Twoja sprawa o odszkodowanie za błąd medyczny jest już wystarczająco stresująca. Nie powinieneś rozbijać banku tylko po to, aby upewnić się, że jesteś chroniony

Odszkodowanie za poparzenie w szpitalu przez lekarza lub pielęgniarkę jako błąd medyczny

W przypadku rozważania odpowiedzialności osoby wykonującej zawód lekarza, element obiektywny łączy się z naruszeniem zasad wynikających z wiedzy medycznej i doświadczenia, a w jego ramach mieści się tzw. błąd lekarski, przez który rozumie się naruszenie obowiązujących lekarza reguł postępowania, ocenianych w kontekście nauki i praktyki medycznej. Element subiektywny odnosi się natomiast do zachowania przez lekarza staranności, ocenianej pod kątem odpowiedniego standardu postępowania przy przyjęciu kryterium wysokiego poziomu staranności każdego lekarza jako jego staranności zawodowej. Słusznie wskazał biegły, że ponoszony przez Pozwanego „błąd w sztuce lekarskiej” nie jest synonimem „błędu medycznego”, ale tylko jednym z jego rodzajów. Błąd w sztuce lekarskiej rozumiany jest jako wykonywanie działań niezgodnych ze sztuką lekarską, podczas gdy jako błąd medyczny rozumiane są także inne sytuacje, jak chociażby nieprawidłowości w leczeniu, błędna diagnoza, nieprawidłowo wykonana operacja, zaniechanie działań, badań, zabiegów, reanimacji czy terapii farmakologicznej.

O winie sprawcy szkody możemy mówić wówczas, gdy jego zachowanie w kontekście całokształtu porządku prawnego ma charakter obiektywnie bezprawny oraz, gdy można mu postawić zarzut, iż mając świadomość szkodliwego skutku swego zachowania i przewidując jego wystąpienie, celowo zmierzał do osiągnięcia owego skutku (wina umyślna) lub nie dołożył należytej staranności, aby skutkom owego zachowania zapobiec (wina nieumyślna – niedbalstwo). Niedbalstwo polega na niedołożeniu wymaganej w stosunkach danego rodzaju staranności niezbędnej do uniknięcia skutku, którego sprawca nie chciał wywołać. Sprawca szkody odpowiada w razie istnienia choćby lekkiego niedbalstwa – culpa levissima. Przypisanie danej osobie winy jest przy tym uwarunkowane tym, czy mogła ona w sposób należyty postrzegać swe zachowanie i pokierować nim, a więc zależy od poczytalności danej osoby. Z kolei bezprawność stanowi kategorię obiektywną, ujmowaną jako sprzeczność z obowiązującymi zasadami porządku prawnego, wynikającymi bądź to z norm powszechnie obowiązujących (z norm prawa pozytywnego), bądź nakazów i zakazów wynikających z zasad współżycia społecznego (dobre obyczaje).

Zgodnie z art. 361 § 1 KC., zobowiązany za szkodę ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego szkoda wynikła. Normalny (adekwatnym) związek przyczynowym w rozumieniu powołanego przepisu zachodzi, gdy przyczyna była koniecznym warunkiem wystąpienia skutku, czyli bez tej przyczyny skutek by nie wystąpił (warunek sine qua non). Ponadto, takie powiązanie pomiędzy przyczyną a skutkiem musi być typowym, oczekiwanym, „normalnym” w zwykłej kolejności rzeczy. Nie może być rezultatem jakiegoś wyjątkowego zbiegu okoliczności. Ocena czy skutek jest normalny powinna być oparta na całokształcie okoliczności sprawy oraz wynikać z zasad doświadczenia życiowego, a także zasad wiedzy naukowej, specjalnej. Wiedza specjalistyczna jest szczególnie istotna w sprawach, w których normalność skutku w rozumieniu art. 361 § 1 KC. nie jest dla laika ewidentna (tak między innymi Sąd Najwyższy w orzeczeniu z dnia 2 czerwca 1956 roku, 3 CR 515/56, OSN 1957 rok, nr 1 poz. 24, Tadeusz Wiśniewski w pracy zbiorowej pod red. Gerarda Bieńka „Komentarz do kodeksu cywilnego. Księga trzecia. Zobowiązania.” Tom 1, Warszawa 2002 rok).

Judykatura w sposób szczególny traktuje tzw. procesy medyczne. Podkreśla się, że w tych sprawach ustalenie w sposób pewny związku przyczynowego pomiędzy postępowaniem personelu medycznego a powstałą szkodą jest najczęściej niemożliwe, gdyż w świetle wiedzy medycznej, w większości wypadków, można mówić tylko o prawdopodobieństwie wysokiego stopnia, a rzadko o pewności, czy wyłączności przyczyny. Na powstanie szkody ma lub może mieć wpływ wiele czynników i należy tylko ustalić, w jakim stopniu prawdopodobieństwa wobec innych czynników pozostaje zaniedbanie personelu medycznego danej placówki, ustalenia odpowiedzialności, której za daną szkodę żąda powód. W orzecznictwie wskazuje się, że przyjęcie związku przyczynowego możliwe jest przy ustaleniu prawdopodobieństwa wysokiego stopnia (por. wyroki: Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 22.05.2019 r. (I ACa 892/18, Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 8.11.2019 r. (I ACa 199/19, Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 5.02.2020 r. (I ACa 749/18, Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 4.06.2020 r. (I ACa 395/19).

W odniesieniu do wykazania winy personelu medycznego, w orzecznictwie sądów powszechnych ugruntowany jest pogląd, według którego wystarczające jest wykazanie tzw. winy anonimowej i jej najlżejszego nawet stopnia, w tym także braku odpowiedniej wiedzy medycznej, dostępnej dla lekarza specjalisty. W tym miejscu warto przytoczyć pogląd zaprezentowany w uzasadnieniu wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 8.11.2019 r. (I ACa 199/19), zgodnie z którym: „Jeżeli zachowanie lekarza przy dokonywaniu zabiegu medycznego odbiega na niekorzyść od przyjętego, abstrakcyjnego wzorca postępowania lekarza, przemawia to za jego winą w razie wyrządzenia szkody. Wzorzec jest budowany według obiektywnych kryteriów takiego poziomu fachowości, poniżej którego postępowanie danego lekarza należy ocenić negatywnie. (…) O zawinieniu lekarza może zdecydować nie tylko zarzucenie mu braku wystarczającej wiedzy i umiejętności praktycznych, odpowiadających aprobowanemu wzorcowi należytej staranności, ale także niezręczność i nieuwaga przeprowadzanego zabiegu, jeżeli oceniając obiektywnie nie powinny one wystąpić w konkretnych okolicznościach. Nie chodzi zatem o staranność wyższą od przeciętnej wymaganą wobec lekarza, jak to formułuje się w niektórych wypowiedziach, lecz o wysoki poziom przeciętnej staranności każdego lekarza jako staranności zawodowej (art. 355 § 2 KC.) i według tej przeciętnej ocenianie konkretnego zachowania”.

W myśl przepisu art. 445 § 1 KC. w związku z art. 444 § 1 zd. 1 KC. w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia Sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Przepis art. 445 § 1 KC. pozwala na przyznanie poszkodowanemu odpowiedniej sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę, wyrażającą się w doznanym bólu, cierpieniu, ujemnych doznaniach psychicznych. Zgodnie z wypracowanymi przez orzecznictwo sądowe kryteriami, zmierzającymi do zobiektywizowania zasad przyznawania zadośćuczynień przy uwzględnieniu indywidualnej sytuacji stron, należy wziąć pod uwagę stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych, trwałość obrażeń, prognozy na przyszłość, wiek poszkodowanego, skutki w zakresie życia osobistego oraz zawodowego, konieczność wyrzeczenia się określonych czynności życiowych, korzystania z pomocy innych osób, czy wreszcie stopień przyczynienia się poszkodowanego i winy sprawcy szkody. Nie jest warunkiem przyznania zadośćuczynienia stwierdzenie istnienia trwałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu w rozumieniu przepisów rozporządzenia Ministra pracy i Polityki Socjalnej z 18.12.2002 r. w sprawie szczegółowych zasad orzekania o stałym lub długotrwałym uszczerbku na zdrowiu, trybu postępowania przy ustalaniu tego uszczerbku oraz postępowania o wypłatę jednorazowego odszkodowania (t.j. Dz.U. z 2013 r., 954). Nie tylko trwałe, ale także chwilowe zaburzenia w funkcjonowaniu organizmu, polegające na znoszeniu cierpień psychicznych, usprawiedliwiają przyznanie zadośćuczynienia (tak wyrok SN z dn. 14.12.2010 r., sygn. I PK 95/10).

Sprawa sądowa opracowana przez Kancelarię

Przenosząc powyższe rozważania natury ogólnej na grunt niniejszej sprawy, wskazać należy, że bezspornie podczas zabiegu operacyjnego doszło do poparzenia powłok brzusznych Powoda. Pozwany nie kwestionował faktu samego zdarzenia, doznanej przez Powoda szkody, ani jej związku z przeprowadzoną operacją. Kwestią sporną pozostawało jednak ustalenie, czy zajście to miało charakter błędu medycznego i czy było działaniem bądź zaniechaniem zawinionym. Pozwany stał bowiem na stanowisku, że oparzenia Powoda były wynikiem nieszczęśliwego wypadku, w żadnym stopniu niezawinionym przez personel medyczny szpitala.

Ze stanowiskiem Pozwanego nie można się zgodzić. Zebrany w sprawie materiał dowodowy, przede wszystkim zeznania świadków (w szczególności zeznania B. S.) wskazują na to, że pole operacyjne nie zostało dostatecznie osuszone. Świadek B. S. wprost zeznała o wilgotnych prześcieradłach (serwetach celulozowych, którymi obłożone było pole operacyjne), które się zapaliły. W świetle zeznań B. S. oraz K. M. (która zaobserwowała płomień nad raną pacjenta) w pełni uprawniony jest wniosek biegłego C. D. (2), że podczas operacji Powoda otoczenie rany zostało niewystarczająco osuszone, wobec czego iskra z koagulatora przeskoczyła na wilgotne obłożenie rany, co doprowadziło do zapłonu oparów płynu odkażającego. Następnie serwety celulozowe zajęły się ogniem, co skutkowało poparzeniem powłok brzusznych Powoda.

Jak wskazuje w swojej opinii biegły C. D. (2), w niniejszej sprawie brak jest podstaw do uznania, że przedmiotowe zdarzenie było wynikiem malfunkcji urządzenia. Nie wynika to z zebranego materiału dowodowego. Sąd zwraca uwagę, w ślad za rozważaniami biegłego, że opisywane „przeskoczenie iskry” stanowi w rzeczywistości istotę działania elektrokoagulatora. Przy dotknięciu łukiem urządzenia tkanki pacjenta dochodzi do przeskoczenia iskry i chwilowego zapłonu naturalnie wilgotnej tkanki, powodującej jej zasklepienie. Tkanki ciała nie są nadmiernie łatwopalne, dlatego nie wiąże się to z ryzykiem zapłonu innych tkanek pacjenta. Idea działania elektrokoagulatora oznacza jednak, że przy przeprowadzaniu zabiegów z jego użyciem niezmiernie istotnym jest, by otoczenie pola operacyjnego nie nosiło cech łatwopalności. Niespornym pozostaje, że do obłożenia pola operacyjnego użyto serwet celulozowych. Nie są one same z siebie łatwopalne, ale ich palność przyrównywana jest do palności papieru. Samo pole operacyjne jest ponadto odkażane około trzema rodzajami substancji odkażających, z czego przynajmniej jedna powstaje na bazie łatwopalnego spirytusu. Stąd też przy wykorzystywaniu koagulatora podczas zabiegu należy dokładnie wysuszyć pole operacyjne i otaczające je obłożenie, ponieważ jeśli obłożenie ma na sobie ślady łatwopalnych substancji, iskra koagulatora w połączeniu z oparami tej substancji może doprowadzić do zapłonu oparów i zapalenia się serwet celulozowych. Jak wskazał biegły, nie ma żadnych szczególnych instrumentów do sprawdzenia tej okoliczności, a operator robi to organoleptycznie. Wykorzystuje on zmysł wzroku – czy otoczenie wygląda na wilgotne, węchu – czy w powietrzu unoszą się opary alkoholu, i dotyku – czy otoczenie jest w dotyku suche. Jeżeli nie jest ono wystarczająco suche, należy zmienić serwety na nowe. Nietrafny jest zarzut Pozwanego, że nie można było dokładnie sprawdzić otoczenia pola operacyjnego ze względu na noszenie przez lekarzy maseczek i rękawiczek. Obiekty te mają wpływ na siłę danego zmysłu, ich noszenie jednak nie pozbawia lekarzy możliwości wykorzystania tychże zmysłów. Rękawiczki noszone przez lekarzy nie blokują zmysłu dotyku w zakresie uniemożliwiającym ustalenie, czy serweta jest nadal wilgotna. Ponadto lekarz ma jeszcze do dyspozycji inne zmysły, takie jak wzrok czy węch. Procedura organoleptycznego sprawdzenia, czy otoczenie rany jest już suche, jest procedurą powszechnie stosowaną w takich sytuacjach. Mimo tego incydenty zapłonu okolic pola operacyjnego są bardzo rzadkie – jak wskazuje asystująca przy operacji lekarz K. M., był to jedyny taki przypadek, o jakim słyszała. Nie można zgodzić się z Pozwanym, że operujący nie byli w stanie dokładnie sprawdzić stanu otoczenia rany, skoro wskazana procedura jest powszechnie stosowana w niezliczonych zabiegach tego rodzaju, bez incydentów jak przy analizowanej operacji. Twierdzeniom Pozwanego przeczą również zeznania świadka B. S., która zeznała o wilgotnych prześcieradłach. Świadek asystowała przy operacji Powoda. Skoro zauważyła, że obłożenie pola operacyjnego jest wilgotne, to znaczy, że mogła to stwierdzić organoleptycznie.

Podkreślenia wymaga, że z zeznań świadków, którzy brali udział w operacji Powoda wynika, że znali sposób działania urządzenia do koagulacji. Przynajmniej jedna osoba z zespołu operującego zauważyła, że obłożenie pola operacyjnego jest wilgotne. To powinno skłonić operującego do podjęcia działań w celu zapobieżenia ewentualnego zapalenia się tego obłożenia lub/i oparów środka odkażającego. Przekonujący jest bowiem wniosek biegłego, że omawiane zdarzenie było w pełni przewidywalne.

W przedmiotowej sytuacji nie doszło do błędu w sztuce lekarskiej, sama operacja założenia drenu została przeprowadzona prawidłowo. Zespół operujący Powoda jednak nie zachował należytej staranności i nie dopilnował, by otoczenie pola operacyjnego spełniało wymogi bezpieczeństwa przy stosowaniu elektrokoagulatora, w wyniku czego doszło do zapłonu i poparzenia skóry Powoda. Ich wina w niniejszej sprawie miała charakter winy nieumyślnej – niedbalstwa, poprzez niezachowanie wymaganej staranności przy przeprowadzaniu zabiegu z użyciem zarówno ognia, jak i środków łatwopalnych. Reasumując, na gruncie niniejszej sprawy Sąd ustalił, że doznane przez Powoda uszkodzenia ciała w postaci oparzeń skóry brzucha były wynikiem błędu medycznego personelu pozwanego Szpitala podczas zabiegu.

Oparzenia Powoda były bardziej rozległe niż opisano to w jego dokumentacji medycznej. Powód udokumentował je na wykonanych przez siebie fotografiach podczas zmiany opatrunku. Aktualny stan blizny pooparzeniowej dokładnie opisał również biegły z zakresu chirurgii plastycznej. Powód jest osobą czterdziestokilkuletnią, a blizna po oparzeniu stanowi trwałe oszpecenie jego wyglądu. Sam wygląd blizny może dla Powoda stanowić dyskomfort psychiczny i zniechęcać go do aktywności wymagającej odsłonięcia ciała, np. korzystania z basenu, plaży. Jak wynika z zeznań P. D., nadal odczuwa negatywne skutki oparzenia, związane ze zm. skóry po oparzeniu, jej zwiększoną wrażliwością lub odwrotnie – brakiem czucia. Sąd wziął pod uwagę doznany przez niego uszczerbek na zdrowiu – określony przez biegłego z zakresu chirurgii plastycznej na 10 % – jak i całokształt negatywnych konsekwencji życiowych wywołanych poniesionymi obrażeniami. Zaliczyć do nich należy dolegliwości bólowe wywołane oparzeniem. Niewątpliwie dolegliwości bólowe wiązały się także z chorobą samoistną oraz raną pooperacyjną. Nie ma jednak wątpliwości, że poprzez oparzenie powłok brzusznych uległy zwiększeniu. Powód bezpośrednio po operacji powinien liczyć się zarówno z dolegliwościami bólowymi, jak i ograniczeniami w funkcjonowaniu do czasu wyleczenia. Jednak konieczność leczenia oparzeń spowodowała wydłużenie okresu leczenia i skomplikowała je; spowodowała konieczność stosowania opatrunków, maści i innych specyfików, których Powód by nie stosował, gdyby nie doszło do oparzenia jatrogennego. Okresowo życiowa aktywność Powoda uległa znacznemu ograniczeniu. Dotyczyło to nie tylko aktywności fizycznej rozumianej jako uprawianie sportu, ale i wykonywania zwykłych codziennych czynności, w tym czynności samoobsługowych. Powód zmuszony był przez kilka tygodni do korzystania z pomocy innych osób przy czynnościach samoobsługowych, takich jak wychodzenie do toalety czy mycie się. Sąd uwzględnił, że w pierwszym okresie, bezpośrednio po operacji, te ograniczenia wynikały również z faktu poddania się zabiegowi operacyjnemu. Nie ulega jednak wątpliwości, że wiele podnoszonych przez powoda i świadków negatywnych zmian w jego życiu spowodowane było wyłącznie oparzeniami – takie jak problemy z chodzeniem czy schylaniem się, konieczność zmiany ubioru oraz zaniechanie jazdy samochodem ze względu na naciskający na obrażenia pas, czy dotkliwy ból i pieczenie uszkodzonej skóry. Przede wszystkim jednak stan Powoda nie ulegnie zmianie. Wymaga i będzie wymagać stosowania środków natłuszczających i zabezpieczających przed słońcem. Kierując się przytoczonymi powyżej kryteriami, Sąd uwzględnił roszczenie Powoda o zadośćuczynienie w całości, zasądzając z tego tytułu dochodzoną kwotę 55 000 złotych. Wyrok Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi – I Wydział Cywilny z dnia 16 października 2020 r. I C 13/17

W przypadku jakichkolwiek pytań bądź wątpliwości w zakresie błędu medycznego lekarza albo szpitala, odszkodowania czy zadośćuczynienia pozostajemy do Państwa dyspozycji.

Z wyrazami szacunku.

Adwokat Mateusz Ziębaczewski

Mateusz Ziębaczewski to doświadczony adwokat i jedny w swoim rodzaju specjalista od błędów medycznych, odszkodowania i zadośćuczynienia. Swoją wiedzą i umiejętnościami służy klientom, pomagając im w najbardziej skomplikowanych sprawach. Z naszą kancelarią współpracują najbardziej znani profesorowie, doktorzy prawa oraz byli ministrowie, gdyż cenią jakość, pewność i bezpieczeństwo jakie oferujemy.

email telefon LinkedIn

Zobacz pozostałe wpisy autora

Odszkodowanie i zadośćuczynienie za błąd medyczny lekarza w szpitalu