzy medycznej. Sformułowanie „w zakresie dla lekarza dostępnym” wyznacza granicę odpowiedzialności z uwagi na możliwość przewidzenia błędu, lub zapobieżenie mu, gdyż pomimo dużego postępu medycyny, w wielu sferach nauka ta pozostaje w dalszym ciągu bezsilna. Podnosi się, że obowiązująca wiedza medyczna powinna być oceniana na dzień nastąpienia błędu, w żadnym wypadku – na dzień wyrokowania, ponieważ możliwa jest sytuacja, w której w okresie między wystąpieniem błędu medycznego a wyrokowaniem powstały nowe rozwiązania, które mogłyby zapobiec powstaniu błędu. Błąd medyczny jest więc kategorią obiektywną, niezależną od indywidualnych cech czy zdolności konkretnego lekarza i od okoliczności w jakich udziela świadczeń zdrowotnych. Ujęcie to odpowiada tendencjom panującym powszechnie w nauce i orzecznictwie innych państw Europy i świata, które wyłączają z zakresu błędu medycznego zaniedbania oraz uchybienia lekarza nie dotyczące sfery fachowej: diagnozy i terapii lecz mające charakter pomyłek, błędów lub innego rodzaju niedociągnięć o charakterze technicznym bądź organizacyjnym, prowadzących do powstania u pacjenta szkody. W piśmiennictwie prawniczym i medycznym wprowadza się różne podziały i klasyfikacje błędów lekarskich. Sąd Najwyższy oceniając na tle poszczególnych stanów faktycznych kwestię cywilnej odpowiedzialności za szkody wyrządzone przy leczeniu odwołuje się do trzech typów (kategorii) błędu, wyróżnionych w oparciu o kryterium czynności, w związku z podjęciem których dochodzi do błędu medycznego. Należą tu: błąd rozpoznania (tzw. diagnostyczny), błąd prognozy (rokowania), błąd w leczeniu (terapeutyczny).

Błąd w sztuce medycznej jest zatem obiektywnym elementem winy lekarza wykonującego czynności medyczne, stanowi bowiem czynność lub zaniechanie lekarza, niezgodną z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym. W każdej zatem sytuacji kiedy zabieg wykonywany jest wadliwe, niezgodnie z zasadami sztuki medycznej stanowi on delikt, który uzasadnia odpowiedzialność lekarza ewentualnie szpitala w którym lekarz jest zatrudniony (tak: Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 21 stycznia 2016 r. VI ACa 322/15, Lex).

W przypadku odpowiedzialności podmiotu leczniczego wystarczy wykazanie, choćby na podstawie domniemania faktycznego, że miało miejsce zawinione naruszenie zasad i standardów postępowania z pacjentem przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych, aby uznać, że zakład opieki zdrowotnej ponosi odpowiedzialność za szkody doznane przez pacjenta. Nie jest przy tym konieczne wskazanie bezpośredniego sprawcy, jeśli charakter doznanej przez poszkodowanego szkody oraz towarzyszące temu okoliczności świadczą w sposób niewątpliwy o niedbalstwie którejś z osób, której powierzono wykonywanie czynności. Nie jest więc konieczne wykazywanie winy konkretnej osoby lub osób biorących udział w procesie leczniczym, wystarczy ustalenie, że sprawca należy do kręgu podwładnych powierzającego, a więc osób pozostających pod jego zwierzchnictwem i działających w jego interesie (tzw. wina anonimowa).

W razie zawinionego naruszenia praw pacjenta sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę na podstawie art. 448 Kodeksu cywilnego. Jednocześnie należy wskazać, że formułując takie żądanie, pacjent winien sprecyzować które z jego praw zostało naruszone, tak by sąd mógł dokonać oceny zasadności jego twierdzeń. Tymczasem powód ograniczył się do ogólnikowego stwierdzenia, że domaga się zadośćuczynienia za „zawinione naruszenie prawa powoda jako pacjenta”. Brak wskazania o jakie prawo chodzi powodował zaś uznanie tego roszczenia za nieudowodnione, i w konsekwencji jego oddalenie. Nawet jeśli uznać, że powodowi chodziło o naruszenie jego prawa do dostępu do dokumentacji medycznej – na co powoływał się w toku procesu i na co wskazywała także jego żona przesłuchana w charakterze świadka – to zgodnie z art. 4 ust. 3 zadośćuczynienie nie przysługuje w razie zawinionego naruszenia prawa pacjenta do dostępu do dokumentacji medycznej dotyczącej jego stanu zdrowia.

Zgodnie z art. 445 § 1 KC w zw. z art. 444 § 1 KC w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Instytucję zadośćuczynienia w systemie prawa cywilnego cechują szczególne zasady. Po pierwsze, właściwy sąd może przyznać poszkodowanemu zadośćuczynienie pieniężne jedynie w wypadkach wyraźnie w ustawie przewidzianych, jako swoiste wynagrodzenie krzywdy wyrządzonej czynem niedozwolonym. Po drugie, nawet w takich wypadkach, przyznanie zadośćuczynienia jest możliwe, ale nie konieczne. Rozstrzygnięcie w tym zakresie zależy od uznania właściwego sądu, który w ramach tzw. władzy dyskrecjonalnej może zadośćuczynienia nie przyznawać wcale lub może je przyznać. W tym drugim wypadku określenie odpowiedniej wysokości świadczenia także należy wyłącznie do właściwego sądu, który przyznaje sumę według własnego uznania, uwzględniając okoliczności sprawy (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 27 sierpnia 1969 r., I PR 224/60, OSNCP 1970 nr 6, poz. 111).

Celem zadośćuczynienia jest zaś naprawienie szkody niemajątkowej wyrażającej się krzywdą w postaci cierpień fizycznych i psychicznych. W praktyce orzeczniczej oraz w nauce prawa cywilnego powszechnie przyjmuje się, że celem zadośćuczynienia jest całościowa rekompensata krzywdy przez przyznanie sumy pieniężnej, która ma pomóc w przezwyciężeniu przykrych doznań i wspierać realizację tych celów pokrzywdzonego, które zostały udaremnione przez negatywne doświadczenia. Podstawowym kryterium określającym rozmiar należnego zadośćuczynienia jest więc rozmiar doznanej krzywdy tj. rodzaj, charakter, długotrwałość cierpień fizycznych, ich intensywność i nieodwracalność ich skutków. Ocenie podlegają również cierpienia psychiczne związane zarówno z ich przebiegiem, jak i w razie ich nieodwracalności ze skutkami, jakie wywołują w sferze życia prywatnego i zawodowego. Rozgraniczać należy te sytuacje, w których doznane urazy zostały wyleczone i nie będą miały dalszych skutków oraz wpływu ma życie poszkodowanego w przyszłości, od tych sytuacji, w których urazy będą powodowały dalsze cierpienia i krzywdę oraz będą rzutowały na poziom życia i jego jakość (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 9 września 2015 r. IV CSK 624/14).

Zgodnie z art. 444 § 1 KC w przypadku wyrządzenia szkody na osobie naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu. Koszty wynikłe z uszkodzenia ciała albo wywołania rozstroju zdrowia to m.in.: koszty transportu poszkodowanego z miejsca zdarzenia do szpitala, koszty opieki lekarskiej, koszty opieki i pielęgnacji poszkodowanego, rehabilitacji – w tym także dojazdów na rehabilitację i wizyty lekarskie, lekarstw, koszty specjalistycznego żywienia, koszty specjalistycznej odzieży i aparatów ułatwiających funkcjonowanie (okulary, protezy, laska, aparat słuchowy, wózek inwalidzki itp.).

Przykład sprawy Sądowej zakażenia w szpitalu

Z ustalonego stanu faktycznego jednoznacznie wynika, że zakażenie jakiego doznał powód jest zakażeniem szpitalnym, a zatem źródłem zakażenia była bakteria chorobotwórcza występująca w środowisku szpitalnym, która przy zastosowaniu kryterium najwyższej staranności nie powinna występować. Z ustalonego stanu faktycznego wynika, że placówką w której doszło do zakażenia powoda gronkowcem złocistym typu MRSA był (…) Szpital (…) w P.. Za przyjęciem takiego stanowiska przemawia fakt, że podczas konsultacji w Poradni (…) Szpitala Miejskiego (…) po przeprowadzeniu badania w posiewie wyhodowano bakterie Eschericha coli. Zastosowani antybiotykoterapię. Dalsze leczenie powód podjął w Poradni (…) Szpitala (…) w P., gdzie w wymazie z rany wyhodowano Eschericha coli i klebsiella pneumoniae. Po przeprowadzeniu ponownego badania, już po przyjęciu chorego na Oddział (…), w dniu 4 listopada 2008 roku z wykonane wymazu z rany w posiewie wyhodowano ponownie jak poprzednio Eschericha coli i klebsiella pneumoniae. Zabieg operacyjny przeprowadzono w dniu 12 listopada 2008 roku. W leczeniu stosowano antybiotykoterapię skojarzoną. Ostatecznie rozpoznano osteoartropatię Charchota kości stepu i śródstopia powikłaną rozległą raną odleży nową strony podeszwowej stopy. Wskutek zastosowanego leczenia uzyskano wygojenie rany pooperacyjnej przez rychłozrost i wyleczenie procesu zapalnego stopy. Powód został wypisany do domu w „końcowej fazie gojenia się rany pooperacyjnej” z zaleceniem antybiotykoterapii i regularnej zmiany opatrunków z neomycyną.

Podczas kontroli pooperacyjnej w Poradni (…) Szpitala w P. lekarz stwierdził obecność „małej przetoku bez wydzieliny”.(k.278). Stwierdzona przetoka stanowiła sygnał ostrzegawczy- który sugerował, że już wówczas należy pobrać wymaz z przetoki lub fragment skóry celem określenia flory bakteryjnej, czego nie uczyniono. Podczas wizyty nie opisano wycieku z rany. Opisano wyciek „treści surowiczej” z rany. Wówczas po raz kolejny należało pobrać wymaz do badania mikrobiologicznego. Ocena wzrokowa surowiczego charakteru wydzieliny była niewystarczająca. W maju 2009 roku stwierdzono utrzymujący się niewielki wyciek z przetoki, zalecano opatrunki z kwasu bornego, Diprogentę i kwas salicylowy. Z uwagi na pogorszenie stanu miejscowego – powiększenie przetoki stopy z towarzyszącym wyciekiem surowiczym – pobrano wymaz z rany. W posiewie wyhodowano gronkowca złocistego metycylinoopornego (MRSA). W dniu 2 września powód został poddany operacji wycięcia przetoki stopy lewej z usunięciem ziarniny zapalnej i martwiaków kostnych. Pomimo stosowanej antybiotykoterapii celowanej w posiewie treści z rany z dnia 25 września wyhodowano gronkowca MRSA. Powód znajdował się pod dalszą opieką Poradni Urazowo – Ortopedycznej. W kolejnych posiewach z dnia 14 stycznia i 16 marca 2010 roku ponownie wyhodowano gronkowca MRSA.

W związku z powyższym brak jest wątpliwości, że najwyższe ryzyko zakażenia miało miejsce podczas hospitalizacji w Oddziale Septycznym pozwanego szpitala. Przemawia za tym charakter prowadzonego przez pozwanego leczenia – zabieg operacyjny, przed wykonaniem którego u chorego nie wyhodowano z rany gronkowca, znajdujące się w aktach sprawy raporty z patogenów alarmowych wskazują na dużą liczbę hospitalizowanych osób z potwierdzonym zakażeniem gronkowcem złocistym typu MRSA, powód od zabiegu operacyjnego do wykrycia zakażenia znajdował się pod stałą opieką pozwanego szpitala, utrzymująca się przetoka i obecność wycieku po zabiegu operacyjnym. Wbrew twierdzeniom strony pozwanej czas, jaki upłynął od zabiegu operacyjnego do rozpoznania zakażenia, nie ma znaczenia dla ustalenia związku przyczynowego pomiędzy leczeniem a zakażeniem. Istotny jest bowiem czas, jaki upłynął od wystąpienia pierwszych objawów infekcji. Zdiagnozowanie zakażenia było opóźnione co nie zwalnia pozwanej od odpowiedzialności za zaistniałe zakżenie. Sygnałem alarmowym dla lekarzy pozwanej placówki powinien być występujący już na badaniach kontrolnych wyciek z rany .

Sąd Najwyższy wyjaśnił, że gdy chodzi o ustalenie przyczyny utraty lub pogorszenia zdrowia ludzkiego istnienie związku przyczynowego z reguły nie może być absolutnie pewne, to też wystarczy ustalenie z dostateczną dozą prawdopodobieństwa istnienia związku przyczynowego (tak też SN w wyroku z 5 lipca 1967, I PR 174/67, w wyroku z dnia 12 stycznia 1977, w wyroku z dnia 21 października 1998 roku, III CKN 589/97, wyrok Sadu Apelacyjnego w Poznaniu z dnia 22 września 2005 roku, I ACa 197/05, w wyroku z dnia 20 marca 2009 roku). Zgodnie z art. 231 KPC sąd może uznać za ustalone fakty mające istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, jeżeli wniosek taki można wyprowadzić z innych ustalonych faktów. Uregulowany w tym art. tzw. dowód prima facie oparty na konstrukcji domniemań faktycznych zwalnia stronę ponoszącą ciężar dowodu od żmudnego wykazywania wszystkich etapów związku przyczynowego pomiędzy pierwotnym zdarzeniem sprawczym a szkodą, wymaga jednak wysokiego prawdopodobieństwa istnienia pierwszego i kolejnych zdarzeń sprawczych pozwalających traktować je jako oczywiste. Sporządzone przez biegłych opinie: główna, pisemna uzupełniającajak i ustna uzupełniająca złożona na rozprawie (zapis protokołu rozprawy  wskazuje, że najbardziej prawdopodobnym źródłem zakażenia powoda gronkowcem złocistym MRSA jest zakażenie szpitalne w (…) Szpitalu (…) w P..

Sąd doszedł do wniosku, że pozwany wbrew regule wynikającej z art. 6 KC nie wykazał, że to nie on jest odpowiedzialny za zakażenie powoda. Ciężar udowodnienia, że do zakażenia nie doszło u pozwanego spoczywał, stosownie do zasady wynikającej z art. 6 KC, na pozwanym. Reguła dotycząca ciężaru dowodu nie może być rozumiana w ten sposób, że zawsze, bez względu na okoliczności sprawy spoczywa on na stronie powodowej. Jeżeli strona powodowa udowodniła fakty przemawiające za zasadnością powództwa, to na stronie pozwanej spoczywa ciężar udowodnienia ekscerpcji i faktów uzasadniających jej zdaniem oddalenie powództwa (tak SN w wyroku z dnia 20 kwietnia 1982 roku, I CR 79/82, por. też wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 28 kwietnia 1998 roku, I ACa 308/98). Kwestię zwolnienia się od odpowiedzialności szpitala podkreślił również Sąd Najwyższy stwierdzając, że jeżeli w sprawie ustalono, że stan sanitarny szpitala był wyjątkowo zły i że mógł doprowadzić do infekcji, a zakażenie rzeczywiście nastąpiło, prawdopodobieństwo związku przyczynowego między złym stanem sanitarnym a zainfekowaniem organizmu jest tak duże, iż można przyjąć, że powód spełnił swój obowiązek wynikający z art. 6 KC. Nie można bowiem stawiać powodowi nierealnego wymogu ścisłego udowodnienia, jakimi drogami infekcja przedostała się do organizmu. Dlatego też w takiej sytuacji, jeżeli strona pozwana twierdzi, iż mimo ustalonego stanu rzeczy infekcja pochodzi z innych źródeł, ciężar dowodu przesuwa się z powoda na pozwanego.

Co prawda szpital ma dobrze opracowane procedury sanitarno – epidemiologiczne, jednakże nie dowodzi to przestrzegania tych procedur przez wszystkich pracowników szpitala, a zatem nie wyklucza możliwości wystąpienia zakażenia szpitalnego. Sam fakt przebadania kilku pracowników Oddziału Septycznego (powód nie wykazał, że wyniki wszystkich pracowników były ujemne) w 2008 roku i 2009 roku w jednorazowym badaniu z ujemnymi wynikami, nie świadczy o tym, że u pozwanego nie było bakterii MRSA. Za przekonywujące bowiem uznał Sąd wyjaśnienia biegłych, że ograniczone zastosowanie ma wykonanie jednokrotnych wymazów z nosa (bez wymazów ze skóry) u części tylko pracowników u na dodatek tak rozciągniętych w czasie, bo na przestrzeni dwóch lat. Sam fakt przygotowania wydzielonych gabinetów dla przyjmowania pacjentów z zakażeniem, w tym zaopatrzenie ich w jednorazowe prześcieradła, środki do dezynfekcji nie uniemożliwia zakażenia bakterią. Jak sam przyznał pozwany nie ma możliwości stwierdzenia przy przyjęciu, czy pacjent z patologiczną wydzieliną na MRSA, jednakże z uwagi na tak wyposażone gabinety pracownicy pozwanego powinni korzystać z zapewnionych środków. Samo zastosowanie nawet wskazywanych przez pozwanego środków nie przeczy możliwości zakażenia. Również fakt posiadania Certyfikatu Akredytacji przez Szpital nie stanowi dowodu braku występowania zakażeń szpitalnych, ani przestrzegania wszystkich standardów sanitarno – epidemiologicznych zapobiegającym ich szerzeniu się. W okresie hospitalizacji powoda w oddziale przebywało trzech pacjentów leczonych z powodu zapalenia wywołanego gronkowcem MRSA. Co prawda pozwany wskazuje, że nie mieli oni styczności z powodem jednakże nie stanowi to braku możliwości nabycia zakażenia podczas hospitalizacji. Najczęstszym bowiem źródłem zakażeń szpitalnych są bowiem ręce personelu lub też innych osób będących nosicielami bakterii, rzadziej każdy rodzaj używanego sprzętu lub zanieczyszczenia środowiska szpitalnego. Powszechnie wiadomo, że jeden lekarz oraz pielęgniarka sprawują opiekę nad wieloma chorymi. Aby doszło do zakażenia wystarczą niedokładnie zdezynfekowane ręce. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że przed przyjęciem do szpitala w P. powód przez kilka miesięcy miał ranę na stopie, a z wymazów nie wyhodowano gronkowca MRSA (opinia biegłych, k.1293 – 1298). W powoda w czasie pierwszej hospitalizacji, tj. w okresie od 3 – 24 listopada 2008 roku występowały następujące czynniki ryzyka, tj. choroby towarzyszące – polineuropatia, osteoartropatia Charcota, rana do czasu przeprowadzenia zabiegu operacyjnego, następnie rana pooperacyjna, zabieg operacyjny i jego zakres – opracowanie tkanek miękkich i kostnych, stosowana szeroko spektralna antybiotykoterapia, obecność innych pacjentów zakażonych szczepem gronkowca MRSA w tym samym oddziale, długi czas hospitalizacji w związku z czym ryzyko zakażenia powoda ulegało zwiększeniu.

Reasumując uznano, że stopień prawdopodobieństwa wpływu działań pozwanego jest wysoki, a jednostką odpowiedzialną za zarażenie powoda gronkowcem złocistym jest pozwany i dlatego na podstawie art. 415 KC w zw. z art. 445 KC zasądzono od pozwanego na rzecz powoda kwotę 120.000 złotych tytułem zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami.

Sąd uznał, iż suma cierpień, jakich doznał powód w związku z zakażeniem była wysoka. Zasądzając zadośćuczynienie w kwocie 120.000,00 złotych Sąd wziął pod uwagę rodzaj i rozmiar doznanych obrażeń i cierpień, długotrwałość skutków i ich nieodwracalność. Zwrócić należy uwagę, że dokonując oceny cierpień Sąd musiał wziąć pod uwagę jedynie cierpienia związane z zakażeniem powoda bakterią gronkowca złocistego MRSA, a nie inne związane z chorobą podstawową – osteoartropatią Charkota, WZW typu C, łuszczycą, która została zdiagnozowana jeszcze przed wystąpieniem zakażenia i stała się przyczyną dużej deformacji stopy i trudności w chodzeniu. W związku z zakażeniem i towarzyszącym temu owrzodzeniem powód odczuwa dodatkowy ból, co wiąże się z zażywaniem przez niego przepisywanych mu tabletek przeciwbólowych. Co prawda powód cierpi na polineuropatię, tj. na zaburzenia czucia, które sprawiają, że czynnik wywołujący dolegliwości bólowe jest inaczej odbierany przez osobę z polineuropatii i bez polineuropatii jednakże nie uzasadnia to twierdzenia, że dolegliwości bólowe nie towarzyszą powodowi. Nie ulega również wątpliwości, że długotrwałe leczenie i przebywanie w placówkach medyczność, konieczność poddawania się zabiegowi oczyszczania rany wpłynęły również w sposób negatywny na psychikę powoda. Powód ma objawy depresji, korzysta z łagodnych środków przeciwdepresyjnych. Powód odczuwa smutek, żal, przygnębienie. Czuje, że jest wyłączony z życia rodzinnego, zawodowego. Odczuwa również dyskryminację ze względu na stan zdrowia albowiem lekarze, którzy dotychczas go leczyli odmawiają udzielenia mu świadczeń medycznych. Wyczerpanie wszelkich dostępnych w Polsce metod leczenia i brak znaczących postępów czy też remisji, jak również groźba amputacji kończyny dodatkowo obciąża psychikę powoda.

Reasumując, Sąd ustalając wysokość zadośćuczynienia wziął pod uwagę takie kryteria jak rozmiar cierpień fizycznych i psychicznych związanych z zakażeniem, dolegliwości bólowe, trudne i długotrwałe leczenie, z jakim związany był stres dodatkowo wzmocniony nieodwracalnymi skutkami, występujące ograniczenia w życiu osobistym i zawodowym. Sąd wziął również pod uwagę, iż trwałość oraz nieodwracalność skutków zakażenia na zawsze musiała spowodować u powoda rozchwianie emocjonalne. W ocenie Sądu przyznane zadośćuczynienie jest sprawiedliwe i adekwatne do poniesionego przez powoda uszczerbku na zdrowiu. Funkcja kompensacyjna zadośćuczynienia jest spełniona jedynie wtedy, gdy przyznana kwota pozwoli chociaż w jakimś stopniu zniwelować negatywne odczucia poszkodowanego, związane z doznaną krzywdą i cierpieniem, także przyniesie poszkodowanemu równowagę emocjonalną, naruszoną przez cierpienie fizyczne i psychiczne (tak Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 14.02.2008 r., II CSK 536/07)”. Podsumowując, Sąd ustalając wysokość zadośćuczynienia wziął pod uwagę takie kryteria jak rozmiar cierpień fizycznych i psychicznych, powstałe dolegliwości bólowe, długotrwałe leczenie, z jakim związany był stres dodatkowo wzmocniony nieodwracalnymi skutkami, występujące ograniczenia w życiu osobistym. Sąd wziął również pod uwagę, iż trwałość oraz nieodwracalność skutków wypadku musiała spowodować u powoda rozchwianie emocjonalne. Wyrok Sądu Okręgowego w Gliwicach – XII Wydział Cywilny Rodzinny z dnia 26 listopada 2014 r. XII C 3/12

W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku.

Adwokat Mateusz Ziębaczewski

Mateusz Ziębaczewski to doświadczony adwokat i jedny w swoim rodzaju specjalista od błędów medycznych, odszkodowania i zadośćuczynienia. Swoją wiedzą i umiejętnościami służy klientom, pomagając im w najbardziej skomplikowanych sprawach. Z naszą kancelarią współpracują najbardziej znani profesorowie, doktorzy prawa oraz byli ministrowie, gdyż cenią jakość, pewność i bezpieczeństwo jakie oferujemy.

email telefon LinkedIn

Zobacz pozostałe wpisy autora

Odszkodowanie i zadośćuczynienie za błąd medyczny lekarza w szpitalu